Reklama

Kto śpiewa, ten dwa razy się modli

Niedziela łowicka 48/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ja chodzę na chórek, bo lubię śpiewać. Wiem, że Pan Bóg mnie słucha, bo wiele razy uśmiecha się do mnie z obrazów. Bardzo go kocham za to".

(Ola Seweryn, kl. III)



Do niedzielnej Mszy św. zostało jeszcze pół godziny. Z sali katechetycznej obok kościoła parafii św. Stanisława BM w Kutnie-Łąkoszynie dobiega dziecięcy śpiew. Otwieram drzwi i siadam obok około siedmioletniej dziewczynki, która tak jest zajęta śpiewaniem, że mnie nie zauważa. Cała, licząca około piętnaście duszyczek gromadka, z wlepionym w dyrygującego organistę wzrokiem, śpiewa z wielkim przejęciem i zaangażowaniem. Kończy się pieśń. S. Tomasza informuje o celu mej wizyty i dziewczynki zaczynają tłumaczyć, dlaczego należą do chórku i jak to jest dla nich ważne.

"Od dwu lat każdej niedzieli śpiewam w chórku, który prowadzi siostra Tomasza i pan Józef - organista. Bardzo lubię te nasze niedzielne spotkania, gdyż panuje na nich bardzo miła atmosfera, a śpiewanie sprawia mi ogromną radość, którą się mogę dzielić z Panem Jezusem podczas Mszy św." - mówi Magda Florczak.

"A ja chodzę na chórek dlatego, że lubię śpiewać i chcę się nauczyć nowych pieśni" - mówi Sandra Woźniak. - Ten, kto śpiewa Panu Bogu, to dwa razy się modli. Myślę, że cieszy to Pana Boga" - dodaje. Sandra podobnie jak Magda jest uczennicą czwartej klasy szkoły podstawowej.

"Chodzę na chórek, bo bardzo kocham Pana Boga. Staram się zawsze śpiewać głośno i całym moim serduszkiem. Nie umię się modlić tak jak moi rodzice i starsza siostra, ale wszyscy mówią, że śpiewanie dla Pana Boga to najlepsza modlitwa. Bardzo lubię siostrę Tomaszę, która uczy nas różnych pieśni i pana organistę który grą na organach bardzo nam pomaga" - mówi najmłodsza w chórku, siedmioletnia Ola Chodorowska.

"W chórku jestem od czterech lat. Bardzo lubię w piątkowe popołudnia i niedzielne poranki spotykać się z siostrą i panem organistą. Wiem, że śpiew jest szczególnie piękną modlitwą dla Boga, więc co niedziela głośno śpiewam dla Niego. Mam nadzieję, że Pan Bóg da mi jeszcze dużo sił do tego, abym jeszcze długo mogła go swym śpiewem wychwalać" - mówi Alicja, starsza siostra Oli.

Agatka Bieńkowska z klasy III chodzi na chórek, gdyż chce ciągle być blisko Pana Boga: "Przez śpiew pieśni religijnych jeszcze więcej się modlę. Chcę także nauczyć się wielu nowych pieśni i poznać nowe koleżanki" - tłumaczy swój udział w chórku.

"Chodzę na chórek, bo bardzo lubię śpiewać. Dzięki temu śpiewam Panu Bogu, oddając mu w pieśniach chwałę, cześć i uwielbienie, bardzo chcę to robić" - mówi Ania Gałecka.

Parafialną scholę prowadzi s. Tomasza ze zgromadzenia Sióstr Opatrzności Bożej. Od trzech lat pracuje w parafii jako katechetka i jest bardzo lubiana przez dzieci.

"Zorganizowałam gromadkę dziewczynek i razem radośnie śpiewamy na chwałę Pana" - mówi s. Tomasza. - Pragnąc w pełni odpowiedzieć na dar Bożego wezwania, oprócz posług podejmowanych tak w domu, jak i w szkole, oddałam swe siły i zdolności pracy z dziewczynkami, pragnącymi śpiewać na chwałę Boga".

Od najmłodszych lat s. Tomasza śpiewała w swej rodzinnej parafii pw. Świętej Trójcy w Przemyślu i szło jej to całkiem nieźle. Motywacją do dalszego rozwijania muzycznego talentu były słowa św. Augustyna, który mawiał, że "kto śpiewa, ten dwa razy się modli". Często wyjeżdżała na rekolekcje oazowe, gdzie śpiew i gitara były na porządku dziennym. Wspólne śpiewanie tak nią zawładnęło, że postanowiła nauczyć się gry na gitarze. Początki były bardzo trudne, ale "Pan zatroszczył się o to, by nie zrezygnowała" i już pod koniec VIII klasy akompaniowła na gitarze rozśpiewanym rówieśnikom. Nieco później została animatorem muzycznym w Ruchu Światło-Życie diecezji przemyskiej. W tym samym czasie założyła wraz z kilkoma osobami zespół Kanooar, w którym była jedną z dwu solistek. Gdy wydawało się, że działalność artystyczna pochłonie ją bez reszty, dało znać o sobie powołanie.

"Opatrzność Boża inaczej pokierowała moimi krokami i oddałam całe swoje życie na Jego służbę. Teraz nie tylko całą sobą, ale także wspomagana sporą gromadką dziewczynek mam radość śpiewać na jego chwałę" - mówi s. Tomasza.

"Dziewczynki są naprawdę wspaniałe. Bardzo szybko i bardzo chętnie uczą się trudnych często pieśni. Zauważyłem, że to wspólne śpiewanie sprawia im ogromną radość. Wielka w tym zasługa s. Tomaszy, która kiedy trzeba dodaje ducha i zawsze umie zmobilizować dzieci do wysiłku. Potrafi świetnie akompaniować dziewczynkom na gitarze i one potrafią to docenić. Jest dzięki temu niekwestionowanym autorytetem w sprawach muzycznych, co i ja muszę potwierdzić" - mówi organista Józef Kubiak. "Chórek posiada swoje oblicze artystyczne. Jest to już gromadka rozumiejących się małych artystów, którzy wiedzą o co chodzi. Wielka w tym zasługa s. Tomaszy" - twierdzi organista. Postacią decydującą o pracy chórku jest właśnie Józef Kubiak.

"Można powiedzieć, że jestem tu nauczycielem muzyki. Bardzo lubię pracę z dziećmi i dlatego traktuję te zajęcia bardzo poważnie. Kiedy widzę przejęte, płonące śpiewem małe buzie, daję z siebie wszystko. Tu nie można grać na ´pół gwizdka´, bo dzieci to zaraz wyczują" - mówi pan Józef.

Trudno nie przyznać mu racji. O zadowoleniu dzieci z tej formy działalności świadczą ich wypowiedzi. Przytoczmy jeszcze dwie na zakończenie:

"Bardzo lubię jak s. Tomasza gra nam na gitarze, a pan Józef na organach. Przez to, że chodzę na chórek, jestem bliżej Pana Boga. Nie nudzi mi się w domu i znam wiele pięknych pieśni. Gdybym nie chodziła na chórek, moje życie byłoby inne" - mówi Karolina Woźniak.

"Chodzę na chórek dlatego, że chcę ciągle być blisko Pana Boga. Przez śpiew pieśni religijnych jeszcze więcej się modlę. Chcę także nauczyć się wielu nowych pieśni, by je potem śpiewać w domu" - powiedziała Agatka Bieńkowska.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Każdy próg ghetta będzie twierdzą” – 81 lat temu wybuchło powstanie w getcie warszawskim

2024-04-19 07:33

[ TEMATY ]

powstanie w getcie

domena publiczna Yad Vashem, IPN, ZIH

19 kwietnia 1943 r., w getcie warszawskim rozpoczęło się powstanie, które przeszło do historii jako największy akt zbrojnego sprzeciwu wobec Holokaustu. Kronikarz getta Emanuel Ringelblum pisał o walce motywowanej honorem, który nakazywał Żydom nie dać się „prowadzić bezwolnie na rzeź”.

„Była wśród nas wielka radość, wśród żydowskich bojowników. Nagle stał się cud, oto wielcy niemieccy +bohaterowie+ wycofali się w ogromnej panice w obliczu żydowskich granatów i bomb” – zeznawała podczas słynnego procesu Adolfa Eichmanna, jednego z architektów Holokaustu, Cywia Lubetkin ps. Celina. W kwietniu 1943 r. należała do dowództwa Żydowskiej Organizacji Bojowej, jednej z dwóch formacji zbrojnych żydowskiego podziemia w getcie. Zrzeszeni w nich konspiratorzy podjęli decyzję o podjęciu walki, której najważniejszym celem miała być „śmierć na własnych warunkach”. Tym samym odrzucili dominujące wcześniej przekonanie, że tylko stosowanie się do poleceń okupantów może uratować choćby część społeczności żydowskiej w okupowanej Polsce. W połowie 1942 r. było już jasne, że założeniem działań III Rzeszy jest doprowadzenie do eksterminacji narodu żydowskiego.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Ripamonti: jesteśmy świadkami wycofywania się z prawa do azylu w Europie

2024-04-18 17:39

[ TEMATY ]

Unia Europejska

Włochy

migracja

Ks. Ripamonti

robertopierucci/pl.fotolia.com

W Europie jesteśmy świadkami wycofywania się z prawa do azylu - uważa ks. Camillo Ripamonti, kierujący Centro Astalli - jezuickim ośrodkiem dla uchodźców w Rzymie. Postawę taką sankcjonuje, jego zdaniem, Pakt Migracyjny, przyjęty kilka dni temu przez Parlament Europejski.

Według niego fakty i sytuacje z 2023 roku pokazały, że „zjawiska migracji nie rozwiązuje się poprzez outsourcing [kierowanie migrantów do krajów trzecich - KAI], push-backi, brak realnej polityki ratowniczej na morzu i przyspieszone procedury na granicy”. „Tego, co uważa się za problem migracyjny, nie rozwiązuje się poprzez usuwanie ludzi z ziemi europejskiej, ale poprzez usuwanie przyczyn przymusowej migracji” - wskazał włoski duchowny.

CZYTAJ DALEJ

Radio TOK FM odpowie finansowo za język nienawiści

2024-04-19 13:50

[ TEMATY ]

KRRiT

Tomasz Zajda/fotolia.com

Urząd skarbowy ściągnie z kont należącego do Agory radia Tok FM 88 tys. złotych. To kara, jaką na stację nałożył przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za używanie języka nienawiści.

Krajowa Rada ukarała Tok FM za sformułowania znieważające, poniżające i naruszające godność najważniejszych osób w państwie, w tym Prezydenta Rzeczypospolitej. KRRiT ukarała kwotą 80 tys. złotych tę samą rozgłośnię za pełne nienawiści wypowiedzi na temat podręcznika prof. Wojciecha Roszkowskiego „Historia i Teraźniejszość”. Pracownik stacji stwierdził na antenie, że książkę „czyta się jak podręcznik dla Hitlerjugend”. Autor tych słów pracuje obecnie w TVP info.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję