Reklama

„Nie miałem tyle, co Szwajcar...”

15 kwietnia rano zmarł salwatorianin ks. Józef Marek Fiut - kapłan parafii Wniebowzięcia NMP w Bystrej Śląskiej, który wiele lat pracował na misjach w Afryce. Oto fragment wywiadu z ks. Józefem, ks. Mieczysławem Kijaczkiem i Krzysztofem Sobańskim, przeprowadzonego w ub.r. przez Renatę Jochymek

Niedziela bielsko-żywiecka 18/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Renata Jochymek: - Jak wygląda status materialny ludzi z którymi księża pracowali?

Ks. Mieczysław Kijaczek: - Wszyscy niewiele zarabiają.

Ks. Józef Marek Fiut: - 4 dol. na miesiąc otrzymuje nauczycielka, co nie starczy nawet na 1 kg wołowiny, bo najsłabszej jakości mięso kosztuje 5 dol.! Ale ta nauczycielka za 4 dol. może sobie kupić 5 wiadereczek mąki i coś sobie ugotować. Taki zarobek może starczyć na 5, 6 dni dla 2, 3 osób, ale tam przecież są dużo liczniejsze rodziny, nawet 10-osobowe. Dla nas jest to Bożym sekretem, jak to Pan Bóg potrafi tym ludziom pomóc. Oni nie mają za co kupić jedzenia, a przecież żyją!

- Ale przecież z czegoś muszą żyć...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ks. Józef: - Tam jest rozbudowany system pożyczek. W zasadzie wszyscy żyją od pożyczki do pożyczki. Nikt się nie przejmuje czym zapłaci, czy będzie miał kiedykolwiek możliwość oddać... Jak tylko się da pożyczyć, a jeść przecież każdy musi, to pożyczają...

Ks. Krzysztof Sobański: - Największa część tej ludności to bezrobotni, którzy nie mają żadnej pracy, a ci którzy uprawiają ziemię też nie mają żadnych regularnych dochodów. Egzystencja codzienna tych Kongijczyków jest dla mnie Bożym cudem, cudem Bożej Opatrzności.

Ks. Józef: - My często, mówiąc o Afryce, przykładamy nasze europejskie normy, które tam się zupełnie nie sprawdzają. Stąd nawet nasze opowiadanie też jest nieprecyzyjne. Pod tym samym słowem są 2 różne pojęcia. My możemy nawet starać się przybliżyć tę afrykańską codzienność, ale i tak tego nigdy nie przedstawimy prawdziwie.

- Jednak europejscy księża robią wszystko, by ta kongijska codzienność była choć trochę podobna do naszej, cywilizowanej, europejskiej, przecież po to choćby zakłada się szkoły takie jak ta w Diur. Jak się Afrykańczycy wykształcą, to znajdą jakąś pracę i będą mogli w miarę normalnie egzystować...

Ks. Krzysztof: - Jeżeli chodzi o Kolwezi, to tam jest kopalnia miedzi, która wiele lat temu dawała zatrudnienie ok. 20 tys. ludzi, ale prawie połowę tych ludzi zwolniono, bo kopalnia jest w stanie upadłości.

Ks. Józef: - Oni myślą, po co się uczyć, i tak to nic nie da. Afryka to jest zamknięte błędne koło. Obojętnie, z którego punktu byśmy wyszli, sądząc, że potrafimy to zmienić, wrócimy do tego punktu, bo tego się nie da zmienić. Załóżmy, że postawimy na przemysł, że damy ludziom zatrudnienie. Kwestia przygotowania tych ludzi, szkolnictwo, transport, prąd, drogi... Wszystko prowadzi do tego, że ten punkt - dobry - z którego chcieliśmy wyjść, jest nieodpowiedni. Trzeba szukać innego.

Ks. Mieczysław: - Weźmy szkolnictwo. Dobrze, postawmy na edukację. To też doprowadzi nas do tego, że absolwenci szkół też z tego nic nie będą mieli, bo nie znajdą nigdzie pracy zgodnej ze swoimi kwalifikacjami... To weźmy komunikację. Ale po co dobra komunikacja, jeżeli ona niczemu nie służy... Trzeba byłoby naprawiać sytuację kompleksowo, a na to nie ma pieniędzy - potrzebne byłyby astronomiczne kwoty!!!

- Ale przecież księża to robią...

Ks. Mieczysław: - Dobrze, robimy, ale w małej skali, która nie przekłada się na jakąś radykalną zmianę. Dobrze, że są osoby, instytucje - jak Kościół, które tym biedakom pomagają, ale to wszystko za mało!

Ks. Józef: - Kościół nie jest w stanie naprawić tego, co należy do państwa...

Ks. Krzysztof: - Opóźnienia cywilizacyjne Afryki są tak ogromne, a Kościół nie potrafi stworzyć przemysłu, nie potrafi dać zatrudnienia wielkiej liczbie bezrobotnych, zresztą Chrystus nie jest królem z tego świata, Chrystus nie po to przyszedł na świat, żeby wyzwolić Izrael spod Rzymian, nie! I my sobie zdajemy sprawę, że właśnie to głoszenie Ewangelii daje człowiekowi wolność, daje silną wolę, szczęście wieczne, ale musimy powiedzieć sobie, że misjonarz cierpi, bo nie potrafi dać tym ludziom szczęścia doczesnego.

Ks. Mieczysław: - Ksiądz wiele razy staje w takiej pozycji bezradności. Chciałby coś zrobić, ale po prostu się nie da.

Ks. Krzysztof: - Musimy to przyjąć, że misjonarz musi z tym żyć, że nie potrafi przebić głową muru.

Ks. Mieczysław: - To nie jest takie proste. Ja miałem 450 dzieci w przedszkolu. I co z tego, że one bardzo wiele się nauczyły, jeżeli rodzice po kilku tygodniach ich pobytu w szkole państwowej przychodzili i pytali, po co te dzieci tyle nauczyliśmy. One się zmarnują... Nic z tego nie będzie... I to jest cały ból, że my chcemy coś zrobić, próbujemy coś robić i robimy, ale nasze środki są tak niewielkie... Mnie się wydaje, że światu nie zależy, by kraje III Świata, w ogóle kraje biedne miały choć trochę lepiej...

Ks. Krzysztof: - My jesteśmy zakonnikami, ale przecież chcielibyśmy coś tam po sobie zostawić. A teraz światem rządzi pieniądz. Jeśli się nie ma tych możliwości, to człowiek musi się ograniczyć do tego, żeby z tymi ludźmi przebywać. Jeżeli Europa mi nie da pieniędzy, to ja nie zbuduję kaplicy, szkoły, ośrodka zdrowia, będę tylko głosił kazania, ewentualnie będę uczył dzieci i na tym moja działalność się kończy. Misjonarz musi mieć zaplecze misyjne tutaj, w kraju, który pozwolił mu się urodzić, zostać księdzem, wysłał go na misję. Tu jest wielki apel do wszystkich wiernych, by poczuwali się do współodpowiedzialności. Chcielibyśmy, by nasi rodacy zdawali sobie sprawę, że budowa kaplicy zależy również od tej ich złotówki, by czasem wspomogli misje...

Ks. Józef: - Nam czasami jest przykro, bo i przez Afrykańczyków jesteśmy postrzegani jako skąpcy. Gdy przyszedłem na parafię po Szwajcarze i nie miałem tyle pieniędzy co on, Kongijczycy uznali, że jestem skąpy, bo nie chcę pożyczać! Tamten - też biały ksiądz zawsze pożyczał, zawsze wspomógł, a ten nie chce... Oni nie potrafili zrozumieć, że biały człowiek może nie mieć pieniędzy, nawet na benzynę, bo jeżeli Szwajcarowi nigdy niczego nie brakowało, ba, miał fundusze i na pożyczki, i na dożywianie wielkiej liczby ludzi, i nawet zbudował kaplicę, a ja nie mam, czyli coś tu nie gra...

Ks. Mieczysław: - Tak, oni szybko się orientują, że my, owszem pomagamy, ale raczej dajemy wędkę, a tamci dawali rybę... To chyba jest lepsze, ale i na tę wędkę nie starcza...

Ks. Krzysztof: - A przecież wszyscy się staramy i nie chcemy, by nas traktowano tylko dlatego, że jesteśmy z Polski, jako kogoś mniej wartościowego... Przecież tacy nie jesteśmy...

2006-12-31 00:00

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

79 lat temu zakończyła się II wojna światowa

2024-05-07 21:53

[ TEMATY ]

II wojna światowa

Walter Genewein

Wrzesień 1939, zdjęcie wykonane przez niemieckiego oficera gdzieś we Wrocławiu we wrześniu 1939 r. Przedstawia pojazdy niemieckich sił powietrznych przed wyjazdem do Polski

Wrzesień 1939, zdjęcie wykonane przez niemieckiego oficera gdzieś we Wrocławiu we wrześniu
1939 r. Przedstawia pojazdy niemieckich sił powietrznych przed wyjazdem do Polski

79 lat temu, 8 maja 1945 r., zakończyła się II wojna światowa w Europie. Akt kapitulacji Niemiec oznaczał koniec sześcioletnich zmagań. Nie oznaczał jednak uwolnienia kontynentu spod panowania autorytaryzmu. Europa Środkowa na pół wieku znalazła się pod kontrolą ZSRS.

Na początku 1945 r. sytuacja militarna i polityczna III Rzeszy wydawała się przesądzać jej los. Wielka ofensywa sowiecka rozpoczęta w czerwcu 1944 r. doprowadziła do utraty przez Niemcy ogromnej części Europy Środkowej, a straty w sprzęcie i ludziach były niemożliwe do odtworzenia. Porażka ostatniej wielkiej ofensywy w Ardenach przekreślała niemieckie marzenia o zawarciu kompromisowego pokoju z mocarstwami zachodnimi i kontynuowaniu wojny ze Związkiem Sowieckim. Wciąż zgodna współpraca sojuszników sprawiała, że dla obserwatorów realistycznie oceniających sytuację Niemiec było jasne, że wykluczone jest powtórzenie sytuacji z listopada 1918 r., gdy wojna zakończyła się zawieszeniem broni. Dążeniem Wielkiej Trójki było doprowadzenie do bezwarunkowej kapitulacji Niemiec oraz ich całkowitego podporządkowania woli Narodów Zjednoczonych.

CZYTAJ DALEJ

Diecezjalna Komisja Muzyki Kościelnej: w liturgii nie wolno wykonywać utworów o charakterze świeckim

2024-05-07 10:00

[ TEMATY ]

muzyka liturgiczna

Karol Porwich/Niedziela

W trosce o dobro kościelnej liturgii, w tym wykonywanych pieśni i psalmów, Diecezjalna Komisja Muzyki Kościelnej w kurii warszawsko-praskiej przypomina, że muzyka w kościołach powinna być odgrywana wyłącznie na żywo, a nie odtwarzana z nagrania. Komunikat w tej sprawie wydano z uwagi na "niepokojące praktyki korzystania z gotowych utworów audio, zastępujących grę organów, śpiew organisty i wiernych". Ponadto dokument tłumaczy m.in., że nie wolno w liturgii wykonywać utworów o charakterze świeckim.

Zwracając się do kapłanów i diecezjan świeckich, Diecezjalna Komisja Muzyki Kościelnej wydała komunikat dotyczący odtwarzania utworów audio w kościołach. W "trosce o dobro kościelnej liturgii, w tym wykonywanych pieśni i psalmów" zwraca w nim uwagę na "pojawiające się niepokojące praktyki korzystania z gotowych utworów audio zastępujących grę organów, śpiew organisty i wiernych podczas mszy świętych, nabożeństw i innych aktywności liturgicznych".

CZYTAJ DALEJ

Co nas dzieli niech nas łączy

2024-05-08 07:29

[ TEMATY ]

historia

felieton

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Na początku chciałbym gorąco i serdecznie przywitać się z czytelnikami portalu „Niedziela”! Jestem zaszczycony tym, że mogę publikować na łamach portalu, który wyrósł w tradycji tygodnika, który za dwa lata obchodzić będzie swoje 100. urodziny i jest na stałe wpisany w polską historię.

W czasie II wojny światowej czasopismo „Niedziela”, a konkretnie jego nazwa została zawłaszczona przez Niemców na potrzeby dodatku do gadzinowego Kuriera Częstochowskiego, a powojenne aresztowanie redaktora naczelnego wznowionego pisma, ks. Antoniego Marchewkę to był tylko jeden z elementów prześladowań ze strony komunistów, których tygodnik „Niedziela” niesamowicie „uwierał”. Czym? Tym samym co dziś uwiera wrogów Kościoła Katolickiego: pomocą duchową i otuchą jaką otrzymywali Polacy, nauczaniem o zbawieniu, prawdzie i kłamstwie, złu i dobru oraz naturze ludzkiej. Ostatecznie w 1953 r. pismo zostało przez władze komunistyczne zawieszone, a w latach 80. ubiegłego tygodnik było wielokrotnie obiektem ingerencji cenzorskich.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję