Reklama

Życie konsekrowane za mało doceniane

Niedziela warszawska 5/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jeśli ciągle mówi się o wychowaniu bezstresowym, to życie we wspólnocie
dla Chrystusa, w zapomnieniu o sobie (...) jest za trudne.

Z ks. dr. Jerzym Gołębiewskim, referentem ds. zakonnych i wykładowcą teologii życia konsekrowanego w Wyższym Seminarium Duchownym Diecezji Warszawsko-Praskiej, rozmawia Irena Świerdzewska

Irena Świerdzewska: - Dlaczego teraz tak małe jest zainteresowanie życiem zakonnym? Czyżby stało się ono niemodne?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ks. Dr Jerzy Gołębiewski: - Spadek powołań jest wynikiem kryzysu związanego z życiem duchowym. Dzisiejszy świat nastawiony jest na sukces, akcyjność i materializm. Wszystko, co wiąże się z życiem duchowym próbuje się w różny sposób lekceważyć czy wyśmiewać. Przykładem jest choćby ostatnia historia związana z zakazem wystawiania jasełek we Włoszech czy kwestia braku odwołania do Boga w konstytucji europejskiej. Chętnie wskrzesza się słowiańskich prastarych bożków, a przed żywym Bogiem czuje się lęk.
Kiedy więc nie mówi się o życiu duchowym, ideałach, to dla dzisiejszej młodzieży przestają one być wartością. Można powiedzieć, że niejako dokonało się wykorzenienie z dnia codziennego wartości duchowych, które mają ogromny wpływ na spełnienie się człowieka. Nie tylko spełnienie materialne, w sensie osiągnięcia sukcesu, ale też to o wymiarze duchowym. Dlatego rzeczywiście szukanie spełnienia się na drodze powołania życia konsekrowanego stało się niemodne, staroświeckie i pozbawione wartości.

- Czy można powiedzieć, że skutkiem tego jest również wybieranie częściej niż kiedyś życia w samotności, zamiast w małżeństwie czy zakonie?

- Na pewno tak. Materialistyczne nastawienie do świata, zanik sacrum i wartości znaku doprowadza do tego, że misja osób w sutannach czy habitach jest odrzucana przez świat. Jednak w historii Kościoła, Bóg zawsze znajduje sposób, aby pójść z Ewangelią miłości do świata. Jedną z takich form są powstałe na początku XX w. instytuty świeckie. Ich członkowie są dla świata osobami świeckimi, a w sercu zostają Oblubieńcami Chrystusa. Mają być znakiem, że w dzisiejszym świecie istnieją wyższe wartości niż sukcesy i własne egoistyczne dobro.
Trzeba jednak podkreślić, że wiele spośród osób żyjących samotnie nie podejmuje żadnej formy życia konsekrowanego. Nie decydują się na taki wybór z lęku przed wspólnotą. Przyczyna tkwi w wychowaniu, środowisku rodzinnym. Młodzieży brakuje wzorców życia wspólnotowego i nie rozumie ona czym jest wspólnota rodzinna. Nie przyjmuje wezwania do gotowości poświęcenia i do miłości bezinteresownej.
Dlatego w życiu konsekrowanym najwięcej problemów przysparza właściwe przeżywanie i rozumienie wspólnoty. Św. Tomasz mówił: „Wspólnota jest krzyżem i cierpieniem”. Jeśli ciągle mówi się o wychowaniu bezstresowym, to życie we wspólnocie dla Chrystusa, w zapomnieniu o sobie - ale nie przekreślaniu siebie, w dawaniu siebie drugiemu człowiekowi, które nie obywa się bez walki z samym sobą, jest za trudne.

Reklama

- Ale wydaje się też, że dzisiaj nawet wśród niektórych zgromadzeń zakonnych, które mają swoje korzenie kontemplacyjne, panuje moda na aktywność zewnętrzną...

- Takie odczucie wiąże się z naturalnym postrzeganiem najpierw tego, co widoczne jest na zewnątrz. Bez modlitwy i życia wewnętrznego niemożliwe jest działanie w zgromadzeniu, głoszenie Ewangelii czy posługiwanie najuboższym, do których nikt nie chce pójść.
Na pewno istnieje problem pogodzenia modlitwy i pracy. Jednakże nieustanna walka i dokonywanie właściwych wyborów rozgrywa się w życiu każdego człowieka, nie tylko tego prowadzącego życie konsekrowane. I taką walkę każdy podejmuje codziennie, bo każdy sam musi odnaleźć drogę równowagi wewnętrznej między tym, co czyni, a tym, czym żyje.

- Czy jednak nie jest symptomatyczny dziś spadek powołań w zakonach czynnych i wzrost w zgromadzeniach kontemplacyjnych?

- Raczej w obydwu rodzajach zakonów spada liczba powołań. Obok wspomnianego przeze mnie kryzysu formacji młodzieży drugą przyczyną jest publiczne eksponowanie antyświadectwa dotyczącego życia konsekrowanego. Dlaczego nagłaśnia się pojedyncze przypadki patologii, nie mówiąc o tysiącach osób prowadzących święte życie? Nie pozostaje to bez wpływu na psychikę zwłaszcza młodego człowieka.

- Ma Ksiądz tu na myśli rolę mediów?

- Współczesne czasy charakteryzuje kultura skupiająca się raczej na obrazie niż na słowie. Nastawieni jesteśmy na szybki odbiór, a nie na refleksję. Czytelnik sięga po wiadomości sensacyjne i takie właśnie starają się mu dostarczać dziennikarze. Daje się zauważyć, że kiedy w świeckiej prasie spada nakład, wydawca zmienia szatę graficzną i zaczyna pisać o skandalach. Podejmuje się tematy w sposób, wychodzący poza granice szacunku należnego drugiej osobie, podważający podstawowe wartości jak prawda czy sprawiedliwość. Fakty przedstawiane są nierzetelnie, dobiera się tendencyjnie rozmówców. Przykładem może być tu cykl kontrowersyjnych artykułów, który ukazał się niedawno w Tygodniku Powszechnym, a dotyczący życia konsekrowanego. Po tych publikacjach napłynęły do redakcji protesty. Dotarł także list otwarty od przełożonych zakonów, napisany w imieniu 25 tys. sióstr. Nie wiem czemu miały służyć te publikacje. Redaktor naczelny w odpowiedzi na protesty napisał, że może przyczynią się one do dobra. Jeżeli tendencyjne artykuły staną się powodem załamania pewnej liczby powołań, a nawet jednego powołania, to uważam, że nie jest to godne pochwały.

- Pojawiły się głosy, że jeśli ktoś ma powołanie to i tak się ono obroni, a takie publikacje mogą przyczynić się do podjęcia dyskusji na temat problemów związanych z życiem zakonnym...

- Tego rodzaju argumentacja wydaje mi się bardzo zarozumiała. Zapomina się o tym, że w realizacji powołania biorą udział dwie osoby: Bóg, który powołuje i człowiek, który na to powołanie odpowiada. Nawet jeśli ktoś ma powołanie, a żyje w środowisku negującym styl życia zakonnego, to jego wola może zostać tak osłabiona, że odpowie Bogu: „Nie”. Tak było z bogatym młodzieńcem z Ewangelii, który odszedł zasmucony. Wiele jest przypadków osób pewnych tego, że miały powołanie, ale nie zdecydowały się na jego wypełnienie.
Po wtóre trzeba powiedzieć, że najgorzej jest wtedy, gdy za reformę Kościoła zabierają się osoby, które z Kościołem często niewiele mają wspólnego. Reformy nie zaczyna się od krytyki, ale od pozytywnego wkładu.
Czy w formacji zakonnej popełniane są błędy? Takie pytania stawia nie tylko Tygodnik Powszechny. Od początku istnienia zadaje je również Urząd Nauczycielski Kościoła. W ostatnim 10-leciu ukazało się na ten temat wiele dokumentów. Te same pytania podejmowane są w zgromadzeniach.
Pamiętajmy, że nawrócenie jest pewnym procesem. Nie następuje natychmiast. Siostry napisały w swoim liście, że „wszyscy jesteśmy w drodze, wszyscy jesteśmy ludźmi. Możemy się mylić, możemy błądzić, ale nie można oceniać nie dając szansy rozwoju i nawrócenia”. Tymczasem Tygodnik Powszechny często pyta o jakość życia konsekrowanego osoby, które dopiero wkraczają na tę drogę albo do końca jej nie przyjęły. Osoba, która wewnętrznie przyjmie całą prawdę o powołaniu, włącznie z konsekwencjami i zacznie nią żyć w pełni, będzie przeżywała radość a nie frustrację i zniechęcenie.

- A może jednak współczesna formacja zakonna trochę szwankuje?

- Wydaje mi się, że problem polega nie na złej jakości formacji zakonnej, ale na przystosowaniu formacji do obecnych czasów. Do tego przystosowania wzywają też dokumenty dotyczące życia konsekrowanego. Tylko w ciągu ostatniego półwiecza zmieniła się mentalność człowieka, jego postrzeganie świata. Oznacza to potrzebę takiej zmiany formacji, aby wychodziła naprzeciw dzisiejszemu człowiekowi. Ma ona uwzględniać rzeczywistość współczesnego człowieka, przeniknąć problemy, z którymi on przychodzi i otworzyć go na Chrystusa, a nie odpowiadać tylko na jego oczekiwania, czasami niewłaściwe. Wtedy taka osoba zacznie przeżywać swoje życie w świetle wiary. Możliwe, że w takim przystosowaniu formacji nie wszystko jest dopracowane. Tymczasem Tygodnik Powszechny generalizuje, jakoby formacja przeprowadzana była źle, a przez niektóre osoby zabieg ten stosowany był nawet celowo. Co więcej autorzy piszą, że tego nie da się zmienić.
Od 17 lat zajmuję się zgromadzeniami zakonnymi. Mam świadomość, że nie wszystko przebiega w formacji idealnie, ale nie można mówić, że wszystko jest złe. Ciągle jesteśmy w drodze. Wszyscy potrzebujemy nawrócenia. Widzę dużą troskę, aby przychodzącym do zgromadzenia zakonnego pomóc w drodze do Boga. Jeżeli jednak ktoś ma tylko żądania i chce otrzymać coś, co nie współgra z drogą życia konsekrowanego, nie dziwmy się, że w pewnym momencie odejdzie.

- Wybór życia konsekrowanego to jednocześnie przekreślenie kobiecości i rezygnacja z naturalnych uzdolnień - takie odnosi się wrażenie po przeczytaniu artykułów w „Tygodniku Powszechnym”. Zgadza się Ksiądz z takimi założeniami?

- W wyborze właściwej drogi ważne jest dobre rozeznanie. Jeśli ktoś ma powołanie, to nie znaczy, że wstępuje do „pierwszego lepszego” zgromadzenia. Bardzo ważne jest rozeznanie uwzględniające swoje naturalne charyzmaty. Wybrane zgromadzenie ma przyczyniać się do ubogacenia i uświęcenia natury osoby. Mając powołanie można też źle rozeznać, wybierając zgromadzenie nie odpowiadające naturalnym skłonnościom i uzdolnieniom i wtedy bywają problemy.
Zdarza się, że kandydatka do zgromadzenia ma zdolności malarskie i chce być sławną malarką. Pozostaje zatem pytanie: po co w takim razie wybiera zakon. Są inne formy życia dla Pana Boga, gdzie może realizować się zawodowo.
Współczesny człowiek chciałby mieć coś dla siebie i trochę oddać Bogu. Tymczasem dopóki wszystkiego Bogu nie oddamy zawsze za czymś będziemy tęsknili. Oddając wszystko, otrzymujemy znacznie więcej - to, co potrzebujemy do naszej służby.

- Jakie w związku z tym zadania stają przed wspólnotą Kościoła?

- Jednym z podstawowych zadań dla Kościoła jest podkreślanie wartości życia konsekrowanego. Za mało mówi się na temat piękna tego powołania, nawet w rozmowach z osobami zaangażowanymi w życie Kościoła.
Zadania stoją także przed rodzinami, które są przecież domowym Kościołem. Tymczasem w domach rodzinnych nie mówi się o tego typu powołaniu. Często córka czy syn ukrywają do końca przed rodzicami zamiar poświęcenia się Bogu, wiedząc że spotkają się z brakiem akceptacji.
Oczywiście, duże wyzwanie stoi też przed samymi odpowiedzialnymi za życie konsekrowane zgromadzeń, aby ciągle zgłębiać najnowsze dokumenty Kościoła dotyczące tej tematyki.
Bóg zawsze odpowiada swoją miłością na potrzeby człowieka, uwzględniając jego braki i potrzeby. Urząd Nauczycielski Kościoła, a więc encykliki, adhortacje, listy skierowane do osób konsekrowanych są głosem miłości Boga do powołanych. Tam można znaleźć wszystkie pytania i wszystkie odpowiedzi, z którymi człowiek powinien się zmierzyć, jeśli chce wiernie iść za Chrystusem. Nie trzeba w tym pomocy Tygodnika Powszechnego.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

10 mało znanych faktów o objawieniach w Fatimie

[ TEMATY ]

Fatima

objawienia fatimskie

Family News Service

Karol Porwich/Niedziela

Maryja ukazywała się w Fatimie raz w miesiącu od 13 maja do 13 października 1917 roku. Z objawieniami fatimskimi i ich historią związane są fascynujące fakty, wciąż niestety mało znane lub zapomniane. Przypominamy kilka z nich.

Cud słońca, którego świadkami były dziesiątki tysięcy ludzi. Małe dzieci, którym w odległej portugalskiej wiosce objawiała się Maryja. Matka Boża przekazała im trzy tajemnice fatimskie. Dwie z nich zostały upublicznione w 1941 roku, trzecia zaś na ujawnienie czekała aż do 2000 roku. Te fakty są powszechnie znane. Ale co właściwie wydarzyło się na wzgórzach w środkowej Portugalii 105 lat temu? I jakie znaczenie ma to dla Kościoła w XXI wieku? Mija właśnie 105 lat odkąd trojgu pastuszkom ukazała się Matka Boża.

CZYTAJ DALEJ

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

[ TEMATY ]

św. Andrzej Bobola

Karol Porwich/Niedziela

św. Andrzej Bobola

św. Andrzej Bobola

Niezwyciężony atleta Chrystusa - takim tytułem św. Andrzeja Bobolę nazwał papież Pius XII w swojej encyklice, napisanej z okazji rocznicy śmierci polskiego świętego. Dziś, gdy wiara katolicka jest atakowana z wielu stron, św. Andrzej Bobola może być ciągle stawiany jako przykład czystości i niezłomności wiary oraz wielkiego zaangażowania misyjnego.

Św. Andrzej Bobola żył na początku XVII wieku. Ten jezuita-misjonarz przemierzał rozległe obszary znajdujące się dzisiaj na terytorium Polski, Białorusi i Litwy, aby nieść Dobrą Nowinę ludziom opuszczonym i religijnie zaniedbanym. Uwieńczeniem jego gorliwego życia było męczeństwo za wiarę, którą poniósł 16 maja 1657 roku w Janowie Poleskim. Papież Pius XI kanonizował w Rzymie Andrzeja Bobolę 17 kwietnia 1938 roku.

CZYTAJ DALEJ

Egzaminem z języka polskiego rozpoczął się trzydniowy egzamin ósmoklasisty

2024-05-14 07:42

[ TEMATY ]

egzamin ósmoklasisty

Adobe Stock

Dla ponad 226 tys. uczniów VIII klas szkół podstawowych we wtorek o godz. 9. egzaminem pisemnym z języka polskiego rozpoczął się egzamin ósmoklasisty. Jest on trzydniowy. W każdym dniu uczniowie będą zdawać egzamin z innego przedmiotu.

Wśród przystępujących do egzaminu ósmoklasisty jest 11,6 tys. uczniów będących obywatelami Ukrainy, którzy przybyli do Polski po wybuchu wojny.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję