Reklama

Trudne wybory młodości (1)

Stare problemy z nową duchowością

Jest taki czas w życiu - mówią, że najpiękniejszy, ale i najtrudniejszy - młodość.
Wiele zależy od tego, jak przeżyje się ten czas.
W młodości nabiera kształtu całe życie, buduje się przyszłość.
Młodość jest czasem wyborów, które decydują o dorosłym życiu.
Projektuje się wtedy jego kształt:
"...kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo" (Pwt 30, 19).
Młode wybory na dorosłe życie.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Religijność bez Kościoła?

Kościół to rzeczywistość, która ukazuje bardziej instytucjonalny charakter, podczas gdy religia ujawnia charakter bardziej osobowy. Te dwie rzeczywistości - Kościół i religia połączone są układem wzajemnych powiązań i uzależnień. W okresie tzw. realnego socjalizmu dokonywał się w społeczeństwie polskim proces "ukościelniania" religijności. Ten, kto był religijny, czuł się równocześnie związany z Kościołem.
Od 1989 r. dokonuje się w Polsce pewien rozpad dotychczasowych struktur religijno-kościelnych. Zauważa się dwie tendencje. Pierwsza tendencja - liczba osób szukających religii, odczuwających głód transcendencji nie spada. Dla prawie 90% młodzieży wiara religijna, choć w różnym stopniu, ma istotną wartość w ich życiu osobistym.
Druga tendencja - zwiększa się zbiorowość ludzi religijnych, którzy nie potrzebują Kościoła. Dla przykładu - ok. 5% deklarujących się jako głęboko wierzący w ogóle nie chodzi na Mszę św., nie przystępuje do spowiedzi. Ale są to ludzie, którzy deklarują, że mają kontakt z Bogiem. Krótko mówiąc - Kościół traci na znaczeniu, a religia zyskuje nowe oblicze.
Młody człowiek szuka odniesienia do Boga, potrzebuje duchowości, ale coraz częściej obojętnie odnosi się do Kościoła. Należy jednak dodać, że osłabienie czy utrata kościelności może pociągnąć za sobą negatywne przemiany, a nawet rozpad religijności. Osłabienie zaufania do Kościoła będzie w przyszłości prawdopodobnie jednym z ważnych czynników generujących kryzysy religijne, obojętność, a także odchodzenie ku pozainstytucjonalnym formom religijności.

Pora na decyzję

W Polsce przez wiele lat wiara była wartością narodową, kulturową. Była wartością dziedziczną, przekazywaną w domu, w narodzie jako coś oczywistego, jako wartość społeczna.
Diagnozy socjologiczne mówią o pewnych zmianach religijności. Nie zapowiadają upadku religijności w przyszłej Polsce, mówią jednak o zmianach. Zmiana ta polega na przejściu od religijności dziedziczenia do religijności przeżywanej. Religijność przestaje być wartością tradycyjną, a staje się doświadczeniem osobistym. Oznacza to, że jeśli ktoś urodził się w rodzinie wierzącej, to wiara nie zostaje mu przekazana automatycznie. Dziś człowiek sam chce decydować, wybierać. Jest to przejście od religijności dziedziczenia do religijności jako wartości osobistej.
W warunkach kształtowania się społeczeństwa pluralistycznego wiara nie będzie tylko sprawą urodzenia czy kulturowego dziedziczenia. Krótko mówiąc - środowisko społeczne nie będzie gwarancją przekazywania wiary. Będzie ona przede wszystkim wyrazem świadomej i osobistej decyzji - to kierunek przyszłości ludzi wierzących.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Ja i On...

W przyszłości w społeczeństwie wierzenia religijne nie zanikną. Kierunek ewolucji religijności zmierza od form obrzędowości do osobistego doświadczenia. Nowe podejście do religii będzie bardziej wiązać się z doświadczeniem religijnym niż nauczaniem Kościoła; bardziej z tym, co osobiste, niż z tym, co instytucjonalne; bardziej z religijnością prywatną niż oficjalną.
Młody człowiek we współczesnej cywilizacji uznaje za swoje tylko to, czego sam doświadczył, co przeżył, co stało się jego udziałem. Również w kwestiach wiary ważne jest przede wszystkim to, co stało się udziałem młodego człowieka, natomiast formy obrzędowości męczą, są mu obce.
Młody człowiek musi poznać najpierw "smak" spotkania z Bogiem. Owo doświadczenie, pewna satysfakcja, będzie warunkiem przyjęcia wiary. Relacja osobowa: człowiek - Bóg, ja -
On wydaje się być kluczem do osiągnięcia doświadczenia religijnego, a w konsekwencji do przyjęcia wiary. Osobiste doświadczenie "dogadania się" z Bogiem może być pomostem do świadomego i aktywnego uczestniczenia w życiu Kościoła.

W poszukiwaniu przygody

"W mojej parafii jest nudno, a tu jest fajnie" - tak mówiono na polach Lednicy.
Dlaczego nudno?
W parafii jest modlitwa, zwykłe życie Kościoła - Msza św., Różaniec, Majowe. A na lednickich polach jest przeżycie - pewnie także duchowe. Dlatego jest "fajnie".
Wielu młodych ludzi poszukuje mocnych doświadczeń religijnych i przeżyć duchowych. Szukają przy tym wrażeń coraz mocniejszych. Nie od rzeczy jest stwierdzenie, że rośnie liczba młodych, którzy religię traktują jak telewizję z pilotem. Dopóki daje poczucie bezpieczeństwa, pobudza moje przeżycia emocjonalne - zostaję przy niej, gdy zaczyna wymagać albo gdy zaczyna modlić się rytmem formuł właściwych życiu liturgicznemu - przełączam się na inny kanał.
Kościół zatrzymuje ich wtedy, gdy daje im intensywne przeżycie. Później znikają, czekając na kolejny show duchowy.
Emocje i doznania duchowe są dziś dla młodych ludzi produktem, a Kościół - sklepem z konkretną ofertą duchową. Oczekują gotowych recept na bezbolesne życie. Oczekują ofert na to, co "fajne", nawet duchowo.
Tego, co jest atrakcyjne duchowo dla młodzieży, zdaje się my, księża, nie potrafimy przenieść (ani Lednicy, ani Toronto czy Taizé) na życie codzienne w parafii. Nie chodzi o to, aby odrzucić Różaniec, Majowe, ale w tradycyjne, uświęcone przez Kościół formy wnieść to, co jest autentycznym przeżywaniem młodych. Gdy wnika się w głębię tego, co jest przesłaniem Lednicy, Taizé, to można tam odkryć tradycyjne formy modlitwy w atrakcyjnym wydaniu, które dotykają głębi serca.

Reklama

Tresować czy wychowywać

Specyficzną cechą religijności polskiej młodzieży jest odmienne jej funkcjonowanie na dwóch płaszczyznach. Pierwsza - to przyznanie się do wiary. Druga - to przekonania moralne. Jeśli o pierwszej można powiedzieć, że nie jest źle, to o moralności tak powiedzieć się nie da. Łatwiej jest deklarować: "jestem wierzący", niż wiarą żyć. Ogólnie rzecz biorąc, nie odrzuca się religii. Jest ona jakoś potrzebna w życiu człowieka. W codziennym myśleniu dominuje jednak często przekonanie, że bez Pana Boga można po prostu się obejść. Kryzys moralny zatacza w Polsce coraz szersze kręgi - wyszedł on już poza życie osobiste. Dotyka życia zawodowego i społecznego. Obserwuje się zmniejszenie krytycznych ocen wobec zjawiska kradzieży. Spada wrażliwość wobec osób starszych. Towarzyszy temu wzrastająca akceptacja wobec postaw egoistycznych.
Jakie proponuje się sposoby naprawy?
Najczęściej - wzmożenie systemu kontroli. Komórka "A" kontroluje komórkę "B". Jeśli komórka "B" została skorumpowana, to trzeba zbudować komórkę "C", która będzie pełnić kontrolę nad komórką "B"... I tak bez końca. Sama kontrola nie rozwiązuje jednak problemu. "Herbata od mieszania nie robi się słodsza" - powiedział kiedyś Stefan Kisielewski. Społeczeństwo, które przeżywa kryzys moralny, nie tyle trzeba mieszać, co dosładzać.
Jan Paweł II wołał w 1995 r. w Skoczowie o ludzi sumienia. Mówił wtedy: "Nasza Ojczyzna stoi dzisiaj przed wieloma trudnymi problemami społecznymi, gospodarczymi, także politycznymi. Jednak najbardziej podstawowym problemem pozostaje sprawa ładu moralnego. Ten ład jest fundamentem życia każdego człowieka i każdego społeczeństwa. Dlatego Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia".

Reklama

Szukanie głębi

Domy rekolekcyjne, klasztory przyjmujące gości na kilkudniowy pobyt przeżywają oblężenie. Na Rekolekcje Ignacjańskie trzeba zapisać się z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Jest wielu takich, którzy zamiast pójść na dyskotekę, od czasu do czasu spędzają noc na modlitewnym czuwaniu. To prawda, że człowiek dzisiaj w swym kontakcie z Bogiem zazwyczaj podobny jest do ewangelicznej Marty, która chwili nie może usiedzieć spokojnie, krząta się, nie zawsze wiedząc, po co. Ale jest również w naszym pędzącym przed siebie świecie grupka młodych ludzi, którzy jak Maria wybierają lepszą cząstkę. Czasem nie bardzo wiadomo, skąd się biorą. Ale są i budzą wielką nadzieję. To źródła na pustyni. Przez swój głęboki kontakt z Mistrzem są dla swoich rówieśników najskuteczniejszymi apostołami Bożej miłości.

* * *

Młodzież zawsze nas zaskakuje. Od wieków narzekano na nią, bo nie realizowała scenariuszy pisanych przez dorosłych. Dziś jest podobnie. Mówi się czasem, że religijność młodego pokolenia będzie coraz słabsza. Tymczasem okazuje się, że to nie tak. Młodzi, owszem, mają problemy w tej dziedzinie, ale serca ich są otwarte i szukające.
Bóg działał do tej pory i dzisiaj działa. Dajmy Mu szansę.

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Trwam w Winnym Krzewie

2024-04-23 12:03

Niedziela Ogólnopolska 17/2024, str. 22

[ TEMATY ]

rozważanie

Adobe Stock

Jakiś czas temu spotkałem mężczyznę, który po wielu latach przeżytych z dala od Boga i Kościoła odnalazł skarb wiary i utracony całkowicie sens życia. Urodził się w dobrej katolickiej rodzinie. Rodzice zadbali o jego religijną formację. Pokazali mu prawdziwe rodzinne życie, jednak już jako nastolatek zaczął się od tego wszystkiego odcinać. Spotkał takie osoby, które przekonały go, że religia to ludzki wymysł, że Boga nie ma, a Kościół i jego ludzie to zwykli hipokryci. Począł się zatracać, zaczął bowiem nadużywać alkoholu, zażywać narkotyki, prowadzić rozwiązłe życie, w niczym nieskrępowanej wolności. Porzucił dom, zrozpaczonych rodziców i związał się z towarzystwem, które wyznawało podobne „wartości”. Tam poznał swoją przyszłą żonę. Zawarli nawet sakrament małżeństwa, bo ktoś ich przekonał, że to fajna „impreza”. Dali życie trzem córkom, których nawet nie ochrzcili. Małżeństwo tego człowieka rozpadło się, a córki totalnie pogubiły się w życiu. Został sam z poczuciem przegranego życia. Postanowił ze sobą skończyć. I wtedy spotkał kogoś, kto przypomniał mu o Bogu, o sakramentach świętych, o Różańcu i zaprowadził do wspólnoty działającej w parafii, która otoczyła go miłością i modlitwą. Dzisiaj odbudowuje swoje życie, porządkuje swoje sprawy. Na jego dłoni widziałem owinięty różaniec, z którym, jak powiedział, nigdy się już nie rozstaje. Na pożegnanie przyznał, że nareszcie czerpie pełnymi garściami z Bożej miłości.

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Historia Anny jest dowodem na to, że Bóg może człowieka wyciągnąć z każdej trudnej życiowej sytuacji i dać mu spełnione, szczęśliwe życie. Trzeba tylko się nawrócić.

Od dzieciństwa była prowadzona przez mamę za rękę do kościoła. Gdy dorosła, nie miała już takiej potrzeby. – Mawiałam do męża: „Weź dzieci do kościoła, ja ugotuję obiad i odpocznę”, i on to robił. Czasem chodziłam do kościoła, ale kompletnie nie rozumiałam, co się na Mszy św. dzieje. Niekiedy słyszałam, że Pan Bóg komuś pomógł, ale myślałam: No, może komuś świętemu, wyjątkowemu pomógł, ale na pewno nie robi tego dla tzw. przeciętnych ludzi, takich jak ja.

CZYTAJ DALEJ

Wenecja: Franciszek podziękował za wizytę, modlił się za Haiti, Ukrainę i Ziemię Świętą

2024-04-28 13:15

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/VATICAN MEDIA HANDOUT

Na zakończenie Mszy św. sprawowanej na placu św. Marka papież podziękował organizatorom jego wizyty w Wenecji i szczególnie pamiętał w modlitwie o Haiti, Ukrainie i Ziemi Świętej.

Drodzy bracia i siostry, zanim zakończmy naszą celebrację chciałbym pozdrowić was wszystkich, którzy w niej uczestniczyliście. Z całego serca dziękuję patriarsze, Francesco Moraglii, a wraz z nim jego współpracownikom i wolontariuszom. Jestem wdzięczny władzom cywilnym i siłom porządkowym, które ułatwiły przebieg tej wizyty. Dziękuję wszystkim.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję