Reklama

Dlaczego spowiedź? (3)

Niedziela włocławska 16/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jest też pewien aspekt potrzeby spowiedzi, czyli wyznania grzechów, na który może nie zwraca się uwagi. Ponieważ przyznanie się do grzechu jest sprawą trudną, bo nikt nie ma ochoty się przyznawać do porażek, perspektywa konieczności wyznania grzechów na spowiedzi ma też powstrzymywać od lekkomyślności w popełnianiu grzesznych czynów. "Nie grzesz, to nie będziesz musiał się wstydzić na spowiedzi" - zdaje się mówić sumienie. Nie chcesz się wstydzić, nie chcesz mieć oporów przed konfesjonałem - nie grzesz! A więc nie kradnij, abyś nie musiał mówić "Ukradłem" i co więcej - oddać, coś ukradł; nie obmawiaj, abyś nie musiał przepraszać, nie oczerniaj, abyś nie musiał odwoływać, nie grzesz przeciw świętości swego ciała, bo to dodatkowo komplikuje życie itd. Oczywiście, taka motywacja do niegrzeszenia jest niska, przyziemna, infantylna, ale to już coś! Mniej ambitnym duchowo wystarcza.

Aby zrozumieć i zaakceptować głębszy sens spowiedzi, trzeba się zwrócić w nieco inną stronę. Swoje grzechy, ułomności, niewierności, niesprawiedliwości należy zobaczyć przede wszystkim na tle i w odniesieniu do miłości, którą Bóg objawił w tym samym Piśmie Świętym przez Jezusa Chrystusa. Najkrócej mówiąc: zanim zaczniesz robić rachunek sumienia z grzechów, zrób najpierw obrachunek z dobra, które otrzymałeś od Boga, od ludzi, od życia! Jeśli pomyślisz dobrze, zobaczysz, jak wiele tego jest! To bardzo ważne, istotne: zobaczyć najpierw dobro dziejące się wszędzie i otrzymane całkiem za darmo! Zobaczysz równocześnie, że zła jest znacznie mniej. Wtedy będzie łatwiej zadać sobie pytanie: czym i jak to otrzymane dobro odwzajemniłeś, czy je pomnożyłeś również bezinteresownie chociaż raz? Czy też czekałeś na wzajemność, mówiąc sobie: niech najpierw inni zaczną? A co powiedział Chrystus, którego zdanie jest dla nas wiążące? Otóż stwierdził m. in.: "Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy (wtedy najbardziej pogardzani, bo uważani za ludzi bez zasad, bez sumienia - przypis Autor) tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie (ludzie kierujący się tylko zasadą wzajemności i grzeczności - przypis Autor) tego nie czynią? Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski" (Mt 5, 46-48). Chrześcijaństwo tym się wyróżnia, że czyni dobro nie "ponieważ", lecz "mimo wszystko" . Masz za złe, że nie jest tak? Dlaczego? Grzechem jest również zaniedbanie dobra, które winno być uczynione niezależnie od nadziei na wzajemność. Na tyle mamy prawo nosić imię chrześcijan, na ile zdanie Chrystusa jest dla nas wiążące.

Grzech to brak miłości, zdrada miłości Bożej, dlatego grzech widać dopiero na tle dobra, które miłość rodzi, a zło zabija. Jak w tej historii z pszenicą i chwastem (kąkolem), którą opowiedział Chrystus, aby zilustrować problem obecności zła na świecie (por. Mt 13, 24-30). Spowiedź rodzi się z potrzeby serca, które zdaje sobie sprawę, że miłość nie jest przez nie kochana, że tak dalece nie dorasta, by otrzymywać tyle dobra, co więcej, że dotąd odpłacało je niewdzięcznością, małodusznością, złością, nienawiścią itd. Kiedy się pomyśli, że Bóg jest tak dobry (Jego słońce świeci nad dobrymi i nad złymi, Jego deszcz użyźnia pola jednych i drugich - por. Mt 5, 45), że właśnie za nasze grzechy umarł Chrystus na krzyżu (por. J 3, 16-17), to czy ta myśl nie jest w stanie poruszyć nas do głębi? Czy nadal myślimy, że to tylko człowiekowi się zwierzamy podczas spowiedzi? A nawet i to jest prawdą, czy nie zawiniliśmy wobec bliźnich, wobec społeczności, wobec Kościoła? Jeżeli tak myślelibyśmy, to by znaczyło, że nie zrozumieliśmy, czym jest prawdziwa miłość, czym jest chrześcijaństwo, Ewangelia. Znaczyłoby to, że brak nam elementarnej uczciwości i prawdy; że kręcimy się dalej tylko dokoła samych siebie i siebie czynimy miarą moralności. Wtedy autentyczne chrześcijaństwo byłoby od nas dalekie jak serce Sahary od morza. Do kogo biegnie dziecko, które ma jeszcze zdrowy instynkt samozachowawczy (to taka pierwsza nitka wiodąca do kłębka - prawdy o zbawieniu), gdy sobie zrobi krzywdę? Do psa, kota, sąsiadki, obcego czy też do matki, która jest dla niego ucieleśnieniem miłości, nadzieją ratunku, gwarancją pomocy, zbawienia? I czy nie powie, co się stało? Co je boli? W kim miłość Boga i bliźniego jest żywa, będzie miał co wyznać, bo ta miłość ukaże mu dobro, które czeka(ło) na spełnienie, i obudzi tęsknotę za jeszcze większą miłością, do której droga prowadzi przez podzielenie się tym smutkiem. Tak staną się prawdziwe słowa św. Pawła: "Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska" (Rz 5, 20).

cdn.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przesłanie, które płynie z dzisiejszej Ewangelii mówi, że nie wystarcza sama chęć pomagania

2025-07-10 21:29

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Czytamy następnie, że Samarytanin: „Podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem”. To również ważne przesłanie, które płynie do nas z dzisiejszej Ewangelii. Mówi ono, że nie wystarcza tylko sama chęć pomagania. Ważne jest, aby pomagać mądrze, aby pomoc, którą chcemy nieść, była dostosowana do warunków, sytuacji i potrzeb osoby pokrzywdzonej.

Powstał jakiś uczony w Prawie i wystawiając Jezusa na próbę, zapytał: «Nauczycielu, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» Jezus mu odpowiedział: «Co jest napisane w Prawie? Jak czytasz?» On rzekł: «Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całą swoją mocą i całym swoim umysłem; a swego bliźniego jak siebie samego». Jezus rzekł do niego: «Dobrze odpowiedziałeś. To czyń, a będziesz żył». Lecz on, chcąc się usprawiedliwić, zapytał Jezusa: «A kto jest moim bliźnim?» Jezus, nawiązując do tego, rzekł: «Pewien człowiek schodził z Jeruzalem do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Samarytanin, wędrując, przyszedł również na to miejsce. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: „Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał”. Kto z tych trzech okazał się według ciebie bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców?» On odpowiedział: «Ten, który mu okazał miłosierdzie». Jezus mu rzekł: «Idź i ty czyń podobnie!»
CZYTAJ DALEJ

Prezydent: z Michniowem miała zniknąć nie tylko wieś, lecz także prawda o jej męczeństwie

2025-07-12 15:12

[ TEMATY ]

Dzień Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej

Andrzej Duda

pl.wikipedia.org

Niemieccy policjanci w płonącym Michniowie. 12 lipca 1943

Niemieccy policjanci w płonącym Michniowie. 12 lipca 1943

Prezydent Andrzej Duda w liście do uczestników obchodów 82. rocznicy pacyfikacji Michniowa podkreślił, że w zamyśle niemieckiego okupanta miała zniknąć nie tylko wieś, lecz także prawda o jej męczeństwie. Dodał, że pamięć o ofiarach zbrodni to ważny element tożsamości całego narodu.

Jak wskazał prezydent w liście, Michniów chlubił się wielopokoleniową tradycją udziału w walkach o niepodległą Polskę. „Wielu mieszkańców służyło w Wojsku Polskim podczas wojny obronnej 1939 roku. Wieś pomagała też oddziałowi partyzanckiemu Armii Krajowej pod dowództwem porucznika Jana Piwnika ps. Ponury” - napisał.
CZYTAJ DALEJ

Poradnik katolika na wakacjach, czyli jak przeżyć urlop „po Bożemu”

2025-07-12 20:28

[ TEMATY ]

wakacje

Karol Porwich/Niedziela

Lepiej uczestniczyć we Mszy św. w języku, którego się nie rozumie, czy połączyć się ze swoją parafią poprzez transmisję? Co jeśli tam, gdzie spędza się urlop, nie ma możliwości udziału w Eucharystii i czy poza Polską obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych? Na te i inne pytania poszukujemy odpowiedzi z ks. dr. Stanisławem Szczepańcem.

Wakacje to czas, gdy wielu udaje się na zasłużony wypoczynek. Destynacje urlopowe – zarówno te bliższe, jak i dalsze – z różnych przyczyn mogą stanowić wyzwanie z perspektywy praktykowania wiary w warunkach innych niż te codzienne. – Czas urlopu jest ważny i potrzebny. Wielu myśli o nim przez wiele miesięcy. Planuje, wybiera, realizuje. Człowiek wierzący w tych działaniach pamięta o Bogu – podkreśla ks. dr Stanisław Szczepaniec. Wraz z przewodniczącym Archidiecezjalnej Komisji ds. Liturgii i Duszpasterstwa Liturgicznego, a jednocześnie konsultorem Komisji Konferencji Episkopatu Polski ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, poruszamy kwestie, o których warto pamiętać, planując wakacyjne wyjazdy.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję