Reklama

Zakonnica o wielkim sercu i duchu (cz. 1)

„Co to takiego, że od dwóch tygodni nie ma listu. Czy Szanowna Siostra ciężko choruje, czy też nie chce pisać?” - dopytywał się w jednym z listów św. Józef Sebastian Pelczar, pisanych do służebnicy Bożej Matki Klary Szczęsnej. Zgromadzenie Sióstr Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego to jego wielkie dzieło. Ale kto wie, jakie byłyby losy zgromadzenia, gdyby nie spotkał na swej drodze drobnej postaci o wielkim sercu i duchu. I gdyby ona w dążeniu do realizacji swego powołania po prostu… nie uciekła z rodzinnego domu. Po latach stała się dla nowego zgromadzenia sercem, a jego założyciel - głową.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pierwsza sercanka

Wieś Cieszki, parafia Lubowidz niedaleko Mławy. To tutaj w 1863 r. przyszła na świat późniejsza współzałożycielka Sercanek. Dzieciństwo Ludwiki Szczęsnej naznaczone było przedwczesną śmiercią matki, ciągłymi zmianami miejsca pobytu rodziny i potrzebą szybkiego wejścia w dorosłość. Od rodziców przejęła zalety, które później zwróciły na nią uwagę ks. Pelczara. Matka przekazała jej pobożność i szlachetne postępowanie, ojciec - pracowitość i odwagę w podejmowaniu nowych przedsięwzięć. Tą ostatnią wykazała się bardzo szybko, kiedy ojciec próbował zmusić ją do małżeństwa. Wtedy 17-letnia Ludwika uciekła z domu, widząc w tym jedyny sposób na realizację swojego powołania - życia dla Jezusa.
Najpierw trafiła do o. Honorata Koźmińskiego i jego ukrytego zgromadzenia zakonnego Sług Jezusa w Warszawie, potem w Lublinie. Jako s. Honorata roztoczyła opiekę religijną, moralną i materialną nad służącymi i biednymi dziewczętami. Dobrze rozwijającą się pracę przerwały władze rosyjskie, które nakazały jej opuścić Lublin. Także w Warszawie nie mogła powrócić do swoich zajęć, ponieważ z uwagi na ewentualne śledzenie jej przez policję carską mogła narazić zgromadzenie Sług Jezusa na wykrycie. W tym czasie z Krakowa przyszła prośba profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego ks. Józefa Sebastiana Pelczara o przysłanie kilku zakonnic do pomocy w pracy w przytulisku Bractwa Najświętszej Maryi Panny. Wśród wysłanych znalazła się też s. Honorata Ludwika Szczęsna. Odtąd Kraków stał się jej domem.
Ks. Pelczar w młodej zakonnicy dostrzegł te wszystkie cechy, które potrzebne były w pracy nad nowym zgromadzeniem.
Gdy wygasły jej śluby w zgromadzeniu Sług Jezusa, przyjęła propozycję ks. Pelczara, by dać początek nowej rodzinie zakonnej, widząc w tym wolę samego Boga. Właśnie w nowym Zgromadzeniu Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego w 1894 r. złożyła śluby zakonne. Jej imię zakonne jako sercanki brzmiało - s. Klara. Odtąd stała się wiernym wykonawcą zamysłów późniejszego świętego biskupa przemyskiego. Została pierwszą sercanką i przełożoną zgromadzenia i tę funkcję sprawowała aż do śmierci do 1916 r. „Św. Klara nie tyle ustami, co przykładem swoim zaprawiała pierwsze swoje córki zakonne w życiu bogomyślnym, bo jej życie jest wzorem dla wszystkich. Czegoś podobnego, acz na małą skalę, pragnę od Siostry Klary i tego też jej życzę na dzień imienin” - pisał ks. Pelczar w 1895 r. Te słowa stały się dla niej normą postępowania na całe życie.

Zadania Matki Klary

Ks. Pelczar swojemu dziełu, a tym samym i m. Klarze, dał za zadanie „uwielbienie Trójcy Świętej przez życie według rad ewangelicznych i szerzenie Królestwa miłości Najświętszego Serca Jezusowego w sobie i wokół siebie oraz ochotną służbę Kościołowi zwłaszcza w formie ofiarnej miłości bliźniego względem najbardziej potrzebujących”. Jasno także nakreślił posłannictwo, jakie ma spełniać zgromadzenie. Stały się nim modlitwa i ofiara. Sercanki muszą żyć modlitwą wobec Boga, a pełnią czynu wobec bliźniego.
Nieść pomoc bliźnim to wielkiej wagi zadanie dla sercanki. Jednak nie może ono przesłaniać życia kontemplacyjnego. „Służebnice (...) z samego nazwiska i powołania obowiązane są mieć jak najgorętsze nabożeństwo do Najświętszego Serca Jezusowego” - podkreślał Pelczar w konstytucjach. Obok tego kultu szczególnej czci doznaje również Najświętsza Maryja Panna. „Wszystkie Służebnice (...) winny kochać Najświętszą Pannę jako swoją Matkę, czcić ją jako swoją Królowę (...)”. Równolegle z kultem Maryi rozwijało się w zgromadzeniu nabożeństwo do św. Józefa - patrona bp. Pelczara. Wszystkie te zadania m. Klara wcieliła w życie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Maria Magdalena jest bardzo ważną osobą w gronie apostołów

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Arkadiusz Bednarczyk

Obraz Marii Magdaleny z Malawy

Obraz Marii Magdaleny z Malawy

Rozważania do Ewangelii J 20, 1.11-18.

Wtorek, 22 lipca. Święto św. Marii Magdaleny
CZYTAJ DALEJ

Papież modli się za ofiary katastrofy lotniczej w Bangladeszu

2025-07-22 18:12

[ TEMATY ]

Papież Leon XIV

Vatican Media

Leon XIV w opublikowanym telegramie wyraził głęboki smutek i duchową bliskość wobec rodzin ofiar tragicznej katastrofy lotniczej, do której doszło w stolicy Bangladeszu, Dhace. W wyniku tragicznego zdarzenia z udziałem wojskowego samolotu, który rozbił się w pobliżu szkoły Milestone, życie straciło wielu uczniów, a dziesiątki zostało rannych.

Współczucie, modlitwa, umocnienie
CZYTAJ DALEJ

Otwierał drzwi dla Chrystusa

Miał dwie miłości swojego życia: Kościół i ojczyznę – o nich ks. Ireneusz Skubiś przed śmiercią opowiedział w wywiadzie rzece, który teraz możemy przeczytać w książce „Odnowiciel. W służbie słowu”.

Dzieje Tygodnika Katolickiego „Niedziela” pisane są charakterem i ofiarnością swoich redaktorów naczelnych. Ogromną zasługę w rozwoju tygodnika miał ks. Ireneusz Skubiś, który odegrał kluczową rolę w reaktywowaniu „Niedzieli” po 28 latach od jej zawieszenia i zarazem został jej redaktorem naczelnym – pełniąc tę funkcję nieprzerwanie do 2014 r. Ksiądz Skubiś otwierał drzwi Chrystusowi i torował drogę prawdzie. Imponował energicznością i hartem ducha, co było ważne, zwłaszcza w trudnym okresie komuny, gdy działania cenzury, problemy z drukiem i kolportażem w tych siermiężnych czasach dawały się redakcji tygodnika mocno we znaki. Te same cechy okazały się kluczowe w okresie transformacji, gdy po upadku komuny Polska brutalnie zderzyła się z demokracją i kapitalizmem. Ksiądz Skubiś w szczerej rozmowie z Czesławem Ryszką odsłania kulisy pracy redakcji „Niedzieli” w tamtych czasach. Jest to opowieść, która ukazuje dużą część naszej historii najnowszej, jako że dzieje tygodnika nierozerwalnie związane są z dziejami Polski. Ksiądz Skubiś opowiada także o największych sukcesach, porażkach, o tym, jak powinna wyglądać Polska i o wartościach, na których powinien opierać się naród, by tworzyć silne państwo. Książka „Odnowiciel. W służbie słowu. Z ks. Ireneuszem Skubisiem rozmawia Czesław Ryszka” jest fascynującą podróżą w przeszłość – taką podróżą, która intryguje nas do rozmyślania o przyszłości. To nie jest opowieść o jednym człowieku, to opowieść o całym środowisku „Niedzieli” i dekadach miłości do Kościoła i ojczyzny.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję