Włochy: Zmarły 464 osoby zakażone koronawirusem, bilans wzrósł do 25549
464 osoby zakażone koronawirusem zmarły we Włoszech w ciągu ostatniej doby - podała w czwartek Obrona Cywilna. Tym samym łączny bilans zmarłych wzrósł do 25549. Sytuacja epidemiczna poprawia się.
Trzy czwarte zainfekowanych osób przebywa w domowej izolacji bez objawów lub tylko z lekkimi.
Dotychczas od początku epidemii w kraju ponad dwa miesiące temu potwierdzono około 190 tys. przypadków zakażenia.
Wyleczonych jest już 57,5 tys. osób. Ich liczba od środy wzrosła o ponad 3 tysiące. To jest kolejny dzienny rekord wyzdrowień.
Następna pozytywna wiadomość przekazana na konferencji prasowej w siedzibie Obrony Cywilnej w Rzymie, to stały spadek liczby pacjentów z Covid-19 na oddziałach intensywnej terapii.
"Dane są szczególnie pocieszające. Liczba osób wypisanych ze szpitali i wyleczonych jest wyższa od liczby nowych przypadków w kraju" - powiedział szef OC Angelo Borrelli.
Podziel się cytatem
Szef krajowej Rady Służby Zdrowia profesor Franco Locatelli poinformował zaś, że wskaźnik zakaźności koronawirusa spadł do poziomu 0,5-0,7 procent.
Zapowiedziano też utworzenie we Włoszech ośrodka pomocy psychologicznej dla wszystkich obywateli, którzy jej potrzebują.
"Aspekt psychologiczny jest w tej fazie epidemii tematem kluczowym" - podkreślił komisarz Borrelli.
Mieszkańcy Włoch mają zakaz opuszczania domów bez uzasadnionego powodu od prawie półtora miesiąca.
Wiele osób bezpośrednio dotkniętych przez Covid-19, zmarli i ich rodziny, ci, którzy żyją w niepewności, lekarze i pielęgniarki, naukowcy i wolontariusze, ale także bezrobotni, kobiety, które ucierpiały z powodu przymusowego zamknięcia, i ci, którzy stracili nadzieję: w intencji ich wszystkich modlił się 1 maja w Bazylice Watykańskiej papież Franciszek. Wieczorny różaniec stanowił pierwsze ogniwo "modlitewnego maratonu", który do końca maja będzie "łączył świat we wspólnym wołaniu do Boga o ustanie pandemii". W modlitwie Ojciec Święty łączył się z narodowym sanktuarium maryjnym w Walsingham w Anglii.
W 1061 r. objawiła się tam Matka Boża. Na miejscu objawień wybudowano kaplicę, jedno z najstarszych sanktuariów maryjnych. Henryk VIII zrównał je z ziemią. W XIX w. sanktuarium zostało odbudowane i dziś jest najważniejszym miejscem kultu maryjnego w Anglii.
W archikatedrze lubelskiej rozpoczynają się uroczystości ku czci Najświętszej Maryi Panny Płaczącej.
76 lat temu, 3 lipca 1949 r., na kopii obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w lubelskiej katedrze pojawiły się łzy. Najpierw zobaczyła je szarytka s. Barbara Sadkowska, później wyraźne ślady spływających łez dostrzegli inni. Dla wiernych łzy Matki były znakiem troski i solidarności z narodem uciemiężonym wojną i komunistycznym terrorem, ale też wezwaniem do nawrócenia.
„Hahaha, info o fałszowaniu wyborów oparli na analizie wykonanej po pijaku jakiegoś gościa z Wykopu oraz na analizie typa, który NIE jest pracownikiem uczelni” – napisała w mediach społecznościowych jedna z internautek (@szef_dywizji), odnosząc się do informacji portalu money.pl, który ujawnił, że dr Kontek, który „zbadał anomalie wyborcze” nie jest pracownikiem SGH, mimo iż „w doniesieniach mediów przedstawiany jest jako pracownik uczelni”. Czytając tę informację, jak i komentarz miałem poczucie, że wcale nie jest mi do śmiechu i w sumie nam wszystkim generalnie też nie powinno.
Pal sześć sam wątek uczelni, przerażające jest to, co przedstawił dr Kontek, a raczej skutki tej co najmniej „niedokładnej” pracy. Jego „analizy” stały się źródłem fali artykułów, materiałów prasowych, telewizyjnych i radiowych oraz komentarzy w mediach i socialmediach, które w oparciu o jego teorie podważały wybór ponad 10 mln polskich obywateli. Profesor Szkoły Głównej Handlowej Tomasz Berent już wypunktował wątpliwą analizę statystyczną dr. Kontka dotyczącą „anomalii wyborczych”. „Pomijając na chwilę kwestię Twojego sposobu identyfikacji komisji, w których mogło dojść do nadużyć i sposobu dokonywanych przez Ciebie korekt (obie niestety bardzo wątpliwej jakości), musiałeś przecież wiedzieć, że wyniki takiej jednostronnej analizy są po prostu bezwartościowe” - napisał w opublikowanym liście. „Zaszokowała mnie treść Twego wywodu. Skwantyfikowałeś bowiem jedynie liczbę głosów, które mogły być nieprawidłowo alokowane Karolowi Nawrockiemu. Odwrotnego scenariusza w ogóle nie wziąłeś pod uwagę” – zauważył prof. Berent, docierając do sedna skandalu: „Problem w tym, że Twoje wyniki nie są też wiarygodne statystycznie. Nie mogą być zatem żadnym sygnałem, które wymaga bliższego zbadania”.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.