Oprawa estetyczno-artystyczna uroczystości nawiązywała do tradycji. Zresztą, sam budynek Akademii budził skojarzenia z tzw. stylem polskiego dworku. Poza tym piętrowy, obszerny dom cechuje szlachetna prostota form architektonicznych. Swoim wyglądem symbolicznie zapowiadał pewną klasę, z jaką przybywający na kolędowanie stykali się już od progu. Widoczna była ona zarówno w organizacji spotkania, jak i w sposobie traktowania jego uczestników. Wychowankowie Akademii, którzy pod wodzą swoich opiekunów przygotowali oprawę muzyczną, wystrój wnętrza oraz poczęstunek, starali się także okazać przysłowiową polską gościnność. W momencie, gdy kolędnicy przekraczali próg domu, kilka wydelegowanych osób każdego witało, wskazując drogę do szatni i innych pomieszczeń. Można było przekonać się, jakie rezultaty dają starania pedagogów z Akademii, aby u podopiecznych kształtować kulturę osobistą.
Tuż przed kolędowaniem zziębnięci podróżnicy otrzymywali z rąk młodzieży kubek gorącej kawy czy herbaty, a w salach warsztatowych mogli zobaczyć, jak przygotowuje się tradycyjne potrawy. W jednym z pomieszczeń, urządzonym w stylu staropolskiej chaty, nie tylko podziwiali zręczność chłopców i dziewcząt, przygotowujących do wypieku słodkie paluszki, ale mogli też obejrzeć piec chlebowy, w którym młodzież wypieka chleb i bułki. W innej sali młodzi ludzie prezentowali wyrób mąki, uzyskiwanej przez ścieranie pszenicznego ziarna w kamiennych żarnach. Mimo zachęty, tylko nieliczni rodzice korzystali z propozycji osobistego udziału w warsztatach.
Najważniejszym punktem spotkania było wspólne kolędowanie. Aby wszyscy mogli wziąć w nim udział, młodzież zadbała o dostarczenie każdemu tekstów kolęd. W trakcie tej części spotkania, Wacław Czakon - prezes Fundacji „Szczęśliwe Dzieciństwo”, która jest pomysłodawcą i organizatorem Akademii Młodzieżowej, przypominał zgromadzonym, że wszystko, co dzieje się w ramach V Motyczowskiego Kolędowania, dzieje się zarazem pod hasłem „Święta miłości w wychowaniu”. W procesie wychowania miłość, rozumiana jako działanie na rzecz dobra dziecka, winna być sprawą nadrzędną. Tą prawdą starają się kierować wychowawcy pracujący w Akademii. Uosobieniem miłości jest Jezus. Jego symboliczne narodziny w okresie świąt Bożego Narodzenia powinny zawsze przypominać o konieczności obecności miłości w relacji dziecko - dorosły.
Szczególnie wzruszającym momentem kolędowania był występ grupy młodziutkich wychowanek Akademii, śpiewających kolędy i pastorałki. Akompaniując sobie na skrzypcach, gitarze i keyboardzie budziły poruszenie, wyrażone burzliwymi oklaskami. Wzruszał także zespół złożony z dzieci z pierwszych klas szkoły podstawowej, który odegrał jasełka. Młodzi aktorzy bez większych problemów deklamowali nawet dłuższe rymowane teksty, opowiadając historię brzemiennej Maryi, która w noc przed narodzeniem Jezusa była odsyłana od gospody do gospody. Niezwykle dużo autentycznego przejęcia się poniewierką Matki Bożej słychać było w głosie chłopca grającego litościwego pastuszka, który - nie mogąc spokojnie patrzeć na los młodej kobiety - udzielił gościny Świętej Rodzinie. Interesująca była też spowita w łańcuchy dusza pokutująca, która - ustami aktorki - wyjaśniła, że za życia nie chciała przyjąć Zbawiciela. W końcowej scenie jasełek na scenę wyszły małe dziewczynki, które - trzymając w rączkach zapalone świece - z powagą mówiły, że Jezus Chrystus przyszedł po to, by nikt nigdy nie musiał się lękać; że Miłość, którą On jest, rozjaśni nawet największe ciemności życiowe.
V Kolędowaniu towarzyszył poczęstunek. Suto zastawiony, długi, drewniany stół miał służyć nie tylko zaspokojeniu głodu. Był okazją do przypomnienia dawnego, zdrowego, polskiego jadła. Był też szansą zaprezentowania umiejętności organizacyjnych młodzieży pracującej w firmie, zawiązanej z Akademią. „Uczą się tu odpowiedzialności i przygotowują w jakimś stopniu do przyszłej pracy” - mówił prezes Czakon.
Pomóż w rozwoju naszego portalu