Reklama

Maturzyści na Jasnej Górze

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Cieszę się, że jest was tak wielu, więcej niż w tamtym roku. I księży też jest więcej, co jest dobrym znakiem. Mam nadzieję, że wszyscy, jak tutaj jesteście, przyszliście, bo wierzycie, że Chrystus i Maryja mogą odmienić wasze życie. Że nie ma w tym jakiejś magii, tzn. żeby zdać egzamin maturalny przyjechałem sobie do Częstochowy. Może się okazać, że Pan Bóg da wam więcej niż o to prosicie - mówił do maturzystów z diecezji sandomierskiej jej ordynariusz bp Krzysztof Nitkiewicz.
Tegoroczna pielgrzymka maturzystów diecezji sandomierskiej na Jasną Górę odbyła się w ulewnym deszczu. Pogoda nie zmieniła jednak planów tych, którzy pragnęli tym szczególnym okresie życia, na kilka tygodni przed egzaminem dojrzałości i startem w dorosłe życie zawierzyć siebie Jasnogórskiej Matce. W pielgrzymce maturzystów, która odbyła się 18 marca wzięło udział kilka tysiące młodych ludzi.
Przyjechali na Jasną Górę niosąc w sercach plany i marzenia, decyzje, które będą miały wpływ na ich przyszłość. Podkreślił to na powitanie o. Mieczysław Polak, który powiedział m.in.: - Przybyliście tutaj, by Bogu polecać swoją przyszłość, prosić Boga o światłość Ducha Świętego, o Jego błogosławieństwo w perspektywie czekającego was egzaminu dojrzałości.
- Mamy świadomość doniosłości chwili - mówił Kamil Maj z LO im. Jana Pawła II w Bogorii. - Przyjechaliśmy, aby pomodlić się o dobre wyniki na egzaminie maturalnym, ale także o dobre rozeznanie swojego powołania. Uważam, że odkrycie swojego powołania, to znalezienie drogi, która będzie nam dawała satysfakcje, pozwoli na dobrą samoocenę.
Dla Małgorzaty Śmieszek, z tego samego liceum, to druga pielgrzymka na Jasną Górę. - Poprzednio przyjechałam tutaj na zakończenie gimnazjum. Wtedy jednak nie przeżyłam pielgrzymki zbyt głęboko. Teraz już chyba bardziej dojrzałam. Wiem, o co powinnam się modlić.
Również dla Moniki Skowron, także z tego Liceum, to drugie spotkanie z Jasną Górą, w sierpniu ub.r. wędrowała tutaj z pieszą pielgrzymką ze swojej parafii. - Zależy mi, by ten dzień przeżyć wyjątkowo, w głębokiej wierze, modlić się w intencjach swoich, ale także osób z rodziny, które o to prosiły.
Młodzi podjęli już decyzje, jakie przedmioty i w jakim zakresie będą zdawać na maturze. To z kolei determinuje wybór studiów, a więc także decyzję o przyszłym zawodzie. Kamil z zestawu przedmiotów dowolnych wybrał geografię i historię, ponieważ planuje studiować kartografię i geodezję. To trudny kierunek, ale praca ciekawa. Małgorzata wybiera się daleko, do Akademii Morskiej. Nie zamierza jednak pływać na statkach. Kierunek, który wybrała to pomiary hydrotechniczne i oznakowanie nawigacyjne. - Mówiąc prościej to też geodezja tylko morska - tłumaczy - ale praca jest przede wszystkim na lądzie. Uważam, że to interesujący kierunek. Monika będzie sie starać się o przyjęcie na Uniwersytet Jana Pawła II w Krakowie lub Akademię Pedagogiczną. Wybrała kierunek nauka o rodzinie - Te studia wiążą się z pracą z ludźmi - uzasadnia. - W obecnych czasach rodziny mają wiele problemów, ludzie sobie najbliżsi nie potrafią się porozumieć. Chciałabym takim rodzinom pomagać, aby znaleźli drogę do siebie, ułożyli sobie szczęśliwe życie.
Pomyślnie zdana matura i dostanie się na wymarzony kierunek, to jedna z najważniejszych intencji modlitwy większości maturzystów. Poza tym jednak ogarniają myślą także czas swoich studiów, zwłaszcza na pierwszym roku, i przyszłe życie. Mają świadomość, że czasy są trudne, wielu absolwentów studiów jest bez pracy, często z tego powodu są zmuszeni do podejmowania pracy poniżej kwalifikacji lub wyjazdu za granicę. Jednak w odniesieniu do siebie są optymistami.
- Jest ryzyko, że dyplom wyższej uczelni nie zagwarantuje pracy, ale nie trzeba się poddawać, tylko szukać dalej - mówi Kamil. Małgosia już wcześniej zorientowała się, że specjaliści z dziedziny, którą wybrała są poszukiwani na rynku pracy i ma nadzieję, że ta sytuacja nie zmieni sie w ciągu 5 lat. Natomiast Monika uważa, że jeżeli nie znajdzie pracy w swoim zawodzie zaraz po studiach, zawsze będzie mogła wykorzystać zdobytą wiedzę w kręgu znajomych lub jako wolontariuszka.
Rozmowy z maturzystami dają dużą dawkę optymizmu. Młodzi rozumieją, że życie to wspaniały dar, i że sami są odpowiedzialni za nadanie mu głębokiego sensu. Ten wyjątkowy dzień pielgrzymki na Jasną Górę, to ważny moment na drodze do dojrzałości, szczególna okazja by prosić Matkę Bożą, aby czuwała nad nimi zarówno w dniach egzaminu maturalnego, jak i w całym przyszłym życiu. Podkreślił to w homilii ks. Jerzy Dąbek, dyrektor Wydział Nauki i Wychowania Katolickiego Kurii Diecezji Sandomierskiej: -I oto przybyliśmy do Maryi, królującej tutaj w częstochowskim wizerunku. Przybyliśmy do Niej, aby przez Jej wstawiennictwo prosić Boga, prosić Jej Syna o pomoc, o błogosławieństwo, prosić o mądrość na czas egzaminów maturalnych, czas wybierania dalszego kierunku kształcenia, dalszych decyzji życiowych. Bo oto ten najbliższy czas nabierze dla was szybszego tempa, niezwykle szybko będą wam ten dni, a potem miesiące i lata umykać.
Na zakończenie Mszy św. w Bazylice Jasnogórskiej bp Krzysztof Nitkiewicz mówił do maturzystów m.in. takie słowa: - Dzisiaj jest taka tendencja, żeby wierzyć bez przynależności konkretnej i zobowiązującej do Kościoła czy związku religijnego - powiedział Ksiądz Biskup. Powstał nawet termin angielski „believing without belonging”, czyli wierzę, ale nie przynależę. (...) Dlatego cieszę się, ze wierzycie i przynależycie, że ta wasza przynależność przejawia się w uczestnictwie w tej Eucharystii, tylu przyjętych Komuniach św., łączności z waszymi nauczycielami i waszym biskupem. Musimy być razem i nawzajem się wspierać”.
Na zakończenie Mszy św. maturzyści złożyli Akt Zawierzenia, a następnie otrzymali pasterskie błogosławieństwo.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Każde cierpienie połączone z Chrystusowym krzyżem umacnia

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Graziako

Rozważania do Ewangelii Mt 11, 25-30.

Poniedziałek, 29 kwietnia. Święto św. Katarzyny ze Sieny, dziewicy i doktora Kościoła, patronki Europy

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Łódź: Byśmy byli jedno

2024-04-29 10:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Instytut Pamięci Narodowej przygotował widowisko słowno-muzyczne poświęcone historii Kościoła w czasach komunizmu. Inscenizacja miała miejsce w kościele pw. Świętej Teresy od Dzieciątka Jezus i Świętego Jana Bosko w Łodzi.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję