Reklama

Kolęda w seminarium na Trzech Króli

Niedziela podlaska 4/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jak co roku w czasie przeżywania świąt Bożego Narodzenia nasze domy nawiedza kapłan, aby odbyć wizytę duszpasterską. Również Wyższe Seminarium Duchowne w Drohiczynie przeżywa czas wizyty swojego Duszpasterza. Gdy klerycy wracają z domów rodzinnych po świątecznej przerwie, w murach seminaryjnych odbywa się wizyta kolędowa, której przewodniczy pasterz diecezji drohiczyńskiej bp Antoni Dydycz. Zgodnie z tradycją seminaryjną dniem tym, który na stałe wpisał się już w kalendarium WSD, jest 6 stycznia, kiedy to przypada uroczystość Objawienia Pańskiego, w Polsce nazywana potocznie świętem Trzech Króli. Nasze wspólne spotkanie rozpoczęło się o godz. 16 w kaplicy seminaryjnej uroczystą Eucharystią pod przewodnictwem Księdza Biskupa, na której zebrali się wszyscy mieszkańcy zabudowań seminaryjnych, w których miała odbyć się kolęda.
Ksiądz Biskup podczas Mszy św. mówił, „aby ludzie wierzący, a w szczególności osoby duchowne, byli mędrcami i na wzór Mędrców ze Wschodu umieli ukazać światu Zbawiciela”. Zaapelował on również o potrzebę zapisania swoich imion w dziejach człowieka, na wzór tamtych trzech imion ludzi otwartych na światło. Przestrzegał, abyśmy nie stali się przez przypadek „ekspertami ciemności”. Ciemności bowiem pochłaniają zainteresowania współczesnego człowieka i brakuje mu czasu na dostrzeżenie Gwiazdy Betlejemskiej. Wielu czeka na pomoc w jej ukazaniu, bo jest również bardzo dużo „zaciemniaczy światła Gwiazdy Betlejemskiej” - jak mówił Ksiądz Biskup. Posługują się oni nauką, historycznymi przekazami, a nawet tekstami biblijnymi i mącą umysły oraz wiarę. Świat czeka ciągle na współczesnych prawdziwych świadków prowadzących do Jezusa, szczerych do szpiku kości, tak jak Mędrcy, którym nie da się wmówić, że są królami. Świat próbuje bowiem wmówić im to na różne sposoby, jednocześnie naśmiewając się i wyszydzając z tych, którzy w to uwierzą.
Po poświęceniu przez Księdza Biskupa kredy i kadzidła i zakończeniu Mszy św. rozpoczęła się kolęda. Z tej racji, że gmachy seminaryjne z przyległymi zabudowaniami liczą dziesiątki, jak nie setki pomieszczeń, w błogosławieniu mieszkań Księdzu Biskupowi pomagał rektor ks. Tadeusz Syczewski. Jak w każdym domu miało miejsce błogosławieństwo, pokropienie wodą święconą, okadzenie, by przypomnieć, że dom jest miejscem świętym, miejscem modlitwy, i wypisanie na drzwiach K + M + B 2010, co odpowiednio znaczy „Christus Mansionem Benedicat”, czyli, Chrystus niech błogosławi temu domowi. Gdy trwało nawiedzanie pokoi mieszkalnych kleryków, księży profesorów, moderatorów, pracowników kurii oraz sióstr sercanek, klerycy zamienili się w chór męski, który wprowadzał nas w atmosferę bożonarodzeniową po przez śpiew rozmaitych kolęd i pastorałek.
W kolejnej części naszego spotkania udaliśmy się do refektarza na wspólną agapę, gdzie byliśmy świadkami wręczenia Krzyża Papieskiego Diecezji Drohiczyńskiej, który został ustanowiony 23 grudnia podczas przedświątecznego spotkania opłatkowego kapłanów naszej diecezji. Podczas spotkania z rąk Pasterza diecezji otrzymało ten krzyż 13 kapłanów: ks. Jan Bogusz, ks. Jerzy Dylewski, ks. Dariusz Frydrych, ks. Leszek Gardziński, ks. Mirosław Łaziuk, ks. dr Krzysztof Malinowski, ks. Sławomir Mazur, ks. Krzysztof Mielnicki, ks. Artur Płachno, ks. Jarosław Przeździecki, ks. Jarosław Rzymski, ks. Edward Sitnik oraz ks. Tadeusz Syczewski. Symbolika Krzyża Papieskiego Diecezji Drohiczyńskiej nawiązuje do papieskiego, pękniętego krzyża związanego piotrową siecią, będącego symbolem spotkania z Janem Pawłem II w Drohiczynie podczas nabożeństwa ekumenicznego. Jest on również znakiem, że kapłaństwo w czasie, gdy trzeba bronić krzyża, jest w nim zakorzenione. Docelowo ma on stać się wyróżnikiem prezbiterium diecezji drohiczyńskiej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

O Świętogórska Panno z Gostynia, módl się za nami...

2024-05-04 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Piąty dzień naszego majowego pielgrzymowania pozwala nam stanąć na gościnnej ziemi Archidiecezji Poznańskiej. Wśród wielu świątyń, znajduje się Świętogórskie Sanktuarium, którego sercem i duszą jest umieszczony w głównym ołtarzu obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem i kwiatem róży w dłoni.

Rozważanie 5

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Węgrzyniak: miłość owocna i radosna dzięki wzajemności

2024-05-04 17:05

Archiwum ks. Wojciecha Węgrzyniaka

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Najważniejszym przykazaniem jest miłość, ale bez wzajemności miłość nigdy nie będzie ani owocna, ani radosna - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej 5 maja.

Ks. Węgrzyniak wskazuje na „wzajemność" jako słowo klucz do zrozumienia Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej. Podkreśla, że wydaje się ono ważniejsze niż „miłość" dla właściwego zrozumienia fragmentu Ewangelii św. Jana z tej niedzieli. „W piekle ludzie również są kochani przez Pana Boga, ale jeżeli cierpią, to dlatego, że tej miłości nie odwzajemniają” - zaznacza biblista.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję