Reklama

Młodość? Nie zawsze musi szumieć

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Moje pierwsze służbowe, „niedzielne” spotkanie z diecezją i Przemyślem miało miejsce podczas Spotkania Młodych w Niedzielę Palmową 1994 r. Swoją edycyjną diecezję poznałam więc przez pryzmat młodzieży mieszkającej na jej terenie. Pamiętam moje zadziwienie jej rozmodleniem, rozśpiewaniem, zaangażowaniem w przeżywane wydarzenie. Pamiętam oddanych jej duszpasterzy, którym zapewne w dużej części młodzież ta zawdzięczała swą formację. W późniejszych latach miałam możliwość spotkania przemyskich młodych na Kalwarii Pacławskiej czy tych zmierzających w pieszej pielgrzymce na Jasną Górę. Zawsze było podobnie. Zaskakiwała mnie wielka dojrzałość tej młodzieży. No, owszem, był i ten jeden procent młodych na marginesie. Ten mały procent, który podczas podobnych spotkań, jak i w życiu, nie wie co ze sobą zrobić. Gdzie go nie ma?
Młodym tym, którzy trwają na kolejnym swym Spotkaniu w Leżajsku i tym, którzy błąkają się gdzieś na obrzeżach życia dedykuję ten tekst.

Młodość jest darem

Reklama

Chyba już nigdy, tak jak w młodości, nie będzie smakować życie. Doroślejesz, stajesz się coraz bardziej samodzielny, ale póki nie musisz sam zadbać o swoje utrzymanie, omija cię wiele trosk dnia codziennego. Twoim przywilejem jest poznawać świat i jego zjawiska, poznawać otaczających cię ludzi, nawiązywać przyjaźnie, budować więzi, z których wiele ma szansę przetrwać wszelkie zakręty życia. Szkoła, studia są wspaniałą okazją na zdobywanie wiedzy, poszerzanie horyzontów. Młodość i wszystko, co ona ze sobą niesie jest wspaniałym darem Pana Boga, za który warto każdego dnia dziękować.
Rafał ma na roku dwóch przyjaciół. Wszyscy trzej kochają wyprawy rowerowe. I to nie takie - za miasto. Ten etap mają już dawno za sobą. Przejechali na rowerach całą Polskę. Przyszedł czas na podróże poważne. Wybrali przejażdżkę nad... Bajkał. Długo szukali sponsorów, starali się o patronat swojej uczelni, mozolnie uzyskiwali wizy i pozwolenia. Udało się. Byli i tacy, którzy stukali się palcem w czoło. Odbiło chłopakom. A jednak pojechali, szczęśliwie dotarli do celu i wrócili do domów. Poznali w drodze co to lęk i głód. Poznali wspaniałych ludzi, którzy mimo zadziwienia obcokrajowcami i biedy gościli ich w domostwach. Poznali Polaków żyjących nad Bajkałem, polskich księży odprawiających Msze św. w barakach i prywatnych mieszkaniach. Jeszcze lepiej poznali siebie wzajemnie, ugruntowali swoją przyjaźń. Podczas wielokilometrowych etapów poznali smak ciszy. Mieli czas na rozmowę z Panem Bogiem. Poznali swoje wnętrza. Nacieszyli oczy pięknymi krajobrazami, nauczyli się, choć pobieżnie, nowych języków. Wrócili wzbogaceni o nowe przeżycia i doświadczenia, a te zostają na całe życie.
Nie wszyscy musimy podejmować wyzwania ekstremalne. W każdym z nas drzemią przecież inne pragnienia, każdy z nas obdarzony jest innymi talentami. Ważne, by w sposób godny, dobrze wykorzystać czas młodości - tego wspaniałego daru.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Młodość jest zadaniem

Reklama

To, by wykorzystać czas młodości dobrze, jest zadaniem. Radości, owszem. Zabawa, owszem. Życie jednak nie składa się z samych przyjemności. Trzeba nad sobą popracować. „Jakim mnie Panie Boże stworzyłeś, takim mnie masz” - to najgorsza z ludzkich postaw. W życiu coś trzeba z siebie dać. I nie mówię tylko o nauce. Trzeba umieć dostrzec coś więcej niż czubek własnego nosa. Trzeba nauczyć się wrażliwości na innych i ich potrzeby.
Anka nie trafi chyba nigdy do Klubu 8 Wspaniałych. Prawie nikt nie wie o tym, co robi każdego dnia po lekcjach. Prosto ze szkoły pędzi do pani Krystyny. Nie chce się spóźnić, bo pani Krysia czeka na jej wizytę z wielką niecierpliwością. Staruszka już od dwóch lat nie wychodzi z domu, Anka robi jej więc zakupy, ale to nie jedyne jej zadanie. Chyba bardziej niż o te zakupy, chodzi o obecność Anki. Opowiada pani Krysi o tym, co było w szkole, co dzieje się w miasteczku, jest jej łącznikiem z parafią. Czasem przeczyta jakąś książkę albo gazetę. Wiele się też uczy od pani Krysi. W zeszłym roku „Babcia”, jak nazywa ją Anka, nauczyła ją szydełkowania. Anka robi coraz ładniejsze serwety. Udało się jej nawet kilka sprzedać. Przydadzą się dodatkowe pieniądze, bo w domu się nie przelewa. Przy boku pani Krysi Anka wprawia się też w gotowaniu. Kiedyś gotowały razem, teraz Anka najczęściej robi to sama, bo nogi pani Krysi odmawiają posłuszeństwa. Przy „Babci” nauczyła się też słuchać ludzi starszych, przekonała się, że warto korzystać z ich doświadczenia. Dlaczego nie chce o swoich wizytach opowiadać koleżankom? Po co. Nie wszystkie by zrozumiały, dlaczego przedkłada wizyty u staruszki nad zabawę. Nie szuka też poklasku u nauczycieli. Po prostu zyskała dodatkowego członka rodziny. Cóż w tym wielkiego?

Młodość musi się wyszumieć?

Niektórzy tak twierdzą. I szumią. Często ponad miarę. I bywa, że z tego szumu pozostaje ból głowy, niesmak, wstyd, poplątane już na starcie życie. Dobrze, jeśli jeszcze można zawrócić, jeśli jest ktoś, kto naprawdę jest przyjacielem, kto naprawdę kocha.
Małgosia nie bardzo wiedziała co robić. Była zakochana, ale z drugiej strony czuła, że nie powinna tak postępować. On był od niej kilkanaście lat starszy, miał żonę, dzieci. - Gośka, daj sobie z tym spokój - mówiła przyjaciółka. - On się tobą tylko bawi, rzuca ci ochłapy swojego wolnego czasu, a przecież wcale nie ma ochoty zostawić rodziny. A poza tym, gdyby to zrobił, chciałabyś tak żyć? Cieszyć się cudzym nieszczęściem? Pomyśl lepiej o maturze.
Trochę jeszcze trwało dorastanie Małgosi. Zawaliła maturę. Nie miała do niej głowy. Ważniejsze były spotkania z nim, a potem rozpamiętywanie, dlaczego był krócej niż zwykle, dlaczego nie był tak czuły jak kiedyś. I jeszcze te wyrzuty sumienia. Właściwie dlaczego? Przecież i tak jego małżeństwo nie było dobre, żona go nie rozumiała. - Głupia, nie wiesz, że oni wszyscy tak mówią? Pism kobiecych nie czytasz? - otrzeźwiała ją przyjaciółka. - Dziewczyno, nie marnuj sobie życia.
Zmarnowałaby na pewno, gdyby nie fakt, że to on ją rzucił. Była w rozpaczy, ale czas leczy rany. Zdążyła przygotować się do matury z kolejnym rocznikiem. Tym razem poszło gładko. Skończyła studia i poznała tego właściwego mężczyznę. Dziś jest szczęśliwą żoną i młodą mamą. Czasem tylko wracają myśli o tym, o czym chciałaby zapomnieć. Po co mi to było? Jak mogłam być tak głupia i podła? Sama będąc żoną, dziś wie, co może czuć ta druga, drżąca o szczęście swoje i swojej rodziny.

Młodość - wielki dar Pana Boga, zadanie przez Niego postawione każdemu z nas. Warto przeżyć ją dobrze. Warto przez nią przejść zawsze prostymi drogami, a jeżeli już zdarzy się zabłądzić, umieć w porę zawrócić.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Kamil de Lellis

Niedziela sosnowiecka 34/2003

[ TEMATY ]

święty

martyrologium.blogspot.com/

Św. Kamil de Lellis, założyciel Zakonu Ojców Kamilianów. Urodził się 25 maja 1550 r. Rodzice przyjęli narodziny syna z radością, ale i z niepokojem, którego powodem był sen matki. Ujrzała chłopca stojącego na czele grupy rówieśników. Każdy z chłopców nosił na piersi czerwony krzyż. Takim krzyżem znaczono przestępców skazanych na karę śmierci. W wieku 17 lat Kamil poszedł wraz z ojcem na wojnę z Turkami. Nie trwało to długo, obydwu złamała choroba. Po śmierci rodziców jeszcze kilkakrotnie zaciągnął się do wojska, jednak wszystkie zarobione pieniądze tracił, uprawiając hazard. Taki styl życia doprowadził go do skrajnego ubóstwa. Pracując przy budowie klasztoru w Manfredonii, spotkał się po raz pierwszy z życiem zakonnym. Wtedy nastąpiło jego nawrócenie i radykalna odmiana życia. Wkrótce Kamil otrzymał upragniony habit franciszkański. Jednak zaniedbana rana na nodze otworzyła się na nowo i Kamil zmuszony był poddać się leczeniu. W szpitalu św. Jakuba w Rzymie spotkał się z ludzką niemocą i cierpieniem. Doświadczenie to spowodowało, że w 1586 r. założył Stowarzyszenie Sług Chorych, a papież Sykstus V nadał towarzystwu przywilej noszenia na zakonnym habicie czerwonego krzyża. 21 września 1591 r. papież Grzegorz XIV podniósł Towarzystwo do rangi Zakonu i nadał mu nazwę: Zakon Kleryków Regularnych Posługujących Chorym.
CZYTAJ DALEJ

Warszawa: chłopczyk w Oknie Życia u loretanek

2025-07-13 15:51

[ TEMATY ]

Okno Życia

Caritas

W sobotni wieczór siostry loretanki z Warszawy znalazły w Oknie Życia noworodka. Chłopiec jest szóstym dzieckiem, które tam trafiło. „Na początku byłyśmy trochę w stresie, ale bardzo szybko przyszła wdzięczność za życie, które zostało uratowane” – mówi Radiu Watykańskiemu-Vatican News s. Wioletta Ostrowska CSL, asystentka generalna Zgromadzenia Sióstr Loretanek.

Okno Życia znajduje się w Domu Generalnym Zgromadzenia Sióstr Loretanek w Warszawie. Po raz ostatni dziecko trafiło do tego miejsca w 2020 roku. „Mamy dość dużo alarmów, bo jest sporo fałszywych” – mówi nasza rozmówczyni. Tym razem jednak sygnał okazał się prawdziwy. „W godzinie Apelu Jasnogórskiego okazało się, że było zawiniątko w oknie życia, nie wiedziałyśmy co to jest, ale kiedy wyjęłyśmy, to był chłopczyk, w naszej ocenie wyglądający zdrowo, bardzo ładnie. Chłopczyk świeżo po urodzeniu” – opowiada s. Wioletta Ostrowska.
CZYTAJ DALEJ

Zamknięto właz do kapsuły Dragon z Polakiem na pokładzie. Kiedy powrót na Ziemię?

Zakończyła się procedura zamknięcia włazu do kapsuły Dragon Grace, którą członkowie misji Ax-4 – w tym Polak Sławosz Uznański-Wiśniewski – wrócą na Ziemię z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Za dwie godziny kapsuła odłączy się od ISS.

Wkrótce od statku Dragon zostaną odłączone przewody zapewniające zasilanie i komunikację z ISS. Na godz. 13.05 naszego czasu planowane jest odłączenie kapsuły od portu dokowania modułu Harmony ISS.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję