Reklama

O nadziei i przyjaźni

Niedziela sosnowiecka 47/2008

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Piotr Lorenc: - Nieprzypadkowo na temat naszej rozmowy wybraliśmy nadzieję i przyjaźń, gdyż były to pojęcia poruszone przez panią na 58. Zjeździe Sodalicyjnym w Radomiu.

Anna Hepner: - Na zjazd opracowałam własne przemyślenia dotyczące nadziei w życiu człowieka i przyjaźni z Bogiem oraz ludźmi. Wpisało się to w konferencję, którą poprowadził ks. prał. dr Józef Zbiciak z Lublina, przyjaciel naszego profesora i moderatora śp. ks. prał. dr. Lucjana Wojciechowskiego - założyciela Sodalicji Mariańskiej w Żeńskim Gimnazjum i Liceum w Radomiu. Zjazd ten był szczególny, ponieważ obchodziliśmy 60-lecie ślubowania sodalicyjnego 9 dziewcząt. W skład grupy wchodzi ok. 50 osób, już trzy pokolenia - my, nasze dzieci i wnuki.

- Jak zatem, Pani zdaniem, powinna wyglądać nadzieja w codziennym życiu chrześcijanina?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Nadzieja jest darem miłującego nas Boga. Jego dobroć jest tak wielka, że każdemu, kto przyjmuje chrzest św., udziela cnoty nadziei, razem z cnotą wiary i miłości. Podstawą nadziei jest wiara. Bez niej nadzieja jest niemożliwa. Tylko Bóg jest gwarantem naszej nadziei. Kto ma nadzieję - ten posiada radość życia. Wielu chrześcijan żyje tak, jakby ich serc nie dotknęła łaska chrztu św. Ich życie duchowe niszczy grzech. Wypaliła się w nich wiara w miłość Boga i Boże miłosierdzie, w ich sercach zanikła nadzieja na życie w radosnej przyjaźni z Chrystusem. Żyją tak, jakby Boga nie było, nie myśląc o życiu wiecznym. Pokładają swą nadzieję w dobrach materialnych, ich aspiracje nie wykraczają poza sprawy doczesne. W wyniku takiej postawy wzrasta w nich poczucie pustki i nudy, a życie duchowe zamiera. Sięgając po alkohol, narkotyki czy inne używki, gubią pragnienie spotkania się z Bogiem na modlitwie i liturgii oraz perspektywę celu ostatecznego - życia wiecznego, czyli nadziei, którą daje Bóg.

- Jezus powiedział: „Jam jest droga i prawda i żywot; nikt nie przychodzi do Ojca, jak tylko przeze mnie”.

- Jest to nadzieja, która dodaje nam mocy, siły i otuchy w codziennym życiu. Ona kształtuje nasz charakter, nasze postępowanie i pragnienia. Jest wewnętrznym przekonaniem, że Bóg powołuje nas do czegoś, wzywa, czegoś od nas oczekuje i wyznacza nam jakieś zadania, bo wie, że z Jego pomocą i w Jego imię potrafimy tym zadaniom sprostać. To bardzo zobowiązuje. Człowiek zdaje sobie sprawę, że nie może zawieść, bo sam Bóg liczy na naszą współpracę i potrzebuje naszego zaangażowania.

- Twierdzi Pani, że nadzieja nadaje kierunek naszemu życiu...

Reklama

- Ojciec Święty Benedykt XVI w encyklice o nadziei „Spe salvi” naucza, że wraz z odkupieniem „została nam dana nadzieja, nadzieja niezawodna, mocą której możemy stawić czoło naszej teraźniejszości. Teraźniejszość, nawet bardzo trudną, niemożliwą do przyjęcia, można przeżywać i akceptować, jeżeli ma się cel i jeśli jest to cel tak wielki, że usprawiedliwia trud drogi”. Według Papieża „szkołą nadziei” jest modlitwa, a miejscem uczenia się nadziei - cierpienie. Nadzieja jest więc głównym wyznacznikiem naszej wiary obok osobistej więzi z Bogiem, poprzez modlitwę i liturgię. Współczesne społeczeństwo jest pełne beznadziei i depresji. Dlatego nadzieja staje się istotnym elementem bytu człowieka w świecie. Chrześcijanin, nawet w obliczu zła, nie może utracić nadziei.

- A co z przyjaźnią?

- Bóg, w ciągu całej historii zbawienia, ujawnił nam ogrom swojej niepojętej miłości. Przez wszystko, co uczynił dla naszego zbawienia, okazał się Ojcem i prawdziwym przyjacielem człowieka. Ta przyjacielska i pełna miłości postawa Boga wobec nas ujawniła się w szczególny sposób w Jezusie Chrystusie. Jezus powiedział do swoich uczniów: „Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego” (J 15,15). Ale nie tylko powierzenie uczniom wszystkiego, co usłyszał od Ojca, było wyrazem Jego przyjacielskiego traktowania uczniów. Chrystus ujawnił swoją miłość i przyjaźń przede wszystkim przez to, że oddał życie za przyjaciół. Nie ma bowiem „większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13).

- Bóg pragnie naszej przyjaźni i czyni wszystko, abyśmy się z Nim zaprzyjaźnili. Nieustannie przypominają nam o tym kapłani, osoby konsekrowane, wspólnoty parafialne i stowarzyszenia katolickie …

Reklama

- Jezus dniem i nocą zaprasza do swego stołu, prosząc nieustannie o przyjaźń każdego z nas, aby nas uratować i zbawić. Ale nie zmusza nas do niej. Bóg wie, że przyjaźń jest dobrowolnym darem miłości, dlatego nie można nikogo do niej przymusić. Nie można nikomu powiedzieć: „Musisz być moim przyjacielem”. O przyjaźń jednak można zabiegać swoją życzliwością, dobrocią, miłością, rozbudzaniem zaufania. To właśnie czyni Bóg, obdarzając nas swoją miłością, przebaczeniem i miłosierdziem. Przez ukazanie swojej miłości, Bóg pragnie wzbudzić w nas ufność, chce, abyśmy Mu zaufali całkowicie i zdali się w pełni na Jego pomoc i kierownictwo w naszym życiu.

- Jak zatem doprowadzić do przyjaźni z Bogiem?

- Z Bogiem przyjaźni się ten, kto Mu całkowicie wierzy, bezgranicznie ufa i prawdziwie miłuje. Przyjaźń nasza ujawnia się w dobrowolnym przyjmowaniu woli Bożej w naszym życiu i w stosowaniu się do wszystkich wymogów nauki Chrystusa. Winniśmy z głęboką wiarą, szacunkiem i poczuciem własnej niegodności przyjmować każde Słowo Boże, jak największy skarb, który zechciał nam powierzyć. Przyjaciółmi Boga stajemy się wtedy, kiedy spełniamy to, co nakazuje Chrystus: „Wy jesteście przyjaciółmi Moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję” (J 15,14). Ale człowiek jest tylko człowiekiem. Dlatego, gdy upadniemy pod ciężarem krzyża, gdy zwątpienie wkradnie się do naszej duszy i zaczniemy tracić nadzieję, szukajmy Bożego przebaczenia przez żal, sakrament pojednania i pokutę. To właśnie pokuta przywraca nam łaskę Bożą i jednoczy nas na nowo w przyjaźni z Bogiem.

- Nie miłuje Boga ten, kto nie ma przyjaźni z ludźmi...

Reklama

- Podstawą, fundamentem każdej przyjaźni są wiara, zaufanie i miłość. W przyjaźni konieczna jest wiara w to, co mówi przyjaciel, w prawość i uczciwość jego postępowania oraz działania, w jego życzliwość, dyskrecję, bezinteresowność i ofiarność. Przyjaźń wymaga przyjęcia z wiarą zwierzeń przyjaciela, powierzonej nam w zaufaniu prawdy. Dla istnienia prawdziwej przyjaźni niezbędne jest zaufanie drugiemu. Musimy ufać, że ta osoba nas nie zwodzi, że możemy postępować zgodnie z jej radami, które nam nie zaszkodzą, lecz przeciwnie - właściwie pokierują naszymi myślami, czynami, dążeniami. Najważniejsza w przyjaźni jest miłość. Jest ona czymś więcej niż tylko samą więzią uczuciową istniejącą między przyjaciółmi. Miłość - to troska o życie drugiego człowieka, stan ducha, szczęście, dobro. Przyjaciół można rozpoznać po sposobie rozmawiania ze sobą i tematach, które poruszają w czasie prowadzonych rozmów. Najczęściej są to problemy dotyczące własnego życia, sprawy, o których nie można powiedzieć wszystkim, z obawy na brak zrozumienia lub złe wykorzystanie powierzonej tajemnicy, dotyczącej życia osobistego.
Przyjacielowi powierzamy sekrety swojego życia, aby szukać rady, wsparcia, pocieszenia, wierząc, że można mu powiedzieć wszystko, bo on zawsze szczerze stara się pomóc.

- Jak zatem zdefiniować przyjaźń z Bogiem i bliźnimi?

- Prawdziwa przyjaźń nie szuka własnej korzyści, ale jest przejawem szczerego zainteresowania się drugim człowiekiem, dzieleniem się z nim swym czasem i przeżyciami. Często rozmawiałam z moimi rodzicami na temat przyjaźni. Moja mama wielokrotnie powtarzała, że kluczem do życia w serdecznej przyjaźni są te same zasady, jakie obowiązują w małżeństwie, czyli gotowość każdej ze stron do stawiania dobra drugiej osoby ponad swoje dobro. Tato dodawał - w przyjaźni należy kierować się czymś bardzo prostym - być zawsze do dyspozycji drugich, nigdy nie szukać samego siebie. Tylko wtedy staniemy się prawdziwymi przyjaciółmi Boga i ludzi, jeśli wyrzekniemy się swojego „ja” oraz z głęboką wiarą, miłością i nadzieją zaufamy Bogu, uzyskując Bożą przyjaźń i akceptację.

2008-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Stolica Apostolska zatwierdziła cud eucharystyczny z 2013 r. w Indiach

2025-06-16 09:54

[ TEMATY ]

cud Eucharystyczny

Indie

Vatican Media

Stolica Apostolska zatwierdziła cud eucharystyczny z 2013 r. w Indiach, gdzie w kościele Chrystusa Króla w Vilakkannur (stan Kerala) na konsekrowanej hostii ukazała się twarz Chrystusa. Nuncjusz apostolski zezwolił także na publiczną adorację.

Cud uznano 11 lat po wydarzeniu, a 31 maja br. zostało to oficjalnie ogłoszone podczas Mszy św., której przewodniczył nuncjusz apostolski w Indiach i Nepalu abp Leopoldo Girelli. Wzięło w niej udział ponad 10 tys. osób. Abp Girelli podkreślił, że to, co wydarzyło się w Vilakkannur może być postrzegane jako zaproszenie do pogłębienia wiary w rzeczywistą obecność Jezusa Chrystusa w Eucharystii.
CZYTAJ DALEJ

W Warszawie wręczono nagrody im. Włodzimierza Pietrzaka

2025-06-16 19:58

[ TEMATY ]

Warszawa

Civitas Christiana

Kard. Kazimierz Nycz, prof. Maria Lubryczyńska, konserwator wielu obiektów sakralnych, ks. Roman Szpakowski SDB, prezes Stowarzyszenia Wydawców Katolickich oraz Sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej otrzymali tegoroczną Nagrodę im. Włodzimierza Pietrzaka. Jedno z najstarszych niepaństwowych wyróżnień przyznaje Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana”. Uroczysta gala odbyła się dzisiaj w dawnym Pałacu Prymasowskim (hotel Bellotto) w Warszawie.

Nagroda im. Włodzimierza Pietrzaka przyznawana jest nieprzerwanie od 1948 roku. Honoruje osoby i instytucje za wybitne osiągnięcia w działalności kulturalnej, społecznej i edukacyjnej, które łączą merytoryczny walor aktywności społeczno-kulturalnej ze świadectwem wierności wartościom chrześcijańskim i patriotycznym.
CZYTAJ DALEJ

Wdzięczni za dar kapłaństwa

2025-06-17 08:21

Artur D. Grabowski

22 maja br. minęło 15 lat od momentu, gdy szesnastu ówczesnych diakonów stanęło w katedrze legnickiej i wobec bp. Stefana Cichego wypowiedziało Chrystusowi swoje „chcę, z Bożą pomocą”, przyjmując dar kapłaństwa.

9 czerwca, w święto Najświętszej Maryi Panny - Matki Kościoła, złożyli oni swoje dziękczynienie na ołtarzu lubomierskiego kościoła pw. Wniebowzięcia NMP i św. Maternusa. Uroczystej koncelebrowanej Eucharystii przewodniczył senior rocznika 2010 - ks. dr Adam Szpotański. Kapłanom towarzyszyli wierni parafii oraz goście, których serdecznym słowem przywitał ks. proboszcz Marek Suchecki. Ta wspólna modlitwa stała się więc okazją do wspomnień, a przede wszystkim do wdzięczności za dar kapłaństwa, które - jak pisał św. Jan Paweł II - jest zarazem wielką tajemnicą Bożego wybrania. Po zakończonej liturgii ks. proboszcz zaprosił swoich kursowych kolegów do zwiedzenia kaplicy klauzurowej i części krużganków dawnego lubomierskiego opactwa benedyktynek. Spotkanie zakończyła jubileuszowa kapłańska agapa i rozmowy przy stole.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję