"Oboje jesteśmy nauczycielami. Mamy jeszcze 3-letnią córeczkę,
Weronikę. Bardzo cierpimy, że nie jesteśmy w stanie sfinansować operacji
naszego dziecka. Musimy doprowadzić do zakończenia leczenia Amadeuszka.
Nie wyobrażamy sobie, by było inaczej. Zrobimy bezwzględnie wszystko,
aby uchronić naszego malucha przed kalectwem. Wiemy, że nie powinniśmy
nadużywać zrozumienia i dobroci innych. Jednak jesteśmy rodzicami
dziecka, które potrzebuje pomocy. Dlatego ośmielamy się prosić z
całego serca wszystkich ludzi dobrej woli o choćby najdrobniejszą
pomoc finansową dla naszego dziecka. Błagamy, pomóżcie nam zakończyć
leczenie ukochanego synka" - taki apel błagalny słychać z ust rodziców
6-letniego Amadeuszka, Alicji i Sylwestra Iwanowskich z Czeladzi.
Historia Amadeusza znana jest Czytelnikom Niedzieli sosnowieckiej.
W nr. 47 z dnia 25 listopada 2001 r. szczegółowo opisywaliśmy skomplikowany
poród, podczas którego dziecko doznało porażenia splotu barkowego,
co spowodowało niedowład prawej rączki. Mimo że maluch od pierwszych
dni życia poddany został intensywnej rehabilitacji, rezultaty były
znikome. Rączka zwisała bezwładnie. Jej niedowład spowodował deformację
całej prawej strony ciała. Zagrożona była cała sylwetka chłopca,
a przede wszystkim łopatka i kręgosłup. Po 2 latach walki okazało
się, że w Polsce nie ma szans na leczenie. Jedynym ratunkiem dla
malca była kosztowna operacja w Houston w Stanach Zjednoczonych.
Zdeterminowani rodzice, aby uchronić dziecko przed życiowym kalectwem
zrobili wszystko, aby Amadeusz był jednym z tych szczęśliwych dzieci,
którym przywraca się sprawność w jednym z największych centrów medycznych
świata. Byli pierwszymi ludźmi w naszym kraju, którzy przełamali
bariery i przetarli w ten sposób szlak do zdrowego, szczęśliwego
życia jeszcze kilku polskim dzieciom. Pierwsza operacja polegała
na przeniesieniu przeszczepów mięśni nieporażonych tak, aby zastąpiły
funkcje mięśni porażonych. Po powrocie do domu okazało się, że uszkodzenie
dziecka podczas porodu było tak poważne, że nie skończy się na jednym
zabiegu. Chłopiec poddany został drugiej operacji, która polegała
na wydłużeniu ścięgna mięśnia dwugłowego ramienia. Zabiegi sprawiły,
że rączka zaczęła rozwijać się, rosnąć, dorównywać lewej. Chłopiec
może wyprostować łokieć i odwracać dłoń. Obie operacje nie przywróciły
jednak chłopcu całkowitej sprawności. Wskazany jest trzeci zabieg,
który spowoduje, że dziecku zostaną przywrócone funkcje sprawnościowe
w 98%. Dzięki temu będzie mógł sięgnąć prawą rączką do ramion i
piersi, zapnie sobie guziczek, ruszy rączką do tyłu, a przede wszystkim
prawidłowo będzie pracowała łopatka, co uchroni kręgosłup przed deformacją. "
Nasze dziecko jest bardzo dzielne, wiele rozumie. Od pierwszych dni
życia przechodziło systematyczną rehabilitację. Już dużo w swoim
6-letnim życiu wycierpiało. Ćwiczenia i gimnastyka są nieodłącznym
elementem każdego dnia i tak już chyba pozostanie. Amadeuszek wie,
że musi przejść jeszcze jeden ważny zabieg. Bardzo to przeżywa, bo
jest niezwykle wrażliwy. Czeka na wyjazd, który pozwoli mu być takim,
jak jego rówieśnicy" - mówi mama chłopca. "Mimo wielu łez i trudnych
chwil wierzymy, że los jest łaskawy dla nas i naszego synka i być
może raz jeszcze otrzyma szansę normalnego życia" - dodaje.
Koszt operacji przeprowadzonej w Texas Medical Center
w Houston, który wynosi 16 tys. dolarów, przerasta możliwości finansowe
rodziców - nauczycieli.
Wszystkim ludziom dobrej woli, którzy pomogą w sfinansowaniu
kosztownego zabiegu podajemy nr konta: Bank Śląski - BSK S.A. O/Czeladź,
10501269-2223910155, z dopiskiem: S.O.S. Amadeusz Iwanowski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu