Ukazała się bardzo oczekiwana wypowiedź Biskupów polskich na
temat naszej integracji z Unią Europejską (tekst listu drukowany
był w całości w poprzednim numerze Niedzieli). Jest bowiem wiele
problemów, wiele spraw, które budzą niepokój. Polacy chcieliby się
więc dowiedzieć, co Kościół myśli na ten temat. Informacje wszak
są dość jednostronne. Nawet wtedy, gdy nasi Biskupi byli w Brukseli,
telewizja pokazała tylko pewne elementy spotkania; te, które sprzyjały
sprawie przystąpienia do Unii; wyglądało to więc tak, jakby Biskupi
bezwarunkowo byli "za". Z innych dopiero źródeł dowiedzieliśmy się,
że tak nie było, że Biskupi wyrażali wiele obaw, że były dyskusje.
Teraz w Liście Episkopatu potraktowano łącznie wszystkie te problemy
i oficjalnie zajęto stanowisko.
Przede wszystkim Biskupi stwierdzają, że proces integracyjny
trwa. Chodzi szczególnie o proces integracji ze strukturami gospodarczymi
i politycznymi. Kościół natomiast wspiera wszelkie działania jednoczące,
pod warunkiem jednak, że będą one służyć dobru indywidualnego człowieka
i dobru wspólnemu. Biskupi nawiązują do sytuacji, która zaistniała
po 1989 r., kiedy to załamał się komunizm i można było dopiero teraz
nawiązać do idei zjednoczenia całej Europy, którą to ideę głosili
wielcy politycy chrześcijańscy czasów powojennych: Alcide De Gasperi,
Robert Schuman i Konrad Adenauer. Po tym, co stało się z Europą w
czasie I i II wojny światowej, kiedy mordowały się narody, doszli
oni do wniosku, że trzeba Europę ukonstytuować inaczej, aby uniknąć
wojen, zapewnić jej narodom dobrobyt i bezpieczeństwo. Idea jest
słuszna i piękna. Trzeba jednakże bardzo dbać, by w sposób właściwy
była wprowadzana w życie. Niestety, tam, gdzie są promowane i brane
pod uwagę tylko wartości materialne, ekonomiczne i pieniądze, mówiąc
obrazowo, zaczynają się "schody". Dlatego głos Kościoła polskiego
jest bardzo na czasie.
Biskupi przypominają słowa Ojca Świętego, który jasno
wyraża swoje stanowisko w sprawie jedności europejskiej. Apelują
jednak, by nie wykorzystywać ich w sposób instrumentalny i wybiórczy.
A Ojciec Święty mówi o tradycji, o tożsamości narodowej, o kulturze
chrześcijańskiej - których nie wolno się wyzbyć, stając się członkiem
wspólnoty europejskiej, a wiadomo, że w niektórych środowiskach Europy
są jednak tendencje ateizujące. "Włączenie w struktury europejskie
nie może oznaczać rezygnacji z suwerenności narodowej, politycznej
i kulturowej, w tym także tożsamości religijnej" - piszą Biskupi.
Jako naród nie możemy stracić nic z tego, czym jesteśmy. Państwo
natomiast na szczeblu politycznym i gospodarczym może uzgadniać pewne
sposoby działania, żeby struktura gospodarcza mogła funkcjonować
razem.
Biskupi podkreślają, że rolą Kościoła nie jest prowadzenie
negocjacji i dyskutowanie rozwiązań szczegółowych. To należy do organów
władzy. Kościół natomiast stara się bronić praw osoby ludzkiej, przestrzegania
Dekalogu i wartości, które określają tożsamość naszego narodu. Dlatego
też wraz z Janem Pawłem II Biskupi ubolewają nad faktem, że z Karty
Europy usunięto bezpośrednie odwołanie do Boga. Jest to niezgodne
z prawdą kulturowo-historyczną poszczególnych narodów oraz obraźliwe
w stosunku do ojców zjednoczonej Europy.
"Podzielamy obawy wielu wiernych, czy w pertraktacjach
będą respektowane zasady partnerskiego dialogu, a nie faktycznego
dyktatu" - piszą Biskupi. Biorą pod uwagę fundamentalne prawo każdego
człowieka do życia, prawa małżeństwa jako trwałego związku mężczyzny
i kobiety oraz prawa rodziny. Oczekują również zagwarantowania przez
ustawodawstwo unijne statusu prawnego Kościoła i wolności religijnej
dla obywateli. Kościoł bowiem nie ma innego celu, jak tylko budowanie
wzajemnego zaufania między ludźmi oraz umacnianie nadziei, która
jest źródłem duchowej siły.
Biskupi zdają sobie sprawę z wielu trudności, jakie dotknęły
i z pewnością jeszcze czekają Polaków w związku z dostosowaniem polskiej
gospodarki do standardów unijnych, m.in. w dziedzinie rolnictwa,
w zakresie bezrobocia. Wyrażają jednak przekonanie, że "w ostatecznym
wymiarze owoce tego procesu będą służyły dobru Polaków, czyli duchowemu
i materialnemu rozwojowi naszej Ojczyzny".
List jest więc wyjątkowo ważny i każdy Polak powinien
się z nim zapoznać, zwłaszcza teraz, gdy sprawa naszego akcesu do
Unii jest gorąco, ale jakże czasem jednostronnie ukazywana i dyskutowana.
Chciałbym zwrócić uwagę naszym Czytelnikom, że media
niezbyt moco zauważyły tę ważną dla Polski i dla Europy wypowiedź
polskiego Episkopatu. Mamy jednak nadzieję, że znajdą się jeszcze
ludzie, którzy dla dobra Ojczyzny będą mieć siłę i odwagę, by - nawet
w sytuacji, gdy nie będzie to "poprawne politycznie" - dać dzisiaj
rzetelne komentarze i uświadamiać Polakom rzeczywistość, w której
się znaleźliśmy.
Mówi się obecnie o euroentuzjastach, eurosceptykach i
eurorealistach. Chcielibyśmy należeć do tych ostatnich, bo dopiero
realna i rzeczowa ocena sytuacji może nam wszystkim pomóc.
Pomóż w rozwoju naszego portalu