Cmentarze są zawsze miejscem tajemniczym, dostojnym i pełnym grozy, szczególnie te niewielkie wiejskie porośnięte krzakami bzu lub akacji. W maju wyglądają prześlicznie, gdy wszystko zakwitnie. Pełne zapachu i śpiewającego ptactwa koją ból i tęsknotę za bliskimi zmarłymi. Latem już mniej kolorowe, ale za to nasycone ciszą, którą czasem zakłóci przelatujący ptak albo powiew wiatru. Rosnące prawie wszędzie krzaki akacji jakby bronią dostępu przychodzącym ludziom, mówiąc: nie przerywajcie tej ciszy, niech wszyscy zmarli spoczywają w pokoju. Kiedy jednak łopata grabarza rozkopuje dół w piaszczystej ziemi, one się jeszcze bronią swymi licznymi korzeniami i jakimś trupim zapachem, ale potem ziemia, nie bacząc na to wszystko, jak matka otuli martwe ludzkie ciało. Najbardziej smutny wygląd mają cmentarze jesienią, gdy opadną liście, a drzewa z powodu swojej nagości stoją skulone ze wstydu. Wiatr ciągle je nęka i pognębia, nikt ich już nie podziwia. Nawet ptaki nie siadają na gałęziach, dlatego płaczą, a niekiedy nawet wydają jęki. Tylko w uroczystość Wszystkich Świętych i w Zaduszki wszystko się zmienia. Przychodzą ludzie, robią porządki, zapalają mnóstwo świateł i cicho płacząc, modlą się. Potem znowu panuje zupełna cisza przerywana niekiedy następnym pogrzebem, a kiedy spadnie dużo śniegu i przyjdzie mróz, wszystko zostaje mocno uśpione aż do wiosny, do Zmartwychwstania.
Pomóż w rozwoju naszego portalu