Claudel w wydanej niedawno jego książce Umiłowanie Pisma Świętego
zachęca, abyśmy czytali Pismo Święte "bez intencji krytycznych (...)
ale z namiętnością wygłodniałego serca". Nie zawsze się to udaje,
ale perykopa o św. Tomaszu, którą w tę niedzielę czytano w naszych
świątyniach pozwala na tę namiętność. W tej wzruszającej scenie poszukiwania
sensu utraconego w nocy Golgoty, Tomasz podobny jest tak wielu z
nas. Od czasu do czasu w chwilach oschłości, sponiewierania grzechem
też chcielibyśmy jak Tomasz, aby przyszedł Jezus i pokazał nam swoje
rany i pozwolił się dotknąć, pozwolił na nowo zagościć pokojowi w
naszych sercach. Tę radość przeżyłem na dwa tygodnie przed tą niedzielą.
Trwały rekolekcje w jednej z parafii. Kolejne nauki, kolejne dawki
zmęczenia. I ta rozmowa wieczorna, w której wkrada się zniechęcenie,
brak poczucia sensowności w skuteczność Słowa w czasach, w których
coraz więcej nas żyje tak, jakby Boga nie było. Mój rozmówca snuje
melancholijną refleksję o parze nastolatków, zrzucających pieniądze
na środki antykoncepcyjne, matce prowadzącej swoją kilkunastoletnią
córkę do lekarza, by, podobnie jak matce, przepisał jej środki antykoncepcyjne.
Z faktami się nie dyskutuje. Fakty albo nas podnoszą na duchu, albo
wprowadzają w stan zniechęcenia, czasem rezygnacji. Z takim uczuciem
głoszę następnego dnia kolejną konferencję. To dzień 25 marca. Przypominam
sobie, że zwyczajnie jest to Uroczystość Zwiastowania. Dzień świętości
życia, wdzięczności za nie i modlitwa za te, które życie noszą pod
sercem, może się go boją. Przed błogosławieństwem przypominam o tym
przeniesieniu liturgicznego obchodu na dzień 8 kwietnia, a jednocześnie
wspólnie z zebranymi modlę się w wyżej wspomnianych intencjach. Kiedy
wychodzę z zakrystii staje przede mną ładna, młoda kobieta z oczami
pełnymi łez. Lęk. Pewnie o problem, z którym mnie trudno się będzie
uporać. Pytam:
- Pani do mnie?
- Tak, chciałam księdzu bardzo podziękować za modlitwę
w intencji tych, które nosząc życie, boją się jego przyjęcia. Bardzo
mi ta modlitwa pomogła. W tym moimencie przyjęłam to życie i choć
się boję, już go kocham. Mamy dwoje małych dzieci i teraz to oczekiwane.
Trudno nam się żyje, boję się jak sobie poradzimy, ale już mniej.
Jeszcze raz bardzo dziękuję za dar modlitwy.
W dwóch wieczernikach zabłysło światło i rozległo się
orędzie "Pokój wam". W tym trudnym wieczerniku uczciwej małżeńskiej
miłości. I w moim, zniechęconym nieco sercu kaznodziei.
Jezus wszedł mimo drzwi zamkniętych i dał się dotknąć.
Wdzięczny jestem za to obdarowanie. A tej, która ze łzami lęku, ale
i ufności przyjęła życie pragnę dedykować taką bajkę.
Młody dorastający chłopiec pomagał w warsztacie ojca,
który był wyprawiaczem skór. Ojciec podziękował Bogu, że uczciwie
pracowali i pochwalił syna.
- Będzie z ciebie dobry rzemieślnik. Masz talent.
- Ale ja nie chcę całego życia strawić na wyprawianiu
skór. Chcę iść w świat.
- Szkoda, ale masz prawo do własnego życia. Powiem ci
tylko jedno. Jeśli w swojej wędrówce znajdziesz dom ze złotymi oknami
tam zostań. To będzie twoje miejsce.
Młodzieniec ruszył w drogę. Był w królewskim pałacu,
u mędrca, u człowieka bogatego. Ale nigdzie nie było owych ojcowskich
okien. Postanowił zatem wrócić do domu. Kiedy stanął na wzgórzu,
z którego roztaczał się widok na miasto jego dzieciństwa, z radością
w mroku dostrzegł dwa złote okna. Szybko zaczął iść w tym kierunku.
Wkrótce znalazł się... przed swoim domem. Były to okna pokoju, w
którym ojciec kończył pracę. Złote blaski pochodziły ze starej lampy
naftowej, której światło odbijało się od narzędzi wyświeconych przez
codzienne używanie. Wreszcie zrozumiał o czym mówił ojciec. Szczęście,
których symbolem były owe okna płynie z uczciwego życia, z uczciwej
pracy. A tej uczciwości błogosławi Pan. Jestem przekonany, że uczciwość
tej kobiety w jej zawierzeniu słowom małżeńskiej przysięgi wniesie
w jej rodzinę Boże błogosławieństwo, a to dziecko stanie się ich
wielką radością.
Jutro liturgiczna Uroczystość Zwiastowania. Nie skąpmy
modlitw. One idą i nigdy nie wracają bezowocne. Dziękujmy za nasze
matki i dar naszego życia, za matki, które pod sercem noszą życie,
to z którego się cieszą, a zwłaszcza za te, dla których to nowe życie
jest wielką próbą zawierzenia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu