Reklama

Reżyserskim okiem

Niedziela sosnowiecka 47/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z Magdaleną Piekorz, reżyserką, zdobywczynią Złotych Lwów gdańskich, gościem ambitnego kina studyjnego w sosnowieckiej KANIE, o sztuce kręcenia filmów rozmawia Piotr Lorenc

Piotr Lorenc: - Reżyseria to trudny kawałek chleba?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Magdalena Piekorz: - Niewątpliwie jest to trudny zawód, ale dostarczający wiele radości i satysfakcji. W zasadzie po stworzonym filmie trudności odchodzą w zapomnienie.

- Co jest najtrudniejsze w tej pracy?

- Po pierwsze trzeba przyzwyczaić się do podejmowania bardzo wielu decyzji w krótkim czasie. Film oprócz tego, że ma sferę artystyczną, to jednak, aby powstał, musi być poprzedzony konkretnymi, warsztatowymi czynnościami. Wiele istotnych decyzji trzeba podejmować na etapie przedprodukcyjnym i samych zdjęć. A w przypadku realizacji filmów dokumentalnych człowiek pracuje zawsze na walizkach. Nigdy nie wie, w jaki rejon kraju czy świata trafi. Warunki życiowe w trakcie realizacji zdjęć są często ekstremalne. Dlatego zawód reżysera jest kojarzony zwykle z mężczyznami, choć uważam, że nie jest to kwestia płci, ale wrażliwości.

Reklama

- Przypomnijmy, jak doszło to tego, że została Pani reżyserem?

- Szczerze mówiąc, to pragnienie tkwiło we mnie od dzieciństwa, ale sobie tego nie uświadamiałam. Początkowo chciałam być aktorką. Zdawałam do szkoły teatralnej, jeździłam na lekcje dykcji. Próby te nie powiodły się. Ale będąc jeszcze licealistką, robiłam swoje pierwsze spektakle teatralne. Oczywiście było to wszystko na amatorskim poziomie. Bardziej traktowałam to jako hobby. Jednak profesorowie ze szkoły zachęcali mnie do tego, bym skierowała kroki w stronę reżyserii. Kiedy nie dostałam się na aktorstwo, dowiedziałam się, że jest otwarty kierunek reżyserii pomaturalnej i że już nie muszę kończyć wcześniej rozpoczętych studiów. A byłam wówczas studentką politologii ze specjalizacją dziennikarską. Pamiętam, że po dwóch dniach egzaminów wiedziałam, że to jest to. A moi rodzice żartują do dziś, że reżyseria musiała we mnie bardzo głęboko tkwić, bo jak byłam mała, spędzałam weekendy u dziadków i u nich oglądałam wszystkie filmy, jakie były wyświetlane w telewizji. Dziś, patrząc na to z perspektywy czasu, mogę powiedzieć, że reżyseria jest moim powołaniem. Nie jestem pewna, czy byłabym dobrą aktorką, bo bardzo przeżywam to, co robię i lubię mieć wpływ na całość.

- A czy we współczesnym kinie nie ujawnia się tendencja do tego, by aktorzy decydowali w coraz większej mierze o fabule?

- Aktorzy mogą mieć co najwyżej wpływ na swoją rolę, ale i to zależy od reżysera. Ja akurat bardzo lubię aktorów otwartych na współpracę i sama wymieniam poglądy na temat odgrywanych scen. Ale znam reżyserów, którzy potrafią bardzo konkretnie określić postać i życzą sobie takiego, a nie innego sposobu przedstawienia roli. Czasami jest tak, że rola jest świetna, a film niespecjalny.

- Gdyby nie studia reżyserskie wybrałaby Pani profesję aktorską czy dziennikarską?

- Dziś myślę jeszcze inaczej i wskazałabym na taniec. Bardzo lubię to, co robi Michaił Barysznikow, łącząc elementy tańca współczesnego i baletu. I choć nie mogę powiedzieć, że jestem osobą, która tańczy wyczynowo, ale miałam etap w swoim życiu, kiedy mnie to bardzo interesowało. I bardzo chętnie do tego wracam. Interesuje mnie też twórczość literacka. I choć nie sprawdzam się w długich formach, to swoich sił próbuje w poezji. Od kilu lat pisze wiersze. Wydałam nawet jeden tomik wierszy, a drugi ma się niebawem ukazać, ale tę dziedzinę twórczości traktuje bardziej hobbystycznie. Wiersze pomagają mi poukładać myśli, bywają wariacją na temat spraw poruszanych w filmach dokumentalnych.

- Ma Pani już kilkanaście dokumentów na swoim koncie, kilka z nich zostało nagrodzonych, nakręciła Pani również film fabularny. Jaka jest różnica między dokumentem a fabułą?

- Zacznę od tego, że kręcenie filmów dokumentalnych jest najlepszą drogą do tego, by w przyszłości kręcić filmy fabularne. Zresztą, to nie jest moje odkrycie. Podobnego zdania był Krzysztof Kieślowski. W zupełności zgadzam się też z opinią Andrzeja Fidyka, który jest moim mistrzem, jeżeli chodzi o dokument i który twierdzi, że pracując nad filmem dokumentalnym, musimy przykładać taką sama miarę do słowa film, jak i do słowa dokumentalny. Najgorszą rzeczą jest nakręcenie dokumentu do gotowego wniosku, do z góry założonej tezy. Film stawia nas przed pewnym problem i zadaniem autora jest ukazać go tak, by problem był czytelny dla widzów z różnych stron i by widzowie sami wyciągnęli wnioski. W przypadku filmu fabularnego punkt ciężkości jest gdzie indziej. Trzeba dokładnie wymyślić całą historię, by była wiarygodna dla widza.

- Czy reżyseria jest bardziej rzemiosłem czy twórczością artystyczną?

- Myślę, że nie można postawić takiej tezy i w ten sposób rozgraniczyć tej kwestii. Bo z jednej strony reżyser musi być sprawnym menedżerem, podejmującym kilkanaście decyzji w ciągu kilku minut, a z drugiej strony nie może zapomnieć o artystycznym przesłaniu kręconego obrazu, o emocjach, jakie dana historia ma przekazywać.

- Skąd Pani czerpie inspiracje do swoich obrazów?

- Zawsze interesował mnie człowiek, ze wszystkim tym, co się w nim kryje. Najbardziej inspirują mnie sytuacje osaczenia, zagrożenia, kiedy wartości i wolność ludzka są wystawiane na próbę. Wówczas tak naprawdę człowiek się sprawdza. Uważam, że te opowieści są najciekawsze.

- Jakie ma Pani plany?

- Marzy mi się sfilmowanie jeszcze kilku opowiadań Wojtka Kuczoka, którego pisarstwo bardzo cenię. A obecnie szykuję się do realizacji filmu na podstawie prozy Leopolda Trymanda. Będzie to, jak ufam, film rzucający nowe spojrzenie na sprawy życia w czasie II wojny światowej.

- Dziękuje za rozmowę.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W których diecezjach jest dyspensa w piątek po Bożym Ciele? – sprawdź!

2024-05-29 19:13

[ TEMATY ]

dyspensa

Adobe Stock

W wielu diecezjach w Polsce biskupi udzielają dyspensy od piątkowej wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych. Dyspensy takie ogłoszone już zostały m.in. w archidiecezji warszawskiej, gdańskiej, katowickiej czy wrocławskiej. Przypomnijmy, że katolików, którzy ukończyli 14 rok życia obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych we wszystkie piątki w roku. Biskup diecezjalny może jednak udzielić wiernym dyspensy na terytorium swojej diecezji.

Dyspensa obowiązuje na terenie archidiecezji warszawskiej, białostockiej, gdańskiej, gnieźnieńskiej, przemyskiej, katowickiej, lubelskiej, warmińskiej i wrocławskiej a także na terenie diecezji warszawsko-praskiej, płockiej, bydgoskiej, gliwickiej, koszalińsko-kołobrzeskiej, łomżyńskiej, opolskiej, kieleckiej, ełckiej, legnickiej, siedleckiej, włocławskiej, toruńskiej i pelplińskiej.

CZYTAJ DALEJ

Jednego Serca Jednego Ducha

2024-05-29 16:47

[ TEMATY ]

Jednego Serca Jednego Ducha

Piotr Drzewiecki

Jak powstaje największy koncert muzyki chrześcijańskiej w Europie? Kulisy tego wydarzenia odsłania ks. Andrzej Cypryś.

Ks. Andrzej Cypryś: Nasze wydarzenie odbywa się od 2003 r. w Rzeszowie, w Parku Sybiraków. Pomysłodawcą był Jan Budziaszek. Idea tego wydarzenia narodziła się, gdy pan Budziaszek w czasie rekolekcji w Rzeszowie rozmawiał z ks. Mariuszem Mikiem – obaj doszli do przekonania, że takie wydarzenie, łączące w sobie spotkanie, śpiew i uwielbienie, powinno się tu odbyć. Po dłuższym czasie od tego spotkania na osiedlu Baranówka w Rzeszowie pojawiłem się ja, jako duszpasterz akademicki Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania. Ksiądz Mariusz podzielił się ze mną rozmową z panem Budziaszkiem i pomysłem, który się wtedy narodził. Wspólnie postanowiliśmy przekuć ten pomysł w czyn. Czekaliśmy jeszcze na pana Budziaszka, który wówczas przebywał za granicą. Pierwszy koncert zapadł w serca jego uczestników. Podjęliśmy więc decyzję o kontynuowaniu tego wydarzenia.

CZYTAJ DALEJ

Bp Ważny rozszerzył grono osób zajmujących się ochroną małoletnich

2024-05-29 17:40

[ TEMATY ]

Ochrona małoletnich

bp Artur Ważny

Episkopat News

Stworzenie biura delegata ds. ochrony dzieci i młodzieży poprzez włączenie do niego siostry zakonnej i świeckiej psycholog oraz powołanie diecezjalnego zespołu ds. prewencji to jedne z pierwszych decyzji bp Artura Ważnego jako biskupa sosnowieckiego. Poszerzenie wspomnianych zespołów oraz ich wzajemna współpraca mają na celu podnoszenie standardów ochrony małoletnich w diecezji m.in. w związku z wejściem w życie tzw. „ustawy Kamilka”.

Watykański dokument Vos estis lux mundi („Wy jesteście światłem świata”) z 2019 r. oraz jego aktualizacja z 2023 r. wprowadził jednolite zasady związane z procedowaniem przypadków nadużyć seksualnych w Kościele. W tym kontekście szczególnie ważnym ogniwem łańcucha pomocy skrzywdzonym są diecezjalni delegaci ds. ochrony dzieci i młodzieży, którzy jako pierwsi przyjmują zgłoszenia o nadużyciach wobec nieletnich.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję