idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch...
masz mało czasu trzeba dać świadectwo
bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny...
strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne...
czuwaj - kiedy światło na górach daje znak - wstań
i idź...
Bądź wierny Idź
Zbigniew Herbert
Współczesny człowiek bardzo lubi narzekać. Tej niezbyt
pozytywnej cechy uczymy się już od maleńkości, widząc wzór do naśladowania
nie tyle w rodzicach zajętych pracą, co w telewizji, niemal krzyczącej
o powszechnym niezadowoleniu, rozpaczy, pesymizmie. I skąd młody
człowiek ma się "zarazić" nadzieją, spontaniczną radością, uśmiechem?
Przerażające jest to, że gdy patrzy się na młodzież,
dostrzec można u wielu zdegustowanie, znudzenie życiem. Zachowują
się niejednokrotnie tak, jakby wszystko już widzieli, wiedzieli i
nic nie potrafiło ich zaskoczyć. Do tego dochodzi poczucie wyższości,
arogancja i... ogromna samotność, pustka i brak poczucia sensu czegokolwiek,
brak inicjatywy. Ale czy ten - zdawać by się mogło - beznadziejny
stan nie może ulec poprawie? Czy naprawdę nie ma już nic, w co można
byłoby uwierzyć, w co warto by się zaangażować? Jak długo można mówić,
że życie, świat, wiara nie mają sensu? Czyż rzeczywiście byłoby lepiej
poddać się powolnej duchowej śmierci, wyjść na pustynię rozpaczy,
omijając tętniące życiem zielone pastwiska oraz błyszczące w blasku
słońca jeziora? Lepiej żyć w ułudzie i tłumaczeniu sobie, że życie
musi być łatwe i beztroskie? Wygodniej karmić się niewiarą, która
jest skutkiem dzielenia wszystkiego na przyjemne i nieprzyjemne,
miłe i niemiłe oraz unikania trudności. Wreszcie lepiej jest przepełniać
życie goryczą niewierności samemu sobie i Chrystusowi. A tak niewiele
brakuje do tego, by właśnie Jemu zaufać, zawierzyć, pozwolić, aby
uczynił nasze życie innym, bardziej normalnym. Tylko że... tych wszystkich
ścieżek otwarcia się na Boga niektórzy zdają się nie zauważać, a
wręcz lekceważyć. Może po prostu nam się nie chce? I to jest pewnie
główny problem - znudzenie, do którego się przyzwyczailiśmy. A gdzieś
głęboko w sercu, na samym dnie, drzemie Boże życie, pleśnieją skarby
i talenty, po które nie chcemy sięgnąć.
Tak, Bóg pozostaje wierny zawsze. Szkoda, że my zwykle
nie mamy czasu albo zabiera się nam możliwości, aby zejść do głębi
serca i tam pozwolić Duchowi Świętemu na zjednoczenie z Żywym Bogiem.
Na szczęście są ci, którzy potrafią nam swoim życiem pokazać Boga,
którzy tworzą wspaniałe rzeczy dla innych ludzi lub realizują najwyższe
wartości. Na szczęście jest Jan Paweł II, który nieustanne wskazuje,
jak przeżywać "relacje solidarności i miłości w świecie, w którym
- jak się wydaje - ma wartość jedynie logika korzyści i interesu
osobistego czy grupowego". Dlatego też m.in. po to jest obchodzony
w Niedzielę Palmową Światowy Dzień Młodzieży. Wtedy na całym świecie
młodzi ludzie wzorem mieszkańców Jerozolimy sprzed dwóch tysięcy
lat pragną wyznawać swoją wiarę i pragnienie życia w pokoju. A tego
pokoju szczególnie teraz potrzeba, kiedy w coraz to nowych miejscach
na ziemi "rodzą się i rozwijają nowe ogniska wojny". To właśnie młodzi
muszą szczególnie zabiegać, aby "kochano i szanowano ludzkie życie",
mimo że często są świadkami brutalnych zamachów na nie. Wiara w takim
świecie wcale nie jest łatwa. I trzeba sobie zdawać sprawę z tego,
że wierzyć na początku nowego wieku to trudne zadanie, ale z pomocą
Bożej łaski wszystko jest możliwe.
Wierzyć musi także młodzież diecezji włocławskiej! Musi
głośno i wyraźnie świadczyć swym życiem o zaufaniu Chrystusowi, uczyć
się życia z Jezusem, który ma moc przemienić życie. Musi zacząć robić
wszystko z Nim - nie na własną rękę, nie pojedynczo. Bo z Nim wszystko,
a bez Niego "nic uczynić nie możemy".
Dobrze, że te słowa tak często brzmiały w bazylice katedralnej
podczas Eucharystii z bp. Bronisławem Dembowskim oraz w auli włocławskiego
Seminarium 24 marca, podczas obchodów XVII Światowych Dni Młodzieży.
A docierały one do młodych w różnych formach - ewangelizacji muzycznej
w wykonaniu "Kerygmy" i Zespołu "Bez Nazwy", pantomim oraz katechez
przygotowanych przez ks. Marka Baławasa oraz ks. Krzysztofa Antczaka.
Żal jednak, że w tej manifestacji wiary chciało uczestniczyć tak
niewielu młodych naszej diecezji.
Jezus razem z nami może nasze życie uczynić prawdziwym,
autentycznym, szczęśliwym, ale jeśli odmówimy współpracy, zaangażowania
naszej woli i chęci, nie uczyni nic. Bo w przeciwieństwie do wielu
współczesnych "pseudo-mesjaszy" nie będzie próbował uszczęśliwić
nas na siłę. A tylko On jest jedyną Drogą, która przez Prawdę prowadzi
do Życia. Do nas należy zatem decyzja, czy zechcemy na niej postawić
nasze stopy i iść, na przekór wszystkiemu i wszystkim, ścieżką wiary,
nadziei i miłości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu