Umieszczoną w prezbiterium katedry trumnę, przykrytą flagą narodową, otoczyli obok rodziny zmarłego żołnierza, kapelani wojskowi, a także m.in. minister obrony narodowej, generalicja, dowódcy, oficerowie i żołnierze reprezentujący różne formacje wojskowe, delegacje służby zdrowia, a także kombatanci.
„Żegnamy na legnickiej ziemi kapitana - a obecnie po pośmiertnym awansie - majora Jacka Kosteckiego - mówił w homilii biskup Stefan Regmunt - Jako żołnierz-lekarz, z racji swego powołania, był wezwany, aby zapewnić bezpieczeństwo i ratować życie innych, spieszyć do oczekujących pomocy, cierpiących i chorych. Gdy zaistniała potrzeba posługi lekarskiej wśród żołnierzy przebywających w Iraku, tak jak kapelani wojskowi pośpieszył z pomocą. W sierpniu br. znalazł się wśród żołnierzy III zmiany sił stabilizacyjnych w Iraku, gdzie pełnił służbę do 15 grudnia br., do czasu tragicznego wypadku, jakiemu uległ śmigłowiec. Poległ w 34. roku życia, w 14. roku żołnierskiej służby. Został odwołany do innej służby, do życia wiecznego”.
Mówiąc o zmarłym, Ksiądz Biskup podkreślił szczególną rolę atmosfery jego domu rodzinnego, w którym wzrastał, przyjął kolejne sakramenty święte i dojrzewało jego życiowe powołanie. Jego rezultatem była decyzja o wstąpieniu w mury Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi, a następnie zdobycie specjalizacji okulistyki. W lipcu br. rozpoczął pracę w 2. Szpitalu Operacji Pokojowych we Wrocławiu i praktycznie od razu wyjechał do Iraku. Przed przyjazdem do Wrocławia pracował w jednostce wojskowej w Żaganiu.
„Dziś łączymy się w cierpieniu z rodziną zmarłego i modlimy się za nich, dziękując że dali nam tak wspaniałego syna - mówił biskup Stefan Regmunt. - Za parę chwil odprowadzimy na cmentarz ciało śp. mjr. Jacka Kosteckiego. Ufamy, że ofiara jego życia złożona na irackiej ziemi nie będzie bezowocna, ale przyczyni się do zapanowania pokoju i zgody na tamtym terenie. Niech Bóg pełen miłosierdzia, obdarzy go pokojem i włączy go do szczęśliwych mieszkańców swego królestwa”.
Zmarły tragicznie żołnierz w opinii swoich przełożonych był oddanym lekarzem, wzorowym oficerem, wspaniałym i lubianym kolegą. Do Iraku pojechał z ostatnim kontyngentem latem 2004 r. Jego przyjaciele podkreślają, że ból po jego śmierci jest tym większy, że nie pojechał tam, by walczyć i strzelać, ale by leczyć i ratować.
Trumna z ciałem zmarłego żołnierza-lekarza po odprawionej Mszy św. i nabożeństwie żałobnym została z całym wojskowym ceremoniałem złożona w grobie na legnickim cmentarzu komunalnym.
Pomóż w rozwoju naszego portalu