Reklama

Miłość, która dziękuje...

Obrazy dziewczyny z pierwszej ławki i wpatrzonego w nią chłopaka z sąsiedniego rzędu, staruszka wysiadającego z tramwaju i podtrzymującej go starszej pani, młodych w bieli i czerni pozujących do zdjęć oraz mężczyzny pompującego opony rowerów trójki dzieci i jego żony krzątającej się wokół kanapek. Znamy te obrazy na co dzień. To różne oblicza tego samego fenomenu - miłości. Dużo łatwiej opisać bogactwo jej przejawów niż zdefiniować istotę. Jaka jest - każdy widzi i odczuwa na swój sposób. Czym jest? Odpowiedzieć nie jest łatwo, bo niełatwo pochwycić ją rozumem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

O miłości mówi cały świat, literatura, sztuka, filozofia, media i napisy na murach. Jeszcze jedno ujęcie tego zjawiska przedstawia trzydziestoparoletnia kobieta - od dziesięciu lat żona, od dziewięciu matka, wykształcona, pracująca, wierząca.

Za miłość naiwną…

Kiedy patrzy na fenomen swojej własnej miłości sprzed lat - dziękuje Bogu za miłość naiwną. Za różowe okulary, w które Pan Bóg wyposaża pięknych dwudziestoletnich - boski gadżet, bez którego dużo mniej par stawałoby na ślubnym kobiercu. Czy młode, wychuchane przez rodziców pisklę, opierzone puchem miłości własnej zdolne byłoby uczynić z siebie dar drugiej, równie niedoskonałej istocie, gdyby nie te różowe szkiełka? Szkiełka, które wyprostują każdą nierówność, wypełnią ubytki, wygładzą rysy. Złagodzą trud podejmowanej decyzji. - „Może są dojrzalsi narzeczeni, ale moja miłość była wówczas zlepkiem tego różu, nadziei i wiary, że przecież musi być dobrze, skoro Bóg jest z nami.”

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Za miłość - zadanie…

Reklama

Dziękuje Bogu za autostradę do Nieba, na którą wkroczyła ze swoim wybrankiem. Czemu autostradę? Bo sakrament ten pozwala na rozwinięcie wielkiej prędkości nie tylko w kierunku drugiego człowieka, ale także w kierunku Boga. Bóg wychodzi młodym małżonkom na spotkanie, wita ich i zaczyna prowadzić, jeśli tego chcą. A szukają Jego wsparcia często, bo czas rozstawania z różowymi okularami bywa trudny. - „Nie przypuszczałam, że dar, który złożyłam uroczyście przy ołtarzu, tak zwyczajnie przeradza się w ofiarę. Bóg widział nasze zmagania z własnym egoizmem i kiedy na trasie do Nieba ludzki silnik zaczynał niebezpiecznie rzęzić, dolewał „paliwa”. Były nim Eucharystia i spowiedź, była codzienna modlitwa o to, żeby zrozumieć i nie cierpieć. Miłość pierwszy raz stawała się zadaniem, a Bóg cierpliwym nauczycielem. I pocieszycielem. Oprócz kredytu mieszkaniowego, tak jak wiele młodych małżeństw, otrzymywaliśmy od Boga hojne zapomogi w postaci łaski, która, mimo naszej niewielkiej zdolności kredytowej obficie wspierała budowę nowego gmachu małżeńskiej miłości”.

Za miłość odpowiedzialną…

Dziękuje Bogu za owoce miłości, dzieci. Ale to nie tylko owoce, to także nawóz dla miłości. Ona dzięki nim dojrzewa. Kiedyś miłość je zrodziła, teraz one rodzą ją dając mnóstwo okazji, by ją pomnażać, by ją rozlewać, ale także by o nią walczyć. „Dzieci bardzo pomogły nam w triumfie miłości nad ukochaniem siebie. Miłość między rodzicami jest niezbędnym warunkiem ich rozwoju. Pielęgnuję miłość do męża, by stworzyć dzieciom środowisko do wzrastania, by ukazać im piękno w codzienności i możliwość budowania świata w relacji z drugim człowiekiem i z Bogiem. Pokazuję im, że z bycia razem można się autentycznie cieszyć, że warto o to zabiegać. Tu miłość splata się z odpowiedzialnością, a wspaniałym rezultatem takiego połączenia są słowa córek: „Kim będę jak dorosnę? Żoną! I będę miała męża i dzieci”.

Za miłość prawdziwą…

Reklama

Dziękuje Bogu za czas obecny, w którym miłość nie boi się prawdy, a prawda, otoczona jest miłością. Mówi o miłości, która przez lata wzrasta - Od kochania oczu, którymi można się przeglądać i pięknieć do coraz śmielszych prób ukochania całego człowieka z jego słabościami. „Miłość, której doświadczam teraz i - mam nadzieję - daję mojemu mężowi jest jak dotychczas najpiękniejsza. Piękna bo… bezwzględna. Zaczynam kochać męża bez względu na prawdę o nim. Poznaję go każdego dnia, dowiaduję się nowych rzeczy, odkrywam kolejne sekrety jego osoby i obejmuję je miłością. Bez względu na to, czy jest mi z nimi dobrze, czy uskrzydlają mnie czy wręcz przeciwnie - prowokują do trudnej zmiany. Moją pierwszą odpowiedzią jest miłość. Kochać go całego. A jeśli coś zmieniać, to w objęciach miłości. To, co kiedyś Bóg przykrywał różowymi okularami młodości, to, co w początkach sakramentalnej wspólnej drogi pomagał dźwigać i przekształcać, teraz pozwala kochać. Bez Boga nie byłoby to możliwe. Owszem, życie codzienne odbiega często od ideału, ale wiem, że mogę tak kochać i być tak kochana, co w świecie odartym z Bożej rzeczywistości nie jest nawet do pomyślenia”.

Za miłość w codzienności…

Dziękuje Bogu za to, że miłość może się realizować w codzienności. Czym byłaby miłość, gdyby zależała od przeżyć estetycznych, od wrażeń jakich dostarczamy sobie nawzajem, gdyby zależała od atrakcyjności fizycznej i nastrojów, którym ulegamy poprzez wydarzenia wokół nas? Moja rozmówczyni patrząc na swoje codzienne doświadczanie miłości odpowiada - „Życie codzienne, trudności, które napotykamy, wyrzeczenia, jakie podejmujemy na rzecz innych w naturalny sposób redukują nasze wybujałe i często nierealistyczne oczekiwania z czasów młodości. Zamiast dużego domu - ciasne mieszkanko, zamiast kariery naukowej - zwyczajny magister i praca od 8.00 do 16.00, zamiast podróży po świecie z ukochanym - wycieczka do pobliskiego lasu z plecakiem pełnym jedzenia i pieluch. Najwspanialsze jest jednak to, że taka redukcja nie jest wrogiem miłości. Na jakość relacji z mężem nie wpływa to, czy pojedziemy na wakacje do Wenecji czy nad jezioro pod Wrocławiem. Na relację z mężem wpływa to, jak na niego patrzę, czy on umyje naczynia po obiedzie i wymasuje mój obolały kark oraz, czy przy wyjściu z dziećmi na lody będziemy zarażali wszystkich śmiechem. Miłość nadaje nadzwyczajny sens prostym czynnościom, a drobne gesty wykonywane z miłością sprawiają, że ona rośnie. Podobnie jest z wybaczaniem, wsłuchiwaniem się oraz rezygnacją z własnych korzyści, praw czy wygód - na rzecz drugiej osoby. Coś takiego wnosi w relację dużo więcej niż drogie prezenty. Nie oznacza to, że powinniśmy zrezygnować z świętowania, z wzajemnego adorowania czy obdarowywania się. Jednak miłość jest bardziej motorem niż efektem takich działań. To dzięki niej sprawiają tyle radości. Starannie dobieram sukienkę - by podobać się mężowi a on spontanicznie ofiarowuje mi mały bukiecik kwiatków. Te specjalne wyrazy miłości są prawdziwymi skarbami ozdabiającymi „miłosną codzienność”.

Za miłość jutrzejszą…

Dziękuje Bogu za to, co jeszcze przed nią. Choć cała współczesność daleka jest od łączenia miłości z dojrzałością i starością, jej doświadczenie dokładnie temu przeczy. - „Kiedy kilkanaście lat temu patrzyłam na ludzi w wieku moich rodziców, myślałam - najlepsze mają już za sobą. Codzienna rutyna, zmęczenie, kłopoty ze zdrowiem nie sprzyjają miłości. Wierność i przyzwyczajenie - owszem, ale miłość dogasa po czterdziestce, a tylko w wyjątkowych przypadkach tli się dłużej. Jak ubogie były moje wyobrażenia! Dziś widzę, że dopiero zaczyna rozkwitać kwiat, który pielęgnowaliśmy przez pierwsze dziesięć lat naszego małżeństwa. I cieszę się na to, co jeszcze przed nami. Te lata małżeńskiej współpracy z Bogiem nauczyły nas, że w miłości najważniejsza jest… współpraca z Bogiem. Z Nim nie ma problemów nie do przezwyciężenia. To jedno. A drugie - jeśli zapraszamy Go do swojego małżeństwa, nie ma możliwości, aby miłość w nas nie wzrastała. Słowa te brzmią może abstrakcyjnie, ale mają realne przełożenie na codzienność. Bo widzę, że z czasem mój mąż fascynuje mnie coraz bardziej. Widzę, że mamy sobie coraz więcej dobrego do powiedzenia. Każda kolejna sprzeczka (bez względu na „kaliber”) wydaje się mniej znacząca wobec tego, co nas łączy. To paradoks, ale wzrasta nasze zaufanie do Boga, który wcale nie oszczędza nam trudności, ale i łaski potrzebnej do ich pokonywania. Wobec tego wszystkiego pozostaje mi radośnie oczekiwać na nasze kolejne wspólne lata z nadzieją i ciekawością - jak rozwijać się będzie nasza miłość po czterdziestce”.

Oprac. Krzysztof Kunert

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rozważania bp. Andrzeja Przybylskiego: XVII niedziela zwykła

2025-07-25 12:09

[ TEMATY ]

bp Andrzej Przybylski

BP KEP

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedzielę w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

Bóg rzekł do Abrahama: «Głośno się rozlega skarga na Sodomę i Gomorę, bo występki ich mieszkańców są bardzo ciężkie. Chcę więc zstąpić i zobaczyć, czy postępują tak, jak głosi oskarżenie, które do Mnie doszło, czy nie; dowiem się». Wtedy to dwaj mężowie odeszli w stronę Sodomy, a Abraham stał dalej przed Panem. Podszedłszy do Niego, Abraham rzekł: «Czy zamierzasz wygubić sprawiedliwych wespół z bezbożnymi? Może w tym mieście jest pięćdziesięciu sprawiedliwych; czy także zniszczysz to miasto i nie przebaczysz mu przez wzgląd na owych pięćdziesięciu sprawiedliwych, którzy w nim mieszkają? O, nie dopuść do tego, aby zginęli sprawiedliwi z bezbożnymi, aby stało się sprawiedliwemu to samo, co bezbożnemu! O, nie dopuść do tego! Czyż Ten, który jest sędzią nad całą ziemią, mógłby postąpić niesprawiedliwie?» Pan odpowiedział: «Jeżeli znajdę w Sodomie pięćdziesięciu sprawiedliwych, przebaczę całemu miastu przez wzgląd na nich». Rzekł znowu Abraham: «Pozwól, o Panie, że jeszcze ośmielę się mówić do Ciebie, choć jestem pyłem i prochem. Gdyby wśród tych pięćdziesięciu sprawiedliwych zabrakło pięciu, czy z braku tych pięciu zniszczysz całe miasto?» Pan rzekł: «Nie zniszczę, jeśli znajdę tam czterdziestu pięciu». Abraham znów odezwał się tymi słowami: «A może znalazłoby się tam czterdziestu?» Pan rzekł: «Nie dokonam zniszczenia przez wzgląd na tych czterdziestu». Wtedy Abraham powiedział: «Niech się nie gniewa Pan, jeśli rzeknę: może znalazłoby się tam trzydziestu?» A na to Pan: «Nie dokonam zniszczenia, jeśli znajdę tam trzydziestu». Rzekł Abraham: «Pozwól, o Panie, że ośmielę się zapytać: gdyby znalazło się tam dwudziestu?» Pan odpowiedział: «Nie zniszczę przez wzgląd na tych dwudziestu». Na to Abraham: «Niech mój Pan się nie gniewa, jeśli raz jeszcze zapytam: gdyby znalazło się tam dziesięciu?» Odpowiedział Pan: «Nie zniszczę przez wzgląd na tych dziesięciu».
CZYTAJ DALEJ

Wojewoda mazowiecki nie zgodził się na cykliczny Marsz Powstania Warszawskiego

2025-07-25 22:27

[ TEMATY ]

Powstanie Warszawskie

pl.wikipedia.org

Polscy młodzi harcerze podczas powstania warszawskiego

Polscy młodzi harcerze podczas powstania warszawskiego

Wojewoda mazowiecki odmówił zgody na cykliczny Marsz Powstania Warszawskiego – poinformował w piątek Robert Bąkiewicz, który reprezentuje stowarzyszenie Roty Marszu Niepodległości. Bąkiewicz zaznaczył, że marsz 1 sierpnia i tak się odbędzie, bo jest zarejestrowany w innym trybie.

Bąkiewicz na portalu społecznościowym X opublikował skan decyzji wojewody mazowieckiego.
CZYTAJ DALEJ

Siekiera w dłoni księdza - mordercy. Zgorszenie przebaczeniem?

2025-07-26 22:29

[ TEMATY ]

Milena Kindziuk

dr Milena Kindziuk

Red.

Milena Kindziuk

Milena Kindziuk

To nie jest zbrodnia, jakich wiele. Kolejna odnotowana w kronikach kryminalnych, popełniona nocą w ustronnym miejscu. To jest rana, która rozrywa serce Kościoła. Bo sprawcą jest kapłan.

Pęka mi serce, gdy o tym piszę. Pęka też obraz Kościoła w oczach wielu. Pęka zaufanie. Pęka nadzieja. Bo fakt pozostaje faktem: ksiądz zamordował człowieka. Ze szczególnym okrucieństwem.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję