O miłości wiernej, miłości, która wszystko stwarza na nowo, miłości stabilnej i pewnej ucieleśnionej w Jezusie - mówił Franciszek do ponad 50 tys. wiernych zebranych podczas Mszy św. na placu Vittorio w Turynie. Papież przestrzegł przed paraliżem lękami o przyszłość i poszukiwaniem bezpieczeństwa w rzeczach przemijających we wzorcu społeczeństwa zamkniętego, które dąży bardziej do wykluczenia, niż do włączenia.
Nawiązując do dzisiejszych czytań papież mówił o "miłości wiernej, miłości, która wszystko stwarza na nowo, miłości stabilnej i pewnej". "Jezus ucieleśnia tę miłość, jest jej Świadkiem. Nie przestaje nas kochać, wspierać, przebaczać i tak towarzyszy nam na drodze życia. Z miłości stał się człowiekiem, z miłości umarł i zmartwychwstał, z miłości jest zawsze z nami, w chwilach dobrych i trudnych. Jezus zawsze nas kocha, aż do końca, bez granic i bez miary" - przypomniał Franciszek dodając, że Jezus pozostaje wierny, nawet gdy pobłądziliśmy i czeka na nas, aby nam przebaczyć. "On jest obliczem miłosiernego Ojca. Oto wierna miłość" - podkreślił.