Reklama

Bliżej świata misyjnego

"Mój szkolny kolega z Afryki"

Do tej pory poznawali kontynent afrykański z opowiadań, listów misjonarzy i zdjęć. Wygrali konkurs "Mój szkolny kolega z Afryki". I w nagrodę wyjechali na dwa tygodnie do Republiki Południowej Afryki. Mogli choć trochę poznać pracę polskich misjonarzy i misjonarek. Poznali także swych szkolnych rówieśników i ich warunki nauki i pracy. Jak sami mówią, przeżyli niezapomnianą przygodę wiary i życia. I nie mogą tego zatrzymać tylko dla siebie. Swoimi wrażeniami pragną podzielić się z czytelnikami "Niedzieli".

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Szkoła w buszu?

Trzech nauczycieli i dziewięciu uczniów z Gimnazjum nr 2 w Brzeszczach 21 sierpnia br. poleciało do RPA. Towarzyszył im ks. Andrzej Halemba z Komisji Episkopatu Polski ds. Misji. Odwiedzili dzieci i młodzież w czterech szkołach w Port Edward, Magobe, Johannesburgu, Bendell i Jericho. Twierdzą jednogłośnie, że każda szkoła zrobiła na nich ogromne wrażenie. W Magobe liczba uczniów w klasach sięga nawet 50 osób. Szkoła znajduje się na terenie misji ks. Tomasza Sztubera. Jej stan materialny jest najtrudniejszy. Ale dzieci bardzo chcą się uczyć. W Port Edward polscy gimnazjaliści widzieli najlepszą szkołę - położną nad wybrzeżem Oceanu Indyjskiego (uczniowie często są tu rozkojarzeni, gdyż przez okna obserwują wieloryby), z boiskami do krykieta, rugby i hokeja na trawie, z basenem, w pełni skomputeryzowaną. W Johannesburgu odwiedzili przedszkole prowadzone przez siostry służebniczki starowiejskie. "Skromne i przytulne. Jest w nim dużo dzieci chorych na AIDS. Nie mają rodziców. Dzięki ogromnej trosce i miłości sióstr dzieci są wesołe i otwarte" - wspomina Krystyna Cieplińska, dyrektorka Gimnazjum. W Bendell, na pustyni Kalahari, w wiosce setwańskiej odwiedzili uczniów szkoły średniej w misji ks. Jerzego Kraśnickiego. Analfabetyzm w RPA jest wysoki. Szkoła odgrywa olbrzymią rolę. Polscy misjonarze i siostry niosą oświatę i wykształcenie - wiedzę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pustynia i cisza

"Coś, co u nas określamy, że jest na odludziu, tam, w Keang-Kop, na pustyni, nie da się porównać z niczym - wyznaje Marcin Mitek. "Byliśmy zaskoczeni panującą tam ciszą. Jeśli ktoś wpadł w nałóg słuchania muzyki, tam nie wytrzyma" - dodaje inny uczeń, Habib Moskin. Do Afryki pojechali zaraz po pielgrzymce Ojca Świętego do Polski. Uczestniczyli we Mszy św. na Błoniach. W każdym afrykańskim kościele misyjnym widzieli obraz Jezusa Miłosiernego. Ks. Andrzej Pierzyński w Jericho Mission opowiedział im o dwóch przypadkach uzdrowienia z choroby dzięki Koronce do Miłosierdzia Bożego. Ale, jak sami twierdzą, największe przeżycie bliskości Boga odczuli w Keang-Kop na Mszy św., kiedy w języku tswana śpiewali Jezu, ufam Tobie. Tym bardziej że byli już świadomi niebezpieczeństw, jakie czyhają na żyjących tam ludzi: jadowite węże, brak wody, susza...

Reklama

Misje i powołanie

"Trzeba mieć odwagę, żeby tam pracować" - przyznaje Marcin. "To są księża z powołania, na 100%. Nikt by tam tyle nie wytrzymał, gdyby nie miał prawdziwego powołania" - dodaje Habib. W Kimberley gościł ich biskup tej diecezji Erwin Hecht. W jego diecezji, trzy razy większej od Polski, pracuje 30 księży, w większości Polacy. "Kiedy odjeżdżaliśmy, bp Erwin mówił, żebyśmy przysyłali więcej takich księży, jak polscy kapłani" - wspomina Marcin. "Nie dziwię się - dodaje dyr. Cieplińska. - Tam było widać ich wielką wiarę i miłość do ludzi i do Boga. To się wyczuwało od razu, czy to podczas Mszy św., czy podczas codziennych rozmów i spotkań".

Zauroczeni

W RPA przejechali ponad 2700 km. Byli w ok. 20 miejscowościach: miastach i wioskach, dużych i małych. Spotykali się z ludźmi z plemion Zulusów i Tswana. W Pretorii przyjął ich także ambasador Polski w RPA. W Mafikengu spotkali się z polsko-afrykańską rodziną państwa Lechów. Gościli także u polskich rodzin w Kleksdrop, m.in. u państwa Fidyków. Oglądali ich fabrykę okien. Widzieli tańce zuluskie i tswana podczas Mszy św. Wsłuchiwali się w ciszę i wpatrywali w rozgwieżdżone niebo nad pustynią Kalahari. Jedli tradycyjne afrykańskie potrawy i byli gośćmi w ubogich murzyńskich chatach. Zwiedzili kolebkę diamentów - Big Hole i największe naturalne źródło na półkuli południowej, oazę Kuruman Eye. Doświadczyli ogromu zmęczenia i trudu, gdy docierali do niektórych misji. Uczestniczyli w odpuście św. Ludwika na pustyni Kalahari w wiosce Bendell. Wzięli tam udział w zawodach sportowych i Święcie Młodości. Co dzień uczestniczyli we Mszy św. w innej misji. Chętnie by tam jeszcze raz pojechali.

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święta Mama

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 12-13

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Jest przykładem dla matek, że życie dziecka jest darem. Niezależnie od wszystkiego.

Było to 25 lat temu, 24 kwietnia 1994 r., w piękny niedzielny poranek Plac św. Piotra od wczesnych godzin wypełniał się pielgrzymami, którzy pragnęli uczestniczyć w wyjątkowej uroczystości – ogłoszeniu matki rodziny błogosławioną. Wielu nie wiedziało, że wśród nich znajdował się 82-letni wówczas mąż Joanny Beretty Molli. Był skupiony, rozmodlony, wzruszony. Jego serce biło wdzięcznością wobec Boga, a także wobec Ojca Świętego Jana Pawła II. Zresztą często to podkreślał w prywatnej rozmowie. Twierdził, że wieczności mu nie starczy, by dziękować Panu Bogu za tak wspaniałą żonę. To pierwszy mąż w historii Kościoła, który doczekał wyniesienia do chwały ołtarzy swojej ukochanej małżonki. Dołączył do niej 3 kwietnia 2010 r., po 48 latach życia w samotności. Ten czas bez wspaniałej żony, matki ich dzieci, był dla niego okresem bardzo trudnym. Pozostawiona czwórka pociech wymagała od ojca wielkiej mobilizacji. Nauczony przez małżonkę, że w chwilach trudnych trzeba zwracać się do Bożej Opatrzności, czynił to każdego dnia. Wierząc w świętych obcowanie, prosił Joannę, by przychodziła mu z pomocą. Jak twierdził, wszystkie trudne sprawy zawsze się rozwiązywały.

CZYTAJ DALEJ

Św. Pius V

Antonio Ghislieri, zwany Aleksandrinus, urodził się 17 stycznia 1504 r. w Bosco Marengo w Piemoncie (Włochy). Drogowskazem jego całego życia była najdoskonalsza pobożność chrześcijańska.

Mając zaledwie piętnaście lat, przywdział habit dominikański. Został potem biskupem i kardynałem. Po śmierci Piusa IV wybrano go na papieża. Przybrał imię Piusa V. Od razu przystąpił do wprowadzania w życie uchwał zakończonego 3 lata wcześniej Soboru Trydenckiego. Pius V zwracał baczną uwagę, by do godności i urzędów kościelnych dopuszczać tylko najgodniejszych. Odrzucał więc stanowczo względy rodzinne, dyplomatyczne czy też polityczne. Przeprowadził do końca reformę w Kurii Rzymskiej. Papież starał się zaprowadzić ład także w państwie kościelnym. Za jego pontyfikatu 7 października 1571 r. cesarz Jan Austriacki odniósł pod Lepanto słynne zwycięstwo nad Turkami podczas jednej z najkrwawszych bitew morskich.

CZYTAJ DALEJ

O komiksach Juliusza Woźnego w szkole

2024-04-29 22:29

Marzena Cyfert

Juliusz Woźny w SP nr 17 we Wrocławiu

Juliusz Woźny w SP nr 17 we Wrocławiu

Uczniowie starszych klas SP nr 17 we Wrocławiu gościli Juliusza Woźnego, wrocławskiego historyka i autora komiksów. Usłyszeli o Edycie Stein, wrocławskich miejscach z nią związanych, ale też o pracy nad komiksami.

To pierwsze z planowanych spotkań, które zorganizowały nauczycielki Barbara Glamowska i Marta Kondracka. – Dlaczego postanowiłem robić komiksy? Otóż z myślą o takich młodych ludziach, jak Wy – mówił Juliusz Woźny.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję