Reklama

Zwycięski ministrant

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bycie ministrantem, czy lektorem, to z pewnością wyróżnienie. Po pierwsze dlatego, że jest się blisko samego Chrystusa, blisko ołtarza. Po drugie zaś dlatego, że staje się niejako w miejscu publicznym - „na świeczniku”, na oczach wspólnoty parafialnej. Ale przynależność do służby liturgicznej to przecież także obowiązek. Poranne wstawanie na wczesne Msze św., czasem dłuższa droga do kościoła, służba w wyznaczonych terminach, chodzenie na zbiórki ministranckie - wszystko to wymaga od chłopców dyscypliny i samozaparcia. Ministranci wychodzą z zakrystii przed kapłanem. Jedni ubrani w długie, białe alby, inni w komże z kołnierzykami w liturgicznym kolorze, jeden za drugim podążają w stronę ołtarza. Potem ze złożonymi rękami, wyprostowani stoją przy ołtarzu, oczekując na czas posługi. Niektórzy, zazwyczaj ci starsi, stają za ambonką, by czytać Boże Słowo zgromadzonemu ludowi, by zaśpiewać psalm responsoryjny. Młodsi dzwonią dzwonkami, usługują przy podawaniu wina i wody, biorą do ręki patenę, by usługiwać przy rozdzielaniu Komunii św. Wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni do widoku ministrantów przy ołtarzu. A oto czym niektórzy z nich zajmują siępoza służbą liturgiczną.

Uścisnąć rękę Małysza

Imię i nazwisko: Damian Żyła. Wiek: 10 lat. Parafia: św. Michała Archanioła w Wilkowicach. W kościele: kandydat na ministranta, przy ołtarzu od listopada 2004 r. Szkoła: podstawowa w Wilkowicach. Dyscyplina: skoki narciarskie (trenuje od 2004 r.). Najdłuższy skok: 45 m. na skoczni k 65. Największe osiągnięcie: I miejsce w Konkursie o Puchar Fundacji Małyszów (kategoria dzieci), 2005 r.
Narty, które trzyma Damian w rękach, są bodaj dwa razy wyższe niż ich właściciel. Elan: 2 metry i 20 centymetrów. Dostał je w LKS-ie Klimczok Bysta. Najbardziej podobają mu się duże skocznie. Czasem trener puści go na większą skocznię, bo Damian się nie boi. Skakał już na k 65, a czasem nawet o trzy lata starsi chłopcy boją się z takiej skoczni skoczyć. Przed każdym skokiem musi się przeżegnać. Zawsze. Do parafialnego kościoła idzie 20 minut. - Jego nie trzeba specjalnie nakłaniać, przypominać - mówi mama Daniela. - Jeśli nie ma skoków, to każdego dnia idzie do ołtarza, gdy po południu ma trening, idzie do kościoła rano - dodaje tata. Dziesięciolatek zapytany o to, co najbardziej lubi robić przy ołtarzu, odpowiada: „Dzwonić na wejście i odbierać znak pokoju od księdza”. Przy ołtarzu znak pokoju, przy skoczni, na podium medale i gratulacje. A jakże - od samego Małysza…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Na ringu

Imię i nazwisko: Kamil Martyniak Wiek: 16 lat. Wzrost: 180 cm, Waga: ciężka (80 kg). Parafia: Nawiedzenia Najświetszej Maryi Panny w Hałcnowie. W kościele: lektor. Szkoła: Liceum Ogólnokształcące Zgromadzenia Córek Bożej Miłości w Bielsku-Białej. Dyscyplina: boks (trenuje od 3 lat). Największe osiągnięcie: mistrzostwo Polski w kategorii juniorów wagi ciężkiej (do 80 kg).
Tylko trzy lata treningu i już mistrzostwo Polski. Kamil trenuje Góralu-Żywiec, musi więc dwa razy w tygodniu dojeżdżać z Hałcnowa do Żywca. Sporo czasu ćwiczy sam, u siebie w domu, w przygotowanej do tego piwnicy. Przy ołtarzu czyta Słowo Boże, najczęściej w niedzielę.

Na parkiecie

Imię i nazwisko: Piotr Skoczylas. Wiek: 19 lat. Parafia: Najświętszej Rodziny w Małych Kozach. W kościele: lektor. Szkoła: I Liceum Ogólno kształcące w Bielsku-Białej, klasa maturalna. Dyscyplina: taniec towarzyski standardowy i latynoamerykański (trenuje 7 lat). Największe osiągnięcie: I miejsce w jednym z konkursów o puchar świata młodzieży, Kanada. Kategoria taneczna: najwyższa z możliwych - S.
Piotr tańczy z młodszą o rok siostrą Agatą. Trenują w Ostrawie pod okiem czeskich i polskich trenerów. Na treningi najpierw dowozili ich rodzice dwa razy w tygodniu. - Teraz mam na głowie maturę, ale w ubiegłym roku to był maraton - wspomina Piotr. - Wyjeżdżaliśmy o 16.00, a wracaliśmy po 23.00. Do treningów trzeba dodać turnieje. Było ich blisko 200. Para rodzeństwa tańczyła już w Niemczech, Austrii, na Węgrzech, Słowacji, na Ukrainie, w Kanadzie. - Służba przy Ołtarzu? Chyba miałem taryfę ulgową, bo nie zawsze mogłem być na wyznaczonych Mszach św.- uśmiecha się Piotrek. Mimo tak wielu zajęć zdołał znaleźć czas dla najmłodszych ministrantów, bo ksiądz wikary poprosił go o opiekę nad nimi. W szczególny sposób docenia Piotr zasługi i wielkie serce swoich rodziców. - Bez nich naprawdę nie byłoby to wszystko możliwe.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Patronka dnia - św. Małgorzata z Cortony

[ TEMATY ]

Św. Małgorzata z Cortony

pl.wikipedia.org

Małgorzata z Kortony

Małgorzata z Kortony

W historii św. Małgorzaty występuje wiele elementów z baśni lub fabularnego filmu. Piękna dziewczyna, książęcy zamek, macocha, które nie toleruje przybranej córki, kochanek, który umiera w tajemniczy sposób, a na końcu oczywiście szczęśliwe zakończenie- nawrócenie, które doprowadzi Ją do świętości.

W 1247 r. na świat przychodzi Małgorzata, w wieku 8 lat zostaje osierocona przez matkę, a ojciec żeni się ponownie. Zazdrosna macocha nie toleruje dziewczynki, co objawia się w uprzykrzaniu jej życia. Młoda Małgorzata szuka wolności, w wieku 18 lat zakochuje się w Arseniuszu z Montepulciano, z którym ucieka, myśląc, że ich uczucie zakończy się małżeństwem. Niestety nigdy do tego nie doszło, po mimo przyjścia na świat ich dziecka, gdyż szlachecka rodzina nie zgadza się na ich związek. Małgorzata próbuje wtopić się w życie rodziny swojego ukochanego, hojnie pomagając ubogim.

CZYTAJ DALEJ

Święty oracz

Niedziela przemyska 20/2012

W miesiącu maju częściej niż w innych miesiącach zwracamy uwagę „na łąki umajone” i całe piękno przyrody. Gromadzimy się także przy przydrożnych kapliczkach, aby czcić Maryję i śpiewać majówki. W tym pięknym miesiącu wspominamy również bardzo ważną postać w historii Kościoła, jaką niewątpliwie jest św. Izydor zwany Oraczem, patron rolników.
Ten Hiszpan z dwunastego stulecia (zmarł 15 maja w 1130 r.) dał przykład świętości życia już od najmłodszych lat. Wychowywany został w pobożnej atmosferze swojego rodzinnego domu, w którym panowało ubóstwo. Jako spadek po swoich rodzicach otrzymać miał jedynie pług. Zapamiętał również słowa, które powtarzano w domu: „Módl się i pracuj, a dopomoże ci Bóg”. Przekazy o życiu Świętego wspominają, iż dom rodzinny świętego Oracza padł ofiarą najazdu Maurów i Izydor zmuszony był przenieść się na wieś. Tu, aby zarobić na chleb, pracował u sąsiada. Ktoś „życzliwy” doniósł, że nie wypełnia on należycie swoich obowiązków, oddając się za to „nadmiernym” modlitwom i „próżnej” medytacji. Jakież było zdumienie chlebodawcy Izydora, gdy ujrzał go pogrążonego w modlitwie, podczas gdy pracę wykonywały za niego tajemnicze postaci - mówiono, iż były to anioły. Po zakończonej modlitwie Izydor pracowicie orał i w tajemniczy sposób zawsze wykonywał zaplanowane na dzień prace polowe. Pobożna postawa świętego rolnika i jego gorliwa praca powodowały zawiść u innych pracowników. Jednak z czasem, będąc świadkami jego świętego życia, zmienili nastawienie i obdarzyli go szacunkiem. Ta postawa świętości wzbudziła również u Juana Vargasa (gospodarza, u którego Izydor pracował) podziw. Przyszły święty ożenił się ze świątobliwą Marią Torribą, która po śmierci (ok. 1175 r.) cieszyła się wielkim kultem u Hiszpanów. Po śmierci męża Maria oddawała się praktykom ascetycznym jako pustelnica; miała wielkie nabożeństwo do Najświętszej Marii Panny. W 1615 r. jej doczesne szczątki przeniesiono do Torrelaguna. Św. Izydor po swojej śmierci ukazać się miał hiszpańskiemu władcy Alfonsowi Kastylijskiemu, który dzięki jego pomocy zwyciężył Maurów w 1212 r. pod Las Navas de Tolosa. Kiedy król, wracając z wojennej wyprawy, zapragnął oddać cześć relikwiom Świętego, otworzono przed nim sarkofag Izydora, a król zdumiony oznajmił, że właśnie tego ubogiego rolnika widział, jak wskazuje jego wojskom drogę...
Izydor znany był z wielu różnych cudów, których dokonywać miał mocą swojej modlitwy. Po śmierci Izydora, po upływie czterdziestu lat, kiedy otwarto jego grób, okazało się, że jego zwłoki są w stanie nienaruszonym. Przeniesiono je wówczas do madryckiego kościoła. W siedemnastym stuleciu jezuici wybudowali w Madrycie barokową bazylikę pod jego wezwaniem, mieszczącą jego relikwie. Wśród licznych legend pojawiają się przekazy mówiące o uratowaniu barana porwanego przez wilka, oraz o powstrzymaniu suszy. Izydor miał niezwykły dar godzenia zwaśnionych sąsiadów; z ubogimi dzielił się nawet najskromniejszym posiłkiem. Dzięki modlitwom Izydora i jego żony uratował się ich syn, który nieszczęśliwie wpadł do studni, a którego nadzwyczajny strumień wody wyrzucił ponownie na powierzchnię. Piękna i nostalgiczna legenda, mówiąca o tragedii Vargasa, któremu umarła córeczka, wspomina, iż dzięki modlitwie wzruszonego tragedią Izydora, dziewczyna odzyskała życie, a świadkami tego niezwykłego wydarzenia było wielu ludzi. Za sprawą św. Izydora zdrowie odzyskać miał król hiszpański Filip III, który w dowód wdzięczności ufundował nowy relikwiarz na szczątki Świętego.
W Polsce kult św. Izydora rozprzestrzenił się na dobre w siedemnastym stuleciu. Szerzyli go głównie jezuici, mający przecież hiszpańskie korzenie. Izydor został obrany patronem rolników. W Polsce powstawały również liczne bractwa - konfraternie, którym patronował, np. w Kłobucku - obdarzone w siedemnastym stuleciu przez papieża Urbana VIII szeregiem odpustów. To właśnie dzięki jezuitom do Łańcuta dotarł kult Izydora, czego materialnym śladem jest dzisiaj piękny, zabytkowy witraż z dziewiętnastego stulecia z Wiednia, przedstawiający modlącego się podczas prac polowych Izydora. Do łańcuckiego kościoła farnego przychodzili więc przed wojną rolnicy z okolicznych miejscowości (które nie miały wówczas swoich kościołów parafialnych), modląc się do św. Izydora o pomyślność podczas prac polowych i o obfite plony. Ciekawą figurę św. Izydora wspierającego się na łopacie znajdziemy w Bazylice Kolegiackiej w Przeworsku w jednym z bocznych ołtarzy (narzędzia rolnicze to najczęstsze atrybuty św. Izydora, przedstawianego również podczas modlitwy do krucyfiksu i z orzącymi aniołami). W 1848 r. w Wielkopolsce o wolność z pruskim zaborcą walczyli chłopi, niosąc jego podobiznę na sztandarach. W 1622 r. papież Grzegorz XV wyniósł go na ołtarze jako świętego.

CZYTAJ DALEJ

A.Duda: budowanie bezpieczeństwa wymaga "absolutnej współpracy" między władzami w Polsce

2024-05-15 12:57

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

Katar

PAP/Marcin Obara

Budowanie bezpieczeństwa wymaga "absolutnej współpracy" między władzami w Polsce - powiedział w środę prezydent Andrzej Duda podczas briefingu prasowego w Dausze.

Prezydent, który przebywa w Katarze, podkreślił podczas spotkania z polskimi mediami, że najważniejszą kwestią, która w tym momencie wymaga "absolutnej współpracy pomiędzy władzami w Polsce", jest budowanie bezpieczeństwa na wszelkich możliwych polach, w tym bezpieczeństwa granic czy bezpieczeństwa energetycznego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję