Reklama

Łączyła nas droga powołania

Niedziela Ogólnopolska 15/2003

kl. Krystian Modzelewski

Niezliczona rzesza kapłanów na pogrzebie bp. Edwarda Samsela

Niezliczona rzesza kapłanów na pogrzebie bp. Edwarda Samsela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ktokolwiek nas spotyka
Od Niego przychodzi...
Czy byliśmy prawdziwi
Sprawdził mimochodem...
(ks. Jan Twardowski)

Słowa abp. Józefa Michalika, wypowiedziane w czasie pogrzebowej Eucharystii za duszę śp. bp. Edwarda Samsela, stały się swoistym wezwaniem do tego, bym dał świadectwo o tej - jak nazwał Ksiądz Arcybiskup - wyjątkowej więzi, która łączyła mnie ze zmarłym Biskupem Edwardem.
Próbuję teraz, z perspektywy wielu lat, dać odpowiedź na pytania: Czym było to spotkanie...? Czym była ta więź...? A nade wszystko - co uczyniło i to spotkanie, i tę więź wyjątkowymi...? I co czyniło - i uczyniło - tego człowieka - Biskupa Samsela - człowiekiem wyjątkowym...
Chcę, aby to świadectwo było prawdziwe, tak jak prawdziwe było całe życie Biskupa Edwarda.
Myślę, że najprostszą i najbardziej właściwą odpowiedzią jest: łączyła nas droga powołania. Tę drogę wspólnie rozpoczęliśmy w Seminarium łomżyńskim, a potem realizowaliśmy w kapłańskiej posłudze. Wiem, że kapłaństwo przeżywaliśmy w duchu oddania Kościołowi i Ojczyźnie - bo takie było nasze przygotowanie w rodzinnych domach, a także wychowanie w Seminarium.
Teraz, gdy patrzę w przeszłość - już w atmosferze ziemskiego rozstania z Biskupem Edwardem - jeszcze bardziej wyrazista staje się jego Osoba i jeszcze bardziej intensywnie postrzegam te cechy jego charakteru, które na pewno czyniły go i uczyniły człowiekiem wyjątkowym.
Czasem powtarzałem, że... "aniołem nie jest" - i potwierdzam, że nie był aniołem, ale na pewno był człowiekiem, i to człowiekiem wyjątkowym.
Mogę z całą otwartością zaświadczyć, że był człowiekiem prostej i wielkiej wiary. Wszystko najważniejsze dokonywało się między nim a Bogiem w jego "izdebce" - na klęczkach przed wielkim krzyżem.
Prosty krzyż, prosty klęcznik, zwyczajne drewniane łóżko, stary sekretarzyk, na którym figura Chrystusa Frasobliwego, ciernie z Góry Oliwnej i kilka drobiazgów od przyjaciół tworzyły swoistą całość...
Pismo Święte oraz książeczka: O naśladowaniu Chrystusa i stypendiarka.
Wiem, że właśnie w tej jego "izdebce" - tak prostej - rozstrzygały się poplątane ludzkie sprawy. Rozstrzygały się między nim a Bogiem. I tylko jeden Bóg wie, ile błagania, ile zatroskania, ile problemów nosił w sercu nasz ełcki Biskup. Wystarczy wspomnieć, że w bardzo starannie i dokładnie prowadzonej stypendiarce znalazłem naderwany obrazek z wizerunkiem Chrystusa Dobrego Pasterza, na którego odwrocie widniało nazwisko... I ten naderwany obrazek był codziennym znakiem pamiętania o tym naderwanym życiu, które wymagało Bożej pomocy. To była - jak wiem - pamięć wierna i żarliwa, to był ból... codzienny... A ile takich rozdarć, takich strapień, takich niemocy człowieczych przyszło mu dźwigać?!
Niejednokrotnie wydawało się, że dźwigał brzemię ponad miarę, że to, do czego dążył i czego pragnął dla Kościoła, oraz to, z czym się spotykał - było jednym wielkim rozdarciem. Pamiętam, że był taki czas w jego posługiwaniu biskupim, gdy zamierzał udać się do klasztoru, aby tam w całkowitym odosobnieniu oddać się modlitwie i tam właśnie zabrać ze sobą to wszystko, co stawało się po ludzku nie do rozstrzygnięcia. W tym odejściu dostrzegał szansę, niejako większą możliwość służby Kościołowi, tym bardziej że zawsze chciał być człowiekiem i kapłanem o czytelnej i jednoznacznej postawie.
Biskup Edward umiał słuchać, można rzec - umiał wsłuchiwać się w człowieka. Wielka kultura osobista i dostojeństwo osoby połączone były z delikatnością i dyskrecją. Jego obecność była niebanalna. Tworzył atmosferę ku czemuś prowadzącą. Zawsze mówiło się o czymś istotnym. Przy nim mówiło się po prostu "na temat", a nie dookolnie. Zauważał człowieka w jego problemach, niekoniecznie "rozwiązując je od ręki". Wiedział, że potrzebne było dojrzewanie, dorastanie do pewnych decyzji czy przedsięwzięć.
Na pewno wiele decyzji, postanowień, propozycji czy sugestii odczytywanych było przez braci w kapłaństwie opacznie. Spotykał się z krytyką, a często i z krytykanctwem. Bolał nad niezrozumieniem. Bolał nad przedkładaniem spraw ludzkich nad Bożą sprawę i bolał nad każdym, kto szukał bardziej siebie niż Boga i bardziej niż Boga słuchał człowieka.
W codziennej posłudze spełniał mnóstwo czynności, do których był wzywany z racji swej funkcji. A przecież nie zaniedbywał przyjaciół, bliskich i najbliższej rodziny.
Był bardzo wymagający wobec siebie, można rzec, że prowadził bardzo ascetyczne życie. Jako wykonawca jego testamentu mogę zaświadczyć, że w rezultacie realizował ubóstwo. Nie da się tu opisywać szczegółów. Kto może - niech pojmie i niech przyjmie ów fakt, że poza drobiazgami i osobistymi pamiątkami - nie posiadał nic.
Teraz, gdy próbuję spojrzeć na osobę Biskupa Edwarda raz jeszcze, zastanawia mnie fakt, że nie dostrzegam jego ludzkich ułomności. Pozostała we mnie prawda o nim - ta prawda, która nie umiera wraz z człowiekiem, ale owocuje i utrwala się w nas na zawsze.
Biskup Edward był wierny wezwaniu i "szedł przez innych podnoszenie", szedł przez życie dyskretnie, dźwigając innych, i to, "czy byliśmy prawdziwi, sprawdził mimochodem"...
Niełatwo jest zatrzymywać się nad życiem kogoś, kto przez tyle lat był tak blisko we wspólnych sprawach i zadaniach... A jednak mam przekonanie, że ta refleksja pomoże i mnie, i innym spojrzeć na życie Biskupa Edwarda od tej najważniejszej strony - od strony jego wiary, jego zawierzenia Bogu, jego oddania Kościołowi i umęczonej Ojczyźnie, jego wrażliwości na ludzkie cierpienie... A jego słowa: "Chcę, aby mnie pochowano przy dzieciach w Studzienicznej", wypowiedziane kiedyś i potwierdzone w testamencie (chodzi o dzieci specjalnej troski, nad którymi opiekę sprawuje Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi) - właśnie te słowa najbardziej ujawniają, kim był i kim dla nas pozostał Ksiądz Biskup Edward...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Mój Kościół

2025-06-24 13:12

Niedziela Ogólnopolska 26/2025, str. 20

[ TEMATY ]

homilia

Zdjęcia: B.M Sztajner/Niedziela, pl.wikipedia.org

Dnia 8 maja z komina Kaplicy Sykstyńskiej wydobył się biały dym, a następnie z balkonu Bazyliki św. Piotra w Watykanie kardynał protodiakon ogłosił zebranym na placu św. Piotra i całemu światu wielką radość: „Mamy papieża!”. Wkrótce okazało się, że kard. Robert Prevost, wybrany przez kolegium kardynalskie na 267. następcę św. Piotra, przybrał imię: Leon XIV. Co chciał nam przez to powiedzieć? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, ale z pewnością imię to odsyła nas do dziedzictwa wielu wybitnych papieży.

Jednym z nich był Leon XIII, który modlitwą o nowe wylanie Ducha Świętego wprowadził Kościół w XX wiek, rozwinął kult Świętej Rodziny, poświęcił rodzaj ludzki Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, a także położył podwaliny pod społeczną naukę Kościoła. Ten właśnie papież 13 października 1884 r. doświadczył niezwykłej wizji mistycznej, przez którą Pan Bóg zapowiedział, że dla Kościoła nadchodzi czas wielkiej walki duchowej z mocami ciemności.
CZYTAJ DALEJ

Czego uczą nas, wierzących, święci Apostołowie Piotr i Paweł?

2025-06-24 07:37

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

pixabay.com

To jedno z najstarszych świąt roku liturgicznego, włączone do kalendarza już w IV wieku, o czym świadczy „Depositio martyrum” (354 r.). Poprzez swoje męczeństwo Piotr i Paweł stali się niczym „bracia”, poprzez swoje świadectwo są „fundamentem” naszej wiary w Pana Jezusa.

Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: «Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?» A oni odpowiedzieli: «Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków». Jezus zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Odpowiedział Szymon Piotr: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego». Na to Jezus mu rzekł: «Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr, czyli Opoka, i na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie».
CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś: nie ma takiego zła, które może nas zamknąć w swoich bramach!

2025-06-29 13:45

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Łukasz Burchard

- Jezus mówi do was, abyście otwierali się na Kościół, który ma klucze do zniszczenia każdej bramy zła. To jest słowo i doświadczenie łaski, innych kluczy nie mamy. Jest też obietnica zrealizowana w dwóch wielkich apostołach, na nich stoi Kościół - powiedział kard. Grzegorz Ryś do rodziców po starcie dziecka.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję