Reklama

Nie podjąłem żadnych działań, które można by określić mianem współpracy z SB

Niedziela lubelska 4/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KAI: - Ostatnio często spotykamy w prasie krytyczne uwagi dotyczące zastrzeżeń Księdza Arcybiskupa wobec lustracji...

Abp Józef Życiński: - Moje zastrzeżenia dotyczą jedynie formy lustracji. Zawsze broniłem natomiast zarówno potrzeby jej przeprowadzenia, jak i konieczności działania Instytutu Pamięci Narodowej. Co do sposobu przeprowadzania lustracji nie widzę natomiast „jedynie słusznych rozwiązań” i rzeczowa dyskusja jest tu niezbędna.

- Czym tłumaczyć pojawiające się ostatnio sceptyczne komentarze tych, którzy przyjmują poglądy odmienne niż Ksiądz Arcybiskup?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- To nawet nie tylko ostatnio. Już w czerwcu ubiegłego roku otrzymałem sensacyjny news, że jestem przeciwny lustracji dlatego, iż znaleziono informacje w IPN na mój temat i że zostaną one opublikowane, gdy tylko zakończy się papieska pielgrzymka. Po zakończeniu pielgrzymki nic nie ukazało się jednak w prasie. Zaczęły natomiast dochodzić z Krakowa wiadomości w formie przekazywanych z ust do ust niedyskrecji. Informowały one, iż podobno zostałem zarejestrowany jako „Filozof”.

- Jak zareagował na to Ksiądz Arcybiskup?

- Zwróciłem się ze sprawą do IPN. W piśmie z 29 czerwca ubiegłego roku upoważniłem jednego ze znanych i cenionych historyków do przeprowadzenia niezbędnej kwerendy w mych aktach i opublikowania jej wyników w materiałach IPN. Obecnie, na moją prośbę, badanie moich dokumentów w IPN zostało powierzone Kościelnej Komisji Historycznej. Z tego, co się orientuję, do tej pory niewiele znaleziono, chociaż robione były wstępne kwerendy w archiwach oddziałów IPN w Katowicach i Warszawie. Do pomocy poproszony został jeszcze jeden archiwista IPN. Aby nie obciążać ich teraz dziennikarskimi telefonami, podam ich nazwiska dopiero, gdy kwerenda zakończy się definitywnie. Natomiast wg plotkarskiej informacji z Krakowa, z tamtej epoki ocalał podobno jakiś dokument w sprawie rejestracji. Przypuszczam więc, że zostałem wciągnięty na listę w taki sam sposób jak dr Andrzej Przewoźnik, o. Władysław Wołoszyn czy ks. Romuald Weksler-Waszkinel.

Reklama

- A czy w rozmowie z oficerem nie próbowano Księdza Arcybiskupa przekonywać do potrzeby nawiązania współpracy?

- Nigdy wśród zmieniających się esbeków nikt nie podjął w rozmowie ze mną wątku współpracy i nie sformułował podobnej propozycji. Raz natomiast usiłowano mi wręczyć prezent. Podając paszport na wyjazd do USA, funkcjonariusz, podpułkownik Alojzy Perliceusz, dołączył kolekcję kryształowych kieliszków tłumacząc, że będzie to prezent dla mych amerykańskich przyjaciół. Odpowiedziałem mu, że kieliszki nie stanowią dla nikogo z mych bliskich artykułu pierwszej potrzeby i wyraziłem oburzenie. W odpowiedzi usłyszałem: „Nie ma się co oburzać, bo my chcieliśmy tylko przetestować, jak się Ksiądz będzie zachowywał”.

- Czy podobne rozmowy miały miejsce tylko z racji odbioru paszportu?

- Nie. Od 1979 r. byłem odpowiedzialny za współpracę polskich uczelni katolickich z Catholic University of America w Waszyngtonie. SB interweniowało więc, np. gdy dowiedziało się, że wyjazdy polskich uczonych finansuje US Information Agency. Być może nazwa kojarzyła się im z Central Intelligence Agency, a być może mieli tylko pretekst do rozmowy. Kierując Wydziałem Filozoficznym PAT razem z ks. Tischnerem, mieliśmy także wizyty funkcjonariuszy w uczelni jako wynik naszej interwencji u władz wojskowych, gdy np. pisaliśmy odwołania, bo chciano nam wziąć do wojska studentów świeckich, którym do zakończenia studiów zostało kilka miesięcy. Pisaliśmy odwołania do wojska, na rozmowę przychodził esbek. Dziś, jak na ironię ci, którzy przed laty byli szykanowani, muszą się tłumaczyć z niesprawiedliwych oskarżeń.

- Jak częste były te spotkania?

- Nie było żadnej reguły. Pierwszy raz miałem wizytę w klasie maturalnej. Esbek, Stanisław Bubak, powiedział wtedy, że z racji mych funkcji w samorządzie uczniowskim chciałby ze mną porozmawiać o problemach środowiska szkolnego. Koleżanka, której dawałem korepetycje z matematyki, poinformowała mnie dyskretnie, że funkcjonariusz jest jej wujkiem i wypytywał ją wielokrotnie o mój zamiar wstąpienia do seminarium. Kiedy jego misja skierowania mnie na studia bodaj w Wojskowej Akademii Technicznej zakończyła się niepowodzeniem, nastąpiła cisza przez prawie osiem lat. Drugi esbek, Stanisław Boczek, nawiedził mnie na mej placówce duszpasterskiej w Gidlach w 1974 r. Zaczął od wyrazów ubolewania, że pracuję w trudnych wiejskich warunkach, podczas gdy powinienem być na studiach.

- Jak wyglądało ostatnie spotkanie z pracownikiem resortu?

- Nastąpiło ono po kilku latach całkowitego braku kontaktów, nawet przy odbieraniu paszportu. Podczas ostatniej wizyty funkcjonariusza przyjmowałem studentów w biurze dziekańskim. Zauważyłem, że na końcu kolejki cierpliwie czeka ktoś starszy o nieznanej mi fizjonomii. Był to esbek, który przyszedł jako ostatni interesant, informując, że chciałby nawiązać kontakty, gdyż moje nazwisko wymieniane jest wśród kandydatów na biskupa. Polsce Ludowej nie jest zaś obojętne, czy w przyszłości biskupi będą rozumieć się z władzą. Odpowiedziałem mu, żeby wpisał do raportu, iż ks. Życiński nie jest zainteresowany ani kontaktami, ani byciem biskupem. Moje miejsce widzę w środowisku naukowym. Mówiłem to ze szczerym przekonaniem. W odpowiedzi usłyszałem od mego rozmówcy: „tak łatwo się mówi, nie jest zainteresowany. Potem zaś, gdy przychodzi propozycja biskupstwa, to nie wypada papieżowi odmówić”. Miał rację.

- Jakie wnioski może wydać Kościelna Komisja Historyczna, gdy zapozna się z wszystkimi dokumentami?

- Skłonny jestem przypuszczać, że znajdzie coś, może w tzw. materiałach ewidencyjnych, jako np. rejestrację. Inaczej nie dałoby się wytłumaczyć genezy plotki zrodzonej w Krakowie. Nigdy, w krążących ostatnio plotkach nie słyszałem natomiast jakichkolwiek cytatów z esbeckich raportów na mój temat. Pozwala to przypuszczać, biorąc pod uwagę bezskuteczność dotychczasowych półrocznej kwerendy, że raporty te zostały zniszczone. O tym, że istniały, świadczą stawiane mi podczas rozmów zarzuty. Oficer przytaczał wtedy niedopuszczalne w jego opinii fragmenty mych ocenzurowanych artykułów lub cytował „niestosowne” fragmenty moich wykładów. Nie przypuszczam, by źródłem cytatów były zapiski w jego prywatnym notesie.

- Jak przeżywa Ksiądz Arcybiskup obecną sytuację?

- Ufam, że z Bożą pomocą prawda zwycięża. Do ofiar, które składaliśmy w czasach PRL, trzeba dołączyć jeszcze i tę ofiarę. Wiele osób uczyniło to już wcześniej. Wystarczy przypomnieć choćby listę Macierewicza, gdzie umieszczeni zostali ludzie tak zasłużeni jak prof. Wiesław Chrzanowski, więziony w stalinowskich czasach. Patrząc na podobną praktykę bezpodstawnych podejrzeń, trzeba jednak stawiać sobie pytanie: Czy w okazywaniu szacunku dla człowieka wiele zmieniliśmy się od czasów stalinowskich?

Wywiad został opublikowany na stronach internetowych KAI 12 stycznia br. Powyższy tekst jest obszernym fragmentem rozmowy, przeprowadzonej z abp. Józefem Życińskim przez Marcina Przeciszewskiego.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst

2024-04-26 11:28

[ TEMATY ]

rozważania

ks. Marek Studenski

Mat.prasowy

W odcinku odkryjemy historię tragicznego życia i upadku Friedricha Nietzschego, filozofa, który ogłosił "śmierć Boga", a swoje życie zakończył w samotności i obłędzie, nazywając siebie "biednym Chrystusem".

Chcę Ci pokazać , jak życiowe wybory i niewiedza mogą prowadzić do zgubnych konsekwencji, tak jak w przypadku Danniego Simpsona, który nie zdając sobie sprawy z wartości swojego rzadkiego rewolweru, zdecydował się na desperacki napad na bank. A przecież mógł żyć inaczej, gdyby tylko znał wartość tego, co posiadał. Przyłącz się do naszej rozmowy, gdzie zagłębimy się w znaczenie trwania w jedności z Jezusem, jak winna latorość z krzewem, i zobaczymy, jak te duchowe związki wpływają na nasze życie, nasze wybory i naszą przyszłość.

CZYTAJ DALEJ

Św. Katarzyna ze Sieny

Niedziela łowicka 41/2004

[ TEMATY ]

św. Katarzyna

Sailko / pl.wikipedia.org

Grób św. Katarzyny w rzymskiej bazylice Santa Maria Sopra Minerva, niedaleko Piazza Navona

Grób św. Katarzyny w rzymskiej bazylice Santa Maria Sopra Minerva, niedaleko Piazza Navona

25 marca 1347 r. Mona Lapa, energiczna żona farbiarza ze Sieny, urodziła swoje 23 i 24 dziecko, bliźniaczki Katarzynę i Joannę. Bł. Rajmund z Kapui napisał we wstępie do życiorysu Katarzyny: „Bo czyż serce może nie zamilknąć wobec tylu i tak przedziwnych darów Najwyższego, kiedy patrzy się na tę dziewczynę, tak kruchą, niedojrzałą wiekiem, plebejskiego pochodzenia...”.

Rezolutność i wdzięk małej Benincasy od początku budziły zachwyt wśród tych, z którymi się stykała. Matka z trudnością potrafiła utrzymać ją w domu. „Każdy z sąsiadów i krewnych chciał ją mieć u siebie, by słuchać jej rozumnych szczebiotów i cieszyć się jej dziecięcą wesołością”

CZYTAJ DALEJ

Łódź: Byśmy byli jedno

2024-04-29 10:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Instytut Pamięci Narodowej przygotował widowisko słowno-muzyczne poświęcone historii Kościoła w czasach komunizmu. Inscenizacja miała miejsce w kościele pw. Świętej Teresy od Dzieciątka Jezus i Świętego Jana Bosko w Łodzi.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję