Reklama

Sierpień - miesiąc trzeźwości

„Resztę już sami zechciejcie domyśleć...”

Niedziela toruńska 32/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ten zaś rodzaj złych duchów wyrzuca się
tylko modlitwą i postem
(Mt 17,21)

Chyba nie ma w Polsce człowieka, który mógłby z czystym sumieniem powiedzieć, że w swoim otoczeniu: w bliższej lub dalszej rodzinie, wśród przyjaciół, znajomych, sąsiadów, kolegów z pracy, nie dostrzega problemów wynikających z nadużywania alkoholu. Nasza kultura życia codziennego jest wprost przesycona obyczajowością alkoholową. Jakże wielu Polaków nie wyobraża sobie dobrej zabawy bez wysoko- czy niskoprocentowych trunków! Dopiero kilka „głębszych” uwalnia w nich radość życia: ośmiela do tańca (coraz bardziej chwiejnego), zachęca do śpiewania piosenek biesiadnych (coraz bardziej niewybrednych), wzbudza poczucie ogólnej lekkości i odprężenia. Biada gospodarzom, którzy ośmielą się nie postawić na imieninowym stole alkoholu... Biada nowożeńcom, którym „zachciało się” wesela bezalkoholowego...
Pół biedy, jeśli pociąg do alkoholu zatrzyma się na poziomie picia okazyjnego. Ale jest jeszcze drugie dno. Przed sklepami monopolowymi, jak Polska długa i szeroka, stoją nasi zniewoleni bracia i proszą przechodniów o pieniądze, bo zbierają „na flaszkę”. Chrześcijanie - tak jak my. Ochrzczeni, obdarzeni Bożą miłością i talentami, które mieli pomnażać w swoim życiu. Zaproszeni przez Chrystusa do realizacji planu, który miał im przynieść szczęście tu na ziemi, a po śmierci - zbawienie. Ludzie, którzy w swej słabości wybrali inaczej i wpadli w sidła choroby alkoholowej. Ich uzależnienie poszło tak daleko, że bez alkoholu nie potrafią normalnie egzystować.
Możesz, oczywiście, drogi Czytelniku, wzruszyć ramionami i powiedzieć: „Nie moja sprawa. To ich problem”. Ale może spojrzysz na to inaczej, kiedy pijany kierowca na trwałe okaleczy lub zabije na ulicy twoje dziecko? Kiedy upojony winem młody człowiek wyrwie ci w ciemnym zaułku torebkę z ręki? Kiedy spokój twojej rodziny będzie systematycznie zakłócany przez pijanego sąsiada bijącego żonę i dzieci? Kiedy w chorobę alkoholową wpadnie najbliższa ci osoba, zamieniając wasze życie w piekło?
Piękną odpowiedź na plagę alkoholizmu w Polsce stanowi Krucjata Wyzwolenia Człowieka.
Kiedy Jan Paweł II rozpoczynał swój pontyfikat, w jednym z pierwszych przemówień wezwał Polaków, by przeciwstawiali się wszystkiemu, co uwłacza ludzkiej godności, poniża obyczaje zdrowego społeczeństwa, co czasem może aż zagrażać jego egzystencji i dobru wspólnemu. Słowa te w szczególny sposób przemówiły do ks. Franciszka Blachnickiego (1921-86), założyciela Ruchu Światło-Życie. Ks. Blachnicki już w 1957 r. zorganizował Krucjatę Wstrzemięźliwości - wielki, ogólnopolski ruch abstynencki, bezlitośnie rozbity przez władze komunistyczne w 1960 r.
Teraz wraz z gronem współpracowników uznał, że pora powrócić do pomysłu sprzed 20 lat.
To nowe dzieło, nazwane Krucjatą Wyzwolenia Człowieka, narodziło się 8 czerwca 1979 r. w Nowym Targu, kiedy to na ręce Jana Pawła II została złożona pierwsza księga czynów wyzwolenia, zawierająca nazwiska tych, którzy podjęli dar całkowitej abstynencji od napojów alkoholowych.
Czym zatem jest Krucjata Wyzwolenia Człowieka? Sięgnijmy do Abstynenckiego Credo KWC, który jest swoistym dokumentem programowym tej inicjatywy. Czytamy w nim, że Krucjata Wyzwolenia Człowieka to maryjny ruch, który propaguje całkowitą abstynencję, widząc w niej jedyny skuteczny sposób walki z plagą alkoholizmu. Abstynencja jest tu rozumiana jako „całkowite i dobrowolne wyrzeczenie się alkoholu jako napoju - pod wszelką postacią i we wszelkiej ilości”. Sformułowanie to nie obejmuje używania alkoholu w innym charakterze np. jako składnika lekarstw, cukierków, tortów czy w celach liturgicznych.
Niezwykle ważne jest uświadomienie sobie, że Krucjata nie uważa alkoholu za zło samo w sobie. Gdyby alkohol był czymś złym, obowiązek wyrzeczenia się go spoczywałby na każdym chrześcijaninie. Sam zdrowy rozsądek podpowiada, że alkohol - roztropnie używany - może przyczynić się do ubogacenia niejednej chwili naszego życia. Cóż złego w wypiciu wieczorem, po dniu pracy, lampki wina czy koniaku? Cóż złego w ochłodzeniu się w upalny dzień kuflem piwa? Nie chodzi tu zatem o zwalczanie picia alkoholu, ale o zwalczanie zwyczaju nadmiernego picia alkoholu.
Jedyną właściwą motywacją podjęcia krucjaty jest miłość Boga i bliźniego. „Niech jak najwięcej naszych braci i sióstr zrozumie, że tym drobnym stosunkowo wyrzeczeniem wybłagać mogą u Boga zmiłowanie nad ludźmi, którzy zgubili się w oparach alkoholu, zmiłowanie nad ich rodzinami i otoczeniem, zmiłowanie nad narodem naszym, spychanym do przepaści przez nieszczęsny nałóg i jego skutki” - tak pisał do członków pierwszej krucjaty w 1957 r. kard. Stefan Wyszyński.
Krucjata to czyn miłości wobec człowieka, który próbuje wyrwać się z nałogu. Alkoholik może być wyratowany z nałogu jedynie pod tym warunkiem, że stanie się całkowitym abstynentem od alkoholu do końca życia - czytamy w Credo. - Aby jednak alkoholik, z reguły człowiek o słabej woli, mógł wytrwać w postanowieniu abstynencji, (...) musi znaleźć się w środowisku abstynenckim lub przynajmniej w środowisku, gdzie obecność jednego lub kilku abstynentów złamała powszechny towarzyski przymus picia. Ileż odwagi może dodać niepijącemu alkoholikowi obecność jednego czy kilku dobrowolnych abstynentów podczas wesela gęsto zakrapianego alkoholem...”. „Co ty, jednego z nami nie wypijesz?” - pytają kpiąco współbiesiadnicy, nie zdając sobie sprawy, że wystarczy jedna kropla, by wieloletnia nawet abstynencja poszła na marne...
A jak zachęcić dzieci i młodzież, bombardowaną przez wszechobecną reklamę, do wstrzymania się od picia napojów wyskokowych? Statystyki alarmują: wiek inicjacji alkoholowej obniża się w sposób zastraszający: to już nie problem z licealistami, czy gimnazjalistami. Smak alkoholu poznaje znaczna część 8-9-latków! Najsurowsze nawet zakazy rodziców przyniosą wręcz odwrotny skutek: wzmogą tylko zainteresowanie „zakazanym owocem”. Aby uciąć potajemne szukanie okazji, potrzeba osobistego przykładu, ofiary, która może zwrócić się stokrotnie.
Krucjata jest wspaniałym treningiem silnej woli i opanowania. Tu aż się prosi, by zacytować słowa Jana Pawła II z marca 1979 r.:
„Człowiek nie może być sobą, nie jest godny swojego imienia, jeśli nie potrafi sobie mówić «nie». Na to, żeby umieć odmówić sobie rzeczy niedozwolonych, trzeba umieć odmówić sobie również rzeczy dozwolonych. Na pewno w naszej polskiej praktyce wielkopostnej dochodzi w szczególny sposób do głosu potrzeba trzeźwości. (...) Potrzebne jest to «nie», ażeby zachować ludzką godność i żeby służyć dobru wspólnemu rodziny, narodu, ojczyzny. Niech tyle wystarczy, resztę już sami zechciejcie domyśleć”.
Wreszcie Krucjata to akt nadprzyrodzony - swoisty post, traktowany przez podejmujących ją jako środek walki duchowej z grzechem pijaństwa (zob. motto tego artykułu) oraz sposób wynagrodzenia Bogu za grzechy pijaństwa, podjęty w imieniu tych, którzy sami już nie potrafią lub w swej zuchwałości i zaślepieniu nie chcą tego uczynić.
Wokół Krucjaty, jak wokół każdego dzieła, które bezkompromisowo uderza w korzenie grzechu, narosło wiele legend i nieporozumień. Trzeba zatem mocno podkreślić, że nie jest ona „cyrografem” podpisanym do końca życia, lecz osobistym zobowiązaniem, złożonym Bogu albo na rok (kandydaci) albo na czas przynależności do dzieła (członkowie). Tak jak dobrowolnie, z miłości składamy Bogu i zniewolonym braciom dar abstynencji, tak w każdej chwili, po uprzednim powiadomieniu centrali Krucjaty, możemy się z niego wycofać.
Abstynencja członka Krucjaty ma sens tylko wówczas, gdy jest darem złożonym bez przymusu i z radością. Smutek, poczucie utraty czegoś ważnego, byłyby tutaj zupełnym nieporozumieniem.

Bliższe informacje o Krucjacie Wyzwolenia Człowieka można uzyskać pisząc pod adresem: Centrum Światło-Życie, ul. Ks. Franciszka Blachnickiego2, 34-450 Krościenko lub na stronie internetowej:
www.kwc.0020.pl

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Szokujące tezy "eksperta" demografii: Otwórzmy granice i będzie nas 70 milionów

2025-07-11 09:43

[ TEMATY ]

Polska

demografia

migracja

wyludnianie się

otwarcie granic

screenshot

GUS szacuje, że w 2060 r. będzie nas 30,9 mln. Od lat demografowie łamią sobie głowy, w jaki sposób powstrzymać ten zatrważający trend. W dyskusji akademickiej właśnie pojawiły się radykalne głosy, by... szeroko otworzyć granice i problem się sam rozwiąże. - Jeśli nie migracja, to na dzisiaj nie ma innej możliwości powstrzymania procesu wyludniania się naszego kraju - twierdzi prof. Piotr Szukalski z Uniwersytetu Łódzkiego.

Światowy Dzień Ludności obchodzony jest 11 lipca. Według Głównego Urzędu Statystycznego, Polska wkroczyła w okres kryzysu demograficznego, a w kwietniu liczba ludności wyniosła ponad 37,4 mln. Z prognoz wynika, że do 2060 r. spadnie o 6,7 mln i wyniesie 30,9 mln, a połowa mieszkańców naszego kraju będzie miała ponad 50 lat. Z kolei ONZ przewiduje, że populacja Polski do 2100 r. zmniejszy się do ok. 19 mln.
CZYTAJ DALEJ

Święci na dziś

Niedziela Ogólnopolska 42/2008, str. 16-17

Archiwum Karmelitów Bosych

Zelia i Ludwik Martin, rodzice św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Zelia i Ludwik Martin, rodzice św. Teresy od Dzieciątka Jezus

„Dobry Bóg dał mi Ojca i Matkę godniejszych Nieba niż ziemi. Prosili Pana, by dał im dużo dzieci i by je wziął dla Siebie. Pragnienie to zostało wysłuchane. Czworo małych aniołków uleciało do Nieba, a pięć pozostałych na arenie życia wybrało Jezusa za Oblubieńca”
Św. Teresa od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza

Ona - pełna życia, spontaniczna, zaradna, nie lubi zebrań i podróży. On - cichy, o usposobieniu medytacyjnym, i przeciwnie - lubiący podróże i nowe miejsca. Przeciwieństwa, których zalety uzupełniały się. Oboje w młodości pragnęli się poświęcić wyłącznie Bogu. Bóg jednak chciał dla nich innej drogi - przez ich życie chciał przekonać świat, że w małżeństwie świętość jest możliwa. Zelia i Ludwik Martin. Rodzice św. Teresy od Dzieciątka Jezus. W niedzielę 19 października Kościół uroczyście wyniesie ich do chwały ołtarzy.
CZYTAJ DALEJ

Nawrocki apeluje do Zełenskiego o pełnoskalowe ekshumacje na Wołyniu

2025-07-12 07:17

[ TEMATY ]

zbrodnia wołyńska

Wołyń

Karol Nawrocki

PAP/Wojtek Jargiło

Prezydent elekt Karol Nawrocki zaapelował w Chełmie do prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego o możliwość podjęcia pełnoskalowych ekshumacji na Wołyniu. Jak podkreślił, ofiary ludobójstwa nie wołają o zemstę, a o „krzyż”, „grób” i „pamięć”, a on jest zobowiązany „mówić ich głosem”.

W 82. rocznicę rzezi wołyńskiej prezydent elekt Karol Nawrocki wziął udział w uroczystościach upamiętnienia ofiar ludobójstwa w Chełmie, gdzie ma powstać m.in. muzeum ich pamięci.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję