Cudzoziemcy z krajów Unii Europejskiej będą mogli bez ograniczeń
podejmować pracę w Polsce, bez potrzeby uzyskania pozwolenia. Takie
same prawa otrzymają członkowie ich rodzin nie będący (!) obywatelami
Unii. W razie utraty pracy - będą mieli prawo otrzymywać z polskiej,
państwowej kasy zasiłki dla bezrobotnych i inne, przewidziane prawem,
świadczenia społeczne - pisze M. Goss w artykule Otwieramy rynek
pracy (Nasz Dziennik z 20 marca br.). Taki projekt ustawy przewiduje
rządowy projekt nowelizacji ustawy o zatrudnieniu i przeciwdziałaniu
bezrobociu. Jego celem jest, zdaniem autorów projektu - dostosowanie
naszego prawa do wymogów Unii. Według szacunkowych danych rząd na
wprowadzenie ustawy w życie przeznaczy 15 mln zł rocznie. Pięć milionów
z tej kwoty pójdzie na zatrudnienie nowych stu pracowników w urzędach
pracy i ministerstwie, a 10 mln pochłoną zasiłki dla zagranicznych
bezrobotnych. Rząd zakłada, że rocznie pobierać je będzie ok. 1,5
tys. cudzoziemców (!).
W chwili, kiedy drastycznie zostają ograniczane zasiłki
nie tylko dla rodzimych bezrobotnych, rząd występuje z absurdalną
i dyskryminującą Polaków ustawą. Co więcej, okazuje się być hojny
dla cudzoziemców, którzy i tak są w lepszej niż polscy bezrobotni
sytuacji. Jak się okazuje, wypłata tych zasiłków nie będzie dla Polski
problemem, ponieważ nasz przewidujący rząd łudzi się, że obywatele
Piętnastki wybiorą i tak wyższe zasiłki we własnych krajach. Urzędnicy
nie są w stanie jednak dać odpowiedzi, co będzie, jeśli, np. Litwini
- nowi członkowie Unii - wybiorą Polskę, aby tu pracować i tu pobierać
zasiłki. Przecież powszechnie wiadomo, jak mają się zarobki mieszkańców
państw niegdyś wchodzących w skład byłego ZSRR do zarobków w Polsce.
Zastanawia tylko fakt, skąd znów rząd będzie starał się pozyskać
tak wielkie fundusze. Zapewne znów sięgnie do naszych coraz to dokładniej
wyczyszczanych kieszeni.
Istnieje też inna niebezpodstawna obawa, co do przyszłości
pracowników dużych firm zagranicznych. Z wielkim prawdopodobieństwem
już teraz można przyjąć, że miejsca wysoko opłacanych stanowisk kierowniczych
zostaną obsadzone cudzoziemcami, a polscy pracownicy zostaną przesunięci
albo wyrzuceni na bruk.
W rządowym projekcie nie podano, kiedy ustawa wejdzie
w życie. Termin wprowadzenia poszczególnych artykułów ma określić
przyszła ustawa. Zdania na ten temat są podzielone. W artykule M.
Goss podaje opinię posła Ligi Polskich Rodzin Roberta Strąka, który
uważa to za niedopuszczalne. Jego zdaniem: "Termin powinien być określony
datą lub uzależniony od opublikowania aktu w Dzienniku Ustaw".
Dlaczego sam termin jest tak ważny? Otóż okazuje się,
że jeśli ustawa wejdzie w życie wcześniej niż skończy się maksymalny
siedmioletni okres zakazu pracy dla Polaków w państwach UE, to wówczas
jej przepisy doprowadzą do dyskryminacji Polaków na rynku pracy UE.
Pracownicy z Polski nie mogliby legalnie pracować w państwach unijnych,
gdy w tym samym czasie rzesze pracowników z państw Piętnastki zagarniałyby
miejsca pracy w Polsce. Ten problem można by usunąć przez wpisanie
do projektu zasady wzajemności, radzi autorka tekstu, ale w UE zasada
ta jest odrzucana. Kolejny krok w kierunku UE i kolejne zagrożenie
dla bytu tysięcy Polaków. Skala bezrobocia przekracza 18%, zdaniem
pesymistów wkrótce dojdzie do 20%. W sytuacji, kiedy rząd nie ma
pieniędzy na nowe zasiłki, obcina tym, którzy je dotychczas otrzymywali,
paradoksem wydaje się pomył zapewnienia nie tylko miejsc pracy, ale
i zasiłków dla bezrobotnych cudzoziemców w Polsce. Kolejny raz okazuje
się, że żyjemy w państwie nie tylko pełnym sprzeczności, ale i pozbawionym
jakiejkolwiek logiki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu