Reklama

Eucharystia w życiu bł. ks. Michała Sopoćki

Błogosławiony, czyli szczęśliwy. Bł. ks. Michał Sopoćko wpatruje się twarzą w twarz w Oblicze Bożego Miłosierdzia, któremu poświęcił życie, którego doświadczył osobowo, któremu zawierzył. Jego droga do świętości wiodła przez codzienną Eucharystię. Ze spotkania z żywym Jezusem Eucharystycznym czerpał moc, by nie zakryć sobą Jego Miłosiernego Oblicza, ale odbijać Je w swoim życiu - być świadkiem Jego Miłosierdzia. Uczył się dobrego, owocnego przeżywania Eucharystii już od dziecka. Można powiedzieć, że miał szczęście, bo z rodzinnego domu wyniósł dobre wzorce. Wychowywał się w rodzinie bardzo wierzącej. Zanim sam stanął przy ołtarzu jako kapłan, do kościoła prowadzili go rodzice. Oni pierwsi składali mu ręce do modlitwy, byli wzorem modlących się ludzi. Szczególnie ważną w rodzinie Księdza Michała była niedzielna Msza św.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Miłość do Eucharystii pozwoliła mu odkryć swoje powołanie do kapłaństwa. Na drodze do tego celu nie opuszczała Go obecność Boża. Po latach wspominał: „15 czerwca 1914 r. otrzymałem święcenia kapłańskie z rąk J.E. Bp. Franciszka Karewicza. Sięgając tedy wstecz, aż do lat dziecinnych, widzę jedno pasmo objawów nieskończonego Miłosierdzia Bożego, które pozwoliło mi urodzić się z bogobojnych rodziców chrześcijańskich, którzy odmawiając sobie rzeczy koniecznych troszczyli się, mimo wielkich trudności, o moje wychowanie, rozbudzając w podświadomości zamiłowanie do kultu. To miłosierna Opatrzność stawiała na mojej drodze idealnych kapłanów, będących po dziś dzień dla mnie niedościgłym wzorem, a przede wszystkim sprawiła, iż poznałem Józefa Zmitrowicza i Jadwigę Waltz, którzy w (Wilnie) w najkrytyczniejszym momencie podali mi rękę i ułatwili najbliższe przygotowanie i wstąpienie do Seminarium Duchownego, gdzie również znalazłem wzorowych Wychowawców i Profesorów. Za to «Misericordiam Dei in aeternum cantabo»”.
Jako kapłan, zawsze szedł na Eucharystię, jakby wchodził na górę Tabor - miejsca i czasu przemiany, w skupieniu, wobec „wielkiej tajemnicy wiary”. Sam przyrównywał to przeżycie do wydarzenia z góry Tabor. W swoich notatkach zapisał: „Zwiedzając przed (…) laty Ziemię Świętą, szczególniejszych wrażeń doznałem na górze Tabor - miejscu Przemienienia Pańskiego. (…) Składając Bogu na tym miejscu świętym bezkrwawą ofiarę, przypomniałem, a raczej lepiej - uświadomiłem sobie, że tego cudu przemienienia dokonuje Chrystus Pan codziennie nie tylko wobec wybranych Apostołów, ale po wszystkich świątyniach naszych we Mszy św. wobec wszystkich obecnych, gdzie wprawdzie nie okazuje na zewnątrz blasku swojej chwały i majestatu, ale przemieniając chleb w Ciało, a wino w Krew, pobudza wiarę naszą do tych samych przeżyć, które mieli Apostołowie na górze Tabor. (…) Trzeba nam wczuwać się w to codzienne przemienienie, które dokonuje się na ołtarzach, by się pobudzać wciąż do osobistej przemiany wewnętrznej”.
„Wędrówka na górę Tabor” rozpoczynała się już w zakrystii. Ubierał się w ciszy, wypowiadając słowa modlitwy. Z nikim nie rozmawiał i swoim skupieniem onieśmielał innych tak, że nikt mu nie przeszkadzał. Przeżywał Eucharystię jako czas przemiany. Sam osobiście bardzo się w to wczuwał. „Dobrze nam tu być” - duchowo powtarzał za apostołami swoją postawą. Nie było w nim pośpiechu, zniecierpliwienia, miał czas. Każdą czynność wykonywał powoli, z namaszczeniem. Poza Chrystusem, wszystko inne pozostało „na dole”. „Zawsze On z nami zostaje i gotów nas przyjąć na posłuchanie - pisał - zawsze się modli za nami do Ojca Niebieskiego, zawsze rozważa doskonałości Jego, wychwala w imieniu naszym, wielbi, uniża się; zawsze dziękuje za nas, błaga o przebaczenie grzechów naszych, zadośćuczyni i wynagradza Mu za nie; zawsze się ofiaruje za nas jako Pośrednik i zasłania nas przed ciosami sprawiedliwości”.
Wyczuwalne skupienie przyciągało innych. Uczestnicy Eucharystii sprawowanych przez Księdza Sopoćkę wspominają je do dziś ze wzruszeniem. Często w tych wspomnieniach wyznają: „w tej Mszy św. było coś niezwykłego… trudno wypowiedzieć”.
Szczególnym momentem wspominanym przez wielu, była konsekracja. Jakby „wyłączał się”…. zatapiał się w tej chwili… Towarzyszyła temu wymowna cisza… Wchodził w osobowy kontakt z Bogiem..., jakby zapomniał o całym otoczeniu. Trzymał w drżących dłoniach Hostię, wpatrywał się w nią ze wzruszeniem, jakby w niej Kogoś widział… Podnosił kielich do góry… długo klęczał, pokornie chyląc głowę… „Ta mała cząstka na patenie zawiera Boga nieskończonego, którego niebiosa ogarnąć nie mogą” - zapisał.
Ksiądz Sopoćko sprawując Eucharystię, stawał w obecności Boga. Przeżywał to, o czym pisał, czego uczył innych: „Bierzcie i jedzcie, to jest Ciało moje” (Mt 26, 26) - powiada Zbawiciel. Jakież do niezwykłe wyrażenie! Karmić się Bogiem, wcielać w siebie Boga, stawać się żywym tabernakulum Boga, przyjmować Ciało Jezusa, które leżało w grobie, umarło na krzyżu, wstąpiło do nieba, siedzi po prawicy Ojca, gdzie stanowi radość aniołów, chwałę nieba, zachwyt duchów błogosławionych”. Nie wstydził się zewnętrznego wzruszenia, czasem płakał. „Jaki to miłosierny dar ustawiczny ten Przenajświętszy Sakrament i jak złe byłoby nasze serce, gdyby to rozważając, nie pobudzało się do coraz większej miłości i wdzięczności Panu Jezusowi oraz do coraz lepszego przygotowania się i godniejszego przyjęcia tego daru w Komunii Św. Jest to nieskończony skarb łask, z którego zawsze możemy czerpać, nie zmniejszając go, z którego możemy zaspakajać nasze długi i zaopatrywać nasze i całego świata potrzeby”.
Po Mszy św., w zakrystii zdejmował szaty liturgiczne w ciszy, jakby kontynuował liturgię. Nie zwracał uwagi na otoczenie, jakby nikogo nie widział. „Z czci zewnętrznej wypływa powiększenie pobożności wewnętrznej - pisał - gdyż zewnętrzna postawa wpływa na skupienie, a Bóg zaraz wynagradza i udziela duszy obfitej łaski pobożności i gorliwości. Z takiej postawy płynie również zbudowanie bliźniego - pewnego rodzaju apostolstwo względem tych, którzy nas obserwują. Przeciwnie, brak uszanowania w kościele czy kaplicy, zbytnia swoboda, rozmowy, szepty oziębiają i zmniejszają pobożność u innych, a niekiedy są nawet przyczyną zachwiania w wierze”.
Dziś, gdy dołączył do grona świętych, wielbi Boga bogatego w Miłosierdzie. Bóg dokończył w Nim dzieła, które rozpoczął na chrzcie św. Ufamy, że błogosławiony ks. Michał Sopoćko wyprasza nam potrzebne łaski ze źródeł Miłosierdzia, a zwłaszcza dar głębokiego przeżywania Eucharystii - miejsca i czasu przemiany. Jego posłannictwo - Apostoła Bożego Miłosierdzia nie skończyło się z chwilą śmierci, ale będzie trwało do końca świata.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Była sumieniem pielęgniarek

Niedziela rzeszowska 19/2018, str. IV

[ TEMATY ]

bp Kaziemierz Górny

Hanna Chrzanowska

Jerzy Rumun

Hanna Chrzanowska z chorymi w Trzebini, obok po prawej stronie, s. Serafina Paluszek, felicjanka, i Alina Rumun

Hanna Chrzanowska z chorymi w Trzebini, obok po prawej stronie,
s. Serafina Paluszek, felicjanka, i Alina Rumun

Katarzyna Czerniawska: – Ksiądz Biskup był świadkiem życia bł. Hanny Chrzanowskiej. W jakich okolicznościach miał Ksiądz Biskup okazję poznać Hannę Chrzanowską?

CZYTAJ DALEJ

Panie! Spraw, by moje życie jaśniało Twoją chwałą!

2024-04-26 11:09

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Człowiek nierzadko boi „odsłonić się” w pełni, pokazać, kim w rzeczywistości jest, co myśli i w co wierzy, co uważa za słuszne, czego chciałby bronić, a co odrzuca. Obawia się, że ewentualna szczerość może mu zaszkodzić, zablokować awans, przerwać lub utrudnić karierę, postawić go w złym świetle itd., dlatego woli „się ukryć”, nie ujawniać do końca swoich myśli, nie powiedzieć o swoich ukrytych pragnieniach, zataić autentyczne cele, prawdziwe intencje. Taka postawa nie płynie z wiary. Nie zachęca innych do jej przyjęcia. Chwała Boga nie jaśnieje.

Ewangelia (J 15, 1-8)

CZYTAJ DALEJ

Ks. dr hab. Sławomir Zych - zasłużony dla Powiatu Kolbuszowskiego

2024-04-28 22:10

Bartosz Walicki

Zasłużeni dla Powiatu Kolbuszowskiego

Zasłużeni dla Powiatu Kolbuszowskiego

Przyznaje się je osobom fizycznym lub prawnym, a także instytucjom państwowym, jednostkom samorządu terytorialnego oraz organizacjom społecznym i zawodowym, które poprzez swoją działalność zawodową i społeczną przyczyniły się do gospodarczego, kulturalnego i społecznego rozwoju powiatu kolbuszowskiego. Zaznaczyć należy, że wzór odznaki został zaopiniowany przez Komisję Heraldyczną działającą przy Ministrze Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz uzyskał zgodę Prezydenta RP Andrzeja Dudy.

Jednym z wyróżnionych odznaką został kapłan diecezji rzeszowskiej, ks. dr hab. Sławomir Zych, dyrektor Ośrodka Badań nad Polonią i Duszpasterstwem Polonijnym KUL. Po pozytywnym rozpatrzeniu wniosku przez Komisję Odznaki Honorowej Powiatu Kolbuszowskiego postanowienie o przyznaniu odznaki podjął w dniu 27 marca br. Zarząd Powiatu w Kolbuszowej. Razem z ks. S. Zychem uhonorowani zostali: Józef Kardyś, Zbigniew Chmielowiec, Władysław Ortyl, Maciej Szymański, Zbigniew Strzelczyk i Andrzej Jagodziński.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję