Przemienienie Pańskie. Święto, kiedy czcimy Pana Jezusa uwielbionego na Górze Przemienienia. Świadkami tego zdarzenia byli tylko Piotr, Jakub i Jan, ale odnotowują je wszyscy ewangeliści synoptyczni - Mateusz (17, 1-9), Marek (9, 1-8) i Łukasz (19, 28-36), a także św. Piotr (2 P 1, 16-18). To jeden z nielicznych obrazów, który ukazuje blask bóstwa Jezusa. Teologowie określają to jako zjawisko teofanii - objawienia się Boga. Ukazanie boskości Jezusa miało się przydać Apostołom w czasie udręczenia Boskiego Mistrza oraz w czasie próby ich wiary w Niego. Eliasz i Mojżesz zaś, którzy rozmawiali z Jezusem o Jego męce, przypomnieli uczniom Chrystusa słowa proroków Starego Testamentu zapowiadające Mesjasza jako Odkupiciela rodzaju ludzkiego.
Przemienienie Pańskie jest dla nas wielką lekcją spojrzenia na Boga i na nasze ludzkie sprawy. Nieraz ludzie modlą się do Przemienienia Pańskiego, prosząc o przemianę wewnętrzną, nawrócenie, odwrócenie się od złego i otwarcie się Boże sprawy. Bo to święto mówi, że Pan Jezus może w każdej chwili odmienić nasz los, i przyjdzie czas, że odmieni nas wszystkich. Dlatego jest to święto nadziei. Ono zachęca nas, że warto modlić się oraz uczciwie i z miłością pracować, aby osiągnąć to, co Bóg nam przygotował.
My także chcielibyśmy przemiany w naszym życiu społecznym, narodowym. Chcielibyśmy, żeby wszyscy bracia zaczęli inaczej patrzeć na pewne zasadnicze z punktu widzenia chrześcijaństwa sprawy, żeby w takich kwestiach nie decydowała dyscyplina partyjna, ale by ludzie w sposób wolny i pełen kultury odnosili się do nich. Tymczasem dla celów wyborczych przeciwstawne sobie światopoglądowo ugrupowania partyjne dogadują się między sobą, by dzielić się później stanowiskami i władzą. Niewiele już znaczy np. udział wybitnego przedstawiciela tej władzy we Mszy św., skoro jego praktyka polityczna i społeczna idzie po linii ateistycznej. Jest nam bardzo przykro z powodu tego, że ludzie, którzy określają się jako wierzący po prostu nabijają innych w butelkę. I jak w takich przypadkach mówić o przemianie?
Dlatego modlimy się o to, by Pan Jezus przemienił także dusze takich polityków. Cała bowiem filozofia życia polega na tym, by być szczerym w tym, co się mówi. Jakże normalnie wyglądałoby wówczas życie...
Obyśmy mogli doczekać tej wewnętrznej przemiany zarówno naszych polityków, jak i nas samych, którzy niejednokrotnie pogrążamy się w odmętach codzienności, zatracając to, co najważniejsze. A przyjdzie czas, że trzeba nam będzie zdać sprawę z przyswojenia tej najważniejszej nauki przed narodem, historią, a nade wszystko przed Panem Bogiem.
„Wszystko, co czynicie, niech się dokonuje w miłości” - mawiał św. Karol Boromeusz. Bez cienia wątpliwości można powiedzieć, że w tym zdaniu wyraża się cała Ewangelia Chrystusowa. Jednocześnie stanowi ono motto życia i działalności św. Karola Boromeusza, którego Kościół liturgicznie wspomina 4 listopada.
Przyszło mu żyć w trudnych dla Kościoła czasach: zepsucia moralnego pośród duchowieństwa oraz reakcji na to zjawisko - reformacji i walki z nią. Karol Boromeusz urodził się w 1538 r. na zamku Arona w Longobardii. Ukończył studia prawnicze. Był znawcą sztuki. W wieku 23 lat, z woli swego wuja - papieża Piusa IV, na drodze nepotyzmu został kardynałem i arcybiskupem Mediolanu, lecz święcenia biskupie przyjął 2 lata później. Ta nominacja, jak się później okazało, była „błogosławioną”.
Kiedy młody Karol Boromeusz zostawał kardynałem i przyjmował sakrę biskupią, w ostateczną fazę obrad wchodził Sobór Trydencki (1545-63). Wyznaczył on zdecydowany zwrot w historii świata chrześcijańskiego. Sprecyzowano wówczas liczne punkty nauki i dyscypliny, m.in. zreformowano biskupstwo, określono warunki, jakie trzeba spełnić, aby móc przyjąć święcenia, zajęto się (głównie przez polecenie tworzenia seminariów) lekceważoną często formacją kapłańską, zredagowano katechizm dla nauczania ludu Bożego, który nie był systematycznie pouczany. Sobór ten miał liczne dobroczynne skutki. Pozwolił m.in. zacieśnić więzy, jakie powinny łączyć papieża ze wszystkimi członkami Kościoła.
Jednak, aby decyzje były skuteczne, trzeba je umieć wcielić w życie. Temu głównie zadaniu poświęcił życie młody kard. Boromeusz. Od momentu objęcia diecezji jego dewiza zawarła się w dwóch słowach: modlitwa i umartwienie. Mimo młodego wieku, nie brakowało mu godności.
W 23. roku życia nie uległ pokusie władzy i pieniądza, żył ubogo jak mnich.
Kard. Boromeusz był przykładem biskupa reformatora - takiego, jakiego pragnął Sobór. Aby uświadomić sobie ogrom zadań, jakie musiał podjąć Karol Boromeusz, trzeba wspomnieć, że jego diecezja liczyła 53 parafie, 45 kolegiat, ponad 100 klasztorów - w sumie 3352 kapłanów diecezjalnych i 2114 zakonników oraz ok. 560 tys. wiernych. Na jej terenie obsługiwano 740 szkół i 16 przytułków. Kardynał przeżył liczne konflikty z władzami świeckimi, jak i z kapłanami i zakonnikami. Jeden z mnichów chciał go nawet zabić, gdy ten modlił się w prywatnym oratorium.
Kard. Boromeusz był prawdziwym pasterzem owczarni Pana, dlatego poznawał ją bardzo dokładnie. Ze skromną eskortą odbywał liczne podróże duszpasterskie. W parafiach szukał kontaktu z ludnością, godzinami sam spowiadał, głosił Słowo Boże, odprawiał Mszę św. Jego prostota i świętość pozwoliły mu zdobywać kolejne dusze.
Parafianie z Górna i Wólki Niedźwiedzkiej w Rzymie
„Pielgrzymka zawsze była ważnym wydarzeniem w życiu chrześcijan /…/ jest ona symbolem wędrówki człowieka wierzącego śladami Odkupiciela” – te słowa wypowiedziane przez ks. Mirosława Juchno usłyszeliśmy podczas mszy św. w Grazu - kończącej nasze pielgrzymowanie nadziei w Roku Jubileuszowym śladami Świętych w Rzymie.
W nocy z czwartku na piątek 10 października mszą św. odprawioną w Górnie rozpoczęło się nasze pielgrzymowanie do Rzymu. Umocnieni błogosławieństwem Pasterza Diecezji JE ks. biskupa Jana Wątroby wyruszyliśmy jako przedstawiciele dekanatu sokołowskiego w drogę: Padwa, Asyż, Casia, Rzym, Watykan, Monte Cassino, Monte Sant’Angelo, San Giovanni Rotondo i Loreto – 8 dni umacniania wiary i nadziei podczas rekolekcji w drodze. 58 osób z dekanatu sokołowskiego: Górna, Wólki Niedźwiedzkiej, Łowiska, Sokołowa pod przewodnictwem pilota - przewodnika p. Bartosza Korczyńskiego i pod duchową opieką ks. dziekana Tomasza Kozickiego i ks. Stanisława Szwanenfelda wyruszyliśmy w drogę.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.