Reklama

100 lat „Rakowieckiej”

Więzienie przy ul. Rakowieckiej na warszawskim Mokotowie ma sto lat. Od czasu jego powstania odbywali w nim karę pozbawienia wolności nie tylko przestępcy kryminalni, ale także - zwłaszcza w czasach stalinowskich - ludzie oskarżani o przestępstwa polityczne, wybitni polscy patrioci. 328 z nich zapłaciło cenę najwyższą...

Niedziela warszawska 51/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Dar” od zaborcy

Reklama

Więzienie wybudowały władze carskie w latach 1902-1904. Jego uroczyste otwarcie miało miejsce 24 listopada 1904 r. Przeznaczone było na 800 więźniów. Mieszkali oni w 20-osobowych celach. Jak na ówczesne czasy był to budynek bardzo nowoczesny. Doprowadzona była do niego kanalizacja, centralne ogrzewanie i ciepła woda. Na parterze gmachu głównego znajdowała się kancelaria i sala widzeń. W suterenach były kuchnie, spiżarnie, piekarnia i warsztaty: szewski, krawiecki, stolarski, kowalski itp. W podziemiach były też karcery. Był też szpital oraz własna elektrownia. Od strony obecnej alei Niepodległości wybudowana została papiernia i budynki gospodarcze ze stajnią. - Czytałam relacje prasy warszawskiej z otwarcia więzienia - mówi mjr Dorota Musidłowska, kierownik Działu Penitencjarnego. Krytykowano wtedy, jak można tworzyć tak luksusowe warunki dla złoczyńców. Ton i klimat tamtych relacji jest jakże podobny do współczesnych opisów oddawanych teraz więzień.
Niedługo po oddaniu aresztu wybuchła w Rosji rewolucja. Po jej upadku więzienie zapełniło się rewolucjonistami. Nastąpiło ogromne przeludnienie, panowała nędza i głód. Więźniowie próbowali wywalczyć sobie lepsze warunki głodówkami i protestami. Nic to jednak nie dawało, a więzienie zasłynęło jako jedno z najcięższych w Imperium Rosyjskim.
Podczas I wojny światowej Rosjanie opuścili stolicę i zabrali ze sobą akta więzienne. 5 sierpnia 1915 r., gdy wojska niemieckie wkroczyły do Warszawy, więzienie na Mokotowie zostało przejęte przez dyrekcję cesarsko-niemiecką. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, w wyniku amnestii wielu więźniów zostało zwolnionych, a władzę w więzieniu objęła polska administracja. Pierwszym naczelnikiem został Zygmunt Bugajski, który - po agresji radzieckiej na Polskę - zostanie zamordowany w Ostaszkowie. Inny naczelnik, Mieczysław Kobyłecki zostaje zamordowany przez nacjonalistów ukraińskich 17 września 1939 r.
W okresie międzywojennym powstała w więzieniu mokotowskim kaplica katolicka (wcześniej była tu prawosławna), szkoła i biblioteka. W tym czasie odbywali tu karę niektórzy działacze komunistyczni. Niektórzy z nich po późniejszym wyjeździe do ZSRR, zostali tamże zamordowani przez innych komunistów w okresie tzw. wielkiej czystki. Taki los spotkał np. więźnia Mokotowa Adolfa Warszawskiego-Warskiego.

Pod okupacją niemiecką

Po wybuchu II wojny światowej na mocy amnestii wielu więźniów opuściło mury więzienia. Pozostali byli ewakuowani w kierunku wschodnim. W wyniku działań wojennych więzienie uległo poważnym zniszczeniom. Rozpoczęło dalsze funkcjonowanie w 1940 r. Załoga była polska. Więziono tu osoby podejrzane lub skazane za przestępstwa pospolite. W strasznie trudnych warunkach przebywało tu ok. 2, 5 tys. więźniów. Część personelu współpracowała z nowymi władzami, inni należeli do konspiracji. Wielu z tych ostatnich przypłaciło to życiem. Przed wybuchem Powstania Warszawskiego władze niemieckie zaczęły masowo zwalniać wszystkich Niemców i volksdeutschów. 1 sierpnia 1944 r. przebywało tu 800 więźniów. W drugim dniu powstania oddziały Waffen SS rozpoczęły likwidację więzienia rozstrzeliwując więźniów. Dzięki pomocy okolicznych mieszkańców ok. 200 więźniom udało się zbiec.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Gdy rządziło UB

Reklama

Oficjalne uruchomienie więzienia po wojnie nastąpiło w marcu 1945 r. Od dwóch miesięcy działało już Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego, którego VI departament odpowiadał za więziennictwo. Wkrótce z jurysdykcji władz więziennych wydzielono dwa pawilony (X i XII), które odtąd podlegały katom z bezpieki. Odtąd Rakowiecka staje się głównym więzieniem politycznym w Polsce. Tu trwają wielogodzinne przesłuchania nocne, połączone z torturami wielu polskich patriotów, także bohaterów II wojny światowej. „Praworządność” komunistyczna organizuje „rozprawy” trwające nieraz tylko kilka minut i odbywające się w celi więziennej. Na Rakowiecką trafiają generałowie, oficerowie, biskupi i księża, ale także prości chłopi, którzy nie oddali kontyngentu albo źle wypowiadali się o władzy ludowej. 328 zapłaciło cenę najwyższą. Wśród nich był gen. August Emil Fieldorf, ps. Nil, zastępca dowódcy Armii Krajowej, rotmistrz Witold Pilecki, organizator konspiracji w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu oraz mjr Zygmunt Szendzielarz, ps. Łupaszka, dowódca 5 Wileńskiej Brygady Armii Krajowej. Skazani na karę śmierci na ogół nie mają swoich grobów (chowano ich w różnych miejscach na Mokotowie i Służewcu), a władze często nie informowały rodzin o ich śmierci. W czasach stalinowskich na Mokotowie więzieni byli liczni duchowni, m.in. bp Antoni Baraniak (na skutek tortur miał odbite nerki), biskup kielecki Czesław Kaczmarek, ks. Zygmunt Kaczyński, redaktor Tygodnika Warszawskiego, ks. Jan Stępień, późniejszy rektor Akademii Teologii Katolickiej i ks. Antoni Słomkowski, rektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
I choć po 1956 r. więziennictwo przejęło Ministerstwo Sprawiedliwości, a UB przekształciło się w SB, nadal w więzieniu istniały oddziały podległe bezpiece. Wiele pracy SB miało podczas wydarzeń marcowych 1968 r., a jeszcze więcej w czasie stanu wojennego, kiedy to do więzienia na Rakowiecką przywieziono czołówkę działaczy „Solidarności” (poza Lechem Wałęsą). Ostatnie dwa oddziały pawilonu XII zajmowane przez SB zostały przekazane Ministerstwu Sprawiedliwości dopiero w 1989 r.!

Dzień dzisiejszy

Od kilku lat na Rakowieckiej przebywa ok. 1050-1100 więźniów (na 951 miejsc). Zajmują cele 1-, 7-osobowe w sześciu pawilonach. Tymczasowo aresztowani stanowią nieco ponad połowę osadzonych, pozostali już skazani odbywają karę. 25% z nich podejrzewanych jest o najcięższe zbrodnie: zabójstwa, kierowanie grupami przestępczymi. 40 więźniów to szczególnie niebezpieczni. W areszcie jest ok. 60 obcokrajowców, połowa z nich pochodzi z d. ZSRR.
Więźniowie mogą uzupełniać swoje wykształcenie w szkole zawodowej i technikum. Mogą zdobyć zawód drukarza, introligatora, poligrafa. Zatrudnionych jest 270 więźniów, głównie w drukarni, stacji naprawy samochodów oraz przy pracach administracyjno-gospodarczych. Więźniowie mogą korzystać z biblioteki (17 tys. woluminów), słuchać audycji z radiowęzła, oglądać w celach programy telewizyjne (odbiorniki telewizyjne trzeba mieć własne).
Jest zapewniona opieka lekarska i pielęgniarska. Szpital ma pięć oddziałów (psychiatryczno-sądowy, internistyczny, chirurgiczny, chirurgii urazowej i ortopedii oraz intensywnej terapii i anestezjologii) i 155 łóżek. Więźniowie mający problemy z przystosowaniem się do warunków i wymagań izolacji więziennej otrzymują pomoc psychologiczną.
Opiekę duszpasterską sprawuje 1 kapelan katolicki i 1 ksiądz prawosławny. Więzienie nie ma kaplicy; funkcję tę pełni świetlica. Msze św. odprawiane są też na oddziałach mieszkalnych dla tymczasowo aresztowanych.
Na Rakowieckiej pracuje 427 funkcjonariuszy więziennictwa i 33 pracowników cywilnych. Od lat osiemdziesiątych, kiedy w Polsce przestano wykonywać wyroki śmierci nie ma wśród więziennego personelu kata. A zwłaszcza przed wojną wiele osób o taką funkcję zabiegało.
Dowiedzieć się o tym można z wystawy zorganizowanej z okazji stulecia więzienia na Rakowieckiej. Zachowała się teczka podań o pracę w tym charakterze. Jeden z kandydatów pisał, że jest co prawda kowalem, ale uczył się na rzeźnika. Jeden z katów już pracujących, domagał się pomocnika.
Wspomniana wystawa dokumentuje wiele ważnych wydarzeń z życia Rakowieckiej. Najbardziej wstrząsające wrażenie robią dokumenty z czasów stalinowskich, zwłaszcza związane z osobą gen. Fieldorfa. W trzy lata po egzekucji w liście do prokuratora generalnego żona generała pytała o miejsce jego pobytu. Nic nie wiedziała jeszcze o zbrodni.

Obrońca Malinowski

Ale jest też dokumentacja historii niejakiego Malinowskiego. Otóż w 1954 r. pewien pracownik więzienia wyniósł z więziennej stołówki żywność. Sprawa się wydała, został ukarany dyscyplinarnie. Ale podczas posiedzenia komórki partyjnej znalazł on obrońcę, właśnie w osobie wspomnianego Malinowskiego. Tenże twierdził, że oskarżony wyniósł żywność, bo był głodny. I że inni funkcjonariusze (tu padły nazwiska) też głodują, a nawet z tego powodu mdleją. Przestraszeni wymienieni stanowczo zaprzeczyli, a Malinowskiego wyrzucono z partii za sianie wrogiej propagandy.

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ojciec Pio, dziecko z Pietrelciny

Niedziela Ogólnopolska 38/2014, str. 28-29

[ TEMATY ]

O. Pio

Commons.wikimedia.org

– Francesco! Francesco! – głos Marii Giuseppy odbijał się od niskich kamiennych domków przy ul. Vico Storto Valle w Pietrelcinie. Ale chłopca nigdzie nie było widać, mały urwis znów gdzieś przepadł. Może jest w kościele albo na pastwisku w Piana Romana? A tu kabaczki stygną i ciecierzyca na stole. W całym domu pachnie peperonatą. – Francesco!

Maria Giuseppa De Nunzio i Grazio Forgione pobrali się 8 czerwca 1881 r. w Pietrelcinie. W powietrzu czuć już było zapach letniej suszy i upałów. Wieczory wydłużały się. Panna młoda pochodziła z rodziny zamożnej, pan młody – z dużo skromniejszej. Miłość, która im się zdarzyła, zniwelowała tę różnicę. Żadne z nich nie potrafiło ani czytać, ani pisać. Oboje szanowali religijne obyczaje. Giuseppa pościła w środy, piątki i soboty. Małżonkowie lubili się kłócić. Grazio często podnosił głos na dzieci, a Giuseppa stawała w ich obronie. Sprzeczki wywoływały też „nadprogramowe”, zdaniem męża, wydatki żony. Nie byli zamożni. Uprawiali trochę drzew oliwnych i owocowych. Mieli małą winnicę, która rodziła winogrona, a w pobliżu domu rosło drzewo figowe. Dom rodziny Forgione słynął z gościnności, Giuseppa nikogo nie wypuściła bez kolacji. Grazio ciężko pracował. Gdy po latach syn Francesco zapragnął być księdzem, ojciec, by sprostać wydatkom na edukację, wyjechał za chlebem do Ameryki. Kapłaństwo syna napawało go dumą. Wiele lat później, już w San Giovanni Rotondo, Grazio chciał ucałować rękę syna. Ojciec Pio jednak od razu ją cofnął, mówiąc, że nigdy w życiu się na to nie zgodzi, że to dzieci całują ręce rodziców, a nie rodzice – syna. „Ale ja nie chcę całować ręki syna, tylko rękę kapłana” – odpowiedział Grazio Forgione, rolnik z Pietrelciny.
CZYTAJ DALEJ

24 września – wspomnienie odnalezienia ciała świętej Klary z Asyżu

[ TEMATY ]

Św. Klara z Asyżu

"Głos Ojca Pio"

O okolicznościach odejścia Klary z tego świata możemy się dowiedzieć z opowiadań jej sióstr z klasztoru San Damiano, zachowanych w Aktach Procesu Kanonizacyjnego.

Przy końcu swego życia zawołała wszystkie swe siostry i z największą pilnością poleciła im Przywilej ubóstwa. Ogromnie pragnęła mieć zatwierdzenie bullą reguły zakonu, tak żeby mogła przycisnąć bullę do swych ust i potem dopiero umrzeć; i tak jak pragnęła, tak się stało, albowiem kiedy była już bliska śmierci, przybył jeden z braci z listem opatrzonym bullą. Ona wzięła ją z największą czcią i przycisnęła ją do ust, by ją pocałować. A potem, w dniu następnym, wspomniana pani Klara przeszła z tego życia do Pana, zaprawdę jasna, bez zmazy, bez cienia grzechu, do jasności wiecznego światła. Rzecz tę, sama świadek, wszystkie siostry i wszyscy inni, którzy poznali świętość jej, stwierdzają bez wahania1.
CZYTAJ DALEJ

Warto zrobić coś dla siebie i innych

2025-09-24 11:27

[ TEMATY ]

diecezja zielonogórsko ‑ gorzowska

Sołectwo Kruszyna

Gmina Sulechów

Wieniec dożynkowy

Archiwum KGW Kruszyna

Członkowie Koła Gospodyń Wiejskich Kruszyna, gm. Sulechów

Członkowie Koła Gospodyń Wiejskich Kruszyna, gm. Sulechów

Uczestniczymy w konkursach dożynkowych aby pokazać, że pomimo obecnego nowoczesnego trybu życia, nic nie stoi na przeszkodzie, aby pielęgnować polskie tradycje i zwyczaje – mówi Laura Vossen z Koła Gospodyń Wiejskich Sołectwa Kruszyna.

Kamil Krasowski: .. Wieniec przygotowany przez członków z KGW Kruszyna odniósł w tym roku wielki sukces.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję