Reklama

Wrzesień w Łukęcinie

Niedziela legnicka 43/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

1 września dzieci rozpoczynają nowy rok szkolny, my - dorośli - jedziemy na wczasy do Łukęcina. Już od 8.00 zbierają się uczestnicy pod siedzibą Caritas Diecezji Legnickiej. Autokary są już podstawione. Jeszcze błogosławieństwo ks. Czesława, krótka modlitwa z s. Samuelą i pięć autokarów wyrusza nad morze. Pogoda dopisuje. W czasie podróży towarzyszą nam siostry i klerycy, którzy dbają o stronę duchową tego wyjazdu. Są więc modlitwy i śpiewy. Panuje radosny nastrój.
Docieramy do celu podróży. Każdy udaje się do przydzielonego domku. Razem z p. Marią jestem w „17”. Jest to domek campingowy, dwupokojowy. Zapoznajemy się z miejscem. Jest uroczo i nawet słoneczko uśmiechnęło się do nas. Za chwilkę poproszono nas na obiadokolację. Stołówka jest duża, ale i tak jesteśmy podzieleni na dwie grupy. Jest nas 200 osób. Oprócz emerytów i rencistów, osób starszych są też osoby niepełnosprawne. Do morza mamy niedaleko. Droga prowadzi przez las ok. 400 m. Pachnie igliwiem. Wybrzeże jest wysokie, klifowe, widać jak morze wdziera się w ląd. Plaża jest piaszczysta, gościnna dla wypoczywających na niej.
Na miejscu w Łukęcinie czekał już na nas ks. Jarosław Święcicki, który rano o godz. 8.00 odprawiał dla wszystkich Msze św. Następnie był czas na śniadanie, obfite i smaczne. Przed każdym posiłkiem modliliśmy się, dziękując Bogu za hojne dary, które dzięki pracy kucharek i kucharza mogliśmy spożywać. Przyjazną atmosferę wprowadzała s. Samuela zatroskana, ale uśmiechnięta i pełna entuzjazmu, służąca pomocą i dobrym słowem. Świetna organizatorka. Po śniadaniu czas wolny. Pogoda wspaniała, słoneczna, można więc wybrać się na plażę lub do lasu na grzyby. Po obiedzie znów plaża i słońce. I tak było przez 14 dni turnusu. Pogoda jak w pełni lata. Zaczynamy się bliżej poznawać, nawiązywać nowe kontakty i znajomości. Po kolacji wybieramy się na spacer brzegiem morza i podziwiamy piękno zachodzącego słońca. O godz. 20.30 klerycy prowadzą Apel Jasnogórski na zakończenie dnia.
Na turnusie są z nami również osoby niepełnosprawne. Ania i Magda z mamami oraz Marta i Tomek z opiekunami. Bliżej zapoznałyśmy się z Anią i jej mamą Bożeną, która dzielnie opiekowała się córką. Dzięki pomocy kleryków Wojtka, Grześka i Mateusza Ania mogła być na wszystkich wycieczkach. Magda z Lubina była pełna radości i pogody ducha, mimo że cały prawie czas uzależniona od pomocy mamy. Dużo pracy miała z nami wszystkimi pielęgniarka - pani Ewa. Codziennie pomiary ciśnienia u osób starszych, bóle, ukąszenia przez owady i kleszcze. Panią Ewę nazywaliśmy „panią doktor”. Potrafiła zaradzić w każdej sytuacji.
W kolejny słoneczny dzień s. Samuela zorganizowała nam rejs statkiem po zalewie do Kamienia Pomorskiego. Autokarem dojechaliśmy do Dziwnowa i stamtąd popłynęliśmy statkiem „Wiktoria”. Podziwialiśmy piękno przyrody i bezkres toni morskiej. Była to świetna okazja do wspólnych zdjęć. S. Samuela dzielnie dowodziła statkiem wraz z kapitanem.
Byliśmy również w Kamieniu Pomorskim. Głównym celem wycieczki było zwiedzanie katedry pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela. W tej katedrze m. in. odbywają się w sezonie letnim międzynarodowe koncerty organowe.
W czasie turnusu organizowane były wieczorki taneczne. Bawili się starsi i młodsi. Odpowiednią muzykę przygotowywał kleryk Hieronim. W drugim tygodniu dojechał do nas ks. prał. Tadeusz Kisiński, który organizował wieczorne spotkania z poezją wieszczów narodowych. Wczasowicze słuchali go z zaciekawieniem. Nikt się nie nudził w czasie pobytu w Łukęcinie. Wrześniowy turnus możemy zaliczyć do naprawdę udanych. Na koniec powymienialiśmy się adresami z nadzieją na dalszą znajomość. Pożegnaliśmy się 14 września, ale tylko na rok, bo przecież znów będą wakacje i może się znów spotkamy w miłym gronie.
Słowa podziękowania należą się Caritas Diecezji Legnickiej. Za dobrą organizację i współpracę jeszcze raz dziękujemy i życzymy błogosławieństwa Bożego i życzliwości ludzkiej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Matko Serdeczna, módl się za nami...

2024-05-02 20:37

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Zasłuchani w „Polską litanię” ks. Jana Twardowskiego zatrzymamy się w stolicy diecezji sandomierskiej ze świadomością, że na jej terenie jest jeszcze kilka innych sanktuariów maryjnych.

Rozważanie 3

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: „Perły od królów, złoto od rycerzy” - królewskie atrybuty Patronki Polski

2024-05-02 09:59

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Maryja Królowa Polski

Karol Porwich/Niedziela

„Perły od królów, złoto od rycerzy”, tysiące brylantów i innych kamieni szlachetnych, a nawet meteoryty znalezione w różnych częściach świata czy ślubne obrączki, w tym ta wyrzucona z transportu do Auschwitz, to od wieków darami wyrażany hołd, Tej, która w naszej Ojczyźnie sławiona jest jako Królowa Polski i Polaków. Już w XV w. Jan Długosz nazwał Matkę Chrystusa czczoną w jasnogórskim obrazie cudami słynącym „najdostojniejszą Królową świata i naszą”. Wizerunek Jasnogórskiej Bogurodzicy od początku powstania częstochowskiego klasztoru uznany za niezwykły, otoczony został powszechnym kultem przez wiernych, ale i przez polskich królów. Wyrazem tego były także korony i niezwykłe szaty nakładane na obraz.

Zapowiedź zabiegania w Stolicy Apostolskiej o ustanowienie święta Królowej Polski - 3 maja można odczytać w ślubach króla Jana Kazimierza (1656), ale dopiero w Polsce niepodległej kroki takie podjęto i na prośbę polskiego Episkopatu Pius XI zatwierdził tę uroczystość dla całej Polski (1923). Dla Polaków jest Jasnogórski Obraz to jeden z najcenniejszych „narodowych skarbów", obok godła Orła Białego, dla wielu znak naszej tożsamości. Właśnie ze względu na jego obecność, rocznie do jasnogórskiego Sanktuarium przybywają miliony pielgrzymów.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: moja Matka Jasnogórska tak mnie uzdrowiła

2024-05-02 20:40

[ TEMATY ]

świadectwo

uzdrowienie

Karol Porwich/Niedziela

To Ona, moja Matka Jasnogórska, tak mnie uzdrowiła. Jestem Jej niewolnikiem, zdaję się zupełnie na Jej wolę i decyzję.

Przeszłość pana Edwarda z Olkusza pełna jest ran, blizn i zrostów, podobnie też wygląda jego ciało. Podczas wojny walczył w partyzantce, był w Armii Krajowej. Złapany przez gestapo doświadczył ciężkich tortur. Uraz głowy, uszkodzenie tętnicy podstawy czaszki to pamiątki po spotkaniu z Niemcami. Bili, ale nie zabili. Ubowcy to dopiero potrafili bić! To po ubeckich katorgach zostały mu kolejne pamiątki, jak torbiel na nerce, zrosty i guzy na całym ciele po biciu i kopaniu. Nie, tego wspominać nie będzie. Już nie boli, już im to wszystko wybaczył.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję