„Bóg nie uczynił śmierci i nie cieszy się ze zguby żyjących”
(Mdr 1, 13)
Niepokój o bliską osobę, która się zagubiła albo o której nie mamy wiadomości, zamienia się w wielką ulgę, wyrażaną nieraz przez wszystko mówiące westchnienie: „Dobrze, że wreszcie jesteś!”. Bywa, że brak wrażliwości i względu na uczucia innych powoduje ciągłe napięcia. Są ludzie chodzący własnymi ścieżkami, którym najzwyczajniej nie chce się mówić komukolwiek, gdzie idą lub kiedy wrócą. Nie zdają sobie sprawy z tego, że ktoś się o nich troszczy, że chce ich mieć przy sobie.
Zaskakujące jest stwierdzenie zawarte w Księdze Mądrości, iż Bóg „stworzył wszystko po to, aby było”. Filozofia tłumaczy wprawdzie, że lepiej jest „istnieć” niż „nie istnieć”, ale dopiero słowa o celu istnienia - „dla nieśmiertelności” - ukazują nam głębszy sens zamiarów Wszechmocnego. Być, istnieć, to znaczy dostąpić udziału w tym, co jest Boże, otrzymać swój udział w wieczności. Słowo natchnione odkrywa też inny aspekt istnienia, który wymaga przezwyciężenia śmierci, będącej skutkiem grzechu. Gdzie grzech, tam śmierć, życie zaś tam, gdzie łaska i zjednoczenie z Panem! Zasadę tę - wprawdzie tylko na poziomie materialnym - potrafiła odczytać kobieta chora na upływ krwi, a bardziej jeszcze ojciec umierającej dziewczynki. Fizyczne uzdrowienie i wskrzeszenie przerodziło się w zaczątek wiary. Szansa na nowe życie na tym świecie (bez choroby, bez lęku, bez smutku) to jedynie początek nowego życia w wymiarze duchowym. Obecność Jezusa w jednym i w drugim przypadku okazała się nieodzowna - stała się dobrem zbawczym. Św. Paweł prezentuje cały wachlarz dóbr, płynących ze zjednoczenia z Chrystusem: „obfitujecie we wszystko, w wiarę, w mowę, we wszelką gorliwość, w miłość naszą do was…”. Ciesząc się i dzieląc z potrzebującymi własnym dostatkiem, Koryntianie (i my z nimi) mają się uczyć postawy Mistrza, który „ubogaca nas swoim ubóstwem”. Przez śmierć Jezusa poznajemy wartość życia przyszłego, przez Jego ogołocenie uczymy się prawdziwego bogactwa królestwa Bożego. Chrześcijanin ma się stać „bogatym przez swoje ubóstwo”.
Wrażliwość na Bożą miłość pozwala nam lepiej widzieć sens spowiedzi i Eucharystii. Tutaj prawdziwie „Bóg jest z nami i dla nas”! Jego radością są wierni, którzy korzystają z łask dających życie wieczne; smutkiem napawają Go ci, którym się naiwnie wydaje, że możliwe jest życie poza miłością Ojca. Oby wreszcie Bóg i człowiek w duchowym zjednoczeniu mogli do siebie nawzajem zawołać: „Dobrze, że jesteś!”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu