Reklama

Smardzów. Znów zakwitną sady

Kresowa dusza

- Ilu baryszan osiadło w Smardzowie?
- Łatwiej powiedzieć, ilu smardzowian nie przybyło z Barysza - dwie rodziny - mówi sołtys Smardzowa, Edward Skiba.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wieś Barysz (powiat Buczacz, województwo tarnopolskie) liczyła ok. 7 tysięcy ludzi, w tym 5 tysięcy Polaków. Żydów było około 100. Zniknęli, gdy weszli Niemcy. Resztę stanowili Ukraińcy. Wieś składała się z wielu przysiółków, które układały się w ulice. W nocy z 5 na 6 lutego 1945 r. na przysiółek Mazury napadali ukraińscy nacjonaliści. Ci, którzy szli na początku, mordowali kogo popadnie. Za nimi starcy, kobiety, nawet dzieci, grabiący polskie majątki. W sumie bandycka grupa liczyła ok. tysiąca osób. Ale na liście osób zamordowanych przez ukraińskich nacjonalistów w Baryszu, opublikowanej w piśmie „Na Rubieży” (nr 4 z 1995 r.), są też Ukraińcy. Za to, że potępili zbrodnie dokonane przez swych rodaków. Nacjonalizm jest ślepy.
- Ja myślę, że Ukraińcy działali we współpracy z Rosjanami. Dali do zrozumienia, żeby wyjeżdżać, bo inaczej wszystkich nas wymordują. Po Mazurach poszli na kolejne ulice, ale napotkali opór. Nasi mieli karabiny maszynowe. Gdyby nie one, nie rozmawiałbym dziś z panem - opowiada Adolf Kunecki.
Część Polaków uciekła do Buczacza, gdzie było bezpieczniej niż w Baryszu, inni nocowali poza domem, w dzień wracali do gospodarstw. Wyjeżdżali z Kresów ze stacji w Pyszkowcach. - Wbrew swojej woli, ale co było robić. Dać zabić się, czy dać się wywieźć na Syberię? - mówią. Jechali różnymi transportami, wysiadali, gdzie kazano. Główne skupiska baryszan są w Krzelkowie, Zagrodnie i Smardzowie. Ciągnęli do siebie, chcąc być blisko siebie. Zajmowali domy, z których musieli wyjechać Niemcy, tak jak wcześniej oni musieli wyjechać ze swych domów w Baryszu. Na nowych śmieciach nie czuli się dobrze. Siedzieli na walizkach, licząc, że a nuż coś się zmieni, i będą mogli wrócić do Barysza. Niektórzy siedzieli tak 20 lat.
Rodzina Adolfa Kuneckiego wysiadła w Namysłowie. Pocztą pantoflową dowiedziała się, że sporo ludzi z Barysza osiadło w Smardzowie. Do dworca Wrocław-Nadodrze jakoś dojechali, ale co dalej? Wrocław płonął. Przemieszkali na dworcu ze dwa tygodnie, zanim ojciec pana Adolfa nie dotarł do Smardzowa. Na piechotę. Do wsi cała rodzina jechała już elegancko, na wozie konnym. Ściągnął ich dziadek obecnego sołtysa Smardzowa. Kuneccy i Skibowie mieszkali w Baryszu obok siebie, w Smardzowie jest podobnie.
- Barysz słynął z sadów, w Smardzowie nikt ich nie sadził, bo po co, skoro mieliśmy wkrótce wrócić do Barysza? - wspomina Adolf Kunecki.
Gdy rok temu sołtys Smardzowa chciał zorganizować wycieczkę do Barysza, nie było chętnych. Młodzież nie czuje Kresów, seniorzy schorowani. Z czasem za domami w Smardzowie wyrosły sady. Adolf Kunecki hoduje nawet pszczoły. Miód leje się obficie, bo zmienia co roku matki. Kiedyś zaproponowano mu matki ukraińskie. - Ukraińskie? Nigdy! - orzekł. Ale... przyszło olśnienie. Przecież na polskich Kresach, obecnej Ukrainie, prowadził prace badawcze jeden z polskich naukowców-pszczelarzy, Weber. Pan Adolf zamówił 10 matek ukraińskich, potem 15. Są pracowite i spokojne, jak boże krówki.
Wiosną zielono w Smardzowie, jak na zielonej Ukrainie. W Smardzowie nietrudno szukać wspólnych cech z Kresami. W wielu domach przetrwała kresowa dusza. Gościnna, otwarta. Żeby młodzież nie zapomniała o korzeniach, będzie we wsi wystawa. M. in. o tym, jak wyglądał Smardzów po II wojnie światowej. Tylko już najstarsi pamiętają, że we wsi stał pałac. A właściwie jedna jego ściana. Właściciel uciekł przed frontem. Któregoś dnia do pałacu zjechało kilka wojskowych samochodów, w jednym z nich syn właściciela. Do rana trwała pijatyka, rano pałac wyleciał w powietrze. Wysadził go syn właściciela. Gdy właściciel się o tym dowiedział, zwariował. Polacy zastali tylko jedną ścianę. I folwark, otaczający smętne resztki pałacu. Obory były w pełni zautomatyzowane. Dziś nie wyglądają imponująco. W miejscu, gdzie był pałac, jest teraz plac zabaw dla dzieci i nowo zbudowana świetlica wiejska. Teren uporządkowano rok temu, staraniem wsi. Pieniądze dała gmina, wnioskował sołtys, który potrafił przekonać ludzi, że warto coś zrobić dla ogółu, bo zyskają na tym wszyscy. Sołtys kandyduje teraz w konkursie na sołtysa roku. Jako pierwszy opinię sołtysowi wydał miejscowy proboszcz, który jest zadowolony, że ludzie wzięli sprawy w swoje ręce. Tymczasem ręce smardzowian czekają na wiosnę. - We wsi jest jeszcze sporo do zrobienia - mówi sołtys. Ale zima mu nie przeszkadza, bo wtedy odpoczywa. Już posadził rzodkiewkę, potem będą pomidory, ogórki, chryzantemy. Od wiosny do jesieni pracuje niczym na kilku etatach: jako palacz, ogrodnik, spawacz, sprzedawca. Kiedy śpi? To też się mu udaje.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W Rzymie można oglądać wystawę o polskich męczennikach z Pariacoto

2024-07-06 15:11

[ TEMATY ]

bł. o. Michał Tomaszek

bł o. Zbigniew Strzałkowski

Zakon Braci Mniejszych Konwentualnych

Byli Polakami, promowali też Polskę i cieszę się, że dzisiaj w tej uroczystości poza naszymi rodakami brali też udział ambasadorowie z całego świata - powiedział ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej Adam Kwiatkowski w trakcie otwarcia w Rzymie wystawy poświęconej polskim męczennikom, franciszkanom z Pariacoto, którą można oglądać przez całe lato w Casa Kolbe.

Uroczysta inauguracja wystawy z udziałem Polonii odbyła się w środę 3 lipca w Klasztorze Franciszkanów na Via San Teodoro 42. „Jestem bardzo zadowolony, że wspólnie z ambasadorem Peru mogliśmy dzisiaj w Casa Kolbe, w miejscu, które upamiętnia pobyt św. Maksymiliana Kolbe tutaj w Rzymie, dzięki otwartości i dzięki współpracy z franciszkanami, otworzyć wspólnie wystawę o naszych braciach, męczennikach z Peru, która jest skierowana do naszych rodaków, którzy odwiedzają Rzym, ale też skierowana do innych pielgrzymów, którzy tutaj przybywają” - podkreślił ambasador Kwiatkowski.

CZYTAJ DALEJ

64. Piotrkowski Męski Różaniec

2024-07-06 17:35

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Archiwum prywatne

Już po raz 64. mężczyźni z Piotrkowa Trybunalskiego i okolicznych miejscowości wzięli udział w Męskim Publicznym Różańcu. W modlitwie ulicami miasta wzięło udział blisko 60 uczestników.

CZYTAJ DALEJ

Przedostatni dzień Wielkiego Odpustu Tuchowskiego

2024-07-06 22:43

Br. Kacper Grabowski CSsR

    W pierwszą sobotę miesiąca do sanktuarium na Lipowym Wzgórzu przybyło wiele pielgrzymek. Wśród zaproszonych gości był m.in. abp Stanisław Budzik, metropolita lubelski.

    Tradycyjnie dzień rozpoczął się o godz. 6:00 odsłonięciem Cudownego Obrazu i Mszą świętą sprawowaną w bazylice. Z kolei Eucharystię o 7:00 celebrowano już na dziedzińcu wokół ołtarza polowego. Przewodniczył jej o. Jacek Dembek CSsR, misjonarz pracujący w Tuchowie. Następnie o godzinie 9:00 została złożona kolejna Najświętsza Ofiara, której przewodniczył ks. kan. Maciej Ścibór, proboszcz i kustosz sanktuarium maryjnego w Lubomierzu. Ta celebracja zgromadziła przede wszystkim pielgrzymkę uczestników Pieszej Pielgrzymki Tarnowskiej na Jasną Górę, pielgrzymów idących szlakiem św. Jakuba, pątników zdążających do wszelkich sanktuariów maryjnych, uczestników Ekstremalnej Drogi Krzyżowej oraz rowerzystów. W swoim kazaniu ksiądz kanonik wyjaśnił znaczenie słowa „pielgrzymka”, pytając zebranych o intencje, z którymi dziś przybyli.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję