Dokument Komisji Europejskiej wskazuje, że „każda osoba ma być równo traktowana”, niezależnie od „płci, pochodzenia etnicznego, rasy, niepełnosprawności i orientacji seksualnej”. Dlatego na przykład powinno zniknąć rozróżnienie na pannę (po angielsku: „Miss”) i panią („Mrs”), zastąpione przez jeden skrót „Ms”. Zamiast „panie i panowie” („ladies and gentlemen”) należy mówić „drodzy koledzy” („dear colleagues”). Do osób transseksualnych trzeba zwracać się tak, jak sobie tego życzą. Trzeba też unikać słowa „starzy” („the elderly”) i używać wyrażenia „ludzie starsi” („older people”). O niepełnosprawnych zaś trzeba mówić jako „osobach z niepełnosprawnością”.
W odniesieniu do religii wytyczne radzą, by „nie używać nazw typowych dla konkretnej religii”, a także by „unikać zakładania, że wszyscy są chrześcijanami”. Jako przykład podano zastąpienie zdania: „Boże Narodzenie jest stresujące” innym, bardziej ogólnym: „Święta są stresujące”.
Zdaniem kard. Parolina, troska o odejście od wszelkiego rodzaju dyskryminacji jest słuszna i musi być wprowadzana w życie. Ale nie osiągnie się tego niszcząc charakteryzującą nasz świat różnorodność, poprzez ujednolicanie wszystkiego, bez poszanowania słusznych różnic, które należy raczej włączać w tworzenie „pełnej i integralnej ludzkości”. Nie osiągnie się tego również poprzez zapomnienie o rzeczywistości i likwidację korzeni, którymi w przypadku Europy jest wymiar chrześcijański, obejmujący także chrześcijańskie święta.
– Oczywiście wiemy, że Europa zawdzięcza swe istnienie wielu wkładom, ale z pewnością nie można zapomnieć o jednym z głównych wkładów, jeśli nie najważniejszych, jakim było chrześcijaństwo – wskazał kard. Parolin. Dodał, że „niszczenie różnic i niszczenie korzeni oznaczają niszczenie osoby” ludzkiej.
Unijny topielec
Grecki topielec trzyma za szyję Niemcy i to kanclerz Merkel zdecyduje, czy uwolnić się z tego objęcia, czy po raz kolejny próbować wyciągnąć go z wody.
Grecja tonie. Tonie w długach i wyborczym chaosie. Wkrótce odbędą się kolejne już wybory w tym kraju. Duże szanse na wygraną wróży się formacji, która wypłynęła na hasłach wyprowadzenia Grecji ze strefy euro, a przede wszystkim domaga się anulowania ogromnego długu. O ile na początku kryzysu w 2010 r. wynosił on ok. 80 mld euro, to obecnie, po uruchomieniu pakietu ratunkowego, wzrósł do ponad 320 mld. Najwięcej w grecki pakiet ratunkowy wpompowały Niemcy. One też domagają się zaciskania przez Greków pasa oraz spłaty miliardowych odsetek. Większość społeczeństwa greckiego obwinia Niemcy, a przede wszystkim niemieckie banki o wpędzenie ich w tę spiralę. To już nie jest konflikt Unia – Grecja, ale bardziej Niemcy – Grecja. Przodująca obecnie w sondażach grecka formacja SYRIZA powołuje się na umorzenie ponad połowy niemieckich długów po II wojnie światowej (w 1953 r.) przez państwa zachodnie i domaga się zastosowania podobnego casusu wobec Grecji. Podobno już wcześniej grecki MSZ wyliczył, że do dziś Berlin jest winien Atenom 162 mld euro z tytułu zniszczeń i rabunków wojennych oraz niespłaconych pożyczek. Informacje te mają stanowić moralne usprawiedliwienie dla skasowania greckiego długu, którego Grecy i tak nigdy nie będą w stanie spłacić. Nie można wykluczyć, że Grecja będzie musiała wyjść ze strefy euro, na co – jak spekuluje niemiecka prasa – przygotowany jest już rząd Angeli Merkel. Problem w tym, że Traktat Lizboński nie przewidział takiego scenariusza. Zdaniem wielu ekspertów, możliwe jest jedynie wyjście z Unii Europejskiej (art. 50 TL), przez co automatycznie opuszcza się strefę euro.
CZYTAJ DALEJ