Między Kazimierzą Wielką a Bejscami odnajdziemy parafię Kazimierza Mała - z bogatą historią, urodzajną ziemią, z której jesienią ludzie zbierają plon, wreszcie z kościołem górującym nad okolicą, budowanym z wielką determinacją w trudnych czasach PRL.
XVI-wieczny falsyfikat pierwszego dokumentu fundacyjnego (oparty być może na wcześniejszym przekazie ustnym) zawiera informacje o erygowaniu parafii w 1063 r., ostatecznie jednak jako pierwszą o niej wzmiankę przyjmuje się datę 1326. Pierwotny kościół drewniany, zamieniony na zbór kalwiński w 1551 r., po kilku latach został zwrócony katolikom. W 1698 r. ks. Jerzy Mokrski, miejscowy proboszcz, zbudował dwukondygnacyjny kościół drewniany, zastąpiony w latach 1839-1840 nowym, także drewnianym, konstrukcji zrębowej. Obecny, murowany z kamienia pińczowskiego, wzniesiony staraniem ks. Wincentego Bętkowskiego, został konsekrowany w 1982 r. przez bp. Szymeckiego.
Wielka budowa
44 lata pracy w Kazimierzy Małej ks. Wincentego Bętkowskiego, proboszcza w latach 1951-95, to przede wszystkim starania o budowę kościoła i trud jego wznoszenia, za co wdzięczni parafianie postawili śp. Księdzu Proboszczowi pomnik tuż obok głównego wejścia do kościoła.
Plany budowy nowego kościoła w Kazimierzy Małej sięgały czasów I wojny światowej, ale ostatecznie budowa ruszyła w 1958 r. i trwała do 1973 r. Kilkakrotnie ją przerywano, ale wielki zapał ks. Bętkowskiego, wsparty zapałem ludzi, sprawił, że cel osiągnięto. Stary kościół przeniesiono do nowo utworzonej parafii Topola. Pozostało z niego kilka pamiątek, zachowanych w obecnym kościele, zapewne cennych dla wiernych z Kazimierzy Małej.
Przede wszystkim jest to ołtarz główny (ok.1700 r.), rozsuwany, ze sceną Wniebowzięcia i obrazem Matki Bożej Częstochowskiej z I poł. XVII wieku, w typie dojrzałego baroku. Całość wieńczy obraz św. Wojciecha (ok. 1700 r.). W prezbiterium odnajdziemy także obraz św. Józefa (XVIII w.), a na ścianie tęczowej prezbiterium - krucyfiks barokowy z końca XVIII wieku. Z ciekawszych zabytków jest jeszcze drewniana chrzcielnica w kształcie kielicha i organy firmy Rygier. Kościół jest bardzo przestronny (40x20 m, wysokość 24 m), a przestrzennego charakteru nadają mu współczesne witraże. Całość uzupełniają oryginalne stacje drogi krzyżowej w formie fresków, wykonane przez Stanisława i Barbarę Szmuc z Krakowa oraz utrzymane w tej samej tonacji sceny Ostatniej Wieczerzy i Zmartwychwstania w prezbiterium.
W jednym z przedsionków upamiętniono tablicą zasłużonego w historii Polski ks. prał. dr. Tadeusza Juliana Jachimowskiego ps. „Badwin”, urodzonego w 1892 r. w Kazimierzy Małej, zamordowanego przez Niemców 6 sierpnia 1944 r. w Warszawie; światłego kapłana, dostojnika Kościoła, pełniącego w latach 1942-44 funkcję naczelnego kapelana AK.
Ponoć niegdyś do kościoła prowadziła aleja lipowa, teraz pomiędzy położoną na wzgórzu świątynią a liczącą 105 lat plebanią jest duży, wygodny parking. Dolną granicę tego obszaru wyznacza pełna uroku kamienna figura Matki Bożej Niepokalanie Poczętej z XIX wieku, na postumencie. Pomnik będzie wkrótce restaurowany.
Po kolei, tak jak trzeba
Licząca 1900 osób parafia, z granicznie usytuowanym w jej obszarze kościołem, jest dosyć rozległa. Głównym źródłem utrzymania mieszkańców pozostaje rolnictwo, rozwijane od pokoleń na glebach pszenno-buraczanych. W okolicy jednak przybywa opuszczonych domów, bowiem emigracja stara i nowa jest wciąż charakterystyczna dla tych terenów. Ludzie od lat wyjeżdżają stąd do USA, nawet po kilka osób z jednej rodziny.
Ks. Krzysztof Balcer, od roku proboszcz parafii, mówi, że ci jego „amerykańscy parafianie” poczuwają się do współodpowiedzialności za parafię. W Chicago, gdzie w większości się osiedlili, organizują bale charytatywne, loterie fantowe (w ten sposób wspomogli np. zakup kostki brukowej), a państwo Halina i Janusz Półtorak są inicjatorami i sponsorami odnowienia figury Matki Bożej na kościelnym parkingu.
- Biedy tutaj nie ma, ale też żyje się coraz trudniej, szczególnie odkąd przestała funkcjonować cukrownia Łubna - mówi Ksiądz Proboszcz. Podkreśla, iż w minionym roku ludzie wykazali się ofiarnością i pomocą w realizacji kilku inicjatyw. - Robimy, co trzeba i po kolei - wyjaśnia. Dodaje, iż dobrze współpracuje się z władzami samorządowymi i radą parafialną, utworzoną z sołtysów, która „służy merytorycznymi sugestiami i pomocą”.
I tak w kościele zostało zainstalowane ogrzewanie, częściowo ułożone chodniki z kostki, zmieniony dach na plebanii. W planach jest dokończenie prac przy kostce, otynkowanie plebanii i remont instalacji elektrycznej, a w dalszej przyszłości - dachu na kościele, a także założenie nagłośnienia. Dość pilne jest powiększenie cmentarza.
W roczny cykl pracy duszpasterskiej zostały włączone nabożeństwa fatimskie, w których uczestniczy ok. 170 osób. W każdą niedzielę we Mszy św. bierze udział ponad 600 osób, zaś w nabożeństwach okresowych, takich jak różaniec, roraty - ok. 50 wiernych. W obrębie parafii jest tylko Szkoła Podstawowa w Zięblicach, zaś młodzież uczy się w Bejscach i w Kazimierzy Wielkiej. Właśnie w małokazimierskiej parafii trwa przygotowanie do sakramentu bierzmowania i Ksiądz Proboszcz chciałby wypracować stały model kontaktów duszpasterskich z młodzieżą. Dojrzewa powołanie scholi, nigdy bowiem nie brakuje chętnych do śpiewań i czytań, ale przeszkodą są spore odległości od kościoła...
Ks. Balcer liczy, że wiosenne misje przed peregrynacją znacznie zintegrują parafię i pomogą zrealizować duszpasterskie projekty.
Trzeba podkreślić, iż tutejsza wspólnota pamięta o swoich bliskich zmarłych, w tym o księżach - w ich intencji jest odprawiana Msza św. w jedną z ostatnich niedziel października. Troską otaczane są także mogiły żołnierzy z czasów wojny.
Dla chrześcijan miejsca urodzin świętych - osób, które znacząco wpłynęły na dzieje świata, jego kulturę czy życie duchowe, zawsze wzbudzały ogromne zainteresowanie. Zwyczaj nawiedzania tych miejsc istniał od początku chrześcijaństwa i był wyraźnym wyznaniem wiary, ale jednocześnie miał też za zadanie tę wiarę umacniać. Święci różnego formatu mieli ogromne znaczenie nie tylko dla pielgrzymów z daleka, ale i dla lokalnych społeczności. Mieszkańcy miasta nie tylko liczyli na wstawiennictwo swoich świętych, ale byli im również wdzięczni za nieśmiertelną sławę, jaką zyskiwali z tego powodu, że właśnie od nich wywodził się ten czy inny święty. Kto by na przykład słyszał o niewielkiej miejscowości Loyola, położonej w górach w kraju Basków (Hiszpania), gdyby nie przyszedł tutaj na świat i wychowywał się Ignacy, święty, założyciel zakonu jezuitów.
Loyola to bardzo malowniczo położone miejsce. Ukryte jest pośród gór, niezbyt daleko od biegnącej wzdłuż brzegu hiszpańskiej części Zatoki Biskajskiej. Odnaleźć je nie jest łatwo, choćby z tego powodu, że tamtejsze kierunkowskazy zawierają podwójne nazwy miejscowości, po hiszpańsku i po baskijsku.
Sanktuarium w Loyola wyrosło wokół rodzinnego domu Ignacego, a raczej małej rodzinnej fortecy. Ten kwadratowy, czterokondygnacyjny budynek to prawdziwy zabytek pochodzący aż z XIV wieku. W 1460 r. zaniedbaną i opuszczoną budowlę odbudował dziadek Świętego. W owym czasie w Hiszpanii warowne domy szlachty, takie jak w Loyoli, nie były niczym nadzwyczajnym. Trzeba bowiem pamiętać, że podobnie jak w Rzeczpospolitej szlachta stanowiła tam aż ok. 10 procent społeczeństwa - znacznie więcej niż w innych krajach europejskich.
Ignacy przyszedł na świat w tym domu w 1491 r. Nadano mu na imię Inigo, które później zmienił on na obecnie znane. Dom w Loyola był nie tylko świadkiem pierwszych dni i lat życia świętego, ale również jego gruntownej duchowej przemiany, która poprowadziła go do tak głębokiego umiłowania Kościoła i oddania całego życia na służbę Ewangelii. To stąd zapoczątkował on niezwykle bogatą pielgrzymkę życia, która wiodła przez Paryż, Wenecję, Ziemię Świętą i Rzym, i zaowocowała powstaniem niezwykłego zakonu.
Radykalny zwrot w życiu Ignacego nastąpił wówczas, gdy będąć już dojrzałym mężczyzną brał aktywny udział w życiu ówczesnej szlachty i możnowładców. Niestety, miało ono również mniej przyjemny element - wojowanie. Jako trzydziestoletni mężczyzna w czasie wojny z Francją otrzymał ranę, która wprawdzie nie była śmiertelna, ale unieruchomiła tego energicznego człowieka na wiele miesięcy. Szczęśliwie, rekonwalescencję mógł odbyć w swoim rodzinnym domu, w Loyoli. Tutaj przeprowadzono kolejne operacje jego okaleczonej nogi, tutaj Ignacy spędzał godziny na pobożnych lekturach (nie miał wówczas innych książek do dyspozycji), tutaj wreszcie dokonał się najważniejszy zwrot w jego życiu - postanowił oddać się służbie Bogu.
Odtąd każdy krok w jego życiu prowadził, jak się wydaje w jednym kierunku - poszukiwania woli Bożej. W powstałych jakiś czas potem Ćwiczeniach duchowych Ignacy przedstawił metodę jej znalezienia, a założone niemal dwadzieścia lat po przemianie (1540) nowe zgromadzenie zakonne - Towarzystwo Jezusowe, posiało ożywczy ferment w Kościele w skali nie spotykanej bodaj od czasów św. Franciszka z Asyżu.
Szczęśliwie pomimo wielu wojen i przewrotów, rodzinny dom Ignacego zachował się w doskonałym stanie. Na pierwszym piętrze można znaleźć kuchnię rodziny, a na drugim jadalnię oraz pokój, w którym urodził się Święty. W budynku umieszczono również rzeźbę Matki Bożej z Monserrat - hiszpańskiej Jasnej Góry - oraz kopię miecza, który Ignacy pozostawił w tym katalońskim sanktuarium. W pomieszczeniu, gdzie się kurował obecnie znajduje się kaplica, a w niej niezwykle sugestywna rzeźba przedstawiająca Świętego w chwili duchowej przemiany.
Warownię Loyolów szczelnie otaczają budynki klasztorne, w których części urządzono muzeum. Witraże, ołtarze i inne sprzęty liturgiczne przywołują na pamięć życie św. Ignacego i osób z nim związanych. A trzeba pamiętać, że już za życia pociągnął on za sobą wiele wybitnych osób, z których kilku zostało kanonizowanych. Ich statuy - św. Franciszka Ksawerego, św. Franciszka Borgia, św. Alojzego Gonzagi i św. Stanisława Kostki znajdują się w portyku przepięknej barokowej bazyliki, która dominuje nad całym sanktuarium. Pierwotny plan tej świątyni, poświęconej w 1738 r. opracował sam Carlo Fontana. Wnętrze tego dużego kościoła, choć ciemne, imponuje grą różnobarwnych marmurów; widać również szczegółowe dopracowanie detali zwłaszcza w głównym ołtarzu. Drzwi z libańskiego cedru i kubańskiego mahoniu dopełniają kompozycję architektoniczną świątyni. W kościele nie mogło oczywiście zabraknąć słynnego motta świętego: „Ad Maiorem Dei Gloriam” - „Na większą chwałę Bożą”. Na czterech łukach świątyni umieszczono jednak tylko jego pierwsze litery - A, M, D, G.
Urokowi Loyoli, zarówno duchowemu, jak i architektonicznemu, wyraźnie ulegają mieszkańcy regionu, skoro rezerwacji ślubu należy dokonywać tu na długo przed datą uroczystości. Nie ma tu jednak tłumu pielgrzymów, jak w wielu znanych sanktuariach Europy, co powoduje, że wizyta staje się prawdziwym odpoczynkiem. Pielgrzymują tu również duchowni. Przybywają by odprawić Mszę św. prymicyjną, odnowić śluby czy przeżyć rocznicę święceń lub jubileusz życia zakonnego lub tak po prostu.
Planując nawiedzenie Fatimy, Lourdes czy Santiago de Compostella, lub też odpoczynek w ekskluzywnym San Sebastian, warto zadać sobie trud, by odwiedzić Loyolę. Uwaga jednak - to urocze miejsce wymusi na nas gruntowną powtórkę z dziejów. Śledząc bowiem losy św. Ignacego i jego dzieła nie w sposób nie przebiec myślą przez pół Europy i przez znaczący fragment jej historii.
Pochodzący z Goa w Indiach astrofizyk związany z Watykańskim Obserwatorium Astronomicznym zastąpi dotychczasowego dyrektora tej instytucji, br. Guy Consolmagno, który pełnił tę funkcję od 2015 r. Nowy dyrektor obejmie stanowisko 19 września.
Papież mianował nowego dyrektora Specola Vaticana – Watykańskiego Obserwatorium Astronomicznego, jednego z najstarszych na świecie ośrodka badań astronomicznych. Został nim indyjski jezuita, o. Richard Anthony D'Souza, SI, związany naukowo z tą instytucją.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.