przynajmniej według statystyk, pełne kościoły, z drugiej, zachowania, których nijak nie da się pogodzić z tekstami Ewangelii, której co tydzień ci sami ludzie - my - słuchamy w kościele. Można
powiedzieć, że grzech jest nieodłącznie związany z człowiekiem, że jesteśmy grzesznikami. Tak jak pisał św. Paweł: „Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię zło, którego nie chcę”
(Rz 7, 19). Tak, to prawda. Jesteśmy grzeszni, tyle że bardzo często, tak się to jakoś stało, czynimy obiektywne zło i wcale nie uważamy tego za złe.
Kard. Stefan Wyszyński mówił o piciu nieprawości jak wody. Ileż razy nam samym się zdarzyło, że popełnionego kłamstwa, obmowy, braku szacunku dla starszych, podkładania nogi innym nie uważaliśmy za
zło. Nie mówiąc już o poważnych grzechach, które nie są uważane za coś złego. Słuchałem kiedyś informacji w „Wiadomościach” o gwałcie 26-latka na pięcioletniej niepełnosprawnej dziewczynce.
Co mnie uderza? Dziennikarz w pierwszym zdaniu podaje, że przestępca nie potrafił wyjaśnić swojego zachowania. Zadaję sobie pytanie: Czy byłoby coś takiego, co takie zachowanie potrafiłoby wyjaśnić, co
znaczy, jak rozumiem, w części choćby usprawiedliwić? Oto do czego doszliśmy. Poszukiwanie usprawiedliwienia dla jednej z najohydniejszych zbrodni. Wydaje mi się, że w normalnym człowieku takie próby
wzbudzają naturalną odrazę. Izajasz przypomina nam: „Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem, którzy uznają ciemności za światłości, a światło za ciemności, którzy uznają gorycz za słodycz,
a słodycz za gorycz!” (Iz 5, 20).
Pomóż w rozwoju naszego portalu