Reklama

25 lat Zespołu Pieśni i Tańca „Zamojszczyzna”

Tak kolorowo i radośnie w zamojskiej katedrze dawno nie było. Na jubileuszowej Eucharystii 4 września br. zgromadzili się członkowie Zespołu Pieśni i Tańca „Zamojszczyzna”, by wraz ze swoimi rodzinami i sympatykami dziękować Bogu za 25 lat istnienia i pracy twórczej. Radosnemu świętowaniu przewodniczył Pasterz diecezji bp Wacław Depo

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zespół Pieśni i Tańca „Zamojszczyzna” powstał w 1985 r. z inicjatywy dyrekcji Wojewódzkiego Domu Kultury - Stanisława Rudego i Ireny Kozubowskiej. Opiekę nad nim roztoczyła Jolanta Kalinowska-Obst, absolwentka wydziału pedagogiki, członkini Zespołu Pieśni i Tańca UMCS, osoba niezwykle utalentowana, kochająca pracę z dziećmi i młodzieżą. Pod jej kierownictwem ZPiT „Zamojszczyzna” szybko stał się wizytówką nie tylko Zamościa, ale i całego regionu. Troska o zachowanie tradycji folkloru zamojskiego, przejawiająca się w bogatym repertuarze pieśni i tańców charakterystycznych dla naszych stron, sprawiała, że „Zamojszczyzna” stała się naszym zespołem reprezentacyjnym. Od 25 lat w różnych częściach kraju i świata prezentuje swój dorobek artystyczny, popularyzując polski folklor ludowy przez wspaniałe polskie tańce ludowe oraz tańce zamojskie. W jej repertuarze nie brakuje także pieśni ludowych, inscenizacji dawnych obyczajów i programów patriotycznych z tańcami narodowymi.
Do tego dziedzictwa i jego znaczenia odwołał się na początku jubileuszowej Eucharystii bp Wacław Depo: „Pragnę wyrazić moją i waszą radość z tego spotkania, które streszcza w sobie cały fenomen i dzieło zespołu «Zamojszczyzna» (...). Obecnie, gdy jesteśmy na co dzień świadkami napięć pomiędzy religią chrześcijańską a kulturą, dobrze, że jesteśmy razem przed Bogiem i wobec siebie, gdyż zarówno religia, jak i kultura, jeśli są poprawnie rozumiane, spotykają się w samym człowieku, w jego wartości i godności, i służą jego wszechstronnemu dobru”. W homilii skierowanej do „wielopokoleniowej wspólnoty kulturowej” ZPiT „Zamojszczyzna” Pasterz diecezji mówił o ludzkim poszukiwaniu Boga, o wpisanym w serce człowieka pragnieniu odnalezienia odpowiedzi na pytania o to, kim On właściwie jest i jaki sens ma Jego obecność w naszym życiu. Odpowiadając niejako na te pytania, ks. Biskup zauważył: „Tylko w przyjęciu osobowego Boga, objawionego w Chrystusie, który objawił nam Boga jako Ojca i Źródło Prawdy, Piękna i Miłości, odnajdujemy gwarancję uznania właściwiej godności człowieka oraz jego dzieł kultury”. Odnosząc się bezpośrednio do członków zespołu i ich artystycznego dorobku, powiedział: „Kiedy patrzę na was jako wspólnotę pieśni i tańca, chcę powiedzieć tym samym: każde z was jest potrzebne i piękne, bo bez was nie byłoby harmonii, nie byłoby piękna, które wskazuje na Boga jako Źródło Dobra, Prawdy, Piękna i Miłości. Jesteście potrzebni!”.
Na zakończenie Eucharystii, ks. Biskup wyraził radość, że może uczestniczyć w tak pięknym jubileuszu: „Muszę przyznać, że po raz pierwszy widzę tyle piękna osobowego i ozdobionego w tym kościele katedralnym. Bo to, że każdy człowiek jest niepowtarzalny i piękny, to jest już tajemnica Bożego stworzenia. A to, że przez swój jubileusz dopełniacie piękna również od strony zewnętrznej, zwłaszcza przy całym dziele odbudowy tego piękna na zewnątrz katedry, to powód do podwójniej wdzięczności Panu Bogu” - powiedział i pobłogosławił zespołowi na kolejne lata działalności.
Potem przyszedł czas na radosny śpiew i pamiątkową jubileuszową fotografię. Rodzina ZPiT „Zamojszczyzna” okazała się tak wielka, że trudno ją było zmieścić w kadrze. Fotografowie, którym się to nie udało, mogli skorzystać z „drugiego podejścia” w pięknym miejskim parku, gdzie pośród zieloności członkowie zespołu w swoich regionalnych strojach wyglądali jak barwne, egzotyczne kwiaty. Na tych, którym było mało wrażeń duchowych i muzycznych, czekały jubileuszowe koncerty.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Watykan: ogłoszono program papieskiej wizyty w Weronie

2024-04-29 11:54

[ TEMATY ]

papież

papież Franciszek

Werona

PAP/EPA/ANDREA MEROLA

Nazajutrz po wizycie duszpasterskiej w Wenecji, Stolica Apostolska ogłosiła oficjalny program wizyty papieża w Weronie w dniu 18 maja.

Franciszek wyruszy helikopterem z Watykanu o godz. 6.30, by wylądować w Weronie o godz. 8.00.

CZYTAJ DALEJ

Redaktor naczelny „Niedzieli”: wiara wymaga od nas odwagi

2024-04-29 15:54

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Niedziela

apel

Ks. Jarosław Grabowski

B.M. Sztajner/Niedziela

– Wiara obejmuje zmianę zachowania, a nie tylko powielanie pobożnych praktyk – powiedział ks. Jarosław Grabowski. Redaktor naczelny Tygodnika Katolickiego „Niedziela” poprowadził 28 kwietnia rozważanie podczas Apelu Jasnogórskiego.

– Maryja uczy nas, że wiara to nie tylko ufność, to nie tylko zaufanie Bogu, to nie tylko prosta prośba: Jezu, Ty się tym zajmij. Wiara ogarnia całe życie, by móc je przemienić. To postawa, sposób myślenia i oceniania. Wiara angażuje w sprawy Jezusa i Kościoła – podkreślił ks. Grabowski.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję