Reklama

Zdrowie

Nasza rozmowa

Chorych psychicznie przybywa

Niedziela warszawska 7/2006

[ TEMATY ]

depresja

psychika

Bożena Sztajner/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Czasami na spowiedzi ktoś wyznaje, że chce ze sobą skończyć. Ja nie mogę wtedy z tej wiedzy skorzystać i powiedzieć lekarzowi

Piotr Chmieliński: - Kim są pacjenci Instytutu Psychiatrii?

Ks. Ireneusz Meller MIC: - Ludźmi, którzy zostali dotknięci chorobą psychiczną. Taka choroba dotyka ludzi w różnym wieku, różnych stanów i zawodów. Są piętnastolatki, są też staruszkowie. Od najprostszych ludzi, po znanych artystów, naukowców, profesorów. Bo przecież choroba psychiczna nie jest związana z umysłem, ale z psychiką. Są to często ludzie bardzo inteligentni i wrażliwi. I ta wrażliwość sprawia, że przy trudniejszych sytuacjach ci ludzie nie wytrzymują psychicznie i następuje załamanie. W konsekwencji przychodzi np. depresja lub inne choroby.

- Pamięta Ksiądz kogoś takiego?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Znałem rodzinę, której ojciec prowadził duży zakład pracy. I w pewnym momencie zarząd miasta budynek, w którym zakład się mieścił, przeznaczył do rozbiórki. Temu człowiekowi kazano się wyprowadzić, nie dając mu żadnego miejsca zastępczego. I on, który do tej pory doskonale funkcjonował, kiedy kazano mu się wyprowadzić, załamał się. W 50. roku życia znalazł się w szpitalu dla psychicznie chorych.
Obecna cywilizacja sprzyja rozwojowi chorób psychicznych. W Instytucie pracuję od 16 lat i widzę, że liczba chorych psychicznie się zwiększa. Nazwisk nie wolno mi wymieniać, ale są to osoby bardzo znane z teatru, telewizji, polityki.

- Jakie czynniki w dzisiejszych czasach sprzyjają załamaniom psychicznym?

- Przede wszystkim tempo życia. Jest tak szybkie, że człowiek za nim nie nadąża. Ale obecna rzeczywistość polityczna i społeczna również ma wpływ na załamania psychiczne. Bezrobocie, kryzysy rodzinne, konflikty małżeńskie, sprzyjają kryzysom psychicznym.

Reklama

- A gdzie jest granica, po przekroczeniu której ktoś trafia do szpitala?

- Wtedy, kiedy nie kontroluje już samego siebie i jego zachowanie jest już niepoczytalne. Ma urojenia albo jakieś ogromne poczucie winy i widać, że ten człowiek bez medycyny sobie nie poradzi.

- Jak wygląda stosunek do wiary tych ludzi?

- Często szukają Boga dopiero tutaj, gdy ich dotknęła choroba. Chcąc ich pojednać z Bogiem, mam czasami problem z nadaniem pokuty. Bo niektórzy nie umieją nawet najprostszych modlitw. Ja po latach zaniedbań chciałbym zadać taką pokutę, żeby ten człowiek mógł powrócić do Boga. I zresztą powtarzam często pacjentom: kto modlitwę zaniedbuje, ten od Boga odstępuje. A kto potrafi dobrze się modlić, ten umie dobrze żyć.

- Czy odejście od modlitwy może skutkować zapadnięciem na choroby psychiczne?

- Każde odejście od Boga jest pewną dewiacją w życiu człowieka. Bo Bóg przecież nas stworzył dla siebie i, jak powiedział św. Augustyn, niespokojne jest serce człowieka dopóki nie spocznie w Bogu. Nie wierzę, że ludzie żyjący z dala od Boga mają spokojne sumienie. Oni mogą zagłuszać to sumienie w jakiś sposób, ale wydaje mi się, że ono ich zawsze dręczy.

- Powrót do Boga jest więc elementem terapeutycznym dla pacjenta?

- Tak, oczywiście! Dlatego prowadzę spotkania terapeutyczno-religijne. I nie rozstaję się z Biblią. Idę do pacjentów za każdym razem z Biblią. Siadamy w kręgu, rozmawiamy, oni zadają pytania. Cieszę się, że są obecni, słuchają.

- Dużo pacjentów ma Ksiądz pod swoją opieką?

- Koło 500.

- Jak wygląda zwyczajny dzień Księdza w szpitalu?

- W szpitalu jestem ok. 6.45 rano. Do ok. 7.30 rozdaję Komunię, potem odprawiam Mszę św., jeszcze raz idę z Komunią, a następnie, po odprawie z lekarzami, mam wspomniane spotkania z pacjentami. Każdego dnia na innym oddziale.
Jestem też na każde zawołanie pacjentów. Muszę mieć dla nich czas. Mam takie trzy zasady: miłość, cierpliwość i czas. Pacjent musi dostrzec, że ksiądz nie jest do niego źle ustosunkowany. Nawet wtedy, kiedy pacjent jest niesympatyczny, ma jakieś fanaberie, urojenia, wykrzykuje brzydkie słowa na mnie, muszę być spokojny i cierpliwy.
I mimo, że sami są bardzo agresywni i często trzeba ich w pasy wiązać, to są bardzo wrażliwi na agresję innych, np. lekarzy. A już nie daj Boże, żeby kapelan odezwał się podniesionym głosem.
Chorzy mają różne fantazje, wyobrażenia, czasami nakładają sobie jakieś akty pokutne. Nie wolno im w tym pobłażać, tylko trzeba mówić, że tak postępować nie wolno.
Kiedyś np. jeden z pacjentów zawiesił sobie tabliczkę, że nie będzie przyjmował żadnych pokarmów. Był jednak bardzo religijny i chciał przyjmować Komunię św. Ja na to stwierdziłem: „Przecież pan zna przykazania. Jak pan nie chce przyjmować pokarmów, to zabija swoje ciało i nie zachowuje przykazania. A jeżeli będzie u pana mocne postanowienie poprawy, to ja przyjdę z Komunią św.”. I przy mnie zdjął tabliczkę oraz poprosił, żeby już dawać mu posiłki.

- Jak jest z sakramentem pokuty u tych osób? Skoro są chore, mają np. urojenia, to chyba nie są zdolne do dojrzałego rachunku sumienia?

- Rzeczywiście często jest tak, że ograniczam się tylko do rozmowy. Widząc czyjeś ogromne zaburzenia, odkładam rozgrzeszenie, mówiąc, że jeszcze musimy poczekać. Nieraz oni bardzo nalegają i jeśli znajdę tam odrobinę świadomości, to wiem, że Bóg uzupełni resztę. I wtedy udzielam rozgrzeszenia. Niektórzy się godzą na to, żeby poczekać.

- Ale jeżeli ci ludzie są chorzy, to chyba nie są zdolni do popełnienia grzechu?

- Popełniają czyny, które są materią grzechu, ale żeby był grzech ciężki to musi być świadomość, dobrowolność i odpowiednio ciężka materia. W tym szpitalu często jest tak, że jeden drugiemu zabiera różne rzeczy. Ale nie mają świadomości, że kradną. I daję takiemu Komunię św., chociaż inni krzyczą, żeby nie dawać, bo on źle robi.

- Działanie wobec tych ludzi powinno być chyba dwutorowe, czyli posługa duszpasterska powinna współgrać z pracą lekarzy i terapeutów?

- Tak. Jeżeli pacjenci mają pretensje do personelu szpitala, narzekają, że są źle leczeni, to zawsze stoję po stronie lekarzy. Czasami na spowiedzi ktoś wyznaje, że chce ze sobą skończyć. Ja nie mogę wtedy z tej wiedzy skorzystać i powiedzieć lekarzowi, że takiemu a takiemu pacjentowi grozi poważne niebezpieczeństwo, bo szuka okazji, żeby popełnić samobójstwo. Ja wtedy tylko bezwzględnie, jako jeden z warunków ważności spowiedzi, nakazuję, żeby powiedział o tym lekarzowi.

- I tak robią?

- Często tak, ale tego ja już nie kontroluję.

- W tym roku, w orędziu na Światowy Dzień Chorego, Benedykt XVI wzywa do zwrócenia szczególnej uwagi na chorych umysłowo. Jak Ksiądz uważa, dlaczego?

- Bo myślę, że i Ojciec Święty zauważył, że chorych psychicznie obecnie przybywa. A ci ludzie, dotknięci nieszczęściem, potrzebują szczególnej życzliwości miłości.

Ks. Ireneusz Meller MIC urodził się w 1935 r. W 1953 r. złożył pierwsze śluby w Zakonie Księży Marianów. Pracował jako katecheta i duszpasterz ministrantów m.in. w Warszawie i Elblągu. Od 1990 r. jest kapelanem Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.

2006-12-31 00:00

Ocena: +2 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zaangażowana obecność

Niedziela Ogólnopolska 7/2019, str. 54-56

[ TEMATY ]

depresja

Niedziela Młodych

©opticaltech - stock.adobe.com

Smutek to jeszcze nie depresja. Żal, niechęć czy przemęczenie zdarza się odczuwać raczej wszystkim. Mówimy czasem: „deprecha mnie łapie”. I najczęściej myślimy wtedy o jakimś przejściowym stanie wyczerpania. Z taką „deprechą” można sobie poradzić samemu. Bo jak szybko złapała, tak szybko puści. Wyzwaniem okazuje się jednak prawdziwa depresja. Z nią nie pójdzie tak łatwo. I na pewno nie da się jej pokonać w pojedynkę

Depressus” to po łacinie „niski”, „zaniżony”, „poniżony”. W geografii depresją nazywamy teren poniżej poziomu morza. Tak samo można nazwać jakieś zapadlisko, które powstało w skorupie ziemskiej przez ruchy tektoniczne. Mniej więcej to dzieje się z człowiekiem. Coś się w nim obniża, zapada. Schodzi do poziomu, w którym nie jest już w stanie żyć w pełni. I nie umie się sam stamtąd wydostać. Depresja jest chorobą. I bardzo boli. To coś gorszego niż chandra czy utrzymująca się migrena. Dobrze się dzieje, że o problemie jest coraz głośniej. W Polsce już drugą dekadę obchodzi się Dzień Walki z Depresją. Nie bez powodu. Bardzo nieodpowiedzialne byłoby ignorowanie jej obecności czy objawów. Zwłaszcza w kręgu najbliższych. Naszą uwagę powinny przykuwać utrzymujące się długo i połączone ze sobą: utrata zapału do życia, narastające poczucie winy, coraz częstsze rozdrażnienie i coraz niższy próg odporności na stres. Utrata wiary we własne siły i w to, że człowiek będzie w stanie zrobić w życiu coś wartościowego. Coraz trudniej wstać z łóżka. I choć się nie zna przyczyny – czasem się płacze. „Zapadająca się” osoba przestaje zabiegać o relacje. Izolacja i niechęć do wychodzenia na zewnątrz to już poważny znak. Pojawia się widoczna na zewnątrz dezorganizacja życia. Człowiek po prostu gaśnie. I często sam nie wie, dlaczego. Milcząco wyje z bólu. Depresja często wiąże się z utratą sensu życia. Dlatego w skrajnych przypadkach może prowadzić do uzależnień, a nawet samobójstw. Wspomniana chandra poturbuje człowieka maksymalnie kilkanaście godzin. Jeśli jednak taki stan utrzymuje się przez kilkanaście dni, najprawdopodobniej mamy do czynienia z depresją. I tutaj koniecznie trzeba pomocy.

CZYTAJ DALEJ

Co z postem w Wielką Sobotę?

Niedziela łowicka 15/2004

[ TEMATY ]

post

Wielka Sobota

monticellllo/pl.fotolia.com

Coraz częściej spotykam się z pytaniem, co z postem w Wielką Sobotę? Obowiązuje czy też nie? O poście znajdujemy liczne wypowiedzi na kartach Pisma Świętego. Chcąc zrozumieć jego znaczenie wypada powołać się na dwie, które padają z ust Pana Jezusa i przytoczone są w Ewangeliach.

Pierwszą przytacza św. Marek (Mk 9,14-29). Po cudownym przemienieniu na Górze Tabor, Jezus zstępuje z niej wraz z Piotrem, Jakubem i Janem, i spotyka pozostałych Apostołów oraz - pośród tłumów - ojca z synem opętanym przez szatana. Apostołowie są zmartwieni, bo chcieli uwolnić chłopca od szatana, ale ten ich nie usłuchał. Gdy już zostają sami, pytają Chrystusa, dlaczego nie mogli uwolnić chłopca od szatana? Usłyszeli wówczas znamienną odpowiedź: „Ten rodzaj zwycięża się tylko przez modlitwę i post”.
Drugi tekst zawarty jest w Ewangelii św. Łukasza (5,33-35). Opisuje rozmowę Pana Jezusa z faryzeuszami oraz z uczonymi w Piśmie na uczcie u Lewiego. Owi nauczyciele dziwią się, czemu uczniowie Jezusa nie poszczą. Odpowiada im wówczas Pan Jezus „Czy możecie gości weselnych nakłonić do postu, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, wtedy, w owe dni, będą pościć”

CZYTAJ DALEJ

Fenomen kalwarii – przegląd polskich Golgot

2024-03-29 13:00

[ TEMATY ]

kalwaria

Wojciech Dudkiewicz

Kalwaria Pacławska. Tu ładuje się akumulatory

Kalwaria Pacławska. Tu ładuje się akumulatory

- Jeśli widzimy jakiś spadek wiernych w kościołach, to przy kalwariach go nie ma - o fenomenie polskich kalwarii, mówi KAI gwardian, o. Jonasz Pyka. Dzięki takim miejscom, ludzie, którzy nie mogą nawiedzić Ziemi Świętej, korzystają z łaski duchowego uczestnictwa w Męce Jezusa Chrystusa i przeżywania w ten sposób tajemnicy odkupienia rodzaju ludzkiego. - To złota nić, która łączy wszystkie kalwarie w Polsce - podkreśla profesor Wydziału Teologicznego UMK w Toruniu, o. Mieczysław Celestyn Paczkowski. Wielki Piątek, to drugi dzień Triduum Paschalnego, podczas którego w Kościele katolickim odprawiana jest liturgia Męki Pańskiej, upamiętniająca cierpienia i śmierć Chrystusa na krzyżu. Jest to jedyny dzień w roku, w którym nie jest sprawowana Eucharystia.

Kalwaria - Golgota

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję