Reklama

Nie zapomina o nas

O niespodziewanym liście od Ojca Świętego, byciu biskupem i pamięci o kolegach sprzed lat z ks. Stanisławem Waszczyńskim, proboszczem parafii katedralnej we Włocławku - długoletnim przyjacielem abp. Mariana Gołębiewskiego - rozmawia Krzysztof Kunert

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KRZYSZTOF KUNERT: - Czy Ksiądz i inni kapłani diecezji włocławskiej spodziewaliście się nominacji biskupiej dla ks. prof. Mariana Gołębiewskiego?

KS. STANISŁAW WASZCZYŃSKI: - O ks. Marianie Gołębiewskim, rektorze naszego seminarium, profesorze, wybitnym bibliście od wielu lat mówiło się, że na pewno sakra biskupia go sięgnie. Ale lata upływały, młodsi koledzy zostawali biskupami, a ks. Marian nie. W końcu przyszedł 20 lipca 1996 r. W tym dniu imieniny obchodził u nas bp Czesław Lewandowski. Poprosił niektórych księży, aby przyszli na godzinę dwunastą do kurii diecezjalnej. Sądziliśmy, że chodzi o spotkanie przy kawie. Wcześniej spotkałem się z ks. Marianem, który pytał mnie, czy też się wybieram. Odpowiedziałem, że tak. W południe biskup poprosił nas go gabinetu. Ze zdziwieniem patrzyliśmy, że nie ma żadnej kawy. Natomiast biskup na początek poprosił o modlitwę „Anioł Pański”. Po modlitwie otworzył wielką kopertę, ogłaszając równocześnie, że został upoważniony do przeczytania jej zawartości. No i zaczął czytać pismo od nuncjusza apostolskiego, że papież Jan Paweł II ks. prof. Mariana Gołębiewskiego powołuje na stolicę biskupów koszalińsko-kołobrzeskich. Wtedy dopiero nam się oczy otworzyły…

- Pierwsze dni po ogłoszeniu decyzji Ojca Świętego…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- W pierwsze dni po nominacji pojechaliśmy do Koszalina. Tam w kurii czekał już na nominata bp Tadeusz Werno, bp Paweł Cieślik oraz pracownicy kurii. Potem pojechaliśmy do Kołobrzegu zobaczyć konkatedrę, a po kolacji wróciliśmy na nocleg do Seminarium w Koszalinie. Następnego zaś dnia udaliśmy się do Szczecina, gdyż biskup nominat chciał złożyć wizytę metropolicie szczecińsko-kamieńskiemu Marianowi Przykuckiemu. Bardzo ciepło nas przyjął i ucieszył się, że nowy biskup koszaliński też będzie miał na imię Marian. W kolejne dni pojechaliśmy do Częstochowy, biskup nominat musiał zamówić mitrę, sutannę, ale bez pastorału, bo ten - jak nam powiedział wcześniej bp Werno - miał otrzymać w darze od księży diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.

- A jak wyglądała sama uroczystość konsekracji?

- Przywiozłem biskupa nominata w przeddzień konsekracji do Koszalina, czyli 29 sierpnia 1996 r. W okolicach Piły, tam gdzie się zaczyna diecezja, czekali na nas przy drodze bp Tadeusz Werno i bp Paweł Cieślik. Wcześniej zatrzymaliśmy się w Chodzieży u naszego przyjaciela ks. prał. Jana Stanisławskiego, który dziś jest wikariuszem biskupim arcybiskupa poznańskiego. Wieczorem spotkaliśmy się w Koszalinie z biskupem seniorem Ignacym Jeżem. Był już obecny nuncjusz apostolski abp Józef Kowalczyk. Następnego dnia odbył się uroczysty ingres, który wyruszył z kościoła obok katedry do katedry koszalińskiej. Głównym konsekratorem był abp Józef Kowalczyk. Piękne, ciepłe i z humorem przemówienie powitalne wygłosił bp Ignacy Jeż, głos zabrał także bp Werno. Homilię wygłosił, oczywiście, nowy ordynariusz koszaliński Marian Gołębiewski, który zarysował w niej swój program dla diecezji. Byłem pełen podziwu, bo w krótkim czasie bardzo głęboko wszedł w historię tej ziemi. Kołobrzeg to jedno z pierwszych biskupstw z roku tysięcznego, tak jak i Wrocław, który jest aktualną siedzibą abp. Mariana. Po liturgii w seminarium był, oczywiście, obiad na kilkaset osób, po którym razem z ks. Dorkiem złożyliśmy homagium i… wróciliśmy do Włocławka z żalem, że nasz przyjaciel, kolega jest teraz 300 km dalej.

- A jak wyglądały dalsze związki bp. Mariana z dotychczasowym środowiskiem?

- Bp Marian Gołębiewski jako biskup koszaliński miał piękny zwyczaj. Jadąc na konferencję Episkopatu do Warszawy, zawsze w przeddzień wieczorem przyjeżdżał do nas, do parafii katedralnej we Włocławku. Dopiero rano jechał dalej. Nie zapominał też o przeróżnych uroczystościach, np. był obecny na 50-lecie naszej parafii diecezjalnej. Zresztą w dalszym ciągu taki jest. Był obecny w 2007 r. w 100-lecie ogłoszenia katedry bazyliką, 27 czerwca tego roku w 600-lecie konsekracji katedry włocławskiej również dał świadectwo pamięci o nas. Chcę podkreślić, że abp Marian Gołębiewski ma bardzo głęboką wieź ze swoimi kolegami kursowymi. Każdego roku jest na każdym zjeździe koleżeńskim, a raz zaprosił nawet wszystkich do Wrocławia. A jak umrze ktoś jego kolegów, to stara się przyjeżdżać na pogrzeb. To piękna jego cecha, silnej więzi z kolegami. Choć jest wysoko w hierarchii kościelnej - jest metropolitą, a życzymy mu kapelusza kardynalskiego - nie zapomina o nas.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Areszt dla proboszcza z gm. Tarczyn podejrzanego o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem

2025-07-26 15:27

[ TEMATY ]

kapłan

kapłan

PAP/Piotr Polak

Sąd Rejonowy w Grójcu zdecydował w sobotę o tymczasowym aresztowaniu proboszcza z gm. Tarczyn podejrzanego o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem znajomego bezdomnego – poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Aneta Góźdź.

- Prokuratura zakończyła na dziś czynności. Sąd zastosował wobec Mirosława M. areszt tymczasowy na trzy miesiące – przekazała rzeczniczka.
CZYTAJ DALEJ

Dramatyczne świadectwa z Gazy – Lekarze bez Granic o głodzie i śmierci

2025-07-26 16:25

Adobe Stock

Brak żywności, wody i pomocy medycznej. W takich warunkach od miesięcy funkcjonują lekarze i mieszkańcy Strefy Gazy. Pracownicy Lekarzy bez Granic (MSF) alarmują: głód stał się bronią wojenną w konflikcie Izraela z Hamasem, a ci, którzy próbują zdobyć jedzenie, giną od kul.

„W pierwszych 6-24 godzinach poziom cukru we krwi spada. Organizm zużywa zapasy glikogenu. Po 3 dniach zaczyna rozkładać tłuszcz, a potem mięśnie, nawet serce - tylko po to, by przeżyć. Wtedy dzieci przestają płakać” - mówi dr Mohammed Abu Mughaisib, zastępca koordynatora medycznego Lekarzy bez Granic w Gazie, w nagraniu dla mediów watykańskich prosto z obozu dla uchodźców.
CZYTAJ DALEJ

Wałbrzych/ Policja rozwiązała pikietę Ruchu Obrony Granicy

2025-07-27 07:51

[ TEMATY ]

Robert Bąkiewicz

Monika Książek

Ruch Obrony Granic na przejściu granicznym w Słubicach

Ruch Obrony Granic na przejściu granicznym w Słubicach

Policja rozwiązała pikietę Ruchu Obrony Granicy, która odbywała się w sobotę w Wałbrzychu. Wylegitymowano uczestników tego zgromadzenia; będą wobec nich kierowane wnioski do sądu – powiedziała PAP asp. szt. Monika Kaleta z biura prasowego dolnośląskiej policji.

Pikieta, której przewodniczył Robert Bąkiewicz, odbywała się na Placu Magistrackim w Wałbrzychu. W zgromadzeniu brało udział kilkadziesiąt osób.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję