Reklama

Pochylają się z miłością

Każdego dnia dają nadzieję i wiarę w to, że nie jest się samym. Choćby dotknięciem dłoni, uśmiechem, dobrym słowem. - Choć zdaję sobie sprawę, że niedługo odejdę, te kilka chwil ofiarowanych mi z miłością, poświęceniem, troską jest dla mnie darem i doświadczeniem Boga w drugim człowieku… Tym, który pomaga mi nieść krzyż choroby - powiedziała kiedyś jedna z osób, którą opiekowali się wolontariusze domowego hospicjum. Hospicjum, które kojarzy nam się ze śmiercią, bólem umierania, a które tak naprawdę jest szansą na życie. Takim darem i to - jak mówi dr Zofia Pawlak - maksymalnie najlepszym

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W biurze Hospicjum Domowego przy łódzkiej Caritas codziennie dzwonią telefony. Zgłaszają się wciąż nowe osoby, które potrzebują pomocy. Ci, których dotknęła choroba, ich sąsiedzi, przyjaciele, czasem bliscy. Proszą o pomoc, bo wiedzą, że tu ją znajdą. Wiedzą, że w zespole są lekarze, pielęgniarki, kapłan, oddani wolontariusze, którzy przyjdą z pomocą nie tylko medyczną, ale także tą duchową. Jak podkreśla dr Zofia Pawlak, założycielka Hospicjum Domowego: - Nie opiekujemy się tymi, którzy umarli, ale tymi, którzy żyją, i robimy wszystko, by dać im szansę, by zafundować im jak najlepsze życie. Dlatego przy łódzkim Hospicjum Domowym Caritas działają grupy osieroconych, a samo hospicjum poszukuje wciąż nowych wolontariuszy.
Co zrobić, by pomagać? Trzeba najpierw ukończyć specjalny, trwający ponad rok kurs dla wolontariuszy. Jego program oprócz cyklu spotkań przewiduje także staż - czyli posługę z osobą wyszkoloną (wolontariuszem czy pielęgniarką) przy chorym. Czy wszyscy chętni, którzy ukończą szkolenie, zostają wolontariuszami? - Prowadzimy ten kurs tak długo i tak dobieramy zajęcia, że wiele osób w jego trakcie dochodzi do wniosku, że sobie nie poradzi, że trzeba zrezygnować - mówi dr Zofia Pawlak. Przyznaje, że kurs zaczyna ok. 50 osób, a kończy niewiele ponad 30. Z tego kilka lub kilkanaście zostaje wolontariuszami. Po rocznej, góra dwuletniej pracy z osobami chorymi zostaje tylko kilka osób. - Na ogół opiekujemy się ok. 40 chorymi, a i tak nie mamy możliwości zabezpieczenia wszystkich, którzy tego potrzebują - tłumaczy dr Pawlak. To, jak podkreśla, jest największą bolączką hospicjum - nieduży kontrakt z NFZ, który nie pozwala objąć opieką wielu cierpiących - na pomoc hospicjum czekają chorzy, którzy czasem umierają, nie doczekawszy tej pomocy. Dlatego oprócz kontraktu potrzeba też więcej lekarzy. Takich z powołaniem, bo inni nie dadzą sobie rady. Chory ma przecież prawo do lekarza ciągle - niezależnie czy to noc, czy wczesny ranek.
Żyjemy nie myśląc o starości, chorobie, śmierci. Gdy choroba dotyka nas bądź naszych bliskich, szukamy ludzi, którzy przeżywają to, co my, szukamy pomocy kogoś, kto z nami przez to przejdzie. Taką osobą jest wolontariusz. - Musi być dobrze wyszkolony, spełniać warunki dobrej, troskliwej i kochającej rodziny, w której chory i jego bliscy mają oparcie. Musi wiedzieć, jak choremu w danej chwili ulżyć - mówi dr Pawlak. Do tego oprócz wiedzy potrzebna jest ciągła formacja duchowa, ubogacanie i wyciszanie swojego wnętrza. W tygodniu wolontariusz poświęca choremu najczęściej 2 dni po 2-3 godziny. I na te godziny, na te odwiedziny chory bardzo czeka.
Chorzy, którym zostało niewiele czasu tu, na ziemi, chcą jak najdłużej być w domu, wśród swoich bliskich. Czasem zdarza się jednak, że muszą te ostatnie dni spędzić w hospicjum stacjonarnym. W Łodzi brakuje takiego miejsca. Placówki, która nie byłaby oddziałem, a spełniała rolę domu, szczególnie dla osób, które nie mają żadnej opieki, są samotne. - Po to powstała idea hospicyjna, by stworzyć domy, w których pacjent miałby swój kąt, z rzeczami domowymi, nawet ze zwierzętami, a przy tym zapewnioną całodobową pomoc medyczną - mówią lekarze.
W Łodzi działają także dwa szpitalne oddziały opieki paliatywnej. Jeden znajduje się w Szpitalu im. św. Jana Bożego Ojców Bonifratrów. Tam na kilka dni trafiają chorzy, którym trzeba wyregulować i ustawić odpowiednie leczenie. Także na tych oddziałach doświadczają troskliwej opieki.
Mimo że wierzymy w życie wieczne, śmierć bliskiej osoby jest dla nas tragedią. Tylko drugi człowiek, umiejący nas wysłuchać i rozumiejący, może nam pomóc. Przy łódzkim Hospicjum Domowym działa grupa osieroconych. Pod opieką wyszkolonych osób spotykają się ci, których bliscy odeszli. Wspólnie starają się przejść przez ten czas żałoby. Są kobiety, którym zmarli mężowie; dziadkowie, którzy stracili ukochane wnuki; matki, które musiały pożegnać swoje dzieci. Wszyscy zdają sobie sprawę, że gdyby nie zajęcia w grupie, gdyby nie podana przez życzliwe osoby dłoń, trudno byłoby dalej żyć. Dzięki wsparciu mogą kochane osoby „ocalić od zapomnienia” i złagodzić ból.
Listopad to miesiąc pamięci, zadumy nad tymi, których tu już nie ma, nad naszym życiem. Już od kilku lat w poranek Dnia Zadusznego w łódzkiej archikatedrze odprawiana jest Msza św. w intencji zmarłych podopiecznych Hospicjum Domowego Caritas. Ci, którzy przychodzą, modlą się za tych, których już nie ma, ale którzy czas odchodzenia przeżyli z drugim człowiekiem. I dziękują Bogu za hospicjum, za ludzi, którzy bezinteresownie służą innym. I pomagają im godnie odejść z tego świata…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W najbliższą niedzielę odbędzie Msza św. w intencji zmarłego harcerza w Katedrze Polowej Wojska Polskiego

2025-07-26 15:04

[ TEMATY ]

harcerze

harcerstwo

Adobe Stock

W związku z tragiczną śmiercią dh. Dominika Muszewskiego, harcerza z ZHR biskup polowy Wiesław Lechowicz, delegat KEP ds. duszpasterstwa harcerzy wystosował list kondolencyjny, w którym zapowiedział, że w najbliższą niedzielę o godz. 10 w katedrze polowej Wojska Polskiego odprawiona zostanie Msza św. w intencji zmarłego harcerza. Tego samego dnia o godz. 11:00 w kościele parafialnym w Witoszowie Dolnym odbędzie się pogrzeb śp. Dominika.

składam głębokie wyrazy współczucia z powodu śmierci śp. Dominika MUSZEWSKIEGO, harcerza Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej. W tej trudnej chwili pragnę zapewnić o mojej pamięci w modlitwie. Wyrazem łączności jest także Msza św. sprawowana w Katedrze Polowej w dniu pogrzebu o godz. 10.00 w intencji Zmarłego oraz za wszystkich pogrążonych w żałobie, o siły w tym trudnym czasie.
CZYTAJ DALEJ

Spóźniony Bóg u Joachima i Anny

[ TEMATY ]

święty

święta

Arkadiusz Bednarczyk

Joachim z Anną, Maryją, Józefem i Jezusem – obraz z kościoła w Krasnem k. Rzeszowa

Joachim z Anną, Maryją, Józefem i Jezusem – obraz z kościoła w Krasnem k. Rzeszowa

Dziś Kościół obchodzi wspomnienie świętych Joachima i Anny, rodziców Najświętszej Maryi Panny. W to wspomnienie pamiętajmy więc zarówno o naszych rodzicach, jak i dziadkach. Otoczmy ich naszą modlitwą i wdzięcznością.

Joachim i Anna. Oboje w dojrzałym wieku. Wciąż pragnęli dziecka. Bezdzietność – zgodnie z kulturą żydowską – traktowali jako hańbę i karę Bożą. Nie mamy o nich pewnych informacji. Pismo Święte nawet o nich nie wspomina. Imiona rodziców Maryi i jedynie ziarno prawdy o ich życiu pochodzą z apokryfów i tradycji chrześcijańskiej. Czego więc dowiadujemy się o nich?
CZYTAJ DALEJ

Wałbrzych/ Policja rozwiązała pikietę Ruchu Obrony Granicy

2025-07-27 07:51

[ TEMATY ]

Robert Bąkiewicz

Monika Książek

Ruch Obrony Granic na przejściu granicznym w Słubicach

Ruch Obrony Granic na przejściu granicznym w Słubicach

Policja rozwiązała pikietę Ruchu Obrony Granicy, która odbywała się w sobotę w Wałbrzychu. Wylegitymowano uczestników tego zgromadzenia; będą wobec nich kierowane wnioski do sądu – powiedziała PAP asp. szt. Monika Kaleta z biura prasowego dolnośląskiej policji.

Pikieta, której przewodniczył Robert Bąkiewicz, odbywała się na Placu Magistrackim w Wałbrzychu. W zgromadzeniu brało udział kilkadziesiąt osób.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję