Reklama

Światowy Dzień Chorego

Tu każdy dzień jest szczególny

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W stacjonarnym Hospicjum Caritas w Pułtusku przebywają chorzy cierpiący na choroby nowotworowe. Jak mówi kierownik placówki Anna Łach, każdy dzień w hospicjum jest zarówno dla personelu, jak i rodzin pacjentów dniem chorych, dlatego też 11 lutego nie jest obchodzony w wyjątkowy sposób. „Dzień Chorego w naszym hospicjum nie jest szczególnie obchodzony, ponieważ każdy dzień w tym hospicjum spędzony jest dniem szczególnym. Jeśli są chorzy, którzy są w stanie przyjść do kaplicy na Mszę św. lub przyjechać wózkiem, wtedy Eucharystie są odprawiane. Jeśli mamy chorych leżących, wtedy ksiądz chodzi po salach i udziela sakramentów” - wyjaśniła kierownik.
Światowy Dzień Chorego to pośrednio również święto służby zdrowia - lekarzy i pielęgniarek, którzy opiekują się chorymi, próbują uśmierzyć ich fizyczne cierpienie. Anna Łach mówi o obowiązkach pielęgniarek wobec chorych: „Głównym problemem osób, które znajdują się pod naszą opieką, jest przede wszystkim ból fizyczny lub psychiczny. My zajmujemy się przede wszystkim bólem fizycznym, więc ulgą w cierpieniu. Jeśli chodzi o inne obowiązki, najważniejszymi z nich są: pielęgnacja chorych, ich karmienie”.
Oprócz kojenia fizycznego bólu chorych ważne jest wsparcie psychiczne. Rolę podnoszenia na duchu w tym ciężkim okresie próby, jakim jest zmaganie z nieuleczalną chorobą, w pułtuskim hospicjum pełni psycholog Grażyna Błachnio. Swoją rolę i pomoc świadczoną pacjentom oraz ich rodzinom określa następująco: „Rola psychologa w hospicjum polega na terapii wspierającej pacjenta, wgląd w uczucia. Jeśli pacjent jest gotowy, to również na rozmowie na temat bilansu życiowego, polegającej na podkreśleniu pozytywnych aspektów tego życia, oraz wskazaniu chorym i ich bliskim dobrych chwil, które warto zapamiętać”. W hospicjum przebywają pacjenci śmiertelnie chorzy, dlatego też temat śmierci i pożegnań z bliskimi jest dość częsty. G. Błachnio stara się oswoić chorych i ich rodziny ze śmiercią, wskazać pozytywne aspekty chwil, które są jeszcze przed nimi. Jednak nie naciska, nie stara się zmusić do rozmowy, czeka, aż pacjenci będą gotowi sami podjąć tę trudną kwestię. „Sama nie poruszam tego tematu, ale jeśli pacjent zaczyna o nim mówić, słucham go bardzo uważnie i towarzyszę mu w tej rozmowie, to zdarza się bardzo rzadko. Czasem pacjenci mówią: «Przygotowuję się do przejścia na drugą stronę», ale kiedy pytam, czy chcą, żebyśmy o tym porozmawiali, wtedy wyciszają się. Jest to dla mnie sygnał, że pacjent w samotności robi sobie ogląd sytuacji, w której się znajduje. Najważniejsze w takiej chwili jest być przy nim: dotyk ręki, bliskość, dobry kontakt są bardzo istotne. Najważniejsze, żeby chory nie czuł się wtedy samotny, to jest bardzo trudne, ponieważ jesteśmy tak skonstruowani, że do końca mamy nadzieję” - powiedziała psycholog.
Kolejnym ważnym aspektem Dnia Chorego jest wsparcie i podkreślenie roli wolontariatu. Psycholog G. Błachnio mówi również o wolontariuszach, którzy bezinteresownie pomagają pacjentom pułtuskiego hospicjum. Wskazuje na pozytywny wpływ tych młodych ludzi na pacjentów. Zachęca szczególnie licealistów, którzy są już bardziej dojrzali emocjonalnie, żeby przychodzili do hospicjum i świadczyli pomoc ludziom, którzy tej pomocy potrzebują. „Przez wiele lat chorzy byli izolowani, wywożeni do szpitali samotnie, po cichu umierali, a młodzi ludzie nie mieli z nimi kontaktu - zauważa G. Błachnio. - Teraz dużo mówi się o oswajaniu choroby, a młodzi ludzie nie są już tak daleko od tych zagadnień. Myślę, że jeśli chcą pomagać, to hospicjum jest bardzo dobrym miejscem, choć nie każdy człowiek nadaje się do pracy w tej placówce. Często weryfikuję predyspozycje wolontariuszy do opieki nad chorymi; jeśli wolontariusz spełnia pewne oczekiwania, wówczas może przychodzić i zajmować się pacjentami. Wolontariusze mają bardzo pozytywny wpływ na pacjentów, wnoszą wiele śmiechu, radości, pozwalają tym ludziom zapomnieć o smutku, bólu, chorobie”.

(Oprac. KS/KRC)

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Szwajcaria: biskupi wstrząśnięci dramatem po osunięciu się lodowca w kantonie Valais

2025-05-30 09:40

[ TEMATY ]

biskupi

Szwajcaria

dramat

lodowiec

PAP/EPA/ALESSANDRO DELLA VALLE

Katoliccy biskupi Szwajcarii są głęboko wstrząśnięci klęską żywiołową w górskiej wiosce Blatten w kantonie Valais. Z rozpadającego się lodowca Birch na wioskę runęło ponad 3,5 mln metrów sześciennych lodu, skał i zmrożonego śniegu. Cała wioska została zrujnowana, ewakuowano 300 osób; co najmniej jedną osobę uważa się za zaginioną. We wspólnym oświadczeniu w Uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego, 29 maja, biskupi zapewnili poszkodowanych o swojej solidarności, modlitwie i duchowej bliskości. Do wiernych Szwajcarii zaapelowali o wsparcie poszkodowanych mieszkańców Blatten modlitwą i konkretną pomocą.

„Płaczę nad Blatten” - powiedział biskup Sion, Jean-Marie Lovey, ubolewając nad losem mieszkańców doliny Lötschental. Jednocześnie pocieszał, że zawaliły się tylko góry i lodowiec, „ale nie wasza wiara i na pewno nie obecność Boga u waszego boku”. Bp Lovey zacytował proroka Izajasza i zaapelował o nadzieję: „Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale miłość moja nie odstąpi od ciebie i nie zachwieje się”.
CZYTAJ DALEJ

Hiszpania: ponad 90 tys. pielgrzymów na wystawieniu ciała św. Teresy z Ávili

2025-05-30 14:40

[ TEMATY ]

Hiszpania

pielgrzymi

Św. Teresa z Ávili

Vatican Media

Po raz pierwszy od ponad 100 lat i po raz trzeci w historii ciało św. Teresy od Jezusa zostało wystawione do publicznej czci. Od 11 do 25 maja do hiszpańskiego Alba de Tormes przybyły 93 tysiące pielgrzymów, aby modlić się za wstawiennictwem wielkiej świętej i reformatorki Karmelu.

Wystawienie ciała św. Teresy od Jezusa to wydarzenie o wyjątkowym charakterze - poprzednie takie uroczystości miały miejsce jedynie w 1760 i 1914 roku. Relikwie świętej karmelitanki znajdujące się w srebrnej trumnie zostały przeniesione pod centralną część ołtarza Bazyliki Zwiastowania NMP w Alba de Tormes. Uroczystej procesji, którą poprowadziło ośmiu karmelitów bosych, towarzyszyły lokalna orkiestra oraz liczni wierni różnych narodowości.
CZYTAJ DALEJ

Błogosławione w Braniewie – bolesne męczennice komunizmu

2025-05-30 19:30

[ TEMATY ]

Braniewo

siostry katarzynki

beatyfikacjia

Red

Miały od 26 do 64 lat. Ginęły po kolei – w ciągu kilku miesięcy 1945 roku. Dlatego, że do końca pozostały z dziećmi - sierotami, z pacjentami w szpitalu, z osobami starszymi, które nie miały rodzin ani opieki. Z tymi wszystkimi, którzy nie byli w stanie się bronić ani uciekać przed Armią Czerwoną, która brutalnie wkroczyła wtedy na Ziemię Warmińską. Czy można zrozumieć postępowanie sióstr katarzynek?

Pracowały na całej Warmii, w różnych domach zakonnych i w różnych miejscach: domach dziecka, szpitalach, ośrodkach opieki. Gdy żołnierze sowieccy zaczęli zajmować te ziemie, ludzie zaczęli się masowo ewakuować. Nie mogło być na tych ziemiach dzieci, które nie miały rodziców, chorych bez własnych rodzin czy najstarszych mieszkańców. Takich osób nie opuściły jednak siostry katarzynki. Mimo że były przez czerwonoarmistów bite, gwałcone, torturowane – na przykład w szpitalnej piwnicy, gdzie szukały schronienia wraz ze swymi podopiecznymi. Te, które zostały wtedy z pacjentami, były wielokrotnie wykorzystywane przez Sowietów. Niektóre więziono, a potem zesłano w głąb ZSRR. Pracowały w łagrach, zmarły z wycieńczenia. Siostra, która zorganizowała ewakuację dzieci – zgromadziła je w grupie na dworcu kolejowym, sama zaś poszła szukać dla nich wody i pożywienia. Żołnierz Armii Czerwonej zastrzelił ją, gdy tylko wyszła na zewnątrz. Były siostry, które zginęły wskutek ciągnięcia ich za samochodem po ulicach Kętrzyna. Po zajęciu Gdańska przez Sowietów pod koniec marca 1945 r. rozpoczęły się mordy, grabieże i gwałty na miejscowej ludności. Ofiarą napaści padły też siostry katarzynki, które znalazły się w mieście po przymusowej ewakuacji macierzystego domu w Braniewie. Jak podaje KAI, 58-letnia siostra Caritina Fahl, nauczycielka i ówczesna wikaria generalna Zgromadzenia, ze wszystkich sił starała się bronić młodsze siostry przed gwałtem. Została straszliwie pobita, zmarła po kilku dniach. Takie były ich losy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję