Reklama

Chcę docierać do wszystkich

Niedziela warszawska 12/2007

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

- Mówi się, że diecezja dla biskupa jest jak żona, a żony się nie opuszcza...

Abp Kazimierz Nycz: - Macie na myśli tę, którą zostawiłem w Koszalinie?

- Tak.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Rzeczywiście, związek biskupa z diecezją jest jak zaślubiny. I to prawda, że diecezji nie zaślubia się na czas określony, ale na zawsze i w tym nastawieniu trzeba trwać do końca, nawet jak się już wie, że się odejdzie. Ale w Kościele jest tak, że czasem musimy się rozstać z jedną diecezją i odejść do innej. Moje rozstanie z Koszalinem było nagłe, niespodziewane i nieplanowane. Zgodziłem się na to, chociaż nie przyszło mi to łatwo, bo zdaje sobie sprawę, na co się zdecydowałem.

- Czy żal Księdzu Arcybiskupowi opuszczać Koszalin?

- Tak. Po wielu latach posługi biskupiej w Krakowie poszedłem zupełnie w nieznane, do diecezji koszalińskiej, nad morze. Zacząłem tę diecezję poznawać. Ludzie tam mają inne problemy niż na południu Polski. Przyszli na tamte ziemie z różnych stron, zasiedlali je i wytwarzali tradycje. Po pracy moich poprzedników efekty ich wysiłku widziałem na każdym kroku. Pokornie chciałem kontynuować to, co zrobili, zwłaszcza ciągle młody i bardzo optymistycznie nastawiony do świata bp Ignacy Jeż.

- Czy często bywał Ksiądz Arcybiskup w Warszawie? Zna Ekscelencja to miasto?

- W Warszawie bywałem często, chociażby na zebraniach Episkopatu. Ale trudno powiedzieć, że te odwiedziny dały mi jakąś pogłębioną wiedzę na temat archidiecezji. Dlatego jestem trochę onieśmielony ogromem rzeczy, które przyjdzie mi poznać.

- A jakie jest ulubione miejsce Księdza Arcybiskupa w Warszawie?

- Stare Miasto, plac Zamkowy, ul. Krakowskie Przedmieście. To są te miejsca, które bardziej mi odpowiadają niż np. okolice Pałacu Kultury, które są symbolem nowej Warszawy.

- A jakiś ulubiony kościół?

- Zwłaszcza te kościoły, w których odprawiałem Mszę św., chociaż nie jest ich wiele. Przez wiele lat jako biskup przyjeżdżałem do parafii św. Józefa na Koło, gdzie proboszczem był ks. Jan Sikorski. Tamten kościół jest mi bardzo bliski. Jeździłem też na grób ks. Popiełuszki.

- A z kościołów staromiejskich?

- Wiele razy byłem w katedrze, zwłaszcza od czasu, kiedy jest tam grób kard. Stefana Wyszyńskiego. Ale lubię także kościół św. Marcina na ul. Piwnej.

- Czy będzie można spotkać Księdza Arcybiskupa spacerującego po Starym Mieście?

- Tak. Oczywiście!

- Czego Ekscelencja najbardziej się w Warszawie obawia?

- Odwróciłbym to pytanie i zapytał raczej, czego się nie obawiam. To, że ktoś przychodzi z zewnątrz w zupełnie nowe środowisko, ma dużą wartość. Bo jest wolny od uprzedzeń, układów. Ale są i minusy. Poznać diecezję, miejscowy Kościół, to nie jest łatwe. Trzeba poznać najbliższych współpracowników, księży, świeckich. Ale potem przychodzi następne zadanie, czyli poznanie mentalności. Także w tym znaczeniu, że mentalność wielkiego miasta to jest całkiem coś innego niż mentalność małej miejscowości. A trzeci etap, bardzo trudny, to jest poznanie duszy miasta.

- Ksiądz Arcybiskup często wraca myślą do Krakowa, często mówi o tym mieście. Pojawiają się już opinie, że Ekscelencja nie pokocha Warszawy, bo… za bardzo kocha Kraków!

- Tak, kocham Kraków. Ale ta miłość nie jest zaborcza ani zazdrosna! (śmiech!)

- Jakie Ksiądz Arcybiskup będzie miał priorytety w posłudze arcybiskupiej w stolicy?

- Nie chcę przedstawiać jakiegoś szczegółowego programu, bo do tego potrzeba większej znajomości problemów i ludzi. Ale z takich priorytetów ponaddiecezjalnych, uwzględniających specyfikę wielkiego miasta, to przede wszystkim nastawienie ewangelizacyjne całego duszpasterstwa. Odpowiadamy za wszystkich ludzi, którzy przyjęli chrzest i żyją na tej ziemi. Także za tych, którzy od wielu lat już do Kościoła nie przychodzą. Ale tego nie da się zrobić bez udziału katolików świeckich. Nasze kapłańskie ręce, nawet z pomocą mediów, są za krótkie, żeby objąć wszystkie sfery ewangelizacji, na przykład życie rodzinne czy etykę biznesu. Ewangelię Chrystusową mogą tam zanieść przede wszystkim katolicy świeccy.

- I to już na poziomie życia parafialnego?

- W parafiach księża jeszcze bardziej mogą stworzyć różne propozycje spotkań dla świeckich po to, żeby oni byli elitą przygotowaną do tego, aby nieść Chrystusa na zewnątrz. I to nie tylko dlatego, że ręce księdza są za krótkie. Przede wszystkim dlatego, że to jest powołanie świeckich wynikające z chrztu i bierzmowania. Kapłani mogą ogromnie dużo zrobić, ale we współpracy ze świeckimi. Wtedy parafia nie jest tylko miejscem, do którego się przychodzi jak do duchowego hipermarketu po to, żeby przyjąć jakąś łaskę dla siebie, ale staje się ewangelizującą wspólnotą wspólnot. Chciałbym zachęcać księży do tworzenia takiego życia parafialnego. Wszyscy księża są przecież moimi współpracownikami. Bez nich nic nie zrobię.

- Czy księża będą mieć stały dostęp do Księdza Arcybiskupa?

- Tak. Obiecuję im to. W każdej chwili będą mogli do mnie przyjść. Księża i świeccy. Także zadzwonić na telefon komórkowy, który już teraz mogę podać...

- Bez wcześniejszego umawiania się?

- Bez. Tego nauczyli mnie już kardynałowie Wojtyła i Macharski. Nigdy nie było czegoś takiego jak zapisywanie się do nich na audiencje.
Chciałbym też często odwiedzać księży w parafiach. Nie na zasadzie jakiejś kontroli. Chodzi mi po prostu o możliwość spotkania i rozmowy poza formalnymi uroczystościami.

- Jak będą wyglądać pierwsze dni posługiwania Księdza Arcybiskupa w Warszawie?

- Zacznę od przeżycia uroczystości Wielkiego Tygodnia w katedrze i różnych parafiach Warszawy. A potem wyruszę w podróż po diecezji.

- Odwiedzi Ksiądz Arcybiskup każdą parafię?

- Tak. Tak zrobiłem w Koszalinie i to było bardzo dobre posunięcie. Jechałem, oglądałem kościół, patrzyłem na warunki pracy i rozmawiałem z każdym księdzem, który tam pracuje. A na zakończenie spotykałem się jeszcze ze wszystkimi kapłanami w parafii. Dawało mi to doskonałe rozeznanie sytuacji, a jednocześnie umiejscawiałem konkretnego człowieka w kontekście jego pracy duszpasterskiej. To było lepsze niż zapraszanie księży do siebie do domu.

- Wspomniał Ksiądz Arcybiskup o roli mediów w ewangelizacji.

- Tak, bo moim zdaniem nie ma ewangelizacji bez udziału mediów. I to wielorakich: publicznych i prywatnych. Dotyczy to także oczywiście mediów katolickich.

- Jaka jest rola mediów katolickich, jak Ksiądz Arcybiskup widzi współpracę z nami?

- Przede wszystkim bardzo was proszę, byście nie myśleli, że Kościół warszawski to jest tylko abp Kazimierz Nycz. W Koszalinie wręcz krzyczałem na „swoich” dziennikarzy, jeżeli widziałem, że na ośmiu stronach mutacji diecezjalnej występuję w trzech rozmaitych odsłonach. Rzeczywistość Kościoła jest naprawdę niezwykle bogata. Jak najmniej więc artykułów o mnie i moich zdjęć.

- No, ale ten wywiad już musi się ukazać... (śmiech!)

- Tak, rozumiem. Ale po wywiadzie „skończcie ze mną...”.

- Ale będzie nas Ksiądz Arcybiskup czytał?

- Tak i to nie tylko czytał, ale także uczył się Kościoła warszawskiego z mediów katolickich.

- Ksiądz Arcybiskup chętnie udziela wywiadów różnym mediom. Niektórzy to krytykują, uważają, że nie wszystkim mediom powinno się udzielać wypowiedzi. Jak Ksiądz Arcybiskup skomentuje takie opinie?

- Ja mam jedno kryterium: by media w podstawowym wymiarze działalności służyły prawdzie, dobru i głosiły podstawowe prawdy Ewangelii. Nigdy nie chciałbym etykietować mediów, chociaż wobec niektórych jestem krytyczny.

- Wobec jakich?

- Tych, które próbują instrumentalizować Kościół - zwłaszcza, gdyby to czyniły media kościelne. Kościół nie może dać się wciągnąć w politykę. Media katolickie powinny sytuować się na płaszczyźnie ponadpolitycznej i oceniać rzeczywistość według nauki społecznej Kościoła. Z mediami chciałbym współpracować nie tylko osobiście, ale też przez rzecznika, którego powołam.

- Będzie to świecki czy duchowny?

- Jeszcze nie podjąłem decyzji, ale na pewno rzecznik będzie. Kontakt z mediami jest ważny, bo jednym z ich istotnych zadań jest służenie prawdzie i dobru, które są wartościami kruchymi oraz bezbronnymi wobec dzisiejszego świata. Zwłaszcza wobec przemocy w szkołach, wśród młodzieży.

- Z tą przemocą walczy minister edukacji Roman Giertych. Ksiądz Arcybiskup skrytykował jednak jego program „Zero tolerancji”. Dlaczego?

Reklama

- Krytyczne uwagi nie są równoznaczne z krytyką programu. Nikt nie ma wątpliwości, że potrzebna jest bezpieczna, wychowująca szkoła bez przemocy, narkotyków i alkoholu. Dyskusja dotyczyć musi sposobu asygnowania tych celów. Czy same działania prawne i dyscyplinarne wystarczą? Uważam, że metody walki muszą zakładać odpowiednie środki. Wiele razy rozmawiałem z panem ministrem o reformie oświaty. Brakuje mi czasem w tej dyskusji uwzględnienia roli rodziny i przyjęcia aksjologii w wychowaniu, bez której nie można wprowadzić zmian. Oświata nie znosi szarpnięć. Reforma oświaty też nie. Liczę na to, że uda się panu ministrowi doprowadzić do takich korekt reformy oświaty, które zostały zaniechane za poprzednich rządów.

- A czy to dobrze, że religia weszła do szkół?

- Czasem trudno wyobrazić sobie, co by było, gdyby jej nie było. To jest ogromna wartość. Ale nie znaczy to, że wszystko, co się wiąże z powrotem katechezy do szkół, jest bezkrytyczne i trzeba się tym wyłącznie cieszyć. Nie. Kościół sam zaniedbał pewne rzeczy, bo uwierzył, że religia w szkole wystarczy dzieciom do formacji religijnej. I niestety, zostały mocno zatrzaśnięte drzwi salek katechetycznych w parafiach. Tymczasem religia w szkole nie wprowadzi w życie sakramentalne czy wspólnotowe. Kościół można „dotknąć” i przeżyć przede wszystkim w parafii. Dlatego dopełnienie katechezy szkolnej jest konieczne w katechezach parafialnych.
Trzeba też pamiętać, by poziom religii w szkole był coraz wyższy. Religia jest trudnym dzieckiem w szkole i trudnym przedmiotem.

- Toczy się obecnie debata o zmianie konstytucji, czy wpisać do niej zapis o ochronie życia od poczęcia. Biskupi są tu podzieleni. Jakie jest stanowisko Księdza Arcybiskupa?

- Na pewno biskupi nie są podzieleni co do kwestii ochrony życia. Zapis w konstytucji i ochrona życia to są dwie różne rzeczy. Kościół mówi jasno: życia trzeba bronić w sposób absolutny, od początku do końca. Natomiast politycy dyskutują, w jaki sposób tę absolutną wartość życia zabezpieczyć. Jan Paweł II pisał w encyklice „Evaneglium vitae”, że jeżeli w danym momencie polityk katolicki nie może osiągnąć więcej, to musi poczekać na bardziej sprzyjający czas. Bo można czasem osiągnąć odwrotny skutek i narazić życie nienarodzonych przez rozszerzenie ustawy. Dlatego tutaj liczy się roztropność polityków.

- Kolejną kwestią palącą w ostatnich czasach jest działalność Komisji Historycznej, której aktywność w archidiecezji warszawskiej została zresztą rozszerzona na całą metropolię. Czy współpraca z tą komisją będzie ważna dla Księdza Arcybiskupa?

- W Koszalinie na początku stworzyliśmy taką komisję i bardzo dobrze z nią współpracowałem. Uważam, że lustracja jest potrzebna. Oczywiście w każdym środowisku. Także dziennikarskim. Dlatego nie rozumiem tych dziennikarzy, którzy nie chcą się teraz lustrować, a do tej pory byli bardzo gorliwi w wyciąganiu nazwisk TW np. w Kościele. Jeśli chodzi o lustrację księży, trzeba tego dokonać i zakończyć tę kwestię jak najszybciej, by nie stwarzać mylnego wrażenia, że to jedyny problem Kościoła.

- Ksiądz Arcybiskup powiedział kiedyś, że wzorem dla niego jest ks. Tadeusz Fedorowicz. Dlaczego?

- Był dla mnie wzorem dojrzałego człowieka i kapłana. Pamiętam go już ze spotkań w seminarium krakowskim, a potem z Lasek. Od niego uczyłem się modlitwy.

- Ile czasu Ksiądz Arcybiskup poświęca dziennie na modlitwę?

- Zależy od planu dnia. Ale staram się zagospodarować na modlitwę przede wszystkim poranek. Ważnym punktem dnia jest zawsze Msza św. i brewiarz.

- A poza tym, jaka jest ulubiona osobista modlitwa Ekscelencji?

- Różaniec. Mam wrażenie, że im jestem starszy, tym lepiej, głębiej go odmawiam. To trudna modlitwa.

- Ksiądz Arcybiskup rozpocznie swą posługę w Warszawie w przeddzień drugiej rocznicy śmierci Papieża i jednocześnie zakończenia pierwszego etapu do jego wyniesienia na ołtarze. Czy Jan Paweł II stanie się dla nas jeszcze żywszym wzorem świętości?

- Oczywiście. Trzeba jedynie zwrócić uwagę - i to jeszcze bardziej niż rok i dwa lata temu - by mówienie o świętości Papieża nie spowodowało, iż się go wyniesie w jakiś nimb niedostępności. Boję się, by nie stał się on świętym, którego nie da się naśladować. Tymczasem był on człowiekiem z krwi i kości. Był człowiekiem głębokiej modlitwy, ale modlitwy zwyczajnej, ludzkiej. Jego świętość była głęboko zakorzeniona w codzienność. Taki on był. I wierzę, że będzie on z Domu Ojca błogosławił na co dzień całej archidiecezji warszawskiej.

2007-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Diecezjalna Komisja Muzyki Kościelnej: w liturgii nie wolno wykonywać utworów o charakterze świeckim

2024-05-07 10:00

[ TEMATY ]

muzyka liturgiczna

Karol Porwich/Niedziela

W trosce o dobro kościelnej liturgii, w tym wykonywanych pieśni i psalmów, Diecezjalna Komisja Muzyki Kościelnej w kurii warszawsko-praskiej przypomina, że muzyka w kościołach powinna być odgrywana wyłącznie na żywo, a nie odtwarzana z nagrania. Komunikat w tej sprawie wydano z uwagi na "niepokojące praktyki korzystania z gotowych utworów audio, zastępujących grę organów, śpiew organisty i wiernych". Ponadto dokument tłumaczy m.in., że nie wolno w liturgii wykonywać utworów o charakterze świeckim.

Zwracając się do kapłanów i diecezjan świeckich, Diecezjalna Komisja Muzyki Kościelnej wydała komunikat dotyczący odtwarzania utworów audio w kościołach. W "trosce o dobro kościelnej liturgii, w tym wykonywanych pieśni i psalmów" zwraca w nim uwagę na "pojawiające się niepokojące praktyki korzystania z gotowych utworów audio zastępujących grę organów, śpiew organisty i wiernych podczas mszy świętych, nabożeństw i innych aktywności liturgicznych".

CZYTAJ DALEJ

Co nas dzieli niech nas łączy

2024-05-08 07:29

[ TEMATY ]

historia

felieton

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Na początku chciałbym gorąco i serdecznie przywitać się z czytelnikami portalu „Niedziela”! Jestem zaszczycony tym, że mogę publikować na łamach portalu, który wyrósł w tradycji tygodnika, który za dwa lata obchodzić będzie swoje 100. urodziny i jest na stałe wpisany w polską historię.

W czasie II wojny światowej czasopismo „Niedziela”, a konkretnie jego nazwa została zawłaszczona przez Niemców na potrzeby dodatku do gadzinowego Kuriera Częstochowskiego, a powojenne aresztowanie redaktora naczelnego wznowionego pisma, ks. Antoniego Marchewkę to był tylko jeden z elementów prześladowań ze strony komunistów, których tygodnik „Niedziela” niesamowicie „uwierał”. Czym? Tym samym co dziś uwiera wrogów Kościoła Katolickiego: pomocą duchową i otuchą jaką otrzymywali Polacy, nauczaniem o zbawieniu, prawdzie i kłamstwie, złu i dobru oraz naturze ludzkiej. Ostatecznie w 1953 r. pismo zostało przez władze komunistyczne zawieszone, a w latach 80. ubiegłego tygodnik było wielokrotnie obiektem ingerencji cenzorskich.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 8.): Wszystko moje

2024-05-07 20:53

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat.prasowy

Co zrobił Jan, kiedy Jezus dał mu Maryję za matkę? Czy naprawdę po prostu „wziął Ją do siebie”? I co to właściwie oznacza dla nas samych? Zapraszamy na ósmy odcinek „Podcastu umajonego” ks. Tomasza Podlewskiego o tym, że Maryi wcale nie zaprasza się tylko do domu.

ZOBACZ CAŁY #PODCASTUMAJONY

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję