Reklama

Posługa kapłańska - dekanat Stargard Wschód (1)

W naszej prezentacji osobowości kapłańskich powoli docieramy do połowy z 36 dekanatów, wchodzących w skład naszej archidiecezji. Obecnie przedstawiamy drugi po Szczecinie konglomerat miejski, jakim jest Stargard Szczeciński. Naszą wędrówkę rozpoczynamy od dekanatu Wschód, który liczy 7 parafii

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Stargard Szczeciński, parafia Najświętszej Maryi Panny Królowej Świata

Parafia kolegiacka w Stargardzie ma niezwykłą historię dotyczącą nie tylko odbudowy tej największej na Pomorzu świątyni, ale także ze względu na postacie posługujących tutaj kapłanów. Pierwszym proboszczem parafii był ks. kan. Edmund Malich (1957-71), któremu przypadł w udziale trud odbudowy. Efekty pracy i ofiarność mobilizowały także wikariuszy: ks. Józefa Dulaka i ks. Zygmunta Kosteckiego, stargardzian, ale też parafian ze Zbąszynka, skąd przybył ks. Malich. Jak czytamy w kronice parafialnej: „Głównym motorem wszystkich działań i inicjatyw był ksiądz proboszcz «budowlaniec», który od razu bardzo szybko postawił na świeckich. Był zawsze i wszędzie z nimi i dla nich. Wybrany przez niego miejscowy Komitet Budowy Kościoła złożony był z kilkudziesięciu osób - z różnych środowisk, zawodów, urzędów, zakładów pracy tak miejscowych, jak i zamiejscowych. Poza tym pracowała tu kilkunastoosobowa Rada Parafialna, która pomagała ks. E. Malichowi w odbudowie, w ożywianiu działalności pasterskiej i świadczyła pomoc w administrowaniu dobrami parafialnymi”.
Kolejnym proboszczem był ks. Jan Gałecki (1971-74), który z tej parafii powołany został do biskupiej posługi w diecezji. Kapłańską drogę biskupa seniora prezentowaliśmy przy okazji 50. rocznicy święceń kapłańskich.
Od 16 marca 1974 r. do dnia dzisiejszego, a więc przez 36 lat, proboszczem parafii kolegiackiej jest ks. prał. Henryk Ozga - prepozyt Stargardzkiej Kapituły Kolegiackiej. Obszernie o postaci ks. Ozgi mogliśmy przeczytać na naszych łamach, gdy dwa lata temu obchodził złoty jubileusz kapłaństwa. Przypomnijmy tylko, że ten najdłużej piastujący urząd proboszcza kapłan świecenia prezbiteratu przyjął w Gorzowie Wlkp. w 1958 r. Pracował, jako wikariusz, w Międzyrzeczu Wielkopolskim, Słupsku, Szczecinie-Niebuszewie, Czerwieńsku Odrzańskim i Zielonej Górze. Potem został proboszczem w Ińsku, skąd przybył do Stargardu Szczecińskiego, gdzie podjął wiele działań na rzecz przywrócenia świetności stargardzkiej świątyni. Dzięki ofiarnej i wytrwałej pracy odnowiono wnętrze, odświeżając i uzupełniając polichromie o intensywnej kolorystyce, dokonano wymiany więźby dachowej i pokryć dachów, podjęto remont wieży. Pokryto ją blachą miedzianą, naprawiono pięć wieżyczek i sterczyny zdobiące budowlę. Otworzono także taras widokowy, a niedawno wykonano bezcenny remont generalny kaplicy Mariackiej.
Ksiądz Prałat w swym kapłańskim posługiwaniu bardzo oddany jest posłudze konfesjonału i formowaniu serc wiernych w licznych grupach duszpasterskich i modlitewnych. Niezwykle ważne miejsce znajduje w jego posługiwaniu troska o godne przygotowanie młodego pokolenia do zawarcia sakramentu małżeństwa.
W minionym roku posługę tej parafii pełnili także wikariusze: ks. Tomasz Pieczyński i ks. Przemysław Kryszczyński.

Reklama

Gogolewo, parafia Matki Bożej Częstochowskiej

Wyjedźmy na chwilę poza Stargard Szczeciński, by przyjrzeć się życiu kapłańskiemu w parafiach otaczających to duże miasto. Najpierw odwiedzamy Gogolewo, położone na trasie do Chociwla. Początkowo duszpasterstwo, jak w większości miejscowości podstargardzkich, prowadzili tutaj Księża Chrystusowcy - najpierw ze Stargardu Szcz., a następnie ks. Edward Wowra z Marianowa. Samodzielną parafię erygowano 31 grudnia 1986 r. W jej skład weszły wspólnoty wyłączone z parafii Pęzino-Gogolewo i Dalewo, a z parafii Marianowo-Dzwonowo i Dalewo. Pierwszym proboszczem został ks. Władysław Jackowski (1986-89), którego odwiedzimy jeszcze w sąsiednim dekanacie w Stargardzie-Kluczewie. Po nim parafią administrowali ks. Wiesław Dyk (1989-90) i ks. Józef Szkwarek (1990-95).
25 kwietnia 1995 r. proboszczem został ks. Włodzimierz Koguciuk. Ks. Włodzimierz po święceniach pracował, jako wikariusz, w Łobzie, Nowogardzie w parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, w Szczecinie w parafii Bożego Ciała i w sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Myśliborzu. Kapłaństwo ks. Włodzimierza nacechowane jest szczególnym akcentem rozmodlenia, skromności i pochylenia się nad wszystkimi ważnymi potrzebami duchowymi, jak i materialnymi swoich parafian, a także troska o stan znajdujących się na terenie parafii świątyń.

Krąpiel, parafia św. Maksymiliana Marii Kolbego

Z Gogolewa swe kroki kierujemy do Krąpiela, kolejnej parafii tego dekanatu, położonej przy ruchliwej drodze nr 10 wiodącej do Bydgoszczy. To wspólnota z 27-letnią historią, choć warto wspomnieć, że tutejszy kościół został zniszczony z końcem działań wojennych. „Jako ruina - bez konstrukcji dachowej, z naruszonymi murami - przejęty został w 1974 r. przez parafię w Pęzinie. Jej ówczesny proboszcz ks. Władysław Jackowski podjął się w 1980 r. odbudowy świątyni. W dzieło odbudowy kościoła włączyli się mieszkańcy wsi, pomógł także kierownik PGR Jan Konieczny, użyczając niezbędnego sprzętu” - wspomina kronika parafialna.
Zrekonstruowany kościół został poświęcony przez bp. Jana Gałeckiego 10 kwietnia 1983 r. W niedługim czasie, bo 9 października 1983 r., erygowano w Krąpieli parafię. Pierwszym jej proboszczem został ks. Jerzy Węgrzyn, który pracował tutaj przez 7 lat. On to wybudował obszerną plebanię. Po nim posługiwał tutaj przez kolejnych 11 lat ks. Kazimierz Terlikowski.
Od 7 sierpnia 2001 r. proboszczem był ks. Robert Śnieg, którego odwiedzimy jeszcze w parafii Świętego Ducha w Stargardzie Szcz. Obecnie od dwóch lat odpowiedzialnym za duchowe owoce parafii jest ks. Marek Eliasz, którego niedawno spotkaliśmy odwiedzając Warnice w dekanacie Mieszkowice, opisując szczególnie pasję muzyczno-wokalną Księdza Proboszcza, którą kontynuuje także w nowej parafii.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Panie! Spraw, by moje życie jaśniało Twoją chwałą!

2024-04-26 11:09

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Człowiek nierzadko boi „odsłonić się” w pełni, pokazać, kim w rzeczywistości jest, co myśli i w co wierzy, co uważa za słuszne, czego chciałby bronić, a co odrzuca. Obawia się, że ewentualna szczerość może mu zaszkodzić, zablokować awans, przerwać lub utrudnić karierę, postawić go w złym świetle itd., dlatego woli „się ukryć”, nie ujawniać do końca swoich myśli, nie powiedzieć o swoich ukrytych pragnieniach, zataić autentyczne cele, prawdziwe intencje. Taka postawa nie płynie z wiary. Nie zachęca innych do jej przyjęcia. Chwała Boga nie jaśnieje.

Ewangelia (J 15, 1-8)

CZYTAJ DALEJ

Meksyk: 18 pielgrzymów zginęło w wypadku autobusu

2024-04-29 11:17

[ TEMATY ]

Meksyk

Adobe Stock

Co najmniej 18 osób zginęło , a 12 zostało rannych w wypadku autobusu 28 kwietnia w Meksyku. Według lokalnych mediów większość ofiar, to pielgrzymi z Guanajuato, którzy udawali się na pielgrzymkę do sanktuarium w Chalma.

Po bazylice Matki Bożej z Guadalupe w Mieście Meksyk, Chalma jest najczęściej odwiedzanym miejscem pielgrzymkowym w kraju. Każdego roku pielgrzymuje tam ok. dwóch milionów ludzi, aby oddać cześć ukrzyżowanemu "Czarnemu Chrystusowi".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję