Reklama

Świadek historii regionu

Naturą człowieka jest chęć poznawania tajemnic otaczającego nas świata. Szukamy intrygujących miejsc gdzieś daleko poza granicami naszego kraju. Często jednak nie jesteśmy świadomi tego, co ciekawego kryć może najbliższa okolica. Podobnie jest w przypadku pozornie dobrze poznanej zwykłej miejscowości. Warto się rozejrzeć, bo nie wiemy, jakie historie skrywają te miejsca
„Mieszkańcy wsi Janków stale marzyli jednak i myśleli o tym, by mieć własny budynek szkolny, który pomieściłby wszystkie dzieci i nauczycieli” - czytamy w kronikach jankowskiej szkoły - świadka historii regionu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Janków to wieś leżąca w gminie Rokiciny, w powiecie tomaszowskim. Liczy około setki mieszkańców. Na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się niczym szczególnym - obecność jednostki OSP, boiska klubu piłkarskiego „Tęcza” czy sklepu nie zaskakuje. Istotnym elementem krajobrazu jest jednak budynek szkoły podstawowej. Budowla powstała prawdopodobnie w I połowie XIX wieku jako rezydencja szlacheckiej rodziny Mazurkiewiczów, właścicieli folwarku Janków i okolicznych wsi.

Szlacheckie początki

Reklama

Nauka rozpoczęła się na początku XX wieku, kiedy to guwernantka pracująca w „pałacyku” zaczęła udzielać lekcji dzieciom chłopskim. Kolejnym krokiem było udostępnienie w grudniu 1910 r. przez Józefa Mazurkiewicza jednego mieszkania na regularną naukę. Pierwszym nauczycielem był Władysław Wolski, który prowadził zajęcia do 1918 r. Kilka miesięcy później Józef Pryczek udostępnił swoje mieszkanie jako drugie pomieszczenie szkolne. Do szkoły przybywają też nowi wychowawcy - Tadeusz Stroynowski i Stanisław Kufel. W 1920 r. Józef Podolecki zostaje kierownikiem. W „szkole - dworku”, w którym dla potrzeb nauczania udostępniono drugą salę, pracuje również przez krótki czas jego żona. Kronika szkolna podaje, że znana była jako autorka licznych przedstawień oraz założycielka Kół Wiejskiej Młodzieży „Wieś” i „Macierz Szkolna”.
W połowie lat dwudziestych XX wieku pojawił się pomysł, aby odkupić posiadłość Mazurkiewiczów i stworzyć w niej placówkę oświatową z prawdziwego zdarzenia. Ludność miała podzielone zdanie, bowiem część z nich chciała budowy nowej szkoły. Trwały rozmowy między rodziną właścicieli a przedstawicielami ówczesnej gminy Ciosny. Do porozumienia dochodzi na początku grudnia 1926 r. Od tego momentu następuje szybki rozwój nowej szkoły.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Okres międzywojenny

Dwudziestolecie międzywojenne charakteryzuje się licznymi uroczystościami oraz wydarzeniami w Jankowie. 19 marca 1928 r. budynku szkolnym obchodzono imieniny marszałka Józefa Piłsudskiego, rok później w maju straż pożarna organizuje zabawę dla dzieci, młodzieży i osób starszych. Dochód przeznaczono na zakup podręczników dla uczniów oraz toporków dla strażaków. Redakcja gazety „Płomyk” przesyła placówce książki, po które stały kolejki chętnych czytelników. W rocznicę odzyskania niepodległości kierownik Podolecki wygłasza przed szkołą przemówienie dla licznie zebranej rzeszy mieszkańców, okolicznościową akademię przygotowali uczniowie. 20 maja 1935 r. mieszkańcy gromadzą się przed budynkiem, aby oddać hołd zmarłemu Józefowi Piłsudskiemu. W roku 1937 r. kierownikiem szkoły zostaje Franciszka Żupnik.

Czas okupacji

Po wybuchu II wojny do gminy został przydzielony nowy wójt z ramienia Rzeszy. Najstarsi mieszkańcy wspominają straszliwy terror ze strony niemieckiego urzędnika. Jego zarządzenia dotyczą również szkoły. Okupant zakazuje nauki po polsku. W 1942 r. dotychczasowa kierowniczka sprzeciwiła się takiemu rygorowi. Za karę Niemcy zesłali ją do obozu koncentracyjnego. Po trzech latach Franciszka Żupnik szczęśliwie powróciła, by kontynuować swoją pracę.

Czasy współczesne

W 1948 r. placówka otrzymuje status szkoły ośmioklasowej, co podnosi prestiż i znaczenie szkoły. Z zapisków dowiadujemy się o obecności czterech nauczycieli. Rozpoczyna się również remont kilku sal. W 1952 r. kierownikiem szkoły został Tadeusz Biernacki, który zapisał się w historii jako świetny organizator i wychowawca. W roku 1954 zaproponował dobudowanie piętra do ówczesnego budynku. Pomysł spodobał się nie tylko ludności, ale też lokalnym władzom. Rozbudowę rozpoczęto rok później, a ukończono w 1957 r. W następnych latach dzieci dzięki staraniom wybitnego wychowawcy jeździły na liczne wycieczki po kraju. Tadeusz Biernacki rozpoczął także na nowo pisanie kroniki szkolnej. Znany był ze swojej dobroci dla wychowanków oraz kultury osobistej.
Obecnie szkoła jest jednym z czterech miejsc realizacji nauczania w gminie Rokiciny (oprócz szkół podstawowych w Rokicinach Kolonii, Łaznowie oraz gimnazjum w Popielawach). Dyrektorem jest pani mgr Elżbieta Kaczmarek. Placówka nadal jest ważnym ośrodkiem społecznym życia lokalnej ludności. Chętnie wspominają ją absolwenci, często jest przez nich odwiedzana. To pokazuje, jak ważnym etapem ich życia był pobyt w Jankowie. Zawsze przywiązywano tu wagę do dobrej atmosfery, dobrego wychowania, co owocowało wynikami uczniów m.in. w konkursach międzyszkolnych. Siła tej szkoły polega na tym, że tu żaden uczeń nie jest anonimowy. Nauczyciele znają dobrze każdego, co pomaga dostosować rodzaj nauczania do możliwości młodzieży.
Przykład placówki w Jankowie potwierdza to, że często brakuje nam wiedzy na temat ciekawych dziejów bliskich miejsc. Warto docenić oraz pielęgnować historię lokalną. Nie tylko w wielkich miastach, ale także w mniejszych miejscowościach, ponieważ szacunek dla dokonań naszych przodków jest szacunkiem do samych siebie.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bezimienne mogiły

Niedziela warszawska 44/2012, str. 2-3

[ TEMATY ]

Wszystkich Świętych

Artur Stelmasiak

Socjalne mogiły na Cmentarzu Komunalnym Południowym

Socjalne mogiły na Cmentarzu Komunalnym Południowym

Ciała bezdomnych często chowane są w anonimowych grobach. Zmienić to postanowiła Warszawska Fundacja Kapucyńska. To pierwszy taki pomysł w kraju

Choć każdy z nas po śmierci może liczyć na takie same mieszkanie w Domu Ojca, to na ziemi panują inne zasady. Widać to doskonale na cmentarzu południowym w Antoninie, gdzie są całe kwatery, w których nie ma kamiennych pomników. Dominują skromne ziemne groby z próchniejącymi drewnianymi krzyżami. Wiele z nich zamiast imienia i nazwiska ma na tabliczce napisaną jedynie datę śmierci, numer identyfikacyjny oraz dwie litery N.N. - O tym, że przybywa takich bezimiennych mogił dowiedziałem się od przyjaciół. Wówczas postanowiliśmy rozpocząć akcję rozdawania bezdomnym nieśmiertelników, czyli blaszek podobnych do tych, które noszą wojskowi. Na każdej z nich wygrawerowane jest imię i nazwisko właściciela - mówi kapucyn br. Piotr Wardawy, inicjator akcji nieśmiertelników wśród bezdomnych. O skuteczność tej akcji przekonamy się w przyszłości. Jednak pierwsze skutki już poznaliśmy, gdy jeden z kapucyńskich „nieśmiertelnych” zmarł na Dworcu Centralnym. - Dzięki metalowym blachom na szyi policja wiedziała, jak on się nazywa oraz skontaktowali się klasztorem kapucynów przy Miodowej. Tu bowiem był jego jedyny dom - mówi Anna Niepiekło z Fundacji Kapucyńskiej. Kapucyni zorganizowali zmarłemu pogrzeb z udziałem braci, wolontariuszy oraz innych bezdomnych. Msza św. z trumną została odprawiona na Miodowej, a później pochowano go z imieniem i nazwiskiem na cmentarzu południowym w Antoninie. - Dla całej naszej społeczności była to bardzo wzruszająca uroczystość - podkreśla Niepiekło.
CZYTAJ DALEJ

Rzecznik GIS: są wstępne wyniki badań pacjentki w Stargardzie

2025-07-25 15:05

Adobe Stock

Wstępne wyniki pacjentki ze Stargardu wskazują na to, że nie jest to szczep toksynotwórczy. Na pewno nie jest to cholera – przekazał PAP rzecznik prasowy Głównego Inspektora Sanitarnego Marek Waszczewski, odnosząc się do przypadku kobiety, która z podejrzeniem cholery trafiła w sobotę do szpitala wojewódzkiego w Szczecinie.

- Wstępne wyniki, którymi dysponujemy wskazują na to, że nie jest to szczep toksynotwórczy. Na pewno nie jest to cholera, ostateczne wyniki zostaną potwierdzone w poniedziałek – przekazał PAP w piątek rzecznik prasowy Głównego Inspektora Sanitarnego Marek Waszczewski.
CZYTAJ DALEJ

Zimbabwe: duchowe wsparcie klarysek dla cierpiących

2025-07-25 18:30

[ TEMATY ]

klaryski

Zimbabwe

archiwum Sióstr Klarysek, Waterfalls, Zimbabwe/Vatican Media

Siostry klaryski z Waterfalls w Zimbabwe

Siostry klaryski z Waterfalls w Zimbabwe

Klaryski z Zimbabwe, choć są mniszkami klauzurowymi i w dużej mierze są niewidoczne, po cichu kształtują życie otaczających je ludzi przez modlitwę kontemplacyjną.

W świecie zranionym przez przemoc, niezrozumienie i niesprawiedliwość Zakon Ubogich Sióstr Świętej Klary w Zimbabwe dokonuje znaczących zmian w życiu wielu ludzi. Prowadząc ukryte życie modlitwy kontemplacyjnej, siostry wywierają głęboki wpływ na ludność tego afrykańskiego kraju.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję