Reklama

70. rocznica sakramentu małżeństwa

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dnia 28 stycznia br. w parafii pw. Świętej Trójcy w Szczecinie obchodziliśmy bardzo rzadki jubileusz 70-lecia ślubu państwa Olgi i Franciszka Szajnerów. Uroczystości jubileuszowe odbyły się w kościele parafialnym w niedzielę 31 stycznia br. Przewodniczył im proboszcz ks. kan. Czesław Kółko. Na rozpoczęcie Mszy św. serdecznie pozdrowił Jubilatów oraz zgromadzonych gości i parafian: „Czcigodni Małżonkowie, dla nas wszystkich jesteście żywą katechezą, a dla wszystkich małżonków jesteście wyraźną wskazówką, że kierując się miłością i żyjąc miłością, można być wiernym bardzo długo”.
W homilii Ksiądz Kanonik mówił: „Z tego się cieszymy, radujemy i jesteśmy w sposób szczególny uduchowieni, by dziękować Panu Bogu za ten wspaniały jubileusz, za świadectwo życia Dostojnych Jubilatów i prosić dla nich o potrzebne łaski, w sposób szczególny o łaskę zdrowia na dalsze lata życia”. Po Mszy św. Jubilaci zostali obdarowani błogosławieństwem abp. Andrzeja Dzięgi, metropolity szczecińsko-kamieńskiego, oraz gratulacjami Piotra Krzystka, prezydenta Miasta Szczecina, oraz Rady Osiedla Krzekowo-Bezrzecze. Dziękując Jubilatom za świadectwo wiary i życia modlitwą, składamy serdeczne życzenia Bożego błogosławieństwa na dalsze lata wspólnego życia. Aby ta chwila nie umknęła naszej pamięci, Jubilaci przybliżyli nam historię swojego wspólnego życia.

Reklama

Dk. Marcin Miczkuła: - Przeżyli już Państwo wspólnie 70 lat. Jakie były początki znajomości?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Franciszek Szajner: - Poznaliśmy się w Sielcu, gdy Olga chodziła do szkoły, do szóstej klasy, a ja tam pracowałem w majątku. Ona poznała mnie po cholewach, ponieważ miałem buty i czerwone cholewy w oficerkach.

Olga Szajner: - Dostałam propozycję nauki w Chełmie, ale ze względu na brak możliwości mieszkania zostałam w domu i zaczęłam uczyć się krawiectwa. Musiałam wtedy dojeżdżać pociągiem. Kochał się we mnie mój sąsiad. Jak zauważył, że idę na pociąg, chciał mnie odprowadzić. On był taki przystojny, wysoki, ale nerwus. Nie chciałam z nim wiązać swojego życia. Gdy wróciłam do domu, zachorowałam. Wtedy rano szedł Franciszek i spotkał się z moją ciotką, która mu powiedziała, że już jestem w domu. Powiedział, że wieczorem przyjdzie.

Franciszek: - Gdy zobaczyłem Olgę chorą, wspomagałem ją i wspierałem swoją uczynnością.

Olga: - Bardzo go ceniłam, Franciszek był taki wspaniały. Ceniłam go też za to, że mimo częstego przebywania ze mną, ani razu mnie nie pocałował. Tam gdzie pracował, bardzo go lubili, ponieważ wszystko potrafił zrobić. Po wojnie, gdy zasiedlano Ziemie Zachodnie, przenieśliśmy się do Szczecina. Jechaliśmy trzy tygodnie i wysiedliśmy na dworcu Szczecin-Turzyn. Szukaliśmy lokum w Szczecinie. Znaleźliśmy miejsce na Krzekowie i tu zagospodarowaliśmy się.

Reklama

- Ślub jest ważnym przeżyciem, które zapada głęboko w pamięci, jak wyglądał ten dzień 70 lat temu?

- Wpierw na Trzech Króli jechaliśmy do kościołów parafialnych, by dać na zapowiedzi. Przy zapowiedziach ksiądz zapytał, czy nie jestem ukradziona od rodziców, bo on taki wielki, postawny, dobrze zbudowany, a ja taka mała. W dzień ślubu była sroga zima, mróz dochodził do - 40oC. Do kościoła w Kumowie udaliśmy się z Kasiełanu saniami dziedzica, konie miały założone janczary. Jechaliśmy jak hrabiostwo. Pobłogosławił nam ks. Adamski. A po ślubie w domu zrobiliśmy przyjęcie.

- Przeżyli Państwo już 70 lat razem, co było najważniejsze w tym czasie?

- Najważniejsze w tym czasie były zgoda i miłość. Łatwo to nie przychodziło, bo w życiu rozmaicie bywa. Były sprzeczki, ale nie były to wielkie kłótnie. Ceniłam go, on cenił mnie i to było podstawą. Nigdy się nie gniewaliśmy, nie było cichych dni. Nie było takich poważnych spraw, aby żywić złość. Najważniejsze też były dzieci i nasze zdrowie.

- Patrząc z perspektywy 70 lat, w jaki sposób wyrażała się miłość na co dzień?

- Gdy mąż wracał późno z pracy, a wiedziałam, że jego mama chce z nim porozmawiać, to nie wstawałam. Mama dawała mu jeść i wtedy rozmawiali, a ja im nie przeszkadzałam. Zawsze mówiłam do niego „Skarbie”. On bardzo mnie cenił.

- Jak by Państwo podsumowali te 70 lat?

Reklama

- To Bóg nas prowadził za rękę. Zawsze mnie kierował, a pracowałem w tym kierunku, który mi wskazywał. Swoim umysłem, nic bym nie zdziałał, musiałem mieć światło od Ducha Świętego. Trzeba wiedzieć to, czego się nie widzi, bo sami nie jesteśmy zdolni wszystkiego zobaczyć. To nas wzbogaca przez całe życie.

- Które wydarzenie zapadło Państwu najbardziej w pamięci?

- W czasie wojny widziałam, jak Niemcy zabili Żyda. Tak się wtedy zdenerwowałam, że straciłam pokarm i nie mogłam wykarmić syna. Wtedy zaczęliśmy go karmić krowim mlekiem. Od tej chwili zaczął strasznie chorować. Choroba wciąż postępowała, że nawet lekarze powiedzieli, by dziecko zostawić w spokoju, aby umarło. Stan zdrowia syna wciąż się pogarszał. Piszczał, krzyczał, nic nie chciał jeść, mimo wielu różnych zabiegów, które staraliśmy się wykonać. W końcu jednak pojechaliśmy z synem do kościoła, by zamówić Mszę św. Ks. Adamski powiedział, by ofiarę przekazać komuś, kto podczas Mszy św. pomodli się za dziecko, i dodał, że jeśli dziecko zacznie płakać podczas Ewangelii, będzie żyło. Poszliśmy do kościoła. Gdy ksiądz zaczął czytać Ewangelię, syn się rozpłakał. I my wtedy płakaliśmy razem z nim. Po tygodniu od Mszy św. syn wyzdrowiał i żyje do dziś. Wtedy powiedzieliśmy, że nigdy od Boga nie odstąpimy. Nic nas do tego nie zmusi.

- Panie Franciszku, a co po wspólnie przeżytych latach powiedziałby Pan o żonie?

- Żona jest dobrą kobietą. Była świetną gospodynią, bardzo dobrze sobie radziła. Wszystko potrafiła uszyć i ugotować. Jest delikatna i taktowna.

- Pani Olgo, co mogłaby Pani powiedzieć o mężu?

Reklama

- Jest to wspaniały człowiek i dlatego żyjemy długo. Bardzo długo pomagał nie tylko swojej rodzinie, ale również mojej. Był dla nas wszystkich bardzo troskliwy i opiekuńczy.

- Chcąc podsumować te 70 lat, to czy było warto stanąć przed ołtarzem i powiedzieć sobie „tak”, prosząc o Boże błogosławieństwo”?

- Oczywiście. Przeżyliśmy wiele pięknych lat.

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papieski apel dotyczący spraw o stwierdzenie nieważności małżeństwa

2025-01-31 14:14

[ TEMATY ]

apel

papież Franciszek

nieważność małżeństwa

Vatican News

Rozpoczęcie Roku Sądowego Trybunału Roty Rzymskiej

Rozpoczęcie Roku Sądowego Trybunału Roty Rzymskiej

Franciszek przyjął na audiencji Trybunał Roty Rzymskiej z okazji inauguracji Roku Sądowego. Papież podkreślił najważniejsze aspekty reformy procesów, którą zarządził dziesięć lat temu: uproszczone i skrócone procedury oraz bardziej zorganizowane i kompetentne struktury diecezjalne. "Weryfikacja ważności lub nieważności małżeństwa stanowi istotną możliwość – powiedział Ojciec Świety – Należy pomagać osobom, aby mogły przejść tę drogę w sposób możliwie najsprawniejszy".

Posługa zbawieniu dusz
CZYTAJ DALEJ

Wydłużenie czasu trwania egzaminu ósmoklasisty

Ministerstwo Edukacji Narodowej ogłosiło ważną zmianę w organizacji egzaminu ósmoklasisty. Zgodnie z nowym rozporządzeniem, czas przeznaczony na rozwiązanie poszczególnych części egzaminu zostanie wydłużony, co ma na celu umożliwienie uczniom dokładniejszego sprawdzenia swoich odpowiedzi i upewnienia się, że odpowiedzi zostały poprawnie przeniesione na kartę egzaminacyjną.

Wprowadzone zmiany obejmują wszystkie trzy przedmioty, które uczniowie muszą zdawać podczas egzaminu ósmoklasisty:
CZYTAJ DALEJ

Cyrk, który łączy

2025-02-01 08:25

[ TEMATY ]

felieton

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Sejmowa komisja śledcza do spraw Pegasusa, formalnie powołana „do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych m.in. z wykorzystaniem oprogramowania Pegasus przez członków Rady Ministrów, służby specjalne, Policję, organy kontroli skarbowej oraz celno-skarbowej, organy powołane do ścigania przestępstw i prokuraturę w okresie od dnia 16 listopada 2015 r. do dnia 20 listopada 2023 r.” łączy Polaków. W dość specyficzny sposób, bo w krytycznej ocenie jej działań.

Z jednej strony zwolennicy władzy z rosnącą wściekłością obserwują jak politycy opozycji ośmieszają jej prace, najzagorzalsi wyznawcy rzucają gromy, że adwersarze nie siedzą w więzieniach, a przeciwnicy, czy sceptycznie nastawieni do rządu obywatele płaczą ze śmiechu widząc co członkowie komisji śledczej wyprawiają. W tym wszystkim oczywiście giną resztki przekonania, że chodzi o coś poważnego, a fakty w ogóle mało kogo obchodzą, bo to, że minister sprawiedliwości Adam Bodnar publicznie już ogłosił, że nie zna przypadków nielegalnego użycia Pegasusa, a Trybunał Konstytucyjny już 10 września 2024 r. orzekł, że komisja działa nielegalnie, więc powinna formalnie już dawno zakończyć swoją pracę – w żaden sposób nie przeszkadza czy to politykom władzy, czy warszawskim sędziom oraz służbom podległym rządowi, dalej „grać” w kotka i myszkę.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję