Reklama

Miechów oficjalną siedzibą Zakonu Bożogrobców

Dokument lokacji w Miechowie polskiego Zwierzchnictwa Zakonu Rycerskiego Świętego Grobu Bożego w Jerozolimie, podpisany 12 września właśnie w Miechowie przez Patriarchę Jerozolimy i generalnego zwierzchnika Bożogrobców abp. Fouada Twala - to już historia. I trwały efekt I Dni Miechowa, które odbyły się 11-12 września

Niedziela kielecka 40/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z miastem pomiędzy Kielcami a Krakowem Bożogrobcy są związani od XII wieku, gdyż w Miechowie znajduje się najstarsza replika jerozolimskiego Grobu Chrystusa (ok. 1530 r.) - miejsce pobożnych pielgrzymek czcicieli Pustego Grobu i Zmartwychwstania, łącznik z Ziemią Świętą.
Źródeł rozwoju miechowskiego kultu należy najpierw szukać w Jerozolimie, kiedy to w 1099 r. Gotfryd de Bouillon osadził grupę 20 kanoników świeckich przy Bazylice Grobu Bożego w Jerozolimie. W 1114 r. powstało Zgromadzenie Bożogrobców, aby stróżować przy najświętszym miejscu chrześcijaństwa - Grobie Chrystusa. Małopolski komes Jaksa herbu Gryf z pielgrzymki do Ziemi Świętej przywiózł kilku braci z kan. Marcinem Gallusem ze Zgromadzenia Zakonnych Stróżów Grobu Chrystusowego w Jerozolimie i ufundował im kościół i klasztor w swych dobrach - w Miechowie, na złożonym kopczyku świętej ziemi z Jerozolimy.
W 1819 r. nastąpiła kasata zakonu bożogrobców, którzy w Miechowie gospodarowali prawie 700 lat. Wieloletnie starania kolejnych proboszczów miechowskich o przywrócenie dawnej rangi świątyni zostały zwieńczone sukcesem: 3 listopada 1996 r. Prymas Polski kar. Józef Glemp uroczyście ogłosił w Miechowie papieskie breve, nominujące kościół do godności bazyliki mniejszej. 24 grudnia 1997 r. biskup kielecki Kazimierz Ryczan erygował Miechowską Kapitułę Kolegiacką.
I Dni Jerozolimy, z rozmachem zorganizowane w Miechowie, mają stanowić promocję Ziemi Świętej i zachętę do modlitwy o pokój, ale także popularyzację niezwykłego miechowskiego sanktuarium. Co oznacza uprawomocnienie przez patriarchę Jerozolimy stałej siedziby Bożogrobców w Miechowie? - Wielki zaszczyt - to przede wszystkim, obranie tutaj głównej siedziby dla spotkań (które i tak rokrocznie gromadzą Bożogrobców choćby w Wielki Piątek), z archiwum i dokumentacją, większą popularyzację Bożogrobców Polsce, na ziemi krakowskiej i w diecezji kieleckiej - mówi prof. Janusz Kawecki, kanclerz polskiego Zwierzchnictwa.
Dni Jerozolimy obfitowały w uroczyste liturgie, spotkania, konferencje, a uzupełnieniem całości był festyn średniowieczny z kramami, pokazami konnymi i rycerskimi oraz z wieczornym koncertem i „Tryptykiem rzymskim” w interpretacji Andrzeja Seweryna. Wśród dostojnych gości byli przede wszystkim: abp Foaud Twal, łaciński patriarcha Jerozolimy (który oficjalnie po raz pierwszy gościł w Miechowie), kard. Józef Glemp, abp Stanisław Szymecki, bp Kazimierz Ryczan, bp Jan Zając, bp Piotr Skucha, franciszkanie z Komisariatu Ziemi Świętej Zakonu Franciszkanów w Krakowie, ok. 130 Bożogrobców z różnych stron Polski. Księża biskupi w wygłoszonym słowie podejmowali wątek Zmartwychwstania, wartości i tożsamości chrześcijańskiej.
Kard. Józef Glemp określił Zmartwychwstanie jako „najwyższy cud” o czym od wieków zaświadcza pusty grób, a Miechów - jako dostępną formę stróżowania przy Chrystusowym grobie - wezwał także do życia w zgodzie z Ewangelią i wartościami chrześcijańskimi. Bp Kazimierz Ryczan mówił m.in. o Zmartwychwstaniu Jezusa i dobrodziejstwach, wypływających z tego faktu dla ludzkości w różnych częściach globu i każdego indywidualnego człowieka. Zauważył, iż w czasach, kiedy Europa zmierza ku świeckości, zakon Bożogrobców „zwarł szeregi” i głosi orędzie Zmartwychwstania. - Wyjeżdżam z Miechowa z sercem przepełnionym wdzięcznością i siłą. Wasza solidarność i modlitwa dodają nam odwagi w Ziemi Świętej - mówił patriarcha Jerozolimy.
Integralną część Dni stanowiły konferencje naukowe. Sytuację w Ziemi Świętej, dramatyczny konflikt trwający od lat, którego symbolem stał się mur, ale i rodzące się powołania kapłańskie, a także perspektywy i oczekiwania w kontekście odbywanych w pierwszych dniach września negocjacji pokojowych w Waszyngtonie i październikowego Synodu Biskupów Bliskiego Wschodu - przedstawił abp Foaud Twal. Żyjąc w miejscach uświęconych życiem Chrystusa, Jego Matki i apostołów, tamtejsi chrześcijanie i wyznawcy innych religii są uwikłani w konflikt izraelsko-palestyński. Patriarcha zilustrował ten geopolityczny problem - statystyką. Minęły: 62 lata od powstania Państwa Izrael (1948), 43 lata od zajęcia Zachodniego Brzegu, Strefy Gazy i wschodniej Jerozolimy przez Izraelczyków (1967), 32 lata od podpisania traktatów pokojowych pomiędzy Izraelem i Egiptem wynegocjowanych w Camp David (1978), 17 lat od Porozumienia z Oslo podpisanego przez Arafata i prezydenta Rabina, który został następnie zabity przez żydowskiego nacjonalistę, właśnie za to, iż taki akt podpisał (1993), ponadto dwie intyfady (1987 i 2000 r.), izraelska interwencja wojskową w Gazie, wojny izraelsko-libańskie (2006).
- Niestety nie został przezwyciężony kryzys humanitarny w Gazie, który dotyczy już nie tylko samego jej terytorium, ale znajduje swoje odbicie w całym świecie muzułmańskim, w Azji i w Europie. - mówił w Miechowie abp Twal.
Dlatego tak ważna jest modlitwa o pokój, która niejednokrotnie była podnoszona podczas Dni, a do której zapraszani są wszyscy chrześcijanie. Uzupełnieniem tego obrazu Ziemi Świętej były wystąpienia o dr. Jerzego Kraja OFM nt. „Polskie ślady w Ziemi Świętej” oraz o prof. dr. hab. Celestyna Paczkowskiego OFM - o polskich śladach w Jerozolimie. Pamiątki, wyróżnienia, odznaczenia - tego elementu także nie mogło zabraknąć przy tak uroczystej okazji. Kapituła polskiego Zwierzchnictwa Bożogrobców przyznała złoty order polskiego zwierzchnictwa patriarsze Twalowi, biskup kielecki otrzymał tytuł komandora z gwiazdą, a godność komandora przypadła m.in. ks. prał. Jerzemu Gredce, proboszczowi i dziekanowi w Miechowie, realizatorowi zakrojoną na szeroką skalę remontów miechowskiej bazyliki i kompleksów doń przyległych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Historia Anny jest dowodem na to, że Bóg może człowieka wyciągnąć z każdej trudnej życiowej sytuacji i dać mu spełnione, szczęśliwe życie. Trzeba tylko się nawrócić.

Od dzieciństwa była prowadzona przez mamę za rękę do kościoła. Gdy dorosła, nie miała już takiej potrzeby. – Mawiałam do męża: „Weź dzieci do kościoła, ja ugotuję obiad i odpocznę”, i on to robił. Czasem chodziłam do kościoła, ale kompletnie nie rozumiałam, co się na Mszy św. dzieje. Niekiedy słyszałam, że Pan Bóg komuś pomógł, ale myślałam: No, może komuś świętemu, wyjątkowemu pomógł, ale na pewno nie robi tego dla tzw. przeciętnych ludzi, takich jak ja.

CZYTAJ DALEJ

Miłość za miłość. Lublin w 10 rocznicę kanonizacji Jana Pawła II

2024-04-29 03:44

Tomasz Urawski

Lublin miał szczególny powód do świętowania kanonizacji św. Jana Pawła II. Przez 24 lata był on naszym profesorem i wiele razy podkreślał związki z Lublinem – mówi kapucyn o. Andrzej Derdziuk, profesor teologii moralnej KUL, kierownik Katedry Bioetyki Teologicznej KUL. 27 kwietnia 2014 r., na uroczystość kanonizacji Jana Pawła II z Lublina do Rzymu udała się specjalna pielgrzymka z władzami KUL. - Na frontonie naszego uniwersytetu zawisł olbrzymi baner z wyrażeniem radości, że nasz profesor jest świętym. Były także nabożeństwa w lubelskich kościołach, sympozja i zbieranie publikacji na temat Jana Pawła II – wspomina.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję