Reklama

Nasza rozmowa

Wolontariusz jak ksiądz

Niedziela warszawska 39/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Praca w Fundacji „|wiat na Tak” to moja misja i powołanie

Milena Kindziuk: - Właśnie został opracowany tegoroczny program Fundacji „Świat na TAK”. Jakie założenia przyjęto?

Joanna Fabisiak: - W tym roku będziemy dokładniej omawiać cechy, jakimi powinien odznaczać się wolontariusz.

- Jakie to cechy?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Na pewno młody człowiek, który chce być wolontariuszem, musi nauczyć się planować swój czas. Stąd jednym z wielu ćwiczeń w grupach będzie nabywanie umiejętności dokładnego zaplanowania całego dnia, tak by zobaczyć, że wbrew pozorom człowiek każdego dnia ma naprawdę dużo czasu i może go ofiarować innym. Jeśli młody człowiek nauczy się dzielić swoje serce i swój czas, to tworzy się doskonały fundament do tego, by mądrze szedł w życie.

- Co Fundacja ma do zaproponowania młodemu człowiekowi?

Reklama

- Naszą propozycją jest promocja dobra. Tylko tyle i aż tyle! Mówimy młodzieży: Nie zastanawiaj się wiele nad sobą, nie analizuj stopnia własnej doskonałości, ale pomyśl, co możesz zrobić dobrego. Wolontariat wychowuje młodych przez pracę i pomoc słabszym. To doskonały program wychowawczy i najlepsza propozycja na dziś. Ci młodzi ludzie, którzy pięknie żyją, zostają potem laureatami konkursu Ośmiu Wspaniałych. Rzeczywiście to wspaniali, niezwykli ludzie, którzy imponują i budzą podziw. Fundacja promuje też młodzież, która nie akceptuje przemocy i brutalności, uzależnień, ale kształtuje swe życie odpowiedzialnie i mądrze, angażując się w życie społeczne, upowszechniając dobro. To propozycja dla każdego. Każdy bowiem tęskni, by na swej drodze spotykać ludzi dobrych. Dobro „zaraża”. Rówieśnicy, jak wskazują badania socjologiczne, najbardziej oddziałują na młodych. Stąd mój pomysł, który chcę upowszechnić, aby wolontariat istniał w każdej szkole.

- W wielu szkołach już jest.

- Tak, w całej Polsce jest już 280 Klubów Ośmiu, które skupiają ok. 6 tys. młodych. Ale mogłoby ich być więcej.

- Jaki jeszcze powinien być wolontariusz?

- Na pewno odpowiedzialny, kreatywny, prawdomówny. I dyskretny. Bo wolontariusz jest jak ksiądz. Pozostaje z człowiekiem niekiedy w momencie jego największego życiowego kryzysu, w chwili cierpienia czy nawet śmierci. Poznaje historię czyjegoś życia, zagląda w tajniki duszy. I musi zachować to wszystko dla siebie. Nie może być tak, że cała klasa zna historię staruszki, której ktoś z uczniów zanosi obiady.
Wolontariusz ma też określone predyspozycje. Jeden świetnie nadaje się do hospicjum, a inny do pracy z dziećmi. Trzeba to tylko dobrze rozeznać.

- Wolontariat przemienia samą młodzież, czy tak?

- Tak, oczywiście. Wiele było przypadków, kiedy młodzi ludzie nagle zauważali, że są niezastąpieni.
Ale przede wszystkim jest to program wychowawczy. Wtórną wartością jest pomoc, pierwotną - wychowanie przez pracę i pomoc słabszemu.
Cenne jest, że młodzież, która trafia do Fundacji, pochodzi często z rodzin ubogich, patologicznych, z problemami. Ale wkładają wiele pracy w swój rozwój, kończą studia, zdobywają pracę, mieszkanie. To niesamowita radość towarzyszyć im w odnajdywaniu właściwej drogi.

Reklama

- Pamięta Pani jakąś historię?

- Przyszła do nas dziewczyna, która spodziewała się dziecka. Udało się ją namówić, by je urodziła. Dziecko przyszło na świat w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia. Okazało się, że jego mama nie ma gdzie go zabrać. I oboje trafili … do mnie do domu! Potem pomagamy w takich przypadkach usamodzielnić się, znaleźć pracę.

- Nie kryje Pani tego, że jest wierząca, blisko związana z Kościołem. W Gali Ośmiu Wspaniałych uczestniczy często Ksiądz Prymas. Czy Fundacja skupia tylko wierzących?

- Wolontariuszem może być każdy. Nikogo nie indoktrynuję. Ale też sama młodzież nie ma nic przeciw wierze. Pamiętam, na jeden z naszych obozów przyjechał kiedyś ks. Piotr Pawlukiewicz. Prowadził wieczorem z młodzieżą rozmowy o życiu i wierze. A potem przez całą noc spowiadał, choć spowiedzi wcale nie było w planie. I następnego dnia wszyscy przyszli na Mszę św. i przyjęli Komunię. Młodzież jest dobra i tęskni za wartościami. Trzeba je tylko pokazać.

- Na czym polega Pani fenomen, że skupiają się wokół młodzi ludzie i czynią tak wiele dobra?

Reklama

- Na pewno nie dzieje się to moją mocą. Zawierzyłam moją działalność Matce Bożej na Jasnej Górze. I Ona się o to martwi i czuwa nad wszystkim. Pan Bóg daje mi moc i siłę. Codziennie się o tym przekonuję. Tym bardziej, że wciąż napotykam wiele trudności. Ale też je pokonuję. Praca z młodzieżą to moja misja, powołanie, bez którego nie umiałabym żyć. Wszelka inna działalność jest wtórna. Dziś, gdy patrzę na życie z perspektywy lat, widzę, że to reżyseria Pana Boga. Bo mam jakby na nowo darowane życie…

- Jak to należy rozumieć?

- Przed laty miałam wypadek samochodowy. Miałam 24 lata, byłam trzy miesiące po ślubie. Wpadłam w poślizg, uderzyłam w latarnię. Za mną jechała karetka pogotowia, która natychmiast przewiozła mnie do szpitala. Byłam cała w kawałkach, miałam wstrząs mózgu, złamane ręce, nogi, pęknięty kręgosłup, czaszkę… Lekarze mówili, że nie będę chodzić. A ja w kołnierzu ortopedycznym poszłam w pielgrzymce na Jasną Górę… Mówili, że nie będę mogła mieć dzieci. Urodziłam trójkę… itd. Modliłam się wtedy żarliwie całymi miesiącami, rozpaczliwie błagałam o życie, o to, bym mogła normalnie funkcjonować. No i udało się. Potem zaczęłam się zastanawiać, czego Bóg oczekuje ode mnie, skoro przeżyłam. Całe życie miałam przeświadczenie, że powinnam spłacić ten dług i zacząć czynić coś naprawdę dobrego. Fundacja okazała się tę życiową misją. I to jest największy cud mego życia.

- W swoich wystąpieniach wiele razy mówiła Pani, że w Polsce jest niesprawny system wychowawczy, że widać w nim zaniedbania. Dlaczego?

- Uważam, że Polska nie dokonała transformacji w sferze społecznej, co spowodowało, że nie przyjęliśmy spójnego systemu wychowawczego.

- Czyli?

Reklama

- Nie zostało wyraźnie określone, co jest podstawą wychowania, do czego chcemy wychowywać i jakie dobro mamy na celu.

- Jakie to jest dobro, Pani zdaniem?

- Dla mnie to jest personalizm. Człowiek musi być traktowany jako osoba, a nie jako przedmiot. A życie społeczne musi opierać się na konkretnych zasadach moralnych. Tak jak bez zasad ruchu drogowego nie sposób byłoby żyć, podobnie jest z zasadami życia społecznego. Stąd trudno kwestionować wartość Dekalogu. Nawet, jeśli się jest ateistą.
Polska przeszła w ostatnich latach transformację ustrojową, od systemu, w którym wiara była prześladowana, do społeczeństwa, które wszelkie normy odrzuciło, przyjmując znaną zasadę: „róbta, co chceta”. Zderzenie tych dwóch systemów wartości doprowadziło młodych ludzi do rozchwiania wewnętrznego, do nieumiejętności rozróżniania dobra od zła. Tak więc chaos w sferze wartości wśród ludzi dorosłych przełożył się na chaos u młodych, którzy często nie wiedzą, jak mają postępować.

- Sama młodzież zatem jest dobra?

- Tak, młodzież jest dobra. I chciałabym to bardzo wyraźnie podkreślić. Tak jak dobry jest człowiek. On się rodzi dobry. Natomiast potem, jeśli nie ma odpowiedniej hierarchii wartości, bywa czasami zły. Dlatego tak ważne jest, by szkoła nie wprowadzała restrykcji. Bo każda restrykcyjność odstrasza. Młodym trzeba dawać konkretna propozycję. Tak, jak czynił Jan Paweł II.

Joanna Fabisiak założyła w 1998 r. Fundację „Świat na TAK”, zainicjowała też ogólnopolski Samorządowy Konkurs Ośmiu Wspaniałych. Stworzyła Kluby Ośmiu - Ruch Młodzieżowego Wolontariatu. Autorka Narodowej Strategii Wychowania oraz programu wychowawczego „Wychowanie przez pracę i pomoc słabszym”. Posłanka na Sejm V kadencji, zasiada w Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży. Mężatka, ma troje dzieci. Związana z Akademicką Wspólnotą Rodzin przy kościele św. Anny w Warszawie.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Matka Boża Częstochowska zatrzymana na granicy Unii Europejskiej

2025-06-09 12:55

[ TEMATY ]

Matka Boża Częstochowska

peregrynacja

zatrzymanie

Unia

Karol Porwich/Niedziela

Sytuacja jest trudna, gdyż peregrynująca „Od Oceanu do Oceanu” kopia Ikony Matki Bożej Częstochowskiej, przyłożona do wizerunku na Jasnej Górze, została zatrzymana w komorze celnej na granicy Unii Europejskiej we Włoszech.

Ci, którzy śledzą peregrynację Ikony Matki Bożej Częstochowskiej „Od Oceanu Do Oceanu” przez świat w obronie cywilizacji życia i miłości, z pewnością wiedzą, że przebyła Ona już około 220 tysięcy kilometrów, odwiedzając 32 kraje na pięciu kontynentach. Ta szczególna podróż trwa już od 2012 roku. Modliły się przed Nią miliony ludzi różnych narodów i języków, jednocząc się po stronie cywilizacji życia i uzyskując wiele Bożych łask. Ta szczególna peregrynacja zwraca także oczy świata ku Polsce, naszej wierze i tradycji, w której Matka Boża w Częstochowskiej Ikonie jest czczona jako Królowa Polski.
CZYTAJ DALEJ

El. MŚ 2026 - porażka Polski w Helsinkach, osiem goli Holandii

2025-06-10 22:59

[ TEMATY ]

sport

PAP

Polska przegrała w Helsinkach z Finlandią 1:2 w swoim trzecim meczu eliminacji piłkarskich mistrzostw świata. Spotkanie było przerwane na ok. 40 minut z powodu zasłabnięcia jednego z kibiców. Występująca również w grupie G Holandia rozgromiła Maltę 8:0.

O ile zwykle bramkarze są pewną częścią polskiej reprezentacji, tym razem nie popisał się Łukasz Skorupski, który po 30 minutach gry sfaulował rywala i sprokurował rzut karny. "Jedenastkę" wykorzystał Joel Pohjanpalo (31.).
CZYTAJ DALEJ

Z pamiętnika pielgrzyma - dzień 4

2025-06-10 18:35

ks. Łukasz Romańczuk

Wczoraj zapomniałem powiedzieć o jednym ze świętych, który towarzyszył nam przez cala drogę. Gdy rozpoczynaliśmy wędrówkę z Sutri na placu była figura tego świętego. Podobnie w kościele, w którym sprawowaliśmy Mszę świętą tak żeby jego obraz i figura. Święty ten jest bardzo charakterystyczny ponieważ obok jego nóg jest świnia. Patrząc oddali na tę figurę myślałem że to Święty Roch a zwierzę pod jego stopami to pies. Przyjrzałem się jednak bliżej okazało się że jest to prosiaczek.

A wspomnianym świętym jest święty Antoni Opat, znany także jako Pustelnik. Swoje wspomnienie liturgiczne ma 17 stycznia a dlatego jest ukazywany z prosiaczkiem ponieważ według pewnej historii, gdy podróżował drogą morską pewna locha przyniosła do niego chory prosię, on uczynił na nim znak krzyża. Prosię wyzdrowiało. Co ciekawe dzisiejszy dzień, także jest z prosiakiem w tle. A związany jest on z sanktuarium, które mijaliśmy po drodze. Santuario Madonna della Sorbo. Swoje początki sakralne to miejsce ma w 1427 roku, kiedy to papież Marcin V przekazał to miejsce karmelitom. Według miejscowych opowieści krąży historia o objawieniu Matki Bożej i dlatego jest w tym miejscu kult maryjny Historia opowiada o człowieku z jedną ręką, który pasł świnie w dolinie Sorbo. Pewnego dnia, szukając jednej z zabłąkanych świń, znalazł ją w pobliżu jarzębiny, gdzie ukazała mu się Madonna. Maryja sprawiła, że ręka młodzieńca odrosła i powiedziała do niego: „Idź do wsi i przekonaj ich, aby zbudowali sanktuarium na tym wzgórzu. Każdy, kto przyjdzie tu w procesji, otrzyma moją łaskę. Jeśli ci nie uwierzą, pokaż im swoją rękę”. Nie znając tej historii, mogę powiedzieć, że Via Francigena pomaga, aby tę prośbę zrealizować. Do sanktuarium prowadzi 14 krzyży, na których znajdują się tabliczki z numerami stacji. Pierwszy krzyż czyli pierwsza stacja jest już około 3,5 km od sanktuarium. To idealny dystans, aby między poszczególnymi stacjami rozważać te ważne wydarzenia, związane z misterium naszego zbawienia. Idąc między stacjami była idealna przestrzeń, aby te 14 stacji odnieść do życia swojego oraz wydarzeń, które dzieją się obecnie w Kościele, świecie, czy też w sposób szczególny mnie dotykają. Takie myśli wypływające z serca i wlewające nadzieję. Żałuję tylko, że nie udało mi się ich nagrać, bo chętnie bym do nich jeszcze wrócił, a pamięć niestety bywa ulotna.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję