Reklama

Święta Teresa i Dzieciątko Jezus

Dziś na ten świąteczny czas radości proponuję spotkanie z osobą, dla której miłość do Boskiego Dzieciątka Jezus stała się fundamentem całego życia, programem nauczania i drogą do nieba. O św. Teresie od Dzieciątka Jezus z siostrami Karmelitankami Dzieciątka Jezus rozmawia Anna Guzik.

Niedziela legnicka 52/2005

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Anna Guzik: - Św. Teresa to ciekawa postać. Proszę o niej opowiedzieć.

Siostry Karmelitanki: - Nasza Święta była trzecią córką Zelii i Ludwika Martin. Wstąpiła do Karmelu, zakonu kontemplacyjnego o surowej regule, mając 15 lat. Przez długi czas w Kościele znany był obraz Teresy namalowany przez jej siostrę Agnieszkę - taka słodka postać z różami, troszkę nieprawdziwa. Ale zachowały się też zdjęcia Teresy - jako 15-letniej ładnej dziewczyny, zdjęcia z klasztoru, robione podczas codziennych prac czy modlitwy. Dzięki nim każdy może zobaczyć, jak naprawdę Teresa wyglądała. Wiemy, że miała nieco ochrypły głos, że jako dziecko była płaczliwa i nadwrażliwa. Jej mama powiedziała kiedyś o małej Teresie, że jest uparta, zawzięta i wszystkimi chciałaby kierować. Ale ma przy tym złote serce i świadomie nigdy nie chciała innym robić przykrości. Teresa zmarła, mając 24 lata. Na jej pogrzebie było 30 osób. Niewielu ludzi ją znało. Nawet w jej wspólnocie zakonnej siostry zastanawiały się, cóż takiego ta siostra zrobiła, co napisać o niej w nekrologu? Wykonywała wszystkie prace, była wierna, punktualna, sumienna, ale co można powiedzieć więcej? Pochowano ją na cmentarzu komunalnym. Ludzie, przychodząc tam, dziwili się, że zmarła tak młoda zakonnica. Zatrzymywali się i modlili przy jej grobie. W krótkim czasie do klasztoru zaczęły napływać listy, 100, 150 listów dziennie z podziękowaniami za otrzymane łaski za wstawiennictwem Teresy. Tak zaczęła spełniać się obietnica, jaką Teresa dała siostrom przed swoją śmiercią: „Kiedy odejdę, będę rzucać na ziemię deszcz róż”.

- Skąd wzięło się imię Świętej - Teresa od Dzieciątka Jezus?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Kiedy Teresa odkryła w sobie powołanie do życia w Karmelu, rozmyślała nad tym, jak będzie się nazywać w zakonie. Wiedziała, że jest już Teresa od Jezusa, ale nie wyobrażała sobie, by nie miała zachować imienia, które otrzymała na chrzcie św. To właśnie wtedy zrodziła się w niej myśl, aby przyjąć imię Teresa od Dzieciątka Jezus. Nie powiedziała nikomu o tym swoim pragnieniu, ale dziwnym „trafem” matka przełożona, pytając siostry, jakie imię dać Teresie w klasztorze, sama zaproponowała, by nazwać ją Teresą od Dzieciątka Jezus.

- Czy to imię, ten tytuł w jakiś sposób wpłynął na postawę Teresy, na jej życie zakonne?

- Przez to imię Teresa w szczególny sposób była związana z osobą Dzieciątka Bożego. Miała zawsze przed oczami tę prawdę, że Jezus, choć był Bogiem, przyszedł na świat jako malutkie dziecko, zależne od ludzi, słabe i bezbronne. Papież Pius XII mówił, że Teresa wniknęła w samo serce Ewangelii, odkrywając na nowo drogę dziecięctwa Bożego.

Reklama

- To „mała droga” św. Teresy?

- Ta droga, to tylko na nowo odkrycie prawdy, jaka zawarta jest w Ewangelii, że każdy człowiek przez chrzest św. staje się dzieckiem Bożym. Istotą tej drogi jest bezgraniczna ufność i oddanie się Bogu. Teresa patrzyła na Boga jak na swojego Ojca, który kocha ją ze wszystkimi jej wadami i zaletami. Mówiła, że miłość Boża pochyla się nad ludźmi słabymi i ubogimi i dlatego ona, Teresa, ma bliższy kontakt z Bogiem, bo jest mała, słaba i grzeszna. Chciała być wielką świętą, ale wiedziała, jakie to trudne. Patrzyła na innych świętych i wiedziała, że nie potrafi im dorównać. Porównywała ich do olbrzymiej góry, a siebie do ziarnka piasku. Mówiła też, że jest małym ptakiem, który chce się wzbić do nieba, do słońca, ale nie może, bo ma za małe skrzydła. A jednak nigdy się nie zniechęcała. Pokazywała, że świętość każdy może osiągnąć, jeśli codzienne sprawy, obowiązki, zadania wykonuje z miłości do Boga i człowieka. Teresa nauczała, że nie trzeba dokonywać wielkich czynów, aby podobać się Bogu. Wystarczy, że zaufamy Mu, jak dziecko ufa rodzicom.

- Teresa odkryła na nowo znaną prawdę Ewangelii o dziecięctwie Bożym. Ale jednak była to niezwykła nauka jak na tamte czasy. Dlaczego?

- Epoka, w jakiej żyła Teresa, to czas kiedy ludzie raczej bali się Pana Boga jako surowego i sprawiedliwego sędziego. Nie przystępowało się do Komunii św. tak często jak dziś, a świętość była raczej domeną sióstr zakonnych i księży. Tymczasem Teresa pokazała, że z Bogiem, z Jezusem można żyć jak z ojcem i przyjacielem. Uczyła, że nie ma murów między Bogiem a ludźmi, bo On się pochyla nad każdym człowiekiem, zwłaszcza tym najmniejszym i najsłabszym. Wiele karmelitanek w XIX w. ofiarowywało swoje życie Bożej sprawiedliwości. Teresa stwierdziła, że ona się boi ofiarować sprawiedliwości Bożej, bo gdyby Pan Bóg był tylko sprawiedliwy, to bylibyśmy biedni. Dlatego woli zaufać miłosierdziu Bożemu i wierzyć, że pomimo wszystkich upadków, życiowych niepowodzeń, Bóg wciąż ją kocha i kocha każdego człowieka.

- Dziś ludzie dążą do sukcesów, bogactw, uznania. Liczą się silni, ci, którzy potrafią walczyć o swoje, nawet kosztem innych. Wielu młodych ludzi pragnie zrobić szybką karierę, nie oglądając się na wartości duchowe. Czy wobec tego nauka św. Teresy o małej drodze jest dziś zrozumiała dla współczesnego świata, czy jest do zaakceptowania?

- To pragnienie sukcesu i kult siły może być problemem. Bo kiedy człowiek tego nie osiąga, zniechęca się i popada w frustrację. Często traci wiarę i pozbawia się sensu życia. Teresa z kolei uczy, że kariera, wartości materialne, bycie twardym i bezwzględnym nie jest sensem życia. Ukazuje coś innego, że można się mylić, popełniać błędy i być ciągle wartościowym człowiekiem. Ważne jest, by uznać, że coś w życiu nie wychodzi, że są we mnie rzeczy, z którymi sobie nie mogę poradzić, ale to nie przekreśla mojego dążenia do Boga, do świętości.
„Mała droga” to droga dla każdego człowieka, który idzie za Chrystusem, wypełniając sumiennie swoje obowiązki jako lekarz, nauczyciel, szewc, ksiądz itp. To droga dla tych, którzy wiedzą, że o własnych siłach nie dadzą rady dojść do nieba i dlatego wybierają „windę”.

- Windę do nieba?

- Winda była jednym z wynalazków XIX w., który bardzo ułatwiał pokonywanie długiej i czasem trudnej drogi po schodach. Taką windą do nieba dla Teresy były ramiona Jezusa. On widzi, jak nieporadnie, ale zdecydowanie człowiek próbuje wejść po schodach życia do świętości i sam go podnosi, jak rodzice podnoszą malutkie dziecko, dla którego stopnie są za wysokie.

- Czy Siostry mogą opowiedzieć o tym, jak spędzają Święta Bożego Narodzenia?

- Jak wszyscy wierni i my staramy się głębiej przeżywać czas Adwentu, radosnego oczekiwania na przyjście Pana. Dlatego podczas Adwentu każda z sióstr ma dzień skupienia z Dzieciątkiem, tzn. że figurka Dzieciątka procesyjnie, przy śpiewie pieśni adwentowych zostaje przenoszona do celi danej siostry. Siostra ten dzień spędza na modlitwie. Następnego dnia Dzieciątko znów wędruje do kolejnej siostry i tak przez cały Adwent, aż w końcu Dzieciątko Jezus zostaje przeniesione do kaplicy.
Na godzinę przed Pasterką wcielamy się w pasterzy sprzed 2 tysięcy lat, którzy jako pierwsi adorowali Dzieciątko w żłobie. I kiedy po Pasterce wszyscy ludzie idą spać, my zaczynamy wielkie radowanie się, iż Bóg się nam narodził. Całą noc, o ile siły pozwolą, śpiewamy kolędy, spotykając się przy tradycyjnej bułce z makiem i kubku kakao, są śpiewy i wspólne rozmowy.
W tę jedyną noc staramy się być wszystkie razem, a pośrodku nas Dzieciątko, które podczas tych świąt ma zawsze przygotowany piękny tron. W noc wigilijną przychodzi do nas „listonosz” ze świątecznymi listami, więc radości jest multum. Przychodzą też z nieba aniołowie, którzy zawsze sprawiają nam jakąś miłą niespodziankę i obdarzają drobnymi prezentami. Dzieciątko, które jest z nami w refektarzu, nosimy w święta w procesji kolędowej do kaplicy i z kaplicy do refektarza - to przecież Jego święta.
W święto Świętej Rodziny odbywa się u nas tradycyjne „szukanie Dzieciątka”. Na pamiątkę tego jak Maryja i Józef szukali małego Jezusa i odnaleźli Go w świątyni. I my też szukamy Dzieciątka, które siostra przełożona umiejętnie chowa. W intencji tej, która znajdzie Dzieciątko, odprawiona zostaje Msza św. i otrzymuje jakiś upominek.

- Czego Siostry chciałyby życzyć Czytelnikom „Niedzieli” na ten piękny radosny czas?

- Jakże często narzekamy na brak czasu, wciąż się gdzieś spieszymy, gdzieś pędzimy. Mamy tysiące spraw na głowie. Zakupy, świąteczne porządki, wypieki. A Bóg przecież nie narodził się w pałacu, więc i teraz nie prosi o lśniącą podłogę i wypucowane okna. On chce, by człowiek mógł odnaleźć stajenkę swego serca i przygotować ją na przyjście Dzieciątka. Ono pragnie się narodzić w naszych sercach, gdzie będziemy Go adorować. Życzymy zatem wszystkim tej świadomości, że rodzi się w nas żywy Bóg, a Słowo Ciałem się staje. Życzymy, by w Waszych sercach to Słowo żyło. Powiedzcie wszystkim, że kiedy Bóg rodzi się w sercu człowieka, nie zraża się tym, co tam zastanie. Wszystko przecież można zacząć od nowa.
Życzymy Wam, by Dzieciątko Jezus znalazło w Waszych rodzinach to miejsce, gdzie będzie mogło się czuć bezpieczne i kochane. Niech Bóg rodzi się w Was każdego dnia podczas Eucharystii, a Maryja Jego Matka i św. Józef niech uczą Was pielęgnować to Dziecię, by Bóg był uwielbiany na wieki.

- Dziękuję za rozmowę.

2005-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świętowali piękny jubileusz

2024-05-07 16:09

Marek Białka

    Z udziałem J.E. ks. bp. Stanisława Salaterskiego, biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej, wspólnota parafialna z Uszwi przeżywała radość z wydarzeń, jakie miały miejsce w czasie odpustu parafialnego.

Tarnowski sufragan, który przewodniczył uroczystej Mszy świętej, wygłosił również słowo Boże, w którym powiedział, m.in. że depozyt wiary zapoczątkowany na przestrzeni kilkuset lat przez naszych przodków, przejawiał się w trosce o tę świątynie, która dzisiaj zachwyca swoim blaskiem i pięknem.

CZYTAJ DALEJ

Diecezjalna Komisja Muzyki Kościelnej: w liturgii nie wolno wykonywać utworów o charakterze świeckim

2024-05-07 10:00

[ TEMATY ]

muzyka liturgiczna

Karol Porwich/Niedziela

W trosce o dobro kościelnej liturgii, w tym wykonywanych pieśni i psalmów, Diecezjalna Komisja Muzyki Kościelnej w kurii warszawsko-praskiej przypomina, że muzyka w kościołach powinna być odgrywana wyłącznie na żywo, a nie odtwarzana z nagrania. Komunikat w tej sprawie wydano z uwagi na "niepokojące praktyki korzystania z gotowych utworów audio, zastępujących grę organów, śpiew organisty i wiernych". Ponadto dokument tłumaczy m.in., że nie wolno w liturgii wykonywać utworów o charakterze świeckim.

Zwracając się do kapłanów i diecezjan świeckich, Diecezjalna Komisja Muzyki Kościelnej wydała komunikat dotyczący odtwarzania utworów audio w kościołach. W "trosce o dobro kościelnej liturgii, w tym wykonywanych pieśni i psalmów" zwraca w nim uwagę na "pojawiające się niepokojące praktyki korzystania z gotowych utworów audio zastępujących grę organów, śpiew organisty i wiernych podczas mszy świętych, nabożeństw i innych aktywności liturgicznych".

CZYTAJ DALEJ

79 lat temu zakończyła się II wojna światowa

2024-05-07 21:53

[ TEMATY ]

II wojna światowa

Walter Genewein

Wrzesień 1939, zdjęcie wykonane przez niemieckiego oficera gdzieś we Wrocławiu we wrześniu 1939 r. Przedstawia pojazdy niemieckich sił powietrznych przed wyjazdem do Polski

Wrzesień 1939, zdjęcie wykonane przez niemieckiego oficera gdzieś we Wrocławiu we wrześniu
1939 r. Przedstawia pojazdy niemieckich sił powietrznych przed wyjazdem do Polski

79 lat temu, 8 maja 1945 r., zakończyła się II wojna światowa w Europie. Akt kapitulacji Niemiec oznaczał koniec sześcioletnich zmagań. Nie oznaczał jednak uwolnienia kontynentu spod panowania autorytaryzmu. Europa Środkowa na pół wieku znalazła się pod kontrolą ZSRS.

Na początku 1945 r. sytuacja militarna i polityczna III Rzeszy wydawała się przesądzać jej los. Wielka ofensywa sowiecka rozpoczęta w czerwcu 1944 r. doprowadziła do utraty przez Niemcy ogromnej części Europy Środkowej, a straty w sprzęcie i ludziach były niemożliwe do odtworzenia. Porażka ostatniej wielkiej ofensywy w Ardenach przekreślała niemieckie marzenia o zawarciu kompromisowego pokoju z mocarstwami zachodnimi i kontynuowaniu wojny ze Związkiem Sowieckim. Wciąż zgodna współpraca sojuszników sprawiała, że dla obserwatorów realistycznie oceniających sytuację Niemiec było jasne, że wykluczone jest powtórzenie sytuacji z listopada 1918 r., gdy wojna zakończyła się zawieszeniem broni. Dążeniem Wielkiej Trójki było doprowadzenie do bezwarunkowej kapitulacji Niemiec oraz ich całkowitego podporządkowania woli Narodów Zjednoczonych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję