Pod koniec ub.r. nauczyciel średniej szkoły w La Spezia kazał
zdjąć ze ściany w klasie krzyż, ponieważ "jego obecność na ścianie
mogłaby obrazić nowego ucznia - wyznawcę religii muzułmańskiej".
Wydarzenie to rozpętało dyskusję na temat obecności krzyży w szkołach
publicznych (www.civiltacattolica.it).
La Stampa z 15 listopada 2001 r. podała, że wychowawczyni
w przedszkolu miejskim w Biella postanowiła nie uczyć dzieci śpiewania
kolęd, ażeby nie ranić wrażliwości religijnej trojga dzieci muzułmańskich
i paru chłopców, których rodzice są niewierzący (www.lastampa.it)
.
"Nie powinniśmy zapominać - pisze La CiviltaM Cattolica
na marginesie wydarzeń w La Spezia i Biella - że w naszym kraju istnieje
pewien nurt myślenia i działania, niewielki, lecz hałaśliwy, złożony
z ateuszy, agnostyków i racjonalistów skupionych w stowarzyszeniu
UARR (Związek Agnostyków, Ateistów i Racjonalistów), o radykalnej
niecierpliwości, chcących wszystko ´odchrzcić´ i ´odchrystianizować´,
który to nurt stawia sobie za cel usunięcie wszystkich krzyży ze
szkół, urzędów i szpitali w imię laickości państwa i jego neutralności
wobec wszelkich wierzeń, zastąpienie wszelkiej formy etyki religijnej
etyką laicką, domagając się od proboszczów, aby w ich metrykach chrzcielnych
zaznaczono ich wystąpienie z Kościoła katolickiego" (por. www.larepubblica.it)
. Bo Krzyż jest znakiem, "któremu sprzeciwiać się będą" (Łk 2, 34)
.
Po wielu latach sporu o obecność krzyża w bawarskich
szkołach - byle nie "ranić uczuć" dzieci innowierców, przyszła kolej
na Austrię, gdzie przywódca Freiheitliche Partei Oasterreich (FPOa),
Joarg Haider, zażądał w salzburskim parlamencie usunięcia krzyży
z przedszkoli. Sekretarz tejże partii, Andreas Schoappl, określił
wieszanie krzyży w przedszkolach jako "przymusowe misjonarstwo".
Z okazji nowelizowania ustawy o przedszkolach, przepis o krzyżach
usunięto. Deputowany z ramienia konserwatywnej Oasterreichische Volkspartei,
Michael Neureiter, stwierdził, że "krzyże są znakami naszego obrazu
świata i nie mają nic wspólnego z ´przymusowym misjonarstwem´". Na
8,1 mln mieszkańców Austrii 5,9 mln jest katolikami, a 360 000 protestantami.
Archidiecezja salzburska 28 lutego br. wydała oświadczenie:
"1. Wolności niewiary odpowiada wolność wierzenia. Nikt
nie traktuje krzyża jako znaku przymusu, lecz jedynie ci politycy,
którzy żądają zakazu występowania chrześcijan w życiu publicznym.
2. Krzyż przypomina o źródłach duchowych, z których wypływają
wartości chrześcijańskiego Zachodu, przede wszystkim prawa człowieka.
3. Jest dziwne, że przeciwko krzyżowi występują dzisiaj
ci sami politycy z FPOa, którzy przed paroma laty mocno opowiadali
się za krzyżem w szkołach. Tak samo jest zdumiewające to, że ci sami
politycy z FPOa jeszcze parę lat temu sprzeciwiali się islamowi w
naszym kraju, argumentując, że islam zagraża chrześcijańskiemu Zachodowi.
Czyżby teraz chcieli ten chrześcijański Zachód demontować?
4. Byłoby dobrze, gdyby sami politycy z FPOa, którzy
domagają się wolności, opamiętali się i zaczęli bronić wolności chrześcijan,
gdyż żadna inna grupa nie była w ostatnich latach tak atakowana,
jak Kościół" (www.kath.net).
W przeciwwadze dla fanatyków "tolerancji" mogunckie Bistumsnachrichten
przytacza autentyczną opowieść o tym, jak to krzyż stał się źródłem
i symbolem międzyreligijnego dialogu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu