Reklama

Aspekty Komunii z Bogiem (10)

Przekroczyć siebie i zdać się na Boga

O wartości ciszy, wypuszczaniu linek zabezpieczających i dotyku Słowa Monika Jesionkowska opowiada Katarzynie Jaskólskiej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Gdy na różne wydarzenia mojego życia spoglądam z perspektywy czasu, to wtedy z całym przekonaniem mogę powiedzieć, że największej komunii z Bogiem doświadczam w momentach, kiedy dowiaduję się prawdy o sobie. Nie chodzi tu wcale o jakieś powierzchowne, banalne stwierdzenie, że jest się grubym lub chudym, ładnym lub brzydkim itp. To są momenty, kiedy ktoś, do kogo ma się całkowite zaufanie, o kim się wie, że cokolwiek by nie powiedział, to mówi to dla mojego dobra, mówi wprost: „Tu masz problem”. Te momenty zmuszają mnie do szukania prawdy o sobie, prawdy, która rzeczywiście wyzwala. Wtedy wcale nie chce się przyjmować takich trudnych słów, bo wszystko w człowieku zazwyczaj krzyczy: „To nie może być prawda o mnie! To mnie nie dotyczy!”. Z każdą upływającą chwilą jednak wiem, że to właśnie mnie dotyczy i jest prawdą, bo dotyka najbardziej głębi mojego serca i tego, z czym wolałabym się w ogóle nie mierzyć i konfrontować, ponieważ to oznacza przekraczanie siebie, jest trudne, ale jednocześnie piękne, bo prowadzi ku większej wolności i większemu zaufaniu do Boga, pozwala doświadczyć Jego miłosierdzia.
Tej komunii szczególnie doświadczam, gdy idę na adorację i wtedy w głębi serca wiem, że On jest, gdy zmagam się z własną słabością i bezradnością, gdy siedzę w ogrodzie z kubkiem kawy i myślę sobie: „Jest pięknie”, gdy ktoś powierza się mojej modlitwie. Ma coś w sobie ze spotkania z Bogiem, kiedy słucham ulubionej muzyki, czytam ulubioną książkę, spotykam ludzi, rozmawiam, patrzę na piękne widoki i czuję, że to tak po prostu dotyka mojego serca.

Rozbudzić na nowo pragnienie

W perspektywie całego roku warunkiem koniecznym do mojego trwania w relacji z Bogiem są rekolekcje ignacjańskie w całkowitej ciszy. Tydzień skupienia się tylko na Słowie Bożym, próbie trwania w głębi serca na modlitwie, codziennej Eucharystii, zawsze pozwala na nowo rozbudzić pragnienie bycia blisko Niego. W codziennym trwaniu, budowaniu i podtrzymywaniu relacji z Jezusem pomaga na pewno modlitwa Liturgią Godzin, czasami są takie dni, kiedy wiem, że obowiązek tej modlitwy mnie ochrania przed tym, żeby w ogóle nie było prawie nic, żeby utrzymać tę nić kontaktu z mym Panem. Bardzo lubię odmawiać indywidualnie modlitwę różańcową, bo w niej można zawrzeć wszystkie osoby i intencje, które mi powierzają.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

To się dzieje Jego mocą

Wartości Eucharystii doświadczam najbardziej w chwilach, kiedy po prostu z jakichś powodów nie mam do niej dostępu, kiedy udział w Eucharystii codziennej wcale nie jest taki oczywisty, kiedy jej świętowanie i przebieg nie są takie same jak zwykle. Możliwość doświadczania rzeczywistości Kościoła krajów niemieckojęzycznych w ostatnich miesiącach uświadamia mi wartość Eucharystii z całym jej bogactwem, pełnią oprawy, „nieokrojoną” u nas w Polsce. Eucharystia jest też dla mnie szczególnym sakramentem umocnienia. Właśnie wtedy, gdy doświadczam własnej słabości i bezradności, przyjmowanie Chrystusa Eucharystycznego pozwala mi nadal przy Nim trwać i żyć nadzieją i wiarą w to, że On może wszystko nawet wtedy, gdy po ludzku okoliczności wskazują na coś zupełnie przeciwnego. Niejednokrotnie przebijanie się przez pokłady własnego lęku, niepewności, zwątpienia, braku radości i zaufania Panu przezwyciężam tylko dlatego, że to dzieje się Jego mocą, bo mogę przyjąć Go w czasie Eucharystii, i to w żadnym wypadku nie jest moją zasługą.

Porusza ludzkie serce

Na pewno są to te wszystkie momenty, w których się zatrzymuję i daję czas i przestrzeń, w których mogę dać się „uwodzić” Chrystusowi, w których mogę Go słuchać sercem. Momenty ciszy są tymi chwilami, w których mogę słyszeć, że Bóg mnie kocha i nawet szaleje za mną! Dla mnie osobiście takimi ważnymi momentami pielęgnacji relacji z Bogiem są wszelkie wydarzenia, wyjazdy, które czuję, że wymykają się mojej kontroli, podczas których wiem, że jestem zdana na siebie i na Niego, muszę zaufać Jemu i tym, których On będzie stawiał na mojej drodze. Kiedy wchodzę w wydarzenia, które zaczynają przekraczać mój zwykły dotychczasowy sposób myślenia i działania, to nie mam już innej możliwości, jak tylko przekroczyć siebie i zdać się na Boga. Wtedy zaczyna się cenny moment wypuszczania wszelkich linek zabezpieczających, rzucania się w małe wąwozy tego, co nieznane, a jednocześnie czas uczenia się zaufania do tego, Któremu się powierzyłam.
Najbardziej pamiętam moment moich rekolekcji przed konsekracją, podczas których Bóg pozwolił mi doświadczyć tego, że Jego Słowo jest żywe, że Ono jest w stanie rzeczywiście poruszyć serce ludzkie. Słowo dotyka, jeśli tylko damy mu na to codziennie odpowiednią przestrzeń i czas. Dla mnie jest to moment zatrzymania wieczorem nad Ewangelią na dzień następny. Cały czas widzę, że tych chwil i przestrzeni poświęconych na pochylanie się nad Słowem jest wciąż zbyt mało. Czasem zatrzymuję tylko jakieś słowo z czytania, czasem jego sens ogólny. Wiele treści zapada we mnie przez modlitwę psalmami, dlatego jestem wdzięczna za obowiązek odmawiania Liturgii Godzin. Są pojedyncze słowa, które zapadają we mnie na długo, czasem na całe życie, są źródłem nadziei, pocieszenia, odwagi, prawdy, siły.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian, żołnierz, męczennik

[ TEMATY ]

św. Florian

Archiwum OSP Kurów

CZYTAJ DALEJ

Pielgrzymi ze Słowacji

2024-05-04 22:26

Małgorzata Pabis

    Już po raz 17. do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach przybyła doroczna pielgrzymka katolików ze Słowacji organizowana przez „Radio Lumen”.

    Uroczystej Eucharystii, sprawowanej na ołtarzu polowym w sobotę 4 maja, przewodniczył bp František Trstenský, biskup spiski. W pielgrzymce wzięło udział ponad 10 tysięcy Słowaków.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję